Niedaleko wioski, w której mieszkamy jest kino. Niewiele filmów możemy w nim oglądać, ale na kilka oskarowych zawsze możemy liczyć. Tym razem miałam szansę zobaczyć „Zjawę”. Ogromnie się z tego ucieszyłam, bo pomijając sceny drastyczne, w czasie których i tak zamykam oczy, mogłam cieszyć się pięknem zdjęć Emmanuela Lubezki. Jest taka scena, gdy główny bohater wraz ze swym synem tropią jelenia w lesie zalanym wodą. Światło poranka miesza się z mgłami i łagodnie spoczywa na potężnych konarach drzew i krążącej wodzie. To muszą być olchy, pomyślałam i zapragnęłam znaleźć u siebie takie okazy. No cóż, tu nie Ameryka i na nic potężnego nie mogę liczyć, ale parę okazów rośnie. Co prawda nie zatopionych, ale zawsze.
W dawnych wierzeniach olchę traktowano magicznie. To drzewo przynosiło rozwiązania trudnych sytuacji, prorocze sny, ułatwiało podjęcie dobrej decyzji. Pomedytuj przy olsze, zadaj pytania i posłuchaj odpowiedzi. Ona zawsze przyjdzie, tylko czy ją usłyszysz?
Ludzie obawiali się olchy, więc kontakt z nią mieli zazwyczaj szamani. Irlandzkie czarownice z drewna olchowego wyrabiały gwizdki, którymi zaklinały zbyt silne wiatry, olchowe różdżki w krainie Harrego Pottera przeznaczone były dla czarodziejów obdarzonych dużą mocą magiczną. Dlaczego ze strachem i wielkim szacunkiem odnoszono się do olchy? Co zadecydowało o właśnie takim stosunku do drzewa, które pokochało wodę? Wyobraźmy sobie mokradła, zatopione lasy, bagna, według dawnych wierzeń pełne błotników, wodników, biesów, którzy swym działaniem mogli pomylić drogi, wciągnąć pod wodę. W takim lesie można spotkać nawet Dobrochoczego, istotę dobrą, ale karzącą za złe traktowanie Lasu. Wyobraźmy sobie drzewa, które zmieniają kolor po przecięciu, jak gdyby do rany podchodziła krew. W niektórych opowieściach niemieckich olcha zaczynała krwawić już w momencie, gdy pomyślano o jej wycięciu. To wszystko miało ogromny wpływ na stosunek człowieka do drewna olchowego, które traktowano w wielu regionach magicznie i z wielkim szaunkiem.
Olcha okazała się niezmiernie wytrzymałym materiałem na budowy pod wodą – rury podziemne, podwaliny do mostów, pale, cembrowanie studzien, klatki do przechowywania ryb. Również w sztuce farbierskiej była niezastąpiona, uzyskiwano z niej aż 4 kolory: zielony z kwiatów, czerwony z kory, brązowy z gałęzi, żółty z młodych pędów. Po wygotowaniu kory dodawano różne związki, które dalej pozwalały na transformację barw. Z kolei ekstrakt z dojrzałych szyszek nasiennych używano jako atrament w zastępstwie galasu.
W medycynie ludowej używano liści do uśmierzenia bólu i gojenia ran, ugotowane z trybulą lub miętą i przyłożone jako ciepły kompres do piersi karmiących kobiet pozwalały na rozgonienie zapalenia piersi lub też rozpędzenie pokarmu. Gałązki z liśćmi olchy skropione wodą i rozłożone w stajniach, budach, kurnikach, ptaszarniach przyciągały wszy, które w ten sposób można było wytępić. Podobnie gałązki okryte liściem kładziono rankiem pomiędzy zagonki kapusty, by zebrać pchły ziemne.
Olcha rośnie przy brzegach wód, rowów, w kompleksach leśnych znanych jako olsy porzeczkowe – występuje razem z czarną porzeczką i olsy torfowe. Towarzyszą jej rośliny takie jak wiązówka błotna, psianka słodkogórz, knieć błotna, pępawa błotna, ostrożeń warzywny, błotny, odmiany turzycy, kosaciec żółty, przytulia błotna i wiele innych. W moich okolicach nie ma kompleksów olchowych, to drzewo powszechne, rośnie przy drogach i potokach. Teraz wabi kolorem kwiatów męskich.
Surowcem leczniczym są:
- kora – zbieraj w czasie zimy lub w ciągu roku,
- pąki – zbieraj, gdy puchną i zaczynają się otwierać,
- liście – zbieraj w maju,
- gałązki wraz pąkami, szyszkami i kwiatami pyłkowymi – zbieraj w marcu, w czasie kwitnienia i pylenia, pyłek traktuj delikatnie. Kwiaty męskie możesz zatopić w occie jabłkowym, tak jak kwiaty leszczyny klik. Działanie podobne.
Co olcha leczy?
- działa bakterio i wirusobójczo
- hamuje odczyn zapalny
- obkurcza naczynia krwionośne i limfatyczne, zmniejszając przekrwienie, likwiduje wysięki
- hamuje biegunki
- działa przeciwbólowo, żółciopędnie, uspokajająco, moczopędnie
Jest świetna do użycia zewnętrznego – rozwiązuje wiele problemów skórnych, podobnie jak leszczyna. Odwary z kory, napary z liści można stosować jako płukanki do zainfekowanego gardła, oparzeń, trądziku, egzem, wysięków podskórnych, grzybicy, problemów ocznych, stanów zapalnych narządów płciowych. Wewnętrznie możesz olchę stosować w przypadku nieżytów żołądka, biegunki, infekcji, gorączki, reumatyzmu, chorób zakaźnych. Więcej klik.
Olchowo-czeremchowo-brzozowo-leszczynowe wióry
Spacerując w okolicy zebrałam nie tylko gałązki olchy, również brzozy, czeremchy i leszczyny. Zrobię sobie mieszankę herbacianą z wiórów zestruganych z kory gałązek. Do ściągania kory użyj obieraka do jarzyn, kora schodzi łatwo, ale i tak nie unikniesz poranień palców, goją się szybko, nie ma się czym przejmować. Za to proces schnięcia i przetwarzania jest piękny. Strugi są kolorowe, z czeremchy bardziej pomarańczowe, z olchy żółtawe. Jeśli zdecydujesz się również na brzozę, to nie musisz skrobać kory, wysusz tylko cienkie gałązki wraz z kwiatami. Strugi ułożyłam w koszyku wiklinowym, przykryłam bawełną i położyłam na kaloryferze, na drewnianych podstawkach. Możesz też włożyć do pieca i suszyć w temperaturze do 80 st. C, ja piecyka z termostatem nie mam, więc suszę na kaloryferze. Trudno będzie ci teraz znaleźć czeremchę, jeśli nie znasz jej stanowiska, bo niczym szczególnym się nie wyróżnia o tej porze roku. Ja ją rozpoznałam po zapachu, złamana gałązka wydziela charakterystyczną woń, mocno pachnie w czasie skrobania. Wysuszone gałązki zmiksowałam w termomixie – pulsacyjnie, żeby nie przegrzać surowca. Możesz to zrobić mikserem lub w młynku żarnowym, elektrycznym (pulsacyjnie). Uzyskasz drobne trociny.
Miód wiórowo-propolisowy
W czasie mojej pracy widząc, jak mocno udało mi się zmiksować wióry, doszłam do wniosku, że część przesieję przez sitko perlonowe i najdrobniejszy połączę z miodem, mam jeszcze miód spadziowy, ze spadzi liściastej, zrobiłam to w stosunku 1:1,5, gdzie 1 oznacza korę. Dodałam też trochę propolisu, może 1/8. To są moje drewniane śniadania – płaska łyżeczka miodu trocinowego na pół kromki chleba, początek procesu oczyszczania posłodyczowego. Część trocin zostawiłam jako zasypkę do ewentualnych ran i piękny proszek do podziwiania.
Korowy płyn do włosów
Na wiosnę włosy zawsze wymagają wzmożonej uwagi z naszej strony, są wysuszone i czekają na powiew świeżości, tak samo, jak my – wyczekują wiosny. Część grubszą wiórów, która mi pozostała z przesiewania podzieliłam do 2 słoików – do przygotowującej się mikstury z lepiężnika, łopianu, kłączy pokrzywy i tataraku – dorzuciłam wymieszane wiórki z brzozy, czeremchy, olchy, czarnego bzu. Zadbają o czystość skóry, czeremcha dodatkowo pomoże pokrzywie i tatarakowi w zaprzestaniu wypadania. Drugą część zalałam alkoholem 40%. Nie musisz suszyć kory, możesz ją tylko rozdrobnić i zalać gorącym alkoholem – podgrzanym do temperatury 80 st. C. Najlepiej zrób to w stosunku 1:1, zioła powinny swobodnie pływać. Po zakończonej maceracji (2 tygodnie czasu, codziennie wstrząśnij) płyn przecedź i dodaj 1/2 pojemności przegotowanej wody, zmniejszysz w ten sposób procentowość, dodaj trochę gliceryny, co spowoduje nawilżenie skóry.
Przykładowy zestaw: 100 ml nalewki korowej zrobionej w stosunku 1:1, 50 ml wody, 15 ml gliceryny lub glicerydu pokrzywowego, niecierpkowego, nasturcjowego zrobionego w lecie.
Nalewka dla oczyszczenia organizmu
1 część kory olchy
1 część kory czeremchy
1/2 części kory leszczyny
1 część gałązek brzozy
1 część kwiatów nagietka, artykuł klik
200 ml alkoholu 40%
Rozdrobnione części roślinne zalej alkoholem w stosunku 1:3, ustaw w miejscu ciepłym. Codziennie wstrząśnij, chroń od światła. Po 2 tygodniach przefiltruj. Pij 2 razy dziennie po łyżce mikstury wymieszanej z wodą.
Do swojej mikstury oczyszczającej użyłam:
- gałązek brzozy, które oczyszczają organizm ze szkodliwych produktów, ochraniają miąższ wątroby, działają ogólnie wzmacniająco, uszczelniają naczynia krwionośne, regulują trawienie
- kory czeremchy, która zawiera glikozydy cyjanogenne, wywiera wpływ przeciwnowotworowy. W medycynie ludowej używana była jako środek moczopędny i przeciwreumatyczny.
- kory leszczyny
- kwiatu nagietka – lubię go dodawać do swoich mikstur, kwiat nagietka działa immunopobudzająco, zwiększa ogólną odporność, pobudza czynność wątroby, podnosi ilość wydalanego moczu, co przyczynia się również do wydalania z organizmu szkodliwych metabolitów. Wykryte w nagietku saponiny mają budowę podobną do saponin żeń-szenia i eleuterokoka, adaptogenów rodem z Dalekiego Wschodu. (wg Ożarowskiego).
Fujarki z olchy nie wyrzeźbię, by zawracać nasze wiatry, nie pozostaje mi nic innego, jak je pokochać – wiatry i mgły, nieodłączną część przyrody tutaj. Uwielbiam czarować swoją rzeczywistość, materiał na różdżki jest tak łatwo dostępny. Olchowe różdżki są wierne swojemu właścicielowi, uff, jak dobrze. Nie zapomnij też zachowywać się w lesie grzecznie, Dobrochoczy czuwa. 🙂
Jeśli nie masz czasu, dostępu do ziół lub z innych powodów jest ci wygodniej zakupić gotowy produkt, to zapraszam do mojego sklepu internetowego, możesz w nim kupić niektóre opisywane przeze mnie produkty. Sklep tutaj.
Bibliografia:
https://www.slawoslaw.pl/demony/
www.rozanski.li
A. Ożarowski: Rośliny lecznicze
pr. zbiorowa: Na początku było drzewo