Gdy przechodzę koło roślin, to pojawiają się w mojej głowie nowe receptury, sposoby wykorzystania wielkiego potencjału, jaki daje nam Natura. Ostatnio znalazłam wielkie stanowisko glistnika, rośliny, którą raczej trudno tutaj spotkać. Miała już piękne owoce w postaci zwisających zielonych sopli. Wielki zbiór glistnika przeznaczyłam na uzyskanie soku z niego, który będzie szczególnie przydatny dla skór z egzemami, zmianami atopowymi.
Dołączyłam inne zioła, by zwiększyć ilość bakterii, grzybów, na które zadziałają rośliny. Warto mieszać ze sobą rośliny, by zwiększyć siłę działania, chyba że ktoś wie, że sam glistnik zadziała.
Zakupiłam cudowne oleje tłoczone na zimno i to one staną się podstawą dla mojej maści – konopny, lniany i czarnuszkowy. Pamiętaj jednak, że te oleje mają krótki termin ważności, dosyć szybko się psują, by przedłużyć ich ważność, dodaj witaminy E.
Zioła, które wykorzystałam to:
glistnik – w postaci soku
dąbrówka – w postaci soku
trędownik bulwiasty – w postaci soku
żywokost – w postaci soku
żyworódka – w postaci soku
rdestowiec – gliceryt i macerat olejowy
Jak uzyskać sok z roślin?
Z każdej rośliny możesz uzyskać sok i użyć go do sporządzenia maści czy też do picia. Zasada jest zawsze taka sama – opisałam to poniżej, a sposób konserwacji soku będzie już różny. Możesz go wymieszać pół na pół z gliceryną, odstawić w chłodne, ciemne miejsce, możesz wlać do soku w stosunku 1:1 alkohol 70% lub spirytus. Możesz też zamrozić sok w postaci kostek lodu. Nie jest jednak pewne, czy mrożenie nie pozbawia soku części związków.
- Zebrane rośliny poszatkuj drobno, spryskaj spirytusem – to dla zabicia patogenów, odstaw na 20 minut w zamkniętym słoiczku.
- Lekko ubij, zalej wodą destylowaną do połowy zawartości masy roślinnej, kilka razy przemieszaj. Odstaw na noc lub 6-8 godzin.
- Przepuść masę przez wyciskarkę wolnoobrotową lub sokowirówkę. Najlepiej dla zachowania związków użyć wyciskarki, dzięki jej działaniu pozostaną w soku wszystkie enzymy, ale jeśli nie masz tego urządzenia, to nie przejmuj się, sok z sokowirówki też będzie cenny. Jeśli nie masz żadnego z tych urządzeń to na pewno masz blender – zblenduj masę i wyciśnij przez czystą, poczwórnie złożoną gazę. Przed użyciem gazy zawsze spryskuję ją spirytusem z dwóch stron i używam po minucie odczekania.
- Uzyskałeś sok, resztki masy roślinnej zalej gliceryną, odstaw do spokojnej maceracji na 2-3 tygodnie. Wierzch spryskaj spirytusem, co 2-3 dni zamieszaj czystą łyżeczką, podpisz słoik. Będziesz mieć dodatkowy gliceryt do dalszego wykorzystania w maściach.
Maść na problemy skórne, AZS
25% soku z roślin – glistnika, żyworódki, dąbrówki, trędownika, żywokostu
0,6% alantoiny – zakupiłam alantoinę dla pewności, że będzie ona w maści wspomagała leczenie, jest to biały proszek, który trzeba rozpuścić w soku leciutko go podgrzewając. Uwaga – alantoina nie rozpuści się w glicerycie.
5% glicerytu z korzeni rdestowca – otrzymałam w prezencie od Mirka Ł. – dziękuję bardzo Mirku, bo sama na pewno nie dałabym rady go wykopać. 🙂 To wyjątkowo trudny surowiec do obróbki, tylko silni mężczyźni sobie z nim poradzą. 😉
10% maceratu olejowego z korzeni rdestowca
30% – oleje zimnotłoczone
13% – masło shea
15% – lanolina
1,4% – wit. E
0,5% – Konserwant w postaci maceratu garbnikowego lub olejku eukaliptusowego – 0,25%, chociaż tak duża ilość ziół o działaniu bakerio i grzybobójczych powinna wystarczyć.
Maść ma dwie fazy – wodną i olejową. Przygotuj obydwie fazy w osobnych zlewkach.
Faza olejowa:
Odmierz lanolinę i masło shea – stop w kąpieli wodnej. Odstaw, gdy przestygnie do temperatury 40 st. C, dodaj oleje zimnotłoczone – czarnuszkowy, konopny, lniany, rokitnikowy – możesz dodać samego czarnuszkowego, jest świetny na wszelkie alergie – podobnie olej z miodli indyjskiej, tamanu – te dwa ostatnie można dodawać w ilości – 10-20% – są dosyć drogie, maści z nimi byłyby mocno kosztowne. Przy okazji polecam na lato olej z miodli – jest niezastąpiony po ukąszeniach komarów i innych owadów, po których niektórym robi się odczyn alergiczny. Podobnie będzie działał też wrotycz, mocno wcierany w skórę po ugryzieniu – sprawdziłam. 🙂 Masz już fazę olejową.
Faza wodna:
Odmierz sok i gliceryt z rdestowca – a może masz jakiś inny gliceryt, też może być, niekoniecznie masz przecież tak trudny surowiec do obróbki, jakim jest rdestowiec. Możesz też użyć samego soku, bez gliceryny, wtedy zwiększ ilość soku do 30%. Do soku wsyp 0,6 grama alantoiny, rozpuść ją lekko podgrzewając, nie zostawiaj w kąpieli wodnej bez twojego dozoru, mieszanka mogłaby za bardzo podnieść temperaturę.
Mieszanie obydwu faz:
Obydwie fazy powinny mieć podobną temperaturę. Do fazy olejowej wlewaj cienką strużką fazę wodną, mieszaj mocno łyżeczką, krótko zblenduj. Postaw zlewkę na wadze, odmierz konserwant i witaminę E, zamieszaj łyżeczką, przelej do zdezynfekowanego słoiczka. Maść przechowuj w lodówce, wydłuży to trwałość olejów zimnotłoczonych.
Bardzo prosta wersja maści oraz kremu
Do oleju konopnego/lnianego/czarnuszkowego wrzuć pocięte, wcześniej spryskane spirytusem rośliny, ucieraj w moździerzu lub makutrze przez kilka minut, odstaw przykryte, znowu ucieraj. Po kilkukrotnym ucieraniu dodaj odrobinę stopionej lanoliny, znowu ucieraj, całość wyciśnij przez gazę, dodaj witaminy E, konserwantu, przelej do czystych słoiczków, schowaj do lodówki.
Tej maści możesz użyć również jako kremu do twarzy, jeśli to właśnie tam dotyka cię problem. Wystarczy tylko, że dodasz do utartego oleju fazę wodną, na przykład w postaci kwasu hialuronowego, uzyskasz wtedy produkt dwufazowy, który będziesz wstrząsać przed użyciem. W takiej sytuacji użyj też koniecznie oleju czarnuszkowego, będzie wspomagał działanie ziół. Wydaje się też konieczne dodanie lanoliny, by krem miał więcej fazy wodnej. Używaj go na noc. Na dzień z kolei wypróbuj olej z szałwii muszkatałowej, szybko się wchłania. Przykładowa receptura:
30 g oleju konopnego i czarnuszkowego rozetrzyj z glistnikiem, żyworódką
20 g kwasu hialuronowego
34 g odwaru z krwawnika, krwiściągu, żywokostu
15 g lanoliny
1 g wit E
10-15 kropli FEOG
Krem zrób w moździerzu – rozcieraj rośliny z olejami, dodaj stopionej, schłodzonej lanoliny (może być lekko ciepła – 40 st. C), dalej rozcieraj, dodaj kwasu hialuronowego, rozcieraj, dodaj wąską strużką odwaru, rozcieraj, dodaj 1 g witaminy E, konserwant FEOG. Krem trzymaj w lodówce. Jeśli się rozwarstwi, dodaj odrobinę lanoliny. To jest tylko przykładowa receptura, ty musisz poznać swoją skórę i jej potrzeby, to czasami wymaga wielu prób, nie można się podawać, trzeba wypróbowywać oleje i zioła dotąd aż się trafi na odpowiednie dla siebie.
Jeśli problem skórny masz tylko w obrębie – nos, czoło – stosuj tam wersję leczniczą kremu, na inne partie nakładaj krem, który ci służy. Do czyszczenia tej partii twarzy używaj oleju czarnuszkowego wymieszanego w proporcji 1:3 z kwasem hialuronowym, gdzie 3 oznacza olej. Potem przetrzyj twarz tonikiem ziołowym zakwaszonym octem – do uzyskania pH 4,5 – 5. Użyj octu jabłkowego zmacerowanego ziołami, które służą twojej skórze.
I następny produkt dla ludzi z problemami skórnymi – mydło potasowe.
Jest naprawdę niezastąpione, gdy ktoś cierpi na alergie, egzemy, AZS. Mydło potasowe jest wyjątkowo delikatne do mycia, to dawne mydło szare, więcej o nim przeczytasz tutaj, w podlinkowanym artykule jest też przepis na to mydło, użyj tego wieloskładnikowego, możesz też w kalkulatorze ustawić sobie proporcje na olej słonecznikowy, rafinowany, 2% przetłuszczenia, dodać tylko 10% oleju kokosowego i to będzie bardzo prosta wersja mydła potasowego, twoja baza do mydła dla skóry z problemami.
100 g mydła potasowego, które odstoi już co najmniej 10 dni – wtedy uzyskuje niższe pH, staje się mniej żrące.
20 g oleju czarnuszkowego
15 g maceratu olejowego z korzeni rdestowca
15 g glicerytu z rdestowca
Ewentualnie eteryczny olejek eukaliptusowy, ale trzeba sprawdzić, czy nie podrażnia skóry – żeby mydło pachniało nim, to trzeba dać co najmniej łyżkę olejku.
Pastę myjącą można trzymać w temperaturze pokojowej, niewygodnie się nią myje, jeśli nałoży się mydło na mokre ciało, lepiej nakładać na suche lub skorzystać z rękawicy myjącej.
Zamiast rdestowca możesz użyć maceratu olejowego z nagietka, wrotyczu, oleju laurowego, tamanu, z miodli indyjskiej i glicerytów z w/w ziół.
Pięknego, oczyszczania w czasie pracy z ziołami ci życzę. Teraz tyle się dzieje w przyrodzie, wiele ziół rozkwita, nie zawsze nadążamy z tym wszystkim, nie spiesz się, zawsze przecież można coś opuścić albo poszukać na stronie północnej, tam czekają zioła na tych zabieganych. 😉
Pojawiła się już przytulia właściwa – żółta, zrobiłam z niej pyszny likier – przepis tutaj, oraz koniczyna, zapraszam do artykułu o syropach do lodów – tutaj oraz o ziołach menopauzalnych tutaj.
Jeśli nie masz czasu, dostępu do ziół lub z innych powodów jest ci wygodniej zakupić gotowy produkt, to zapraszam do mojego sklepu internetowego, możesz w nim kupić niektóre opisywane przeze mnie produkty. Sklep tutaj.
Dla osób, które zaczynają się poruszać w świecie zielarskim napisałam książkę – „Zioła dla zdrowia, smaku i urody”, jest to sposób przetwarzania roślin oraz mnóstwo przepisów na użycie ziół w kulinarnie, kosmetyce i leczniczo. Książkę zakupisz na przykład tutaj.
Możesz też wpisać w google jej tytuł i dodać ceneo – wybierz dobrą opcję dla siebie.
Kinga
Witam!!!
Na razie mam rdestowiec japoński z zielarni ( kłącza), czy również nadaje się do maści dla osoby chorej na łuszczycę. Na rdestowcu zrobiłam już mydło sodowe ( teraz leżakuje) , a teraz maceruję w oleju kokosowym. Chcę wykorzystać , któryś z Twoich przepisów z lanoliną i masłem shea. Pozdrawiam Kinga
Małgorzata Kaczmarczyk
Powinien się nadać. Rozumiem, że chcesz zrobić maść na łuszczycę z maceratem kokosowym z korzenia rdestowca. Jak wyciągniesz korzeń z oleju kokosowego, to zalej go jeszcze raz gliceryną i niech leżakuje z miesiąc – związki dobrze przechodzą do niej. Potem połącz obydwa ekstrakty – kokosowy i glicerynowy z lanoliną i masłem shea. Lanoliny daj polowę z tego, ile zajmie gliceryt rdestowcowy.
sophia
Ciekawy artykul, duzo przydatnych informacji!
Małgorzata Kaczmarczyk
Dziękuję.
Katarzyna
Dzień dobry. Walcze z rodzina z ciężką postacią azs. Wiem, ze pora na większość ziół robi sie średnia, ale chce spróbować zrobić ta maść. Nie mam trędownika a rdestowiec na razie nie poratuje mnie kłączem. Czy moge spróbować zrobić maść z sokami z ziół i pominięciem rdestowca? Do glicerydów dopiero się przymierzam, w przyszłym roku zacznie się szaleństwo (jak mnie rodzina z domu nie wyprowadzi- na razie dziwnie patrzą na kolejne suszące się dobra). Pozdrawiam znad jeziora Mucharskiego?
Małgorzata Kaczmarczyk
Kasiu, oczywiście że możesz. W pierwszej kolejności wypróbuj glistnik, wrotycz, też powinno zadziałać.
Katarzyna
Super. To będę na poczatek z nimi kombinować. Rdestowiec rosnie kolo mnie, czaję sie na niego ale chłopa silnego z łopatą trzeba będzie wykorzystać, bo wykopac dziada spora sztuka
Małgorzata Kaczmarczyk
Tak, wiem o tym, miałam to szczęście że dostałam już pocięty. 🙂
Marta
Witam Pani Małgosiu.
Czy zna Pani jakiś sprawdzony sposób na przebarwienia skórne na twarzy. Pozostały mi po ciąży.
Będę wdzięczna za każdą podpowiedź.
Pozdrawiam serdecznie
Małgorzata Kaczmarczyk
Przebarwienia usuwa się trudno, proszę zajrzeć na stronę zrobsobiekrem i poczytać o olejach – występują w ofercie. Proszę poczytać o każdym z osobna, na pewno znjadzie pani coś na przebarwienia. Z roślin rozjaśniających znam – glistnik, przywrotnik, kokorycz wonną ale one działają krótko – świeży sok. Polecam też poczytać o arbutynie u dr H. Różańskiego.
Monika
Dzień dobry!
Phenoxyetanol wg. dr H. Różańskiego jest niebezpiecznym związkiem stosowanym w kosmetykach.
Substancja wywołuje wypryski i pokrzywkę na skórze.
http://luskiewnik.strefa.pl/acne/toksyny.htm
Małgorzata Kaczmarczyk
Rzeczywiście związek ten jest kontrowersyjny, zamiast niego można użyć garbników przygotowanych własnoręcznie z galasówek lub kory dębu lub olejku eterycznego eukaliptusowego lub z drzewa herbacianego – do 0,5%. Dziękuję za zwrócenie uwagi.
Marzena
Witam czy glistnik mozna stosowac u niemowlat ?
Bardzo lubie zagladac do Twojej wyspy Malgosiu i tonac w pieknych opisach , pozdrawiam serdecznie 🙂
Małgorzata Kaczmarczyk
Rosjanie dodają do kąpieli, próbuj i obserwuj. 🙂 Zaglądaj, ile chcesz Marzena, bardzo mnie to cieszy, chciaż żal, że czasu brak na kolejne wpisy. 🙂
Lutka
Małgosiu,
szałwia muszkatołowa zakwitła u mnie olbrzymim bukietem. Na razie wącham ją i podziwiam, a Ty piszesz o oleju z tej szałwii. Czy wystarczy zrobić macerat olejowy?
Z ziół na maść przy problemach skórnych rośnie wokół mnie wszystko (czy dąbrówka może być ta ogrodowa, ciemna?), nawet rdestowiec, a zaczytując się Twoimi radami zrobiłam wcześniej maceraty olejowe z żyworódki, trędownika, żywokostu. Tak na już – czy konieczne są korzenie? czy nie wystarczą młode przyrosty. Wnuki skrobią się po pleckach, brzuszku.
Bardzo dużo tych moich „czy, czy” …. :((((
Małgorzata Kaczmarczyk
Nie wiem, czy może być dąbrówka ogrodowa, może być bez niej. Korzystałam z ziela żywokostu, nie korzeni. Ziele i kwiaty też ma właściwości. Z szałwii nie wystarczy zrobić oleju, ale na pewno możesz tę ogrodową wykorzystać do zrobienia naparu do kremu albo soku. Też mi zakwitła i zastanawiam się jak ją zużyć. Chyba zrobię sobie ekstrakt na później – woda plus gliceryna w stosunku 1:1. Szałwię możesz dać zamiast dąbrówki – jako sok – np łyżeczkę soku na 100 g maści. Jak będziesz mieć jeszcze jakieś pytania to pisz.
Prospero
Klasa! Dzięki za detaliczną relację i inspiracje. Niech Ci pachnie! 😀
Małgorzata Kaczmarczyk
Ja również dziękuję. 🙂
Paulina
czy istnieje możliwość, abyś wykonała taki krem na zamówienie? cierpię na azs, miałam kilka lat remisję, ale to wróciło i skóra jest odporna na wszelkie kremy i maści (mowa o naturalnych), plamy się powiększają, skóra swędzi niemiłosiernie, odwlekam ile tylko mogę zastosowanie sterydu, ale nie wiem ile jeszcze wytrzymam… za to gdzieś na jakimś forum ktoś bardzo zachwalał glistnik własnie w walce z azs, może to jest jakaś nadzieja dla mnie.. jednak nie mam ręki do robienia samodzielnie takich cudów, pomożesz?:(
Małgorzata Kaczmarczyk
Paulinko, postaram się pomóc, napisz przez kontakt ziołowej wyspy. 🙂