W życiu każdego z nas są punkty, które determinują dalszy układ wydarzeń. Widzimy to tylko z perspektywy minionych lat, nie tygodni, ani miesięcy. Lubię tak to traktować, bo wtedy cały układ – powstały ze spotkanych ludzi, przeczytanych książek, artykułów, otrzymanego maila, zaczyna być dla nas zrozumiały, przejrzysty. Wydarzenie za wydarzeniem nabiera sensu, a ze zrozumieniem przychodzi zgoda na to, na jakim etapie jesteśmy lub też poczucie, że musimy obrać inny kierunek.
Jednym z decydujących momentów dla mnie była wizyta w gospodarstwie wujka mojego męża. Nigdy wcześniej nie widziałam takiego miejsca, trochę opuszczonego, dzikiego, a jednocześnie w bliskim sąsiedztwie ludzi. Pamiętam nasz pierwszy przyjazd tutaj. Przywitało nas szare niebo, ciężkie chmury i rzęsisty deszcz. Nie zważając na pogodę pożyczyliśmy wysokie cholewiaki i ruszyliśmy zobaczyć gospodarstwo. Niestety deszcz sprawił, że niewiele mogliśmy zobaczyć. Zostaliśmy na noc licząc na bardziej pogodny następny dzień. Kiedy tylko wzeszło słońce, wyszłam na zewnątrz. Przywitał mnie blask promieni na mokrych liściach, mgły unoszące się z gór, wilgotne powietrze i sarny, którym przerwałam sen w zagajniku brzozowym. Pamiętam, jak stałam na wzniesieniu, patrzyłam na mglistą, beskidzką przestrzeń, wsłuchując się w ciszę poranka. Pokochałam to miejsce od razu. Nie wiem, ile trwał ten stan spokoju, ale sprawił on, że od tej pory wiedziałam, że chcę być częścią tego świata i trwać w harmonii, która mnie ogarnęła. Wiedziałam też, że pragnę w jakiś sposób dzielić to miejsce z innymi.
Czas, który minął od opisanego momentu do chwili obecnej to 10 lat. Tyle lat trwała też moja transformacja i trwa nadal, bo zdobyć to, o czym się marzyło, to jedno, a podążyć za marzeniem, może okazać się trudniejsze. Najtrafniej oddaje to wypowiedź P. Coelho:
Istnieją dwa powody, które nie pozwalają ludziom spełnić swoich marzeń. Najczęściej po prostu uważają je za nierealne. A czasem na skutek nagłej zmiany losu pojmują, że spełnianie marzeń staje się możliwe w chwili, gdy się tego najmniej spodziewają. Wtedy jednak budzi się w nich strach przed wejściem na ścieżkę, która prowadzi w nieznane, strach przed życiem rzucającym nowe wyznania, strach przed utratą tego, do czego przywykli.
Paolo Coelho
Etap niepewności też przeszłam. Teraz wiem, że podążam w dobrą stronę, a w mojej głowie są tylko spokojne myśli dotyczące logistyki życia i czekanie na dalszą jego kreację.
Ciekawa jestem, jakie są decydujące momenty w twoim życiu, czy potrafisz za nimi podążyć?
Jeśli możesz coś zrobić lub marzysz, że mógłbyś to zrobić, zabierz się za to. Odwaga ma w sobie moc geniuszu.
Johann Wolfgang Goethe
jobi
Dzięki za Twój blog. Dopiero go znalazłam i czytam od początku. Mamy trochę podobną historię, chociaż mam (chyba) sporo więcej lat niż Ty.
Urodziłam się i wychowałam w dużym mieście. Jednym z największych w Polsce. W latach siedemdziesiątych poznałam i pokochałam przybysza z Mazur. Już po pierwszej wizycie na Mazurach postanowiłam tam zamieszkać. Trochę to trwało, kosztowało sporo wyrzeczeń, ale od 5 lat mamy emerytury i wymarzony dom. Był w strasznym stanie. Remont trwał całe lato. Wymiana podłóg, części ścian. Mieszkaliśmy w chłodni na mleko (2 na 4 metry – my i dwa koty) i nieraz wieczorami płakaliśmy z bezsilności i zmęczenia. Ale przetrzymaliśmy. Od 4 lat mieszkamy „jak ludzie”. Nawet nie chce nam się nigdzie wyjeżdżać.
A tylu ludzi nas przekonywało, że pod sześćdziesiątkę, to ciepły piec i fotel, a nie jakieś marzenia do spełnienia 🙂
Małgorzata Kaczmarczyk
Szkoda, że tak niewiele ludzi jest takich jak wy. Marzenia można spełniać zawsze. Nie wyobrażam sobie żyć inaczej. Bardzo się cieszę, że udało wam się stworzyć swoje miejsce, w którym tak bardzo lubicie przebywać. Jak się przekonasz do ziół i różnych przetworów z nich, to może jeszcze będziesz coś produkować z darów natury i zobaczysz, jaki to piękny proces. Wszystkiego dobrego wam życzę, no i miłego czytania. 🙂
detektywjarzynski .
Ja miałem w swoim życiu kilka punktów zwrotnych, tych dobrych i tych złych , dzięki czemu uświadomiłem , iż żyję na kredyt , który mam do spłacenia wobec ludzkości, co staram się aktualnie czynić.
Małgorzata Kaczmarczyk
Dziękuję ci, za twoją krótką historię i wskazanie na twój cel życia. Każde uświadomienie jest dobre. Moje ciągle sprawia, że wiem, że to ja jestem życiem, a wraz z tym przychodzą dobre rzeczy i dla mnie i dla ludzi. 🙂