Małgorzata Kaczmarczyk

Jeśli podobał ci się artykuł, udostępnij go znajomym. Pomyśl też o darmowej prenumeracie; mój newsletter to szybki dostęp do nowych artykułów, przepisy tylko dla ciebie oraz sklepowe aktualności i promocje. Na subskrypcję możesz zapisać się tutaj . Dziękuję 💚

Jest grypa, co dalej?

Czas jesienny/wiosenny sprzyja niestety infekcjom, dlatego też postanowiłam napisać artykuł o ziołowych sposobach leczenia  grypy i przeziębienia. Jest kilka ziół, które mogą nam w tym pomóc. Oczywiście, jeśli chodzi o grypę, to zioła działają tylko wspomagająco. Grypa to choroba wirusowa i jej leczenie polega jedynie na łagodzeniu objawów, ewentualnie później mogą pojawić się powikłania, czego nikomu nie życzę.

Zbyt aromatyczne zioło? Artykuł jubileuszowy.

Moją uprawę ziół rozpoczęłam w zeszłym roku – pamiętacie deszczową wiosnę? Jeszcze mieszkaliśmy w Krakowie i tylko dojeżdżaliśmy do naszej wsi. Koniecznie chcieliśmy mieć ogród i jego zakładanie przypadło właśnie na najbardziej deszczowy czas. Zakapturzeni, w kurtkach przeciwdeszczowych, wtykaliśmy maleńkie sadzonki roślin w ziemię lub też rozsypywaliśmy nasiona w błoto. Powiem krótko – prace ogrodowe w czasie ulewy nie sprzyjają ani ludziom, ani roślinom. Niektóre zasiewy trzeba było wykonać jeszcze raz, niektórzy byli zakatarzeni. Na zimę zabezpieczyłam pieczołowicie  zioła wieloletnie agrowłókniną, żeby już nie popełniać więcej błędów. Zobaczcie, co zastałam po jej ściągnięciu – przepiękny, aromatyczny tymianek – moje ukochane zioło…

kokoryczka

Wiosna zachwyca

Nieustannie zachwyca mnie wiosna. W mieście nie widać niestety, jak dużo rodzajów zieleni oferuje nam przyroda, nie widać, jak przez zwały liści w lesie przedostają się roślinki i bez względu na otaczające warunki rosną, rozkwitają, owocują. Co roku chylę głową przed niezwykłą prostotą i siłą życia każdej, nawet najmniejszej rośliny.  A teraz, gdy jeszcze wiem, jak dużo mają nam one do zaoferowania, zastanawiam się, kto mógł wymyślić coś tak wspaniałego – nasz świat.  

Oby nie grypa!

Kiedyś cieszyłam się, że nie muszę szczepić się na grypę, bo na nią po prostu nie chorowałam i w zasadzie  nie wiedziałam, jakie symptomy ma ta choroba. Jak się okazało – do czasu. Teraz już wiem, że grypę można zaliczyć do ciężkich chorób wirusowych. Ciężkich, bo: jej przebieg bardzo wycieńcza organizm zdarzają się powikłania pogrypowe W moim przypadku najtrudniejszy okazał się powrót do zdrowia po przebyciu grypy. Nie pamiętam, jak przeszłam samą chorobę, bo większość szczęśliwie przespałam, ale o powrót do zdrowia to już musiałam powalczyć. Polecam rosół z wiejskiego koguta, kości zawierają związki skutecznie stawiające na nogi, dla wegetarian…

Syrop i sok z podbiału

Już się pojawił – podbiał – pierwsze zioło na kaszel. Zioło doskonałe, bo ogólnie dostępne, rośnie na miedzach, nieużytkach, wysypiskach. Każdy zna drobne, żółte kwiatuszki, które plamią ręce, gdy chcemy  zrobić z nich bukiecik. Wykorzystajmy czas podbiału i nawet, jeśli nie jesteśmy chorzy i nie planujemy tacy być, zerwijmy go wraz z łodyżkami, by ususzyć  na ewentualną przyszłość. Pamiętajmy, że wartości lecznicze ziół utrzymują się przez rok  – a nuż w tym czasie przyda nam się coś, co sprawi, że nasz kaszel będzie lżejszy. Pamiętam, jak moja koleżanka przeniosła się z małymi dziećmi na wieś, w góry. Synek bardzo jej…

czosnek niedźwiedzi

Zioło może być pyszne! Artykuł jubileuszowy.

Tym artykułem świętuję liczbę polubień – 250!! Bardzo dziękuję wszystkim znajomym i tym, którzy znajomymi mogą się stać! W podziękowaniu: dla tych, których będę miała na liście subskrypcji do niedzieli (30.03.14) wysyłam jesienią paczuszkę herbatki rozgrzewającej, pochodzącej z moich czystych ekologicznie terenów.   Czosnek niedźwiedzi – jedno z pierwszych ziół, które pojawiają się po zimie. Najpierw – w marcu widać wydłużone liście podobne do konwalii, miesiąc później piękne, białe kwiaty. Roślina jest częściowo chroniona, nie należy jej wykopywać ze stanowisk naturalnych. Czosnek porasta wilgotne lasy, bardzo lubi stanowiska nad potokami, na mokrych skarpach, lasy bukowe. Zaraziłam się tym ziółkiem na…

Czas grillowania nadchodzi…

Sałatkę z grillowanych jarzyn przygotowała dla mnie moja przyjaciółka, która mieszka w Borach Tucholskich. Dzieli nas kilkaset kilometrów, więc nie widzimy się często, ale za to, gdy się już spotkamy, to dużo jemy i pijemy też. Jola ma dar do gotowania i pieczenia, spod jej rąk wszystko wychodzi  pyszne. Potrafi doskonale doprawiać, dosalać, dopieprzać.

Prace remontowe trwają…

Mamy  piec kaflowy – moje marzenie z dzieciństwa i wspomnienia gołąbek smażonych na  piecu, „prązioków”  i placków ziemniaczanych. Grzybki już usmażyliśmy, co prawda tylko pieczarki kupione w lokalnym markecie, ale smak miały podobny. Następne będą placki na kefirze, może komuś te placki kojarzą z dzieciństwem? Na święta planujemy też pizzę i chleb pieczony w „chlebowym”. Święta czekają nas mało standardowe, ale raczej nie zdążymy z kuchnią, więc to powinno wystarczyć. Piec daje dużo dobrego ciepła, już się cieszę na myśl o chłodnych wieczorach. Częściowo jesteśmy w nowym domu, by dopilnować prac, podejmować decyzje, odbierać towar, wymieniać towar, który błędnie dostarczono itd….

Pierwszy zastrzyk energii

Na naszej działce zauroczyły mnie rozsiane po polach plamy brzóz samosiejek. Dowiedziałam się od sąsiadów, że brzozy to  chwasty,  „sieją się, gdzie chcą”. Rzeczywiście tak jest, ale może natura obdarzyła je wyjątkową możliwością rozrodu ze względu na olbrzymie walory lecznicze? Nie będę rozpisywać się na ten temat, bo powstałby bardzo długi post. Wystarczy wspomnieć, że lecznicze są liście, kora, czarne narośla zwane czyrem, pączki i bardzo już powszechny sok. I o soku chciałam napisać, o reszcie innym razem. To jest moja ostatnia zima w mieście.