Małgorzata Kaczmarczyk

Jeśli podobał ci się artykuł, udostępnij go znajomym. Pomyśl też o darmowej prenumeracie; mój newsletter to szybki dostęp do nowych artykułów, przepisy tylko dla ciebie oraz sklepowe aktualności i promocje. Na subskrypcję możesz zapisać się tutaj . Dziękuję 💚

mieszkam na wsi

Jestem tu

Już ponad rok mieszkam na wsi w otoczeniu sadów, lasu i łąk. Zastanawiam się teraz, co mi dał ten czas wypełniony piękną przestrzenią, ciszą, ale też ciągłą pracą, chociaż w potocznym rozumieniu tego słowa trudno nazwać to pracą. Znacie może ludzi, którzy nie mogą tkwić na etacie? Ludzi, którzy nie wiedzą, co robić w życiu, którzy mają problem z każdym dniem? Nie wiedzą, gdzie pracować, bo wszystko, czym się zajmują to nie jest to? Taka kiedyś byłam i trudno było mi wytłumaczyć, dlaczego tak jest. Nie było miejsca, gdzie czułam się dobrze, pomimo że próbowałam wielu zajęć i kończyłam różne…

gliceryt z czarnego bzu

Gliceryt bzowy – na zmęczone oczy

Lubię rośliny, które kiedyś postrzegano mocno magicznie, których się obawiano lub widziano w nich wielką moc.  Taki jest niewątpliwie dziki bez. W jednych krajach widziany jako dom szatana, w innych jako nadzieja chorych. Teraz już wiemy, że w jego korzeniach nie zamieszkał demon, ale ma niezwykłą siłę uzdrawiania. Dlaczego w jednej roślinie zmieściło się tyle leczniczych właściwości?

masło klarowane

Masło szałwiowe

Szałwia jest na szczęście rośliną wieloletnią i mogę już skorzystać z jej pozimowych odrostów. Uwielbiam tę roślinę, jej zapach i lekko gorzki smak, wspaniałe działanie dezynfekujące jamę ustną i żołądek. Trzeba tylko pamiętać, żeby nie pić jej zbyt często, niestety nie należy ona do ziół, które możemy spożywać codziennie ze względu na zawartość tujonu. Postanowiłam wprowadzić ją do użytku kulinarnego, dawniej była popularną przyprawą, zresztą jest do tej pory, ale np we Francji, Włoszech. U nas nadal króluje oregano (lebiodka), tymianek i bazylia. A wystarczy dorzucić kilka listków szałwi do topiącego się masła, by mieć makaron, czy kaszę polaną czymś…

Gliecrynę mieszamy z wywarem z mydlnicy i wybranych ziół.

Szampon ziołowy

Zbliżające się warsztaty w Krakowie zachęcają mnie do wykonania w końcu szamponu ziołowego. Mam nadzieję, że przyzwyczaję się  do mycia bez piany i że moje włosy przekażą mi swoją wdzięczność czymś bardzo oczywistym –  elastycznością i blaskiem. Same piękne słowa się pojawiają, gdy tylko pomyślę o pielęgnacji włosów ziołami. A więc do pracy.

syrop z mniszka i pierwiosnka

Syrop na obolałe gardło

Mieliście tak kiedyś, że zaczynaliście dzień pełni zapału, że dużo zrobicie i w końcu zrobiliście nieweiele? Tak mi się przydarzyło dzisiaj. Zaczęłam w sumie 3 artykuły i żadnego nie skończyłam. Wzięłam się za sianie trawnika i pomyślałam, że dokupię jeszcze trawy ze stokrotkami, więc kończenie nie ma sensu. Również porządki w kredensie skończyły się tylko rozgrzebanym kredensem. Kolejny spacer uświadomił mi, że jednak rośnie u mnie mniszek i tutaj się zaparłam. Teraz są już  zrobione zdjęcia, 2 syropy mniszkowe i bałagan w kuchni. Wszystko przyjmuję spokojnie i w totalnym rozgardiaszu – piszę. Trzeba coś zakończyć. Mniszek to jedno z tych…

Opowieść Moniki

Historia Moniki przyszła do mnie kilka miesięcy temu. Od razu mnie urzekła, bo jest w tej opowieści magia, która czasami się nam przytrafia, tylko nie zawsze potrafimy po nią sięgnąć. Monika odważyła się całkowicie zmienić swoje życie, posłuchała swojego serca. Posłuchajcie…

Na zmęczone mięśnie

Topolę sadzono jako odgromnik – blisko domu, co nie pomogło niestety mieszkańcom domu babci i dziadka. Drewniany dom spłonął od uderzenia pioruna. Dlatego też kilkadziesiąt lat temu zaczęto budowę tego, w którym teraz my mieszkamy. Ze starego pozostały już tylko ruiny, mocno zarośnięte przez łopian i czarny bez. Krótkie obejście starego domostwa pozwoliło mi potwierdzić znajdowane w literaturze wzmianki o sadzeniu przy domu czarnego bzu, lipy i topoli. Lipa ma szerokość 2.5 metra. Topola też była potężna, ale stanowiła zagrożenie dla nowego domu i musieliśmy ją wyciąć. Tylko głuchy jęk podczas ścinania powiedział o smutnym odchodzeniu drzewa.  Przykre to przeżycie, gdy trzeba…

Pierwiosnki – do kuchni!

Szerokie, grube liście wyszły z ziemi, to znak, że nadeszła wiosna i przed nami kolejne tranformacje. Bladozłote, miodowo pachnące kielichy kwiatów pierwiosnka nieuchronnie zapowiadają kilka miesięcy większej aktywności. Szarość zniknie, a wraz z nią  nasza powolność, lekkie rozleniwienie, smutne nastroje. Znowu zaczniemy podziwiać blask wiosny i cenić  życie. Pierwiosnki kwitną od marca, gdy zdarzają się jeszcze przymrozki i zimne wiatry. Tym bardziej cieszą nas złote piękności pośród traw.

Fermentacja liści i zapisy na spacer

Śnieg, wiatry i niskie temperatury wyjątkowo pokochały nasze wzgórze. To miłe, bo dłużej obserwuję biel, ale skoro nabrzmiały pąki drzew, a w lesie zawitał żywiec gruczołowaty, poziomka i zawilec, to klamka zapadła. Witaj Wiosno! Informację tę potwierdził sąsiad, który zapukał do drzwi, by umówić się na oranie naszego ogródka. Podejmuję jeszcze jedną próbę okiełznania łąki i zamiany jej w ogród pełen jarzyn i ziół. To wszystko dlatego, że nie wyrywam pięknych rozet krwawnika, złocienia, pozwalam rozpleniać się rumiankowi, a dziurawiec i marchew dzika są mile widziani. Ale teraz już naprawdę decyduję się zrezygnować z tych piękności na rzecz pomidorów, pasternaku,…