Jestem nieustannie zachwycona pięknem tego, co rośnie na polskiej ziemi, nawet w grudniu. Wędrujemy po tutejszych wzniesieniach, łąkach i lasach, by sprawdzić, co jeszcze natura może nam zaoferować. I proszę, oto jest – idealne owoce dzikiej róży. W każdym znanym nam miejscu wyjadły ją ptaki, raz tylko skręciliśmy w nieznaną drogę i oto naszym oczom ukazał się łan krzewów dosłownie oblepionych owocami róży.
Wróciliśmy więc z naszego popołudniowego wyjścia z pełną siatką. A już myśleliśmy, że wskutek przeprowadzki i remontów, ominęło nas różobranie, że ptaki spryciarze całą wyjadły w okolicy. Jak się czegoś pragnie, to się ma. Pragnij. Pragnienie wypuść w przestrzeń spokojnie, bez nacisku, ale zdecydowanie. Teraz odpuść, nie sprawdzaj codziennie, czy już zostało ono zrealizowane. Ono jest – tam, na górze, w morzu niekończących się możliwości. Jest i czeka, na odpowiedni moment. To jest naprawdę proste. Tak, jak z różą. Codziennie doświadczam tej magii. Zapraszam cię do zabawy w magika. Uważaj tylko na sprecyzowanie marzenia, czasami to aż strach, jak się spełni.
W morzu uschniętych już ziół bylicy pospolitej, marchwi zwyczajnej, dziurawca, tojeści, nawłoci znaleźliśmy w końcu wrotyczową piękność. To jej ostatnie, ośnieżone westchnienie. Pożegnalne złoto kwiatów. Do widzenia żółcie i czerwienie, witajcie szarości i biele, już przez kilka miesięcy będziemy was gościć i podziwiać tym razem wasze odcienie. Dzień dobry ponurzaste piękno. Pragnę ciebie tak samo, jak każdych słonecznych dni pełnych kwiatów, bo czym byłaby czerwień bez szarości?
Tak więc wrotycz wkroczył do mojego bloga
Uwielbiam to zioło, nie tylko dlatego, że tak długo wytrzymuje zimno i mrozy. Oprócz tego niezwykle mocno pachnie. Silny zapach odstrasza niepotrzebne żyjątka w naszym domostwie, stąd też dobrym pomysłem jest nasuszenie ziela i kwiatów wrotycza wraz z zielem bylicy pospolitej, tymianku, szałwii i zrobienie mieszanki, którą można zaszyć w woreczkach i rozłożyć w szafach. Ja swoje mieszanki włożyłam po prostu do torebek papierowych i ułożyłam na półkach. Jeszcze po lecie osaczona myszami w domu, zauważyłam, że omijały szuflady z ziołami, stąd też pomysł na rozłożenie ziołowych torebek. Nie podejrzewam, że macie myszy w domu, ja też się ich pozbyłam (za pomocą żywołapek), ale już mole, muchy, ćmy pewnie się zdarzają. W okresie letnim wkładajmy wrotycz, liście orzecha do bukietów na stół – uciekną muchy i ćmy. Sokiem z ziela lub kwiatów można też posmarować skórę, co uchroni nas przed komarami w czasie wieczornego spaceru.
Dlaczego wrotycz wycofano z użycia wewnętrznego?
Wrotycz zawiera w swoim składzie m. in. tujon – ten sam składnik, który znajdziemy w bylicy piołun, szałwii, bylicy pospolitej. Tujon jest rozpuszczalny w alkoholu, nie w wodzie. (!!) Pomimo tego wrotycz został uznany za zioło tylko do użytku zewnętrznego.
Jednak znajduje się sporo fanów tego zioła, którzy wykorzystują go do wywarów na przeziębienie, bóle głowy, bóle miesiączkowe, kolki, pasożyty układu pokarmowego, pobudzenie.
Użycie zewnętrzne
Do suszenia zbieramy ziele i kwiaty wrotycza, zwłaszcza na początku kwitnienia. Suszymy w warunkach naturalnych lub w temperaturze do 35 st. C. Ziele to występuje dosyć powszechnie, więc można go sporo sobie nasuszyć i wykorzystywać do kąpieli, co podziała niezwykle dobroczynnie na stan naszej skóry oraz odczujemy jego działanie pobudzające.
Można też wykonać sobie maść z użyciem wrotycza na problemy skórne, również te związane z autoagresją przy chorobach takich, jak toczeń, łuszczyca, świąd.
Ocet wrotyczowy jest doskonały na wszelkie stłuczenia, siniaki, także ropnie, zmiany trądzikowe na skórze. Jeśli chodzi o trądzik, to zawsze lepiej jest sprawdzić, jaka jest przyczyna wysypu i leczyć trądzik. Wrotycz będzie działał na naskórek.
Ja skupię się na działaniu antybakteryjnym wrotycza.
Krople wrotyczowe pomagają w zapaleniu zatok
Kiedyś chorująca nieustannie na zatoki, wiem, jaki to problem dla wielu ludzi, którzy borykają się z katarem i jego konsekwencjami. Ciągle wyszukuję więc wiadomości, jak pokonać zatoki, jak pozbyć się zalegającego śluzu – to następna ciekawa informacja, którą sprawdzę w czasie, gdy przydarzy się infekcja mnie lub domownikom. Na razie produkcja kropli wrotyczowych została otwarta.
Garść ususzonego wrotycza, rumianku, tymianku zalej wrzątkiem, tylko do zakrycia ziół i w kąpieli wodnej potrzymaj 5-7 minut, zostaw pod przykryciem, przecedź, by zioła jeszcze naciągnęły. I oto mamy gotowe krople do nosa, do użycia w przeciągu 5-7 dni.
Już niedługo pozostałe sposoby na zatoki i odporność.
Resztki pozostałe po wywarze rumianku, tymianku dorzuciłam do wina macerujacego się na święta. Jedno wino – czerwone, z owoców lasu jest już zrobione wg przepisu, który się sprawdził, jeszcze zdążycie, jeśli macie ochotę. Natomiast to wino, do którego włożyłam wrotycz, rumianek i tymianek jest winem na spokój wewnętrzny, który osiągam nie tylko poprzez swoiste widzenie świata, ale również picie maceratów ziołowych. Sama procedura przygotowania takich napojów już uspokaja.
Koniecznie nasusz sobie wrotyczu na czas zimy i infekcji – w razie zaczynającego się przeziebienia doskonale działa napar z wrotyczu pity po pół szklanki co dwie godziny. Jeśli infekcja nie cofnie się, nie powtarzaj picia wrotyczu na drugi dzień, to nie jest bowiem zioło, które można pić często, zostało wycofane z użytku wewnętrznego. Na pewno nie podawaj dzieciom wrotyczu. 🙂
Życzę wam radości z przygotowań świątecznych.
Jeśli nie masz czasu, dostępu do ziół lub z innych powodów jest ci wygodniej zakupić gotowy produkt, to zapraszam do mojego sklepu internetowego, możesz w nim kupić niektóre opisywane przeze mnie produkty. Sklep tutaj.
Hektor
Więcej o wrotyczu na stronie dr Różańskiego, bez obaw, wszystko jest dla ludzi.
Nati
Dzień dobry czy takie krople można podawać dziecku które ma problemy z zatokami(6lat)?
Małgorzata Kaczmarczyk
Proszę spróbować po jednej kropli, potem zwiększyć do dwóch – 3. Na zatoki proszę też spróbować maści żywicznej, najlepiej zrobionej na tłuszczu gęsim, dobrej jakości. Maść opisana jest w artykule – maść żywiczna. 🙂 Proszę robić też inhalacje z kropli eterycznych – tymianku np. Krople najlepiej wkrapiać na czegoś, co daje parę w powietrze.
Asica
Witam,
jak często i w jakich dawkach można stosować te krople?
Małgorzata Kaczmarczyk
Kilka razy dziennie (3-4 razy po 2-3 krople). Nie ma przeciwwskazań, proszę spróbować, czy będą odpowiadały. Wrotyczu nie powinno się tylko popijać jako herbatki.
ziołofan
Małgosiu duze brawa za blog o wrotyczu nawet jeśli w części, ziele warte jest przywrócenia do łask na przekór unijnym i korporacyjnym działaniom aby całkowicie ubezwłasnowolnić człowieka chcącego chronic swoje zdrowie i zycie inaczej niz na recepte. Jednak do tego potrzebna jest wiedza i praktyka oraz szybka wymiana doświadczeń oraz dystrybucja potrzebnych surowców bo niestety tak jest że często sa one potrzebne poza sezonem wegetacji a bardzo wskazane jest takze to aby pochodziły one ze stanu naturalnego a nie z uprawy. Pozdrawiam i deklaruje sie częściej zagladac na twój blog. Uczciwie informuje że nie podaje narazie rzeczywistego adresu mailowego więc w razie chęci kontaktu prosze o komentarze pod tym wpisem
Małgorzata Kaczmarczyk
Dziękuję bardzo, sama zaczęłam też popijać herbatkę z wrotyczu dla odrobaczenia i na zlocie była bardzo polecana na pierwsze objawy infekcji. Pozdrawiam ciepło. 🙂
Nowy w te klocki
Czy tujon rozpuszcza się w occie? Pytam w ramach wspomnianego wrotyczowego octu. Trzeba przecież znać zagrożenie.
Małgorzata Kaczmarczyk
Nie wiem tego, ale wewnętrznie nie ryzykowałabym, ocet zawsze więcej związków wyciąga niż woda.
Kris
Jestem w posiadaniu wyciągu alkoholowego z wrotycza . Czy w jakiś sposób można wykorzystać ten wyciąg do zrobienia kropli do nosa?
Małgorzata Kaczmarczyk
Można zmniejszyć procentowość poprzez wymieszanie z wodą i dodanie gliceryny, ale alkohol zawsze trochę wysuszy śluzówkę. 🙂
ziołofan
Proszę o odrobinę logiki w tej wskazówce bo przecież gliceryna jest alkoholem od strony chemicznej a jej dodatek do receptur powoduje że odparowanie danego prepataru jest mniejsze niż robionego na czystym spirytusie ponieważ gliceryna ma wyższą temp. wrzenia. Natomiast jeżeli ktoś chce zastosować wyciąg alkoholowy na śluzówke powinien pozbyć sie alkoholu wogóle poprzez odparowanie a związki wytrawione alkoholem ze surowca rozpuścić w oleju. Mieszanie z wodą jest nieporozumieniem przy załozeniu że alkoholowy wyciag wrotyczowy ma być rozcieńczony. KRIS-owi doradzał bym część tego wyciagu zmieszać z olejem winogronowym w stosunki 1:3 a nastepnie naczynie z taką mieszaniną umieścić we wrzącej wodzie na czas odparowania alkoholu ale nie nalezy przekraczać temp 80 stopni celsjusza. Po odparowaniu takiej mieszaniny mozna ją stosować na śluzówki do nosa , ucha czy narządów płciowych
Małgorzata Kaczmarczyk
Dziękuję za wskazówkę.
Małgorzata Kaczmarczyk
Bardzo dziękuję za wskazówki, niestety czasami brakuje mi takiej wiedzy, jaką masz ty, stąd można dopatrzyć się błędów. W wolnej chwili umieszczę we wpisie. Dziękuję i oczywiście proszę o jeszcze. 🙂
Milena
Bardzo ciekawy artykuł, mam tylko pytanie dlaczego krople są do użycia tylko przez 5-7 dni? Czy wrotyvzowy napar będzie się w jakiś sposób psuł? Jeśli erotyczne działa częściowo przeciwbakteryjnie i przeciwgrzybiczo to czy może się tak szybko psuć?
Będę wdzięczna za odpowiedź
Małgorzata Kaczmarczyk
Zawsze lepiej skrócić czas w opisywaniu trwałości preparatów. Tak dla bezpieczeństwa piszącego. Można do niego wkropić 1/10 propolisu i wzmocni swe działanie oraz będzie trwały. 🙂 Wrotycz ma działanie przeciwgrzybicze i przeciwbakteryjne ale tylko na określone szczepy, nie na wszystkie. Dla większej trwałości i dla zabezpieczenia się przed rozwojem różnych bakterii i grzybów w konserwacji stosuje się 2-3 konserwanty, dlatego sam wrotycz może się zepsuć – mimo jego świetnego działania. 🙂
ziołofan
wszelkie preparaty ziołowe robione samodzielnie ze swierzego ziela poddaje sie utrwaleniu poprzez dodatek alkoholu, cukru i innych substancji , świerze ziele jest do uzytku przez ok 48godzin zanim zaczną w preparacie zachodzić procesy biodynamicznego rozkładu jezeli nie przechowuje się danego specyfiku w lodówce dotyczy to szczególnie maceratów wodnych, naparów i odwarów
elA
a ja dzisiaj szukałąm przepisu na krople do nosa i…..są!!!! Dziekuję.
Krystyna
Małgosiu, ja też kopiuję Twoje wpisy i wklejam dla teorii i praktyki do „ziołowego” folderu w moim lapku. Po prostu – niesamowicie inspirujące rewelacje! Na dodatek podane przepiękną, pisaną sercem i wiedzą, polszczyzną! Tak a propos – też jestem fanką wrotycza (wrotyczy?), ale tak jakby bardziej… teoretyczną, bo owszem, mam ususzone ziele, mam porobione nalewki (z kwiatów i ziela), ale, niestety, gorzej z ich stosowaniem… Może także dlatego, że jestem raczej zdrowa (raczej, bo kto wie, co w środku piszczy…) Dary ziół sprawdzam częściej na moim psie (alergik), niż na sobie:) Ostatnio dosypuję mu do michy -uwaga!- mieloną czarnuszkę! A że pasibrzuch z niego ogromny, to „wstrzymuje oddech” i zjada wszystko błyskawicznie! Dla mnie czarnuszka jest w smaku okropna, co nie zmienia faktu, że wiem, iż jest niezwykle cenna dla zdrowia! Ściskam Cię serdecznie z zazdrością, że wiesz, umiesz, stosujesz, w przeciwieństwie do mnie, biernej, bo raczej tylko teoretycznej miłośniczki ziół:)
PS. A tak na marginesie alergii mojego psa (miał robione testy, wiele tego z roztoczami i pchłami włącznie; pcheł nie ma, ale roztoczy się nie pozbędę…). Mam wrażenie że teraz, czyli zimą i po czarnuszce, jakby drapie się mniej… Może znasz też jakiś inny, naturalny sposób, żeby „chłopak” (a był długi czas na encortonie) miał jeszcze więcej ulgi?…
Małgorzata Kaczmarczyk
Nie ukrywam, że cieszy mnie to „wklejanie”. 😉 O psie dowiem się od osoby, która studiowała zielarstwo u zwierząt. Może coś podpowie. 🙂
AfterKorpo
Gosiu, fragmenty Twoich wstępów do postów coraz częściej trafiają do mojego notatnika z cytatami 🙂
Małgorzata Kaczmarczyk
No to mnie dopiero zawstydziłaś. 🙂 Dziękuję.
Ananda
Kompletnie nie znam się na ziołach, ale zdjęcia są cudowne 😉 Śnieg…. ja mam deszcz za oknem:(
Małgorzata Kaczmarczyk
No tak, pewnie mieszkasz w innej części Polski. Ja mieszkam w górach, stąd miejscami jest śnieg. Tworzy to fajny klimat. Mam nadzieję, że więcej spadnie na święta. 🙂 Ananda, na ziołach może się nie znasz, ale na życiu pewnie tak?