kwiat kasztanowca

Kwiaty kasztanowca

Czas kwiatów kasztanowca – koloru, zapachu i lekkiej trudności w zebrania surowca, bo albo rosną przy drodze albo za wysoko. U mnie na szczęście jeden kasztan ma niską gałąź i korzystając z pozwolenia właścicielki kasztana, zerwałam troszkę kwiatów. Potem będę się już wspinać po drabinie po niedojrzałe owoce.   Kwiaty zasuszyłam i zrobiłam macerat winny na winie z czarnej porzeczki. Wszystko dla żył. Kwiaty mają w swoim składzie głównie flawonoidy, troszkę garbników i trochę escyny. W poprzednim poście wyjaśniałam różnicę pomiędzy escyną a eskuliną. klik Najważniejszym flawonoidem występującym w kwiatach kasztanowca jest kwercetyna.

kokoryczka wonna

Kokoryczka wonna

Kokoryczka wonna Polygonatum odoratum jest bliską krewną konwalii, rośnie w lasach i miejscach zacienionych. W literaturze nazywana jest pieczęcią króla Salomona, który otrzymał ją od boga dla magicznych działań i panowania nad demonami.   Według dawnych wierzeń sam król Salomon pozostawił swą pieczęć na korzeniu rośliny dla podkreślenia jej wielkiej wartości.     Zastanawiam się nad symboliką pieczęci Salomona. Splecione ze sobą gwiazdy miały odzwierciedlać kosmiczny porządek – niebo, ziemię, ruch, przenikanie. Siły wzajemnie działające na siebie przez tysiące lat, powodujące rozwój i regres, dobro i zło. Pieczęć stanowi ostateczny symbol zwycięstwa światła nad ciemnością, miała nie tylko podkreślać porządek…

kasztanowiec leczniczo

Kasztanowiec – kora i pąki

Kasztanowiec późno do mnie przyszedł, bo niestety nie mam go u siebie dużo. Zaledwie jedno drzewo i korzeniowe odrosty. Niezwykle piękny i ciepły kwiecień zachęcił mnie do zauważenia w końcu jego pąków. I już na zawsze pewnie kasztanowiec zostanie we mnie.

jak zbierać zioła

Jak odczuć moc ziół

Letni poranek, nieruchome powietrze, które jeszcze chwila i drgnie, gdy tylko słońce rozpali ziemię. Ludzie w białych szatach, o bosych stopach ruszają z koszami na zbiór. Poruszają się powoli, jakby nie chcieli zakłócić muzyki tej chwili. Powietrze misternie utkane przez światło, zapach i cząsteczki ziół przyjmują delikatną energię kobiet i mężczyzn, zestrajają się z nimi i oto staje się – moc roślin wzrasta. Wibruje coraz wyżej otaczając wszystko, by oddać harmonię, wpływającą na ciało i duszę. Pole tego uczucia rozciąga się szeroko przed zbieraczami i poza nimi, wibruje ponad głowami i stopami, a ci dotykając roślin doświadczają głębokiego kontaktu z ich włóknami, milionem cząsteczek,…

mydło żywokostowe

Mydło żywokostowe

Moja mydlana produkcja jest skromniejsza niż chciałabym, ale czasami dla relaksu topię tłuszcze, mieszam, wlewam do formy masę i sprawdzam, czy można kroić. Pokrojone mydła stoją potem w rządku w miejscu  ciepłym, najczęściej przy kaloryferze i w miarę upływu czasu pokrywają się białawym nalotem, który dodaje im wyjątkowości, patyny, świadczącej o produkcji ręcznej, o tym, że ktoś kocha to robić.

roktnik

Rokitnikowe krople nie tylko dla serca

Delikatne światło spływające po srebrzystoszarych liściach, pomarańczowe owoce pękające pod silniejszym naciskiem, leniwe rozmowy w świetle popołudniowego słońca. Och, ta miłość, ona zawsze znajdzie sposób, by mnie znaleźć, wystarczy tylko, że poczuję piękno dnia.

krem różany

Różany krem do cery suchej

W ostatnich miesiącach testuję różne oleje i jak zwykle, najbardziej interesują mnie te, które można uzyskać z roślin krajowych. Pokusiłam się nawet o wypróbowanie olejów okrzykniętych panaceum na młodość – cacay, z opuncji figowej i niestety okazało się, że nie służą mi dobrze. Znowu pojawiły mi się uczulenia oczne, co objawia się uczuciem pieczenia i łzawienia, tak więc ostatecznie przychylam się do naszych, rodzimych olejów.

Rozpylacz na ból

Chwilowo mieszkam w mieście i ogromnie tęsknię za moimi wiatrami, wielką kuchnią, widokiem za oknem. Tak to już jest, że doceniasz codzienne piękno dopiero wtedy, gdy go nie ma. Jak dobrze, że zabrakło mi ekstraktu topolowego. 😉

maść żywiczna

Maść dla zatok

Ci, którzy chorują na zatoki, znają już doskonale zbliżające się symptomy i uczucie strachu, które ogarnia ciało, znowu. Mnie zdarzało się to ostatnio kilka razy. W przeciągu dwóch miesięcy walczyłam z uporczywie powracającym śluzem, który nawet nie zamierzał wyciekać z nosa, od razu pojawił się w zatokach czołowych i ocznych. Ból był tak silny, że zdecydowałam się na tradycyjne leczenie, ale gdy po kilku dniach ulgi powrócił, wiedziałam, że nie chcę zażywać silniejszego antybiotyku. Znacie może to uczucie, kiedy pośpiesznie szukacie lekarstwa na oparzenie? To tak boli, a ja zapomniałam, czym posmarować?! Właśnie tak się czułam przeglądając w nocy zawartość…