Apteka

maść nagietkowa, angina zioła

Maść nagietkowa, aerozol na ból gardła

Jedna z moich ulubionych maści ze względu na kolor, zapach, a przede wszystkim żmudny proces jej przygotowania. 🙂 Rozciągnięty czas pozwala mi na długie przebywanie z cudownym surowcem, jakim jest nagietek. Mogę cieszyć się wzmocnioną ekstrakcją, trzepaniem słoików, które nadaje ruch cząsteczkom. Tak sobie wyobrażam w czasie tych wszystkich czynności, że czas poświęcony ekstrakcji i późniejszej produkcji maści, dodaje jej mocy działania. 🙂 Błotko nagietkowe (zawiera triterpeny), którego produkcję przedstawiłam tutaj można wykorzystać na wiele sposobów, ja przygotowuję z niego maść, płukankę do gardła, mydła, odrobinę dodaję też do kremu nagietkowego. Ten artykuł będzie jedynie spisem możliwości i pomysłów, jeśli…

macerat z nagietka

Nagietek – sposoby ekstrakcji

Z ziołami pracuję już sześć lat i ciągle uczę się czegoś nowego. Tym razem od roku zagęszczam  ekstrakty, by mieć większą skuteczność swoich mazideł. W wyniku tego procesu otrzymuję coś, co przypomina ziołowe błotko. Lubię otwierać słoiczki z błotkami, ustawiać je tak, żeby światło na nich zalśniło, poczuć smugę zapachu, lekko nimi potrzepać i zobaczyć, jak się układa masa.

fiołki leczniczo

Fiołki na zatoki i bezsenność

Powąchaj fiołki,  poczuj, jak ich cząsteczki wnikają w ciebie  i stajesz się Viola odorata, fioletową pięknością. Zbierz kwiaty w dzień słoneczny, wróć do domu, zajmij się urywaniem łodyżek, daj sobie chwile wypełnione wonią, kolorem,  poczuj, jak myśli bledną, znika pośpiech, jest tylko Viola odorata. Pomyśl, gdzie wrzucić kwiaty, co z nich zrobić? Czy będzie to nalewka urzekająca słodyczą zapachu? Czy może fiołkowe perfumy w oleju? Czy masz tak dużo fiołków, że zechcesz zrobić absolut? A może pragniesz posiadać fiołkowy tonik? Krem? Z nimi wszystko jest możliwe.   Fiolki Viola należą do rodziny fiołkowatych, są reprezentowane przez kilkadziesiąt gatunków, wymienię najbardziej…

betulina, maść z betuliną, maść na problemy skórne

Betulina – dar brzozy

Brzoza obsypana śniegiem, jasnozielona i złota nieustannie wywołuje uśmiech na mojej twarzy.  Niewiele jest drzew, na których widok czujemy się radośniej i dzisiaj, gdy wychodzę zrobić zdjęcia korze brzozy, myślę, co o tym decyduje? Możemy mówić o pięknie popękanej kory, delikatnej korony, intensywności koloru, ale dla mnie na zawsze najważniejsza pozostanie jej niezwykle subtelna aura.  Lubię wychodzić na górkę do mojego lasku brzozowego. Gdy jestem na wzniesieniu i stoję przed laskiem patrząc na szeroką panoramę Beskidu, to wiem, że poza mną mam opiekuna w postaci brzozowego zagajnika. To on oczyszcza moje chmurne myśli, sprawia, że to, co ziemskie nie jest już…

korzen rdestowca

Rdestowiec – moc agresora

Najpierw zachwyt nad szybkim przyjęciem, kwitnieniem, potem problem z jednym z największych agresorów naszych czasów – rdestowcem japońskim. Wiele roślin niesie ze sobą początkowy entuzjazm z problematycznością zagarniania coraz większych terenów.

kasztanowiec leczniczo

Kasztanowiec – kora i pąki

Kasztanowiec późno do mnie przyszedł, bo niestety nie mam go u siebie dużo. Zaledwie jedno drzewo i korzeniowe odrosty. Niezwykle piękny i ciepły kwiecień zachęcił mnie do zauważenia w końcu jego pąków. I już na zawsze pewnie kasztanowiec zostanie we mnie.

roktnik

Rokitnikowe krople nie tylko dla serca

Delikatne światło spływające po srebrzystoszarych liściach, pomarańczowe owoce pękające pod silniejszym naciskiem, leniwe rozmowy w świetle popołudniowego słońca. Och, ta miłość, ona zawsze znajdzie sposób, by mnie znaleźć, wystarczy tylko, że poczuję piękno dnia.

Rozpylacz na ból

Chwilowo mieszkam w mieście i ogromnie tęsknię za moimi wiatrami, wielką kuchnią, widokiem za oknem. Tak to już jest, że doceniasz codzienne piękno dopiero wtedy, gdy go nie ma. Jak dobrze, że zabrakło mi ekstraktu topolowego. 😉

maść żywiczna

Maść dla zatok

Ci, którzy chorują na zatoki, znają już doskonale zbliżające się symptomy i uczucie strachu, które ogarnia ciało, znowu. Mnie zdarzało się to ostatnio kilka razy. W przeciągu dwóch miesięcy walczyłam z uporczywie powracającym śluzem, który nawet nie zamierzał wyciekać z nosa, od razu pojawił się w zatokach czołowych i ocznych. Ból był tak silny, że zdecydowałam się na tradycyjne leczenie, ale gdy po kilku dniach ulgi powrócił, wiedziałam, że nie chcę zażywać silniejszego antybiotyku. Znacie może to uczucie, kiedy pośpiesznie szukacie lekarstwa na oparzenie? To tak boli, a ja zapomniałam, czym posmarować?! Właśnie tak się czułam przeglądając w nocy zawartość…