Ci, którzy chorują na zatoki, znają już doskonale zbliżające się symptomy i uczucie strachu, które ogarnia ciało, znowu. Mnie zdarzało się to ostatnio kilka razy. W przeciągu dwóch miesięcy walczyłam z uporczywie powracającym śluzem, który nawet nie zamierzał wyciekać z nosa, od razu pojawił się w zatokach czołowych i ocznych. Ból był tak silny, że zdecydowałam się na tradycyjne leczenie, ale gdy po kilku dniach ulgi powrócił, wiedziałam, że nie chcę zażywać silniejszego antybiotyku.
Znacie może to uczucie, kiedy pośpiesznie szukacie lekarstwa na oparzenie? To tak boli, a ja zapomniałam, czym posmarować?! Właśnie tak się czułam przeglądając w nocy zawartość moich szafek, aż w końcu zaglądnęłam do lodówki, w której stały moje maści. 🙂 Wiedziałam, że to będzie to! Po pierwszym smarowaniu bolesnych miejsc odczułam różnicę już po 2 godzinach. I prawdę mówiąc wystarczyły mi dwa dni troski o siebie i wmasowywania maści, by zatoki zaczęły poprawnie funkcjonować. Oczywiście następne moje infekcje znowu się pojawiały, bo jest to związane z obniżoną odpornością mojego organizmu, ale nie musiałam już drżeć ze strachu, bo znam lekarstwo na swoją dolegliwość. No i tak sobie pomyślałam, że coś dobrego z tych moich chorób wyniknie, bo puszczę w świat przepis na coś, co skutecznie pomogło mnie, a być może również tobie.
Do pierwszego smarowania użyłam maści mocnej, opisanej tutaj, ale potem zrobiłam sobie maść bez dziurawca – może pozostawić plamy, jeśli wyjdziemy na słońce, bez żywokostu – nie jest potrzebny w tym wypadku, bez topoli – może powodować uczulenia, a chciałam, żeby przepis był dostosowany również dla dzieci, bez propolisu – może powodować uczulenia. Zdecydowałam się na samą żywicę, krople eteryczne i tłuszcz gęsi, który sam w sobie ma właściwości przeciwzapalne, rozgrzewające. Do maści możesz dodać też tłuszczowy ekstrakt topolowy, wzmoże to działanie przeciwzapalne oraz – jeśli jesteś pewien, ze nie wyjdziesz na słońce – macerat olejowy z dziurawca – zmniejszy ból.
Maść żywiczna
Za zdjęcie dziękuję Paulince Jakobiec – mojej wielkiej inspiracji. Obserwowanie cię przy pracy to nie tylko radość, ale i harmonia, jesteś niezwykłą osobą, dziękuję ci bardzo. Paulina jest fotografem, jej strona klik.
Użyłam żywicy sosnowej, możesz użyć też jodłowej, świerkowej, modrzewiowej.
Żywica trudno się ekstrahuje, ale moje długa praca z nią sprawiła, że potrafię już ją całkowicie wykorzystać. Najpierw kruszę żywicę (musi być do tego celu wysuszona) na drobne kawałki. Wkładam ją do woreczka, rozkładam w nim równo kawałki żywicy i uderzam z góry młotkiem, żeby stłuc ją na drobniejsze kawałki. Wrzucam do rozgrzanego tłuszczu i wstrząsam. Umieszczam w piekarniku nastawionym na temperaturę 50-60 st. C i co 15-20 minut wstrząsam słojem. W piekarniku trzymam 3-4 godziny, potem gaszę i pozostawiam w piekarniku do wystygnięcia wstrząsając co 20 minut. Gdy tłuszcz ostygnie, filtruję go przez poczwórnie złożoną gazę. Czynność tę wykonuję w rękawiczkach. Na dole słoja zostanie maź żywiczna, nie wylewaj jej na gazę, pozostaw w słoju i zalej alkoholem 70% lub spirytusem – to w nim rozpuszczą się resztki żywicy. Warunkiem jest częste wstrząsanie i trzymanie ekstraktu w cieple. Jeśli nie będziesz w stanie rozpuścić wszystkiego – dodaj alkoholu, bo widocznie masz już mocno nasycony roztwór. Powinieneś użyć około 7 części alkoholu, 1 część żywicy. Tę ekstrakcję zakończ, gdy resztki żywiczne będą kruche.
W tej mazi znajduje się terpentyna i kamfora, gdy rozpuścisz całkowicie żywicę sosnową w spirytusie, to zobaczysz pływające w alkoholu białe obłoczki – to jest kamfora. Żywica ze świerka łatwiej się ekstrahuje, bo nie ma w sobie terpentyny, w zasadzie całkowicie można ją wyekstrahować za pomocą samego tłuszczu – informację taką uzyskałam od Krysi z Niezłe ziółko Bieszczad.
Alkoholu żywicznego możesz użyć do przemywania ran (nie otwartych), miejsc zakażonych grzybami. Możesz też dodać odrobinę alkoholu żywicznego do maści żywicznej i w ten sposób wzbogacić jej skład o związki rozpuszczalne w wodzie – w tym przypadku dodaj też troszkę lanoliny. Zazwyczaj lanoliny dodaje się jedną na dwie części frakcji wodnej. Jednak w przypadku, gdy dodajesz do maści alkohol, potrzeba jest więcej lanoliny. Jeśli chcesz być pewien, że nic się nie rozwarstwi zastosuj łyżkę wyciągu alkoholowego do maści i łyżkę lanoliny.
Drugim sposobem ekstrakcji jest alkoholowo-olejowa. Do rozkruszonej żywicy wlej do przykrycia spirytus. Postaw w słoiku na kaloryferze lub w piekarniku ustawionym na 50 stopni C na 2-3 godziny, niech ekstrahuje – wstrząsaj słoikiem. Po 2 godzinach wlej ciepły , stopiony tłuszcz i znowu ekstrahuj przez 4-5 godzin w temperaturze 50 stopni C. Przefiltruj – potem postępuj podobnie jak wyżej.
Wegetarianie mogą zrobić ekstrakt olejowy w oleju rafinowanym, np słonecznikowym. Masło kokosowe byłoby wskazane wówczas, gdy zechcesz użyć swoją maść do smarowania miejsc pokrytych zmianami skórnymi, ponieważ masło kokosowe zawiera kwasy tłuszczowe o właściwościach przeciwbakteryjnych (laurynowy, kaprylowy) – z tego też względu może wysuszać skórę i nie powinno się go stosować do skóry twarzy. Jeśli zdecydujesz się na olej rafinowany, to możesz ekstrakcję zrobić na kaloryferze, w przeciągu 2 tygodni, ja robiłam na ciepło w piekarniku, ponieważ użyłam tłuszczu gęsiego, który zepsułby się wskutek długiej ekstrakcji. Ekstrahować można też w tłuszczu wieprzowym.
Składniki maści
1000 g tłuszczu gęsiego lub wieprzowego
100 g stłuczonej żywicy
10 g olejku golteriowego
Uzyskany macerat żywiczny wystarczy wystudzić i zmiksować z olejkami eterycznymi, użyj około 1% olejków – w stosunku do wagi maści. Ja użyłam olejku golteriowego, ma on właściwości przeciwzapalne, przeciwbólowe, może niezbyt ładnie pachnie, ale mnie to nie przeszkadza, bardzo mi pomaga. Zamiast olejku golteriowego użyj goździkowego, cynamonowego (może uczulić), sosnowego, kolendrowego, imbirowego.
Maśćna tłuszczu gęsim jst dostępna w moim sklepie tutaj.
Maceracja dla wegetarian
Pomyślałam, że dopiszę jeszcze możliwości maceracji na ciepło dla wegetarian – takiej, żeby można było od razu zmiksować i mieć maść.
250 g masła shea
250 g oleju słonecznikowego
50 g stłuczonej żywicy
Opcjonalnie 50 g alkoholu żywicznego i 40 g lanoliny
Rozpuść shea, dodaj olej słonecznikowy, wsyp żywicę, maceruj na ciepło w piekarniku. Po zakończonej maceracji (jeśli chcesz) dodaj 50 g alkoholu żywicznego, 40 g stopionej lanoliny, chwilę podgrzewaj w otwartym naczyniu, by alkohol odparował. Przefiltruj, odstaw do ostygnięcia, zblenduj.
Maść na zatoki jest dostępna w moin sklepie – żywica macerowana jest na tłuszczach roślinnych tutaj.
Jeśli chcesz wzbogaconą maść przeciwbólową, przeciwzapalną, to zastosuj:
30 g maceratu tłuszczowego żywicznego
30 g maceratu tłuszczowego topolowego
30 g maceratu tłuszczowego z płatków dziurawca
1 g wybranego olejku przeciwzapalnego, przeciwbólowego (ja używam golterii)
Zmiksuj maceraty, w razie rozwarstwiania dodaj łyżeczkę lanoliny.
Maść przechowuj w lodówce – chronisz w ten sposób związki przed szybszym rozkładem, możesz część maści przełożyć do małego pojemniczka i potem dokładać z lodówki. Pamiętaj o tym, że taką maścią możesz też smarować rany, poparzone miejsca, powinna znaleźć się w każdej apteczce.
Maść żywiczną możesz zakupić w moim sklepie, wersja dla wegetarian tutaj, wersja na tłuszczu gęsim tutaj.
Żywiczne ciekawostki
Drzewa iglaste dostarczają mnóstwo żywicy, która jest od stuleci wykorzystywana leczniczo i w przemyśle – do produkcji kalafonii, terpentyny (farby i lakiery), kosmetyków, tworzyw sztucznych, izolatorów przewodów elektrycznych.
- Na Syberii żuje się żywicę modrzewia syberyjskiego dla dezynfekcji jamy ustnej, również pierwsi osadnicy europejscy północno-wschodnich Stanów Zjednoczonych i Kanady przejęli zwyczaj od rdzennych mieszkańców żucia żywicy świerka. Można powiedzieć, że była to pierwsza guma do żucia, ale o właściwościach leczniczych, ponoć zapobiegała bólom głowy i zębów.
- Tradycyjny napój Greków to Retsina, białe wino, do którego dodaje się na początku fermentacji 2/1000 część żywicy. Receptura regionalnego napoju wynika z dawnego zwyczaju przetrzymywania wina w glinianych amforach, które zabezpieczano przed wilgocią warstwą żywicy.
- Bardzo ciekawe są ludowe zastosowania żywicy pośród ludności Himalajów, plemion indiańskich, a także na naszych, słowiańskich terenach. Zazwyczaj topiono żywicę w maśle (polecałabym klarowane) lub smalcu i tłuszcz używano jako maść do smarowania miejsc objętych łuszczycą, problemami skórnymi, ranami, oparzeniami.
- Indianie północnej Ameryki łagodnie ogrzewali żywicę w tłuszczu, który potem wylewali na skóry karibu. Takimi skórami okładali chore miejsce w przypadku bólów stawów, stłuczeń, ran. Do zmniejszenia objawów neuralgii zbierano żywicę z jodły himalajskiej Abies spectabilis, którą mieszano z olejkiem różanym. Długotrwałe stosowanie powodowało rozluźnienie mięśni i zmniejszenie bólu.
- W Nepalu 2 g żywicy sosnowej z drzewa Pinus roxburghii miesza się z 2 g soli i zagotowuje pod przykryciem z 200 g wody. Napar wypity przed snem pomaga w złagodzeniu kaszlu.
Gdzie znaleźć żywicę
Dla uzyskania tak cennego leku wybierz się na spacer do lasu i poszukaj uszkodzonych drzew, w miejscach uszkodzeń, otarć, pęknięć będzie zbierała się żywica – substancja, którą drzewo uwalania do leczenia powstałej rany. W okresie zimowym lepiej jest ją zbierać, bo jest twardsza i łatwiej można ją zeskrobać, w lecie staje się bardziej lepka. Nożykiem ostrożnie zbierz kryształki żywicy i wrzuć do słoika. Przechowywana w szczelnie zamkniętym słoju, chroniona przed światłem utrzyma swoje związki lecznicze kilka lat. O żywicy pisałam też tutaj.
Maść żywiczna pomaga
- w leczeniu oparzeń, trudno gojących się ran, egzem
- jeśli chcesz, żeby pomogła w objawach łuszczycy – dodaj do 60 g maści żywicznej 30 g soku z żyworódki i 15 g lanoliny
- w bólach stawowych, reumatycznych
- w inhalacji płuc w przypadku kaszlu – natrzyj klatkę piersiową
- w rozgrzaniu stóp, łydek – warto o to zadbać, by w czasie przeziębienia nie mieć zimnych nóg, koniecznie wetrzyj maść i załóż wełniane (!) skarpety. W czasie przeziębienia nogi muszą być ciepłe!
- w likwidowaniu stanów zapalnych zatok 🙂
W jaki sposób użyć maść w przypadku choroby zatok
Chcę to opisać dokładnie, bo jednak trochę trudu włożyłam we wcieranie tej maści i myślę, że nie wystarczy ją tylko nałożyć. Przede wszystkim pamiętaj o tym, że związki z roślin nie utrzymują się w organizmie długo, trzeba je ciągle dostarczać, dlatego też wcieraj maść co 2 godziny, wmasuj maść co najmniej przez minutę. Jeśli masz w domu olejek eteryczny z w/w, to nałóż odrobinę maści na denko słoiczka (czyste), wkrop 1-2 kropli olejku, wymieszaj palcem i wetrzyj w bolące miejsce. W ten sposób dostarczysz ciągle aktywnego olejku, nie zbliżaj się zbyt blisko z maścią do oczu. Zadbaj o ciepło zatok, nałóż sobie opaskę na czoło, przebywaj w cieple. W ciągu dnia popijaj herbatki ziołowe – np z kwiatu bzu i lipy posłodzone sokiem z bzu czarnego.
Oprócz maści stosuję też inhalacje za pomocą nebulizatora i solanki. Inhalacje przynoszą zdecydowaną ulgę.
Jeśli nie masz czasu, dostępu do ziół lub z innych powodów jest ci wygodniej zakupić gotowy produkt, to zapraszam do mojego sklepu internetowego, możesz w nim kupić niektóre opisywane przeze mnie produkty, również tę maść. Sklep tutaj.
Jeśli cierpisz na zatoki, polecam artykuł mojego kolegi z kręgu zielarskiego, podaje on jeszcze inne sposoby. klik
Mam nadzieję, że udało mi się namówić cię na spacer do lasu zimowego, w zanadrzu mam jeszcze jeden argument – żywica pięknie pachnie, możesz ją rozetrzeć w dłoni i wąchać las. 🙂 To jedno z takich doznań, za którym się tęskni, wspomina, a ty będziesz je mieć w swoim zasięgu.
Ja sama mam kilka takich doładowań energetycznych – na pewno jest to żywica, kilka ukochanych olejków eterycznych i trochę pięknych wspomnień. Ostatnio myślałam o moich łąkach dziurawcowych, kwiatach zbieranych w słońcu i słodkim rozleniwieniu w trakcie skubania ich płatków na werandzie.
Miłego wspominania ci życzę. 🙂
Dla osób, które zaczynają się poruszać w świecie zielarskim napisałam książkę – „Zioła dla zdrowia, smaku i urody„, jest to sposób przetwarzania roślin oraz mnóstwo przepisów na użycie ziół w kulinarnie, kosmetyce i leczniczo. Książkę zakupisz na przykład tutaj.
Możesz też wpisać w google jej tytuł i dodać ceneo – wybierz dobrą opcję dla siebie.
Łukasz
Witam,
Z zainteresowaniem czytam wszystkie posty, ale jak na „żywicoholika” przystało, ten o maści na zatoki najbardziej przykuł moja uwagę. Zwłaszcza, że właśnie minęło mi przeziębienie, które też wymęczyło mi zatoki. Mam pytanie o trwałość maści i jej podatność na jełczenie: jak długo i w jakich warunkach najlepiej ją przechowywać?
Pozdrawiam serdecznie
Małgorzata Kaczmarczyk
Bardzo polecam, rzeczywiście pomaga, ale jak prawdziwy „zatokowiec” wiesz pewnie, że nie ma czegoś, co pomaga od razu i szybko. 🙂 Masć żywiczna przechowuje się długo, zywica trochę konserwuje. Ja swoją maść trzymam w lodówce, bo obawiam się trochę o tłuszcz gęsi. Robiłam na nią atest i otrzymała trwałość 12 miesięcy. 🙂
Łukasz
Dziękuję 🙂 12 miesięcy brzmi nieźle, chociaż pewnie też będę ją przechowywał w lodówce, tak na wszelki wypadek 🙂 Dzisiaj po pracy się za nią zabieram. Pozdrawiam
Małgorzata Kaczmarczyk
Powodzenia. 🙂
K.M Szeptun
Dawno nie zaglądałem, tu do Pani.
Może ujmę, to tak
Dobrze, że Pani jest☘️🌼
Ps.Kiedys w koncu zobaczył bym wzgórze i te piękne brzózki.
Małgorzata Kaczmarczyk
Zapraszam, na wiosnę organizowany jest spacer gratisowy, ogłoszenie publikuję na FB. 🙂 Też się ciesze, że jestem. 🙂
Upss
Pani Małgorzato, od 'zawsze’ pirackie zatoki dawały mi w kość ropą :). Dziesiątki prób, leków, lekarzy, maści, a rozwiązanie okazało się tak proste.
Mix 1g Omega3 / Omega6 (olej z wiesiołka & ogórecznika) + Vit.A (retynol palmitynianu z oleju arachidowego oczyszczonego, f.ma Hasco taki produkuje jako chyba jedyna na PL rynku). Unikamy… orzeszków ziemnych i ich pochodnych prod., bo nam osuszają zatoki (ale olej z nich kochamy), kawy, papierosów, twardego alko, itd…
Efekt? Od lat kocham słońce, suchą zimę, wietrzną jesień i wędrówki po górach – jeśli tylko nie zapomnę tych 3 składników.
Pozdrawiam.
Małgorzata Kaczmarczyk
Bardzo ci dziękuję za podzielenie się sposobem na zatoki. Rozumiem, że pijesz olej z wiesiołka plus olej z ogórecznika, czy też zażywasz to w tabletkach? Dla mnie dobrym sposobem okazało się nacieranie maścią żywiczną, ale to leczy skutek, twój sposób wydaje się lepszy, bo nie dopuszcza. 🙂 Pewnie zależy to też od przyczyn, które są często osobnicze, ale twój sposób na pewno wypróbuję.
Elżbieta
Małgosiu, czytając Twojego bloga w tak pochmurną pogodę od razu lepiej robi się na duszy, bije z niego pozytywna energia. Życzę Ci wszelkiej pomyślności i wielu sukcesów. Serdecznie pozdrawiam. Elżbieta
Małgorzata Kaczmarczyk
Och, to świetnie, że ma również takie działanie. Dobrego dnia, Elu. 🙂
Jola
Dziekuje,ze dalej dzielisz sie swoja wiedza :)))
zycze nieustajacego zdrowia ….J.
Małgorzata Kaczmarczyk
Ja również dziękuję. 🙂
monika b.
Małgosiu, fantastyczny wpis! Mam wszystkie składniki i pokuszę się o przygotowanie maści w najbliższym czasie 🙂 Dziękuję.
Małgorzata Kaczmarczyk
Monika, w twoim wydaniu będzie to piękna maść. Powodzenia. 🙂
janek
Poczułem się wyrózniony wspomnieniem o mojej osobie. Małgosiu – dziękuję bardzo. Jako wielki fan olejków eterycznych dodam, że skład maści można uzupełnić o inne olejki. Olejek golteriowy oczywiście jest p.bólowy i będzie się sprawdzał ale jeśli chcemy uzyskać lepsze efekty antybakteryjne to możemy sobie zrobić mieszankę paru innych olejków. Golteriowy ma specyficzny zapach więc jeśli chcemy zachować i utrzymać zapach żywicy a nawet go wzbogacić to zrezygnujmy z golterii i użyjmy innych olejków. Dodajmy olejków „iglastych” czyli np. tych najbardziej dostępnych jak jodła, sosna, świerk. Poza tym warto i trzeba dodać eukaliptus – nie tylko ze względu na zapach ale głównie właściwości no i jako dodatek rozgrzewający który tez nie będzie się kłócił z poprzednimi olejkami – olejek kamforowy. To wszystko tanie, dostępne olejki. Ich użycie spowoduje zawsze poprawę, a czasem da spektakularne efekty. Pamiętajcie – olejki przy zatokach nie zawodzą nigdy. Stosując różne, własne proporcje osiągniecie niepowtarzalność, piękny zapach i zawsze pewny efekt.
Małgorzata Kaczmarczyk
Janku, bardzo ci dziękuję za piękne uzupełnienie mojego artykułu o fachową wiedzę zielarza praktykanta. Rzeczywiście golteria ma smutny zapach, daje tyle dobra, a tak nieładnie pachnie. Olejki iglaste do dobre wyjście, ja zazwyczaj wkrapiam cedru, ale wiesz – jak jestem chora, to jest mi często obojętne. 😉 Następnym razem skorzystam z twoich olejkowych kompozycji, które trzymam w szafce na honorowym miejscu, ale prawdę mówiąc – mam nadzieję, że nie będę musiała. Bardzo zamierzam już nie chorować. Pozdrawiam cię ciepło i do spotkania na zlocie. 🙂
MaJa
Małgosiu dzieki, jak zwykle na czasie.
Zrobilem wg. Twojego przepisu i mam nadzieje ze pomoze sasiadce, a i nam sie troche przyda.
Pozdrawiamy serdecznie.
MaJa
Małgorzata Kaczmarczyk
Fajnie, że się przydało. Pozdrawiam was ciepło. 🙂