Śnieg, wiatry i niskie temperatury wyjątkowo pokochały nasze wzgórze. To miłe, bo dłużej obserwuję biel, ale skoro nabrzmiały pąki drzew, a w lesie zawitał żywiec gruczołowaty, poziomka i zawilec, to klamka zapadła. Witaj Wiosno! Informację tę potwierdził sąsiad, który zapukał do drzwi, by umówić się na oranie naszego ogródka. Podejmuję jeszcze jedną próbę okiełznania łąki i zamiany jej w ogród pełen jarzyn i ziół. To wszystko dlatego, że nie wyrywam pięknych rozet krwawnika, złocienia, pozwalam rozpleniać się rumiankowi, a dziurawiec i marchew dzika są mile widziani. Ale teraz już naprawdę decyduję się zrezygnować z tych piękności na rzecz pomidorów, pasternaku, dyni i strączkowych. Wiecie, jaki pyszny jest młody bób z działki? No więc jeszcze dużo bobu.
Ale zajęłam się też czymś na teraz – zbieraniem liści poziomki na herbatkę. Jestem w lesie brzozowym i słyszę skrzypienie – to drzewa śpiewają ocierając się jedno o drugie, widzę wyjedzone kępy krwiściągu lekarskiego – to sarny, mieszkanki lasu wspomagają pracę swego żołądka, odgryzione pąki wzrostowe jarząbu szwedzkiego też świadczą o ich głodzie, no cóż wyrośnie krzak, a nie drzewo. Mrówki z mozołem zaczęły budować nowe mrowisko, ropucha szara zastygła w bezruchu, wąż czmychnął do kryjówki – życie biegnie. Czuję się trochę podglądaczem, gdy tak obserwuję życie mrówek, saren, zajęcy, węży, jaszczurek i wielu ptaków. Ich Dom, ja – gość usiłowałam tutaj nasadzić malin – nie zechciały, nie wyrosły. Wiejący wiatr na polanie pełnej brzóz jeszcze raz uświadamia mi potęgę natury, tak samo, jak połamane drzewa – też wyrosły na trasie wiatru i nie poddają się, rosną dalej. Takie istnienie. Z jego nieskończoności wydobywają się skrzypy, śpiewy, szum. W końcu słyszę: „A teraz gościu do zbierania liści poziomek”. No tak, dosyć bytowania w bezkresie istnienia.
Liście poziomek zbiera się łatwo, rosną gęsto i jedne koło drugich, trzeba tylko pamiętać, żeby przed suszeniem wypłukać je w wodzie – mógł je zakazić pasożytem bąblowicy lis, których u nas sporo. Bąblowicę roznoszą nie tylko lisy, też jenoty i psy puszczane luzem na wsi. Zakażenie jajem bąblowicy ma groźne konsekwencje, prowadzące nawet do śmierci i często trudno rozpoznawalne, gdyż choroba może się rozwijać kilkanaście lat i do złudzenia przypomina nowotwór. Jaja bąblowicy nie giną w temperaturze do -70 st. C, ale rozkłada je temperatura powyżej 60 st. C, czyli każda herbata z liści jest bezpieczna, bo się ją doprowadza do wrzenia. Jestem nastawiona na wielkie leśne zbiory, zwłaszcza liści jeżyn, poziomek, malin, owoców jarzębiny – to wszystko daje świetną herbatkę, którą można pić przez cały rok. O zasadach parzenia i wodzie, z których robisz herbatę poczytasz tutaj.
Fermentować czy suszyć?
Zrobiłam porównanie herbaty z suszu zwykłego i sfermentowanego. Mnie osobiście bardziej odpowiada smak herbaty ze zwykłego suszu, ta sfermentowana ma głębszy kolor i jak dla mnie – zbyt ziemisty smak, ale to tylko moje odczucie. Fermentowanie liści przeprowadza się w celu wydobycia większego smaku z materiału liściastego. Proces ten polega na najpierw na:
- stłuczeniu liści, rozszarpaniu ich tkanki, by wydobyć związki czynne na powierzchnię liścia,
- potem pozostawieniu „miazgi” liściowej bez dostępu powietrza, mocno ściśnięte (np w woreczku foliowym) w cieple na około dobę, dwie. Jeśli powietrze będzie miało dostęp, to związki się utlenią. Liście powinny mieć kolor lekko brązowy.
- Po upływie kilkudziesięciu godzin szczątki liści suszy się w temperaturze około 30-40 st. C, ja wykorzystuję do tego celu kaloryfery – rozkładam na nich papier i liście, przykrywam
- Susz wkładamy do słoiczków i trzymamy bez dostępu światła
- Parzymy zalewając wrzątkiem 1 łyżkę suszu, najlepiej wodą miękką, pierwszy raz gotowaną, przykrywamy, po 10-15 minutach napój jest gotowy
Herbata z liści poziomek ma działanie:
- moczopędne – oczyszcza roganizm z jonów sodowych i chlorkowych
- dzięki zawartości garbników również działanie ściągające na błonę śluzową żołądka, bakteriobójcze
- przeciwmiażdżycowe
- zewnętrznie na trudno gojące się rany (zmiażdżony liść lub silny wywar), wykwity na twarzy, do płukania gardła w stanach zapalnych
Inne herbaty: z liści bergenii, z liści wierzbówki kiprzycy
Przy okazji nie sposób nie wspomnieć o zbawiennym działaniu na wzrost roślin i ich naturalną ochronę sfermentowanego wywaru z pokrzywy, skrzypu, żywokostu.
Polecam też dodawanie do zaparzanych herbat z liści zasuszonych owoców jarzębiny, głogu (najpierw trzeba je potrzymać w stanie wrzenia kilka minut, potem dorzucić liście, odstawić przykryte). Można też zmielić w młynku żarnowym i wtedy szybciej wydobędą się z nich związki czynne i decydujące o smaku
Kwiaty, które możemy dodawać do kompletowanego suszu to: kwiat głogu, pierwiosnka, bzu czarnego, jarzębiny, tarniny, lipy, nagietka.
Na razie wiele kwiatów, liści i owoców zbieram, by opracować recepturę na najsmaczniejszą herbatkę zimową. Kto ma ochotę i możliwości niech się dołączy do wymyślania kompozycji – sfermentowanych lub nie, to obojętne – ważne, żeby zrezygnować z picia herbaty klasycznej na rzecz ziołowej i z powrotem upowszechniać to, co kiedyś było naturalne, oczywiste i wspomagało pracę naszych organizmów. No cóż, zwierzęta nie zrezygnowały i nadal nam podpowiadają, co jest najlepsze na świecie i dane przez Naturę.
Ktoś się dołącza i ma ochotę na wspólne zbiory? Otwieram listę na wielkie, wspólne zbieranie liści i kwiatów – już za miesiąc 23 maja, następny termin to 12 czerwiec, kolejne w lipcu i sierpniu. Mieszkam w czystym terenie Beskidu Wyspowego. Osoby zainteresowane, proszę o kontakt mailowy. Pierwszy ziołowy spacer jest darmowy i o ile warunki pogodowe pozwolą, to połączony ze wspólnym biesiadowaniem przy ognisku. Lista jest otwarta dla pierwszych 10 osób, co wynika z ograniczonych możliwości drzew, krzewów i bylin.
Jeśli nie masz czasu, dostępu do ziół lub z innych powodów jest ci wygodniej zakupić gotowy produkt, to zapraszam do mojego sklepu internetowego, możesz w nim kupić niektóre opisywane przeze mnie produkty. Sklep tutaj.
Ela
Dziękuję za zaproszenie. Bardzo chętnie się przyłączę 🙂
Małgorzata Kaczmarczyk
Cieszę się Elu. 🙂
Inez Herbiness
Co za fajny pomysł ze spacerem u Ciebie 🙂 My na północy też się spacerowo rozkręcamy. Planujemy nawet półmaraton zielarski (spokojnie, marsz zamiast biegu). Dzięki za podlinkowanie Iwan czaja. Smacznego z tą poziomką 🙂
Małgorzata Kaczmarczyk
Tak, zdecydowanie spacery są najlepsze dla zdobywania wiedzy. Tego ludzie pragną najbardziej. Poziomka może nie do końca, ale przygotuję jakiś skład herbaciany. Powodzenia z Chatką Czarów, bawcie się dobrze.
seb
Witam
Nie znam sie ns ziolkach ale bardzo chcialbym posmakowac tej wiedzy. Wiec jesli sa jeszcze miejsca to chetnie wezme udzial. Pozdtawiam
Małgorzata Kaczmarczyk
Zapraszam serdecznie, wyślij mi swojego maila poprzez kontakt ziolowej wyspy. 🙂
kasia z Malinowych
jeśli można ta ja się zapisuję..:))
Małgorzata Kaczmarczyk
No to super, to w końcu się spotkamy Kasiu. 🙂