Już nie muszę wyszukiwać pierwszych liści, one pojawiają się na każdym kroku i zapraszają. Po pierwsze – rozpoznaj mnie, po drugie – skosztuj. Z tym rozpoznawaniem jest już coraz lepiej, żyję tutaj z roślinami i mam możliwość obserwacji różnych faz rozwoju. Cieszy mnie to, że mogę pomyśleć – Dzień dobry krwawniku, bluszczyku, kokoryczko. Takie drobne, codzienne radości sprawiają, że życie staje się cudem, nie troską. Jestem zbieraczem pięknych chwil, gromadzę je skrzętnie wokół siebie i czasami przeglądam swoje zbiory.
Czerń pojawiająca się w glicerycie żywokostowym, światło w nadal wiszących owocach kaliny, zaczątek kwiatów lilaka, czeremchy, niezwykła zieleń wina pierwiosnkowego, firanka liści krwawnika, krople wody na przywrotniku – to pojedyncze światełka życia, radości i ogromnej wdzięczności za piękno, które nas otacza i jest dostępne dla każdego.
Czerpię więc siły z przyrody, tym razem nie tylko oczami, bo postanowiłam skosztować tych wszystkich pyszności i zrobić obiad. Pojawiła się więc – zupa pokrzywowa, smażone chwasty zwinięte w kulki z kaszą, sok pomarańczowo-pokrzywowy, a na deser miseczka liści lipowych.
Zupa pokrzywowa – porcja na 2 osoby
Do zupy wykorzystuję tylko liście pokrzywy.
Około 200 ml lekko ubitych liści pokrzywy, możesz dorzucić też kurdybanka, podagrycznika
1 ziemniak
pół białej części pora
50-70 ml śmietany 12%
żółtko
ocet jabłkowy lub sok z cytryny
Na łyżkę masła klarowanego (może być olej) wrzuć pocięty por, starty na grubej tarce ziemniak. Gdy jarzyny się lekko podsmażą, zalej śmietaną i odrobiną wody, posól, pogotuj do miękkości pora i ziemniaka. Dorzuć pociętą pokrzywę, pogotuj minutę, zgaś, do zupy dorzuć żółtko jaja (wcześniej je wymieszaj z odrobiną wody) i zmiksuj całość. Na talerzu doprawiaj octem jabłkowym, żeby uzyskać odpowiednią kwaskowatość zupy. Ja podałam zupę pokrzywową dodatkowo z kaszą, która została mi z poprzedniego dnia, możesz dorzucić do niej grzanki, kluski lane, ryż, ziemniaki pokrojone w kostkę. Możesz też zupy nie miksować, tylko wtedy drobniej pokrój pokrzywę. Na pewno stanie się częścią mojego zestawu zupowego, a gdy pojawi się szczawik zajęczy, będę go używać zamiast octu.
O niezwykłej mocy pokrzywy pisałam tutaj i tutaj.
Chwaściane kulki z kaszą – porcja na 2 osoby
200-300 ml pociętych ziół: kurdybanek, krwawnik, babka lancetowata, babka lekarska, pokrzywa, podagrycznik, mniszek, szczyty przytulii
szklanka ugotowanej kaszy gryczanej, nieprażonej
łyżka startego sera Grana padana lub żółtego
Zioła drobno potnij, jeśli napotkasz części zgrubiałe, to wytnij je. Przesmaż minutę na maśle klarowanym, posól, popieprz. Według mnie pierwsze chwasty są tak pyszne, że nie trzeba ich dodatkowo doprawiać. Do przesmażonej masy dodaj kaszę i ser, wymieszaj. Teraz będziesz nabierać łyżeczką masę, formować rękami kulki i obtaczać je w tym, co przygotujesz. Mogą to być pociete kwiaty pierwiosnka (wydłub je z koszyczków), pocięte liście czosnku niedźwiedziego, kurdybanka, drobno pocięte lub zmiskowane pestki słonecznika, dyni, orzechów, uprażone nasiona sezamu czarnego lub białego.
Jeśli nie chcesz robić kulek, zrób po prostu sos do kaszy. Pocięte rośliny przesmaż ze startą, wyciśniętą z nadmiaru soku cukinią, zalej śmietaną – sos gotowy. Oczywiście dopraw.
Sok pokrzywowo-babkowo-krwawnikowo-mniszkowy
Szklankę pociętych liści zalej niskozmineralizowaną wodą – rośliny ubij, wody dodaj tylko do przykrycia. Zakręć słoik, odstaw do lodówki na co najmniej godzinę. To czas spokojnego oddawania związków w procesie zimnej maceracji. Zazwyczaj robię taki macerat na 2 dni, czyli wykorzystuję połowę masy roślinnej i wody, drugą część zostawiam w lodówce na następny dzień – w zakręconym słoiku. Do soku warto dodać sok z innych owoców, na przykład z pomarańczy, jabłek, z 1/4 cytryny na szklankę napoju. Ja korzystam z wyciskarki wolnoobrotowej, jeśli ktoś z was ma taką, to produkcja pełnowartościowego soku jest bardzo prosta. Przeciskasz np pomarańczę i dodajesz macerat ziołowy wraz z roślinami, popychasz jeszcze jakimś owocem, żeby jak najwięcej związków przeszło do soku. Jeśli nie masz wyciskarki, to wyciskasz przez gazę masę z pociętych roślin. Uzyskany sok łączysz z sokiem z pomarańczy i cytryny.
Przegryzka liściasta
Lipa ma dla nas niezwykły dar – przegryzki z liści, które smakują jak kisiel dzięki ogromnej zawartości śluzu. Liście są naprawdę bardzo smaczne, szczególnie takie nie w pełni rozwinięte. Jest ich zawsze nadmiar, bo lipa ma ciągłe przyrosty, które się obcina. Garść liści lipy i brzozy możesz zalać wrzątkiem, przykryć na 20 minut, przecedzić, dodać 1-2 łyżki octu i płukanka do włosów gotowa lub tonik do twarzy. Dzięki śluzom włosy są miękkie, liście brzozy dodatkowo nadają połysk.
Tak więc wiosenne spacery to nie tylko przywitanie się z energią roślin budzących się do życia, to także pomysł na obiad i dzięki takiemu karmieniu siebie roślinami z pól, wzmacniasz organizm na wiosnę. Soki pokrzywowo-babkowo-krwawnikowo-mniszkowe spożywane przez 2-3 tygodnie na pewno sprawią, że słabi odzyskają siły, a schorowani oczyszczą swój organizm z zalegających toksyn. Jeśli możesz, to podziel się swoimi przepisami na chwastowe specjały. 🙂
A teraz zapraszam do wiosennego spaceru i życzę dnia pełnego zachwytów. 🙂
Jeśli nie masz czasu, dostępu do ziół lub z innych powodów jest ci wygodniej zakupić gotowy produkt, to zapraszam do mojego sklepu internetowego, możesz w nim kupić niektóre opisywane przeze mnie produkty. Sklep tutaj.
hajduczek
U Ciebie już takie wielkie liście lipy? Ja w zeszłym tygodniu zbierałam jeszcze mocno stulone pączki. Wprawdzie nie byłam pod lipą wczoraj ani dziś, ale niemożliwe, żeby tak wystrzeliły! No i lilaki moje zdecydowanie mniej rozwinięte… Wiosna Do Ciebie spieszyła się bardziej:-)))
Małgorzata Kaczmarczyk
Te wielkie liście lipy to są tylko na niektórych przyrostach, drzewo lipy ma tylko pąki nabrzmiałe. A lilak rzeczywiście mnie też zaskoczył. 🙂