Przetwory z mniszka

W naszych mgłach, wiatrach i ciągłym zimnie pojawiło się słońce. Mam mnóstwo pracy ogrodowej z nasadzeniami krzewów i innych roślin wieloletnich. Sąsiadka rezygnuje z róży Hansa, kwitnącej pięknie przez całe lato, muszę więc podkopać u niej korzenie i przenieść do siebie. W związku z tymi pracami,  mało czasu na pisanie, a tym bardziej robienie zdjęć. Piszę więc tylko poniżej moje sposoby przerabiania kwiatów mniszka, które oprócz cudownego wspomagania pracy naszej wątroby, niosą ukojenie dla gardła zmęczonego kaszlem, obrzękniętego, również w przypadku kaszlu – wg prof. Ożarowskiego.

Oczywiście zamiast cukru rafinowanego możesz używać nierafinowanego.

1. Klasyczny miodek z cukrem – na gorąco. Wyskubane płatki – dużo, 200, 300, 400 kwiatów zalewasz wrzątkiem, zostawiasz pod przykryciem. Na drugi dzień filtrujesz i mieszasz z cukrem w proporcji 1:1 i teraz:

a. Jeśli chcesz mieć syrop – wlewasz do słoiczków gorący, nie pasteryzujesz 

b. Jeśli chcesz mieć „miodek”, czyli coś, co jest gęste i czego będziesz używać w zastępstwie miodu – gotujesz bez przykrycia – do odparowania części wody – przez 1-2 godziny. Często mieszasz gwałtownie, żeby wzmóc odparowanie albo gotujesz, gasisz, pozostawiasz do wystygnięcia, bez przykrycia, znowu gotujesz, gasisz, zostawiasz do odparowania. W końcu, gdy uznasz, że zgęstniało, wlewasz do słoików, nie pasteryzujesz. To jest „miodek”, który z pewnością straci sporą część właściwości, ale za to ma pyszny smak, można nim polewać naleśniki, lody, dodawać do ciast.

c. Jeśli chcesz mieć mniej słodki syrop, to do porcji naparu (patrz punkt a.) dodajesz cukru tyle, by napar był dobrze słodki, ja daję mniej niż szklankę  cukru na litr naparu. Ten, nazwijmy go – sok – pasteryzujesz lub gorący wlewasz do czystych, wyparzonych słoików, zakręcasz czystą, wyparzoną, suchą pokrywką. Znosisz do piwnicy. Słoik również musi mieć suche brzegi. dokładny przepis klik.

Oczywiście do każdej propozycji syropu/soku/miodku mniszkowego dodajesz soku z cytryny – do smaku.

2. Miodek wg prof. Ożarowskiego -wyskubane płatki zasypujesz cukrem – powiedzmy że szklankę lekko ugniecionych płatków mieszasz ze szklanką cukru, ugniatasz w słoiku, polewasz wierzch 1 łyżką spirytusu, posypujesz wierzch cukrem, odstawiasz w ciepłe miejsce na tydzień. Płatki powinny być tak ugniecione, by puściły sok. moje ciepłe miejsce to kaloryfer i słoik ustawiony na kaloryferze, na drewnianej podstawce, okryty bawełną dla ochrony przed światłem. Po tygodniu przenosisz słoik do lodówki i spożywasz stopniowo- najpierw po łyżeczce syropu z płatkami, dochodzisz do 3-4 łyżeczek dziennie. W lodówce może być przechowywany nie dłużej niż 3-4 miesiące. źródło: A. Ożarowski: Rośliny lecznicze, s. 263

3. Mniszek wymieszany z miodem – wyskubane płatki mniszka mieszasz z miodem, spożywasz podobnie jak miodek prof. Ożarowskiego. Jedyna uwaga jest taka, że płatki mogą zacząć fermentować, dlatego jest to dobry sposób do szybkiego spożycia. codziennie spożywasz łyżeczkę, dwie, trzy i mieszasz treść miodu. Przechowujesz w chłodzie. Jeśli dodasz do tego rodzaju miodu octu jabłkowego, to przedłużysz jego trwałość. i uzyskasz szczególnie pyszny specyfik wzbogacony o właściwości octu jabłkowego.

a. np 100 ml miodu prawdziwego +100 ml płatków +50 ml octu

b. płatki mniszka macerujesz w occie jabłkowym w stosunku 1:1. Oskubane płatki mniszka zalewasz mocno ciepłym octem jabłkowym i pozostawiasz w ciepłym miejscu na co najmniej 5-7 dni, w zakręconym słoiku, w miejscu ciemnym ,ciepłym. Ja swoje słoiki okręcam ręcznikiem papierowym lub jeśli jest to duży słoik, to ubieram mu starą bluzkę. Po kilku dniach filtrujesz ocet i mieszasz z miodem w proporcji 1:1 albo 1:2, gdzie 2 oznacza ilość miodu. Zakręcasz, chowasz do miejsca ciemnego, np do kredensu. Popijasz codziennie po 2-3 łyżki wymieszane z wodą lub prosto do buzi. Jest to pyszne. zazwyczaj, gdy robię ten specyfik, a kocham octomiody, to dorzucam do płatków również liści mniszka – czyli używam 1 część płatków i 1 część liści.

4. Mniszek alkoholowy. Możesz to zrobić na wiele sposobów. Podaję tylko 2, trzeci to odnośnik do mojego artykułu i pomysł na połączenie właściwości mniszka i pokrzywy – ta naleweczka jest bardzo smaczna, o lekko karmelowym posmaku, smak pokrzywy jest tylko w tle.

a. Płatki mniszka potnij nożem ceramicznym, wsyp do miski, zwilż obficie alkoholem, np na 200 ml płatków użyj 50 ml alkoholu 40%. Przełóż szybko do słoika, odstaw na dzień w miejsce ciepłe, ciemne. na drugi dzień połącz płatki z miodem – w proporcji – do zagęszczenia – tyle, ile przyjmie miód. Odstaw w miejsce ciepłe, ciemne na 7-10 dni. Po tym czasie wyciśnij płatki, uzyskany miód mniszkowy spożywaj po łyżce, dwie dziennie. Możesz też zostawić płatki i zjadać miód z płatkami, ale wtedy musisz przechowywać w chłodniejszym miejscu, bo płatki zaczną fermentować – powstanie piana na wierzchu.  Gdyby ci się coś takiego przydarzyło, to otwórz słoik, dolej przegotowanej niskozmineralizowanej wody, nałóż gazę lub ręcznik papierowy, załóż recepturkę i przejdź kolejne fazy produkcji octu mniszkowego, które są takie same jak fazy produkcji octu jabłkowego. Artykuł o occie jabłkowym klik.

b. Alkoholomiód mniszkowy – to jest znakomite w swym smaku. Płatki mniszka zalej alkoholem podgrzanym do temperatury 80 st. C (podgrzewaj alkohol tylko na kuchence elektrycznej, indukcyjnej, jeśli masz kuchenkę gazową, to użyj lepiej chłodnego alkoholu). Stosunek masy roślinnej do alkoholu 1:1. Jeśli użyjesz wagi, to się okaże że warto robić czasami nie „na oko”, okaże się bowiem, że alkohol więcej waży niż mierzy. 😉 Ale w tym wypadku nie musimy się wykazywać dokładnością aptekarską. Po 7 dniach przecedź uzyskaną nalewkę i połącz w proporcji 1:1 z miodem. Uzyskasz cenny alkoholomiód, który możesz wypić  – dla przyjemności – wtedy użyj o połowę mniej miodu, inaczej będzie bardzo słodkie lub dla zdrowia.

c. Nalewka z pokrzywy i mniszka klik

Artykuł o właściwościach mniszka klik

Serdecznie pozdrawiam wszystkich moich czytelników i życzę miłego, mniszkowego zakręcenia. Niezbyt dokładnie sprawdziłam artykuł pod względem stylistycznym itp, jak by coś, to donoś proszę o błędach. 🙂

A teraz czekam na tą panią.

wiązówka błotna

Jeśli nie masz czasu, dostępu do ziół lub z innych powodów jest ci wygodniej zakupić gotowy produkt, to zapraszam do mojego sklepu internetowego, możesz w nim kupić niektóre opisywane przeze mnie produkty. Sklep tutaj.

  • Facebook

Jeśli podobał ci się artykuł, udostępnij go znajomym. Pomyśl też o darmowej prenumeracie; mój newsletter to szybki dostęp do nowych artykułów, przepisy tylko dla ciebie oraz sklepowe aktualności i promocje. Na subskrypcję możesz zapisać się tutaj . Dziękuję 💚

21 komentarzy

  • Odpowiedz 8 maja, 2018

    Ania

    Ja mam patent na rozgrzeszenie cukru- przetwory cukrowe daję do przerobienia algom lub kombuchy. Właściwości nie tracą, a cukier tak.

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2016

    demirja

    sok mniszkowy w słoiczkach, miał być niby miodek, ale… brakło godzin na odparowanie
    mam ochotę niepomierna na nalewkę mniszkowo-pokrzywową, ale się mi pogoda zepsuła i się mniszki pozamykały 🙁 może jeszcze się otworzą – liczę na to

    • Odpowiedz 25 kwietnia, 2016

      Małgorzata Kaczmarczyk

      Taki nieodparowany to nawet zdrowszy. 🙂 A pozamykane mniszki możesz zawsze przysmażyć, są smaczne albo zalać zrobić jak ogórki konserwowe. 😉

      • Odpowiedz 25 kwietnia, 2016

        demirja

        a to jak ogórki konserwowe to z tymi samymi dodatkami (listek laurowy, czosnek, gorczyca itp.) i proporcje octu do wody jakie byłyby tu wskazane?

        dzięki za podpowiedzi, 🙂 chętnie bym coś do słoików z nich zrobiła, ale na tę chwilę nie miałabym gdzie tego trzymać, ale jak się to tylko zmieni nieco to jak najbardziej sprawdzę.

        • Odpowiedz 25 kwietnia, 2016

          Małgorzata Kaczmarczyk

          Ja daję w stosunku 1:1 mocnego octu jabłkowego i przegotowanej, lekko posłodzonej wody. Jeśli mam słaby ocet jabłkowy to w całości zalewam octem jabłkowym. Dodaję tylko mały listek listka bobkowego i trochę ziaren gorczycy. Pasteryzuję małe słoiki – 5-7 minut

          • 25 kwietnia, 2016

            demirja

            dzięki 🙂

  • Odpowiedz 22 kwietnia, 2016

    Olcha Sosnowa

    W ramach mniejszego zła sięgajmy po cukier nierafinowany 😉

    • Odpowiedz 22 kwietnia, 2016

      Małgorzata Kaczmarczyk

      Jak najbardziej można, również po miód – to wszystko zależy od zasobności portfela. 🙂 Ale dopisałam twoją uwagę w artykule. 🙂

  • Odpowiedz 22 kwietnia, 2016

    AfterKorpo

    Gosiu, a czemu wszędzie piszesz, żeby skubać płatki? Moja mama robi z całych i wychodzi wyborny, babcia skubała i wyszedł mniej intensywny, wydaje mi się, że traci sporo pyłku przy takim skubaniu (oświeć mnie proszę jeśli nie mam racji). Podzielę się ze swoimi czytelnikami Twoimi przepisami, ja piszę tylko o miodku, u nas królował całą zimę.

    • Odpowiedz 22 kwietnia, 2016

      Małgorzata Kaczmarczyk

      Wiesz co, skubię tylko dlatego, ze wydaje mi się, że środek jest mocno gorzki, ale skoro potwierdzasz, że tak nie jest, to teraz nie oskubię – do nalewki i zobaczymy, co z tego wyjdzie. zawsze też dodaję do płatków część liści i ogonków, gorycz nie przechodzi, ale nie chciałam już mieszać w tych przepisach. 🙂

      • Odpowiedz 22 kwietnia, 2016

        AfterKorpo

        Nie próbowałam babcinego, ale jak babcia spróbowała mamy to przerzuciła się na jej przepis, ponoć babci był słaby i bez wyrazu. „Mamowy” jest słodziutki i pyszny, zero goryczki. Powodzenia w testowaniu 🙂

  • Odpowiedz 22 kwietnia, 2016

    hajduczek

    Wspaniałe pomysły na wykorzystanie mniszka. Martwi mnie tylko jedno – jak się ma powszechne w tych przepisach zastosowanie cukru (nieuniknione przecież, bo coś musi te dobroci zakonserwować, miód nie do wszystkiego się nadaje) do współczesnych wskazań zdrowej dietetyki, gdzie cukier pod każdą postacią jest be, wstrętny, niezdrowy, niepożądany, trzeba się go pozbyć z kuchni, żeby nie było pokus użycia… Mam potem wyrzuty sumienia, jedząc taki na przykład pyszny miodek mniszkowy. Bo to przecież sam cukier jest, więc niezdrowe…

    A co zrobisz z kwiatków filipenduli, jak się już doczekasz?

    • Odpowiedz 22 kwietnia, 2016

      Małgorzata Kaczmarczyk

      To jest jedynie sposób konserwacji cukrem – jak wspomniałaś – nieunikniony czasami. Ja zazwyczaj wszystko konserwuję alkoholem, olejami i gliceryną. Cukier mi się przydarza głównie w przepisach, rzadko go używam, ale to wynika tylko z moich preferencji smakowych. Niekoniecznie dlatego, że cukier jest be, raczej dlatego że nie lubię słodkich napojów. Słodycze spożywam w innej postaci, niestety. Artykuł jest tylko podsumowaniem moich pomysłów, z których najfajniejszy wydaje mi się alkoholomiód. A tym, co jest niezdrowo to nie przejmuję się tak bardzo, bo gdy się przejmujesz, to bardziej szkodzi. 😉 We wszystkim trzeba zachować umiar i zdrowy rozsądek, nie zawsze można dać miód, te preparaty miodowe są po prostu drogie, no i nie każdy ma dostęp do prawdziwego miodu, a na ten sklepowy to raczej nie liczyłabym. Każda skrajność i restrykcja czyni więcej szkody organizmowi niż umiar i łagodność. 🙂 To również moje osobiste zdanie. Celebrujmy życie w każdej postaci, lubisz „miodek” mniszkowy, to go wcinaj, z uśmiechem na twarzy. 😀 A z kwiatów wiązówki zrobię wino.

      • Odpowiedz 22 kwietnia, 2016

        AfterKorpo

        Genialne jest to co napisałaś, wyznaję identyczną filozofię, dlatego jak skuszę się na sklepowego batonika nigdy nie patrzę już na skład 😀 Ostatnio znajoma zdziwiła się, że dałam swojemu dziecku sklepowy, mały batonik, wydawało się jej, że skoro przywiązuję uwagę do tego co jemy, od razu w domu panuje żywieniowy totalitaryzm.

        • Odpowiedz 22 kwietnia, 2016

          Małgorzata Kaczmarczyk

          Nienawidzę skrajności a to, co jemy jest wg mnie ważne, ale jednak ważniejsze jest to, co mamy w głowie. To mózg sprawuje nam choroby. I o tę część mojego organizmu dbam doskonale. 😉

          • 22 kwietnia, 2016

            AfterKorpo

            Nic dodać, nic ująć 🙂

          • 3 maja, 2016

            Energia Sukcesu

            Wpadłam tu poszperać w przetworach z mniszka (mam jeszcze „miód” z zeszłego roku, jest obłędny), a znalazłam mentalną siostrę ;-). Masz dokładnie takie samo podejście do żywienia jak ja. Jestem przekonana, że myślenie o tym „jak bardzo szkodliwe jest to ciastko, które mam zamiar zjeść” jest bardziej toksyczne dla organizmu niż jego niekoniecznie krystaliczny skład.

          • 3 maja, 2016

            Małgorzata Kaczmarczyk

            Jak to miło spotykać pokrewne dusze. 🙂 Bardzo ci dziękuję, że zechciałaś mi o tym napisać. Bardzo miłego dnia ci życzę. 🙂

          • 3 maja, 2016

            Energia Sukcesu

            Wzajemnie 🙂

Zostaw odpowiedź