Wieczorem wpuszczam nitki snu, oplatają moje ciało, delikatnie wciągają w słodką krainę. Cicho, ciszej – zamykają oczy, przytykają uszy. Chodź, chodź, opowiem ci bajeczkę… Znikam… idę do drogi złocistej, leśnego domku rozświetlonego słońcem, kul połyskujących srebrem, do życia – nieżycia, bajkowej krainy odpoczynku i łagodności. Nie ma mnie… Jestem tam – na drodze złocistej.
Czy zawsze tak było? No nie… Nie zawsze dałam się skusić leciutkim zaproszeniom. Należałam do tych czujnych, bo przecież trzeba zaplanować jutro, pomyśleć o tym, co dzisiaj. Coraz częściej udaje mi się wyzwolić z macek codzienności, wtedy szybciej podążam za Panem Snu.
Jak sobie poradziłam?
Po wielu poszukiwaniach, rozmowach z samą sobą, tłumaczeniach i desperacjach – wreszcie przyjęłam prawdę, znaną wszystkim od setek lat.
Nie zmienię tego, co było, a to, co będzie jeszcze nie nastąpiło. Ot i bajka cała.
Czy zawsze jestem taka mądra? No nie – i to też jest prawda, której trzeba się nauczyć – codziennie stykamy się z wydarzeniami, które wytrącają nas z naszej świeżo nabytej mądrości i wystarczy się z nich oczyścić wieczorem. Wystarczy, że pozwolimy sobie na luksus bycia spokojnym przez taką chwilę, jaka jest nam potrzebna na dojście do zgody z samym sobą. Ja to robię na dwa sposoby:
- Pierwszy to medytacja, najprostsza, jaką znam, bo jestem w tym względzie zbyt leniwa. Wsłuchuję się w siebie, podążam za oddechem, jestem w sobie – proste, prawda?
- Druga metoda to też swoista medytacja, ale z kubkiem ciepłych, świeżo zaparzonych ziół. Jakich? To już następny rozdział tej sennej opowieści. Może nie tylko na sen, ale również i na wyciszenie się, dobry kontakt z innymi, rozluźnione mięśnie, piękny wygląd. Do klasycznych ziół działających na uspokojenie naszego systemu nerwowego należą: melisa, kwiat lipy, rumianek, korzeń kozłka, szyszki chmielu, męczennica cielista, lawenda wąskolistna. Można oczywiście przygotowywać sobie mieszanki. Sam fakt, że piję herbatę o działaniu uspokajającym – już uspokaja. Takie małe placebo. Puszczam mięśnie, wyrównuję oddech, napawam się aromatem i piję mocno ciepłe. Gorący napój sprawia, że ciepło rozlewa się po wszystkich moich komórkach, uspokaja je i daje pewność, że wszystko jest ok.
Chmiel
Bardziej szczegółowo opiszę chmiel, bo to jego gałązka stała się inspiracją do napisania artykułu o śnie. Ma tak silne wąsy, którymi przyczepia się do gałęzi, podpór, że ciężko było mi go oderwać. Te wąsy kojarzyły się dawniej ludziom ze sposobem zduszania swych ofiar przez wilki, dlatego też chmiel ma w nazwie łacińskiej słowo lupulus, a związek decydujący o pomocy osobom źle zasypiającym to lupulina. Chmiel od dawna jest znany ludzkości, w starożytności był traktowany jako jarzyna, zwłaszcza młode pędy smakują jak szparagi. Rzymianie i Grecy stosowali chmiel jako lek na bezsenność i na uspokojenie seksualne. Czyli, pamiętamy, nasiona pokrzyw na rozbudzenie namiętności, szyszki chmielu na stłumienie namiętności.
Zauważył to już Falimierz (żył w XVI w) i w swoim dziele „O ziołach i mocy ich” napisał:
Chmiel moc uśmierzającą boleści, które z gorącej przyczyny pochodzą.
Surowiec leczniczy chmielu
Szyszki chmielu zawierają złotożółte gruczołki wydzielnicze, które odpadają po wysuszeniu. Gdy odsiejemy wykruszone szyszki, to otrzymamy lupulinę – złoty proszek. Smakuje on gorzko i ma charakterystyczny zapach. To w nim są zawarte główne składniki lecznicze. Pamiętać należy, że lupulina jest substancją nietrwałą i należy ją przechowywać bez dostępu powietrza i wody, może mieć silniejsze działanie niż waleriana.
Zastosowanie
Lupulina i szyszki chmielu działają uspokajająco, rozkurczowo, antyseptycznie, przeciwbólowo, nasennie, obniżają napięcie seksualne. Związki gorzkie surowców zwiększają wydzielanie soków trawiennych i łaknienie oraz działają bakteriobójczo. Związki zawarte w chmielu wykazują również słabą aktywność przeciwgrzybiczą. Ze względu na działanie bakteriobójcze jest też możliwość użycia chmielu jako ratunku przed zbliżającym się przeziębieniem. I to przepis na taki wywar dostałam od koleżanki Joasi, tutaj możecie podglądnąć jej bloga.
Wywar z chmielu na przeziębienie dr Jacka
- Do 500 ml wody zimnej wsypać 4 łyżki stołowe chmielu, dodać trochę zielonej pietruszki lub coś, co ma witaminę C (zapobiega utlenianiu składników wywaru).
- Szybko zagotować i natychmiast zdjąć z ognia i schłodzić w garnku zimnej wody.
- Kolor wywaru powinien być żółty, nie czerwony! Jeśli jest czerwony, to płyn należy wylać i zrobić wywar od nowa.
- Wywar odecdzić i wypić cały ciepły, po czym wejść pod kołdrę.
- Rano budzisz się zdrowy/a.
- Organizm jest silnie zdezynfekowany po tej kuracji, dlatego trzeba odbudować florę bakteryjną, np kupując i zażywając Trilac.
W kosmetyce
- do płukania włosów – działa przeciwłupieżowo, wzmacniająco, nadaje połysk
- w kremach, lotionach – zwalnia procesy starzenia się skóry, stosuje się chmiel do cery zanieczyszczonej, wrażliwej, zwiotczałej
- w kąpielach działa relaksująco, regenerująco
Sprawdziłam na internecie, można kupić sadzonki chmielu, rośnie on dosyć łatwo, rozmnaża się go z karpy. Oprócz szerokich właściwości leczniczych jest przede wszystkim piękny i dlatego na pewno go zasadzę na wiosnę.
Zainteresowała mnie też męczennica, czyli passiflora
Ziele tej rośliny pomaga przejść w fazę głębokiego snu bez transu narkotycznego. Wykazuje podobne działanie jak melatonina, przy dłuższym popijaniu wywaru zaczynamy spać głębiej. Jest to istotne zwłaszcza dla tych osób, które wszystko przez sen słyszą. Passiflora możemy użyćw stanach rozdrażnienia, przy przewlekłej bezsenności, również jako środek rozkurczowy w chorobie Parkinsona. Jest podawana w stanach napięcia nerwowego, które objawia się np bólem jelit, głowy, serca. Jej spożywanie nie prowadzi do uzależnienia – chyba czas się zainteresować tą piękną rośliną, tym bardziej, że można ją uprawiać w doniczce.
Czy namówiłam was na herbatki chmielowe? Może na medytację, a może macie swoje sposoby na dobry sen? Tylko nie mówcie, że po prostu kładziecie się i zasypiacie – będę zazdrościć.
Bibliografia:
M. E. Senderski : Ziołowe receptury na zdrowie
http://www.panacea.pl/articles.php?id=130
http://www.czytelniamedyczna.pl/3817,wlasciwosci-lecznicze-chmielu-zwyczajnego-humulus-lupulus-l.html
naturalna
Ja już opracowałam mój wieczorny rytuał:
– wyłączenie wszelkich elektronicznych rozpraszaczy
– wietrzenie pokoju
– herbata z melisy – mocna
– czytanie książki/czasopisma na fotelu
Po godzince ciągnie mnie już do łóżka, a jak się położę jest tak wygodnie i przyjemnie, że szybko zasypiam. 🙂
Małgorzata Kaczmarczyk
Mam prawie taki sam, tylko zioło inne popijam. Bardzo dobrze na wyciszenie robi herbatka z liści konopii przemysłowej. 🙂
Rucio
Ja zaś spotkałem się z informacją, że chmiel działa dwojako: u kobiet podnosi libido, u mężczyzn je obniża.
Małgorzata Kaczmarczyk
No, to warto spróbować. Dziękuję za informację.
inka
Dziekuje za odpowiedz.Mimo wszystko najbardziej zalezy mi na tym,zeby zregenerowac organizm,niewiem czy to to samo co odpornosc,bardziej wzmocnic i zregenerowac.Mysli Pani,ze to ziola odtruwajace O.Grzegorza sa przerekamowane?
Małgorzata Kaczmarczyk
Nie znam ich, ale na pewno warto spróbować.
inka
A moze ppoprostu pic sok z aloesu na uodpornienie i regenercje organizmu po chorobie?czytalam o kuracji aloes oliwa cytryna??czy slyszlaa Pani o tej metodie?
Małgorzata Kaczmarczyk
Dobry pomysł. Zioła uodporniające to jeszcze: jeżówka, traganek błoniasty, lukrecja gładka, eleuterokok kolczysty. Proszę o nich poczytać i zdecydować, co najlepsze. 🙂
inka
Witam.Czy moglaby Pani polecic jakies ziola lub zestaw ziol stosowanych po antybiotykoterapii??Organizm jest wyniszczony antybiotykami(teraz w przypadku duzej rany i pojawiajacych sie biegunek poantybiotykowych).
Czytalam o ziolach odtruwajacych Ojca grzegorze,czytalam o czystku a takze o kobylaku(mimo ze ejst polecany przy zatruciach pokarmowych,to podobno pomaga odbudowac flore bakteryjna i wzmacnia po rekonwalescencji).Co wybrac? a moze cos innego moze mi Pani zaproponuje?
Bardzo prosze o odpowiedz
Małgorzata Kaczmarczyk
Florę bakteryjną pomaga odbudować np trilac, który można kupić w aptece. To naprawdę będzie najlepsze, jest tam mnóstwo dobrych bakterii, które puszczone w ruch pomogą wrócić organizmowi do równowagi. 🙂
Niemięsojadka
Ja problemów ze spaniem nie miałam do czasu…przez dobry rok spałam ledwo, ledwo i wtedy wykryto mi niedoczynność tarczycy. Teraz jest znów dobrze. Lubię czasami zaparzyć kilka listków melisy i wypić w łóżku 🙂 Poza tym mam zwyczaj wstawać codziennie o 6 rano, jak wymęczę się przez cały dzień to śpię cudnie 😉 Jedynie kiedy gorzej zasypiam to czas pełni księżyca. Dziękuję za artykuł, a szyszki chmielu- przepiękne!
Małgorzata Kaczmarczyk
Podobnie, w czasie pełni księżyca śpię gorzej, a raczej w ogóle – taki to los nadwrażliwych 😉 Chmiel jest piękny. 🙂 Będę sadzić, zauroczył mnie. 🙂
Tasia
Dla mnie najlepszym sposobem na szybkie zaśnięcie jest zmęczenie, hehe.
Ja zazdroszczę ludziom, którym wystarcza 4 godziny snu.
Jakoś tego kozłka nie potrafię skojarzyć, nie widziałam go chyba…
Małgorzata Kaczmarczyk
Masz rację Tasiu, że czasami to najlepiej się dobrze zmęczyć, 😉 a kozłek pachnie walerianą. Ja niestety nie należę do tych ludzi, którym wystarczają 4 godziny snu, muszę odespać 8-9 godzin – możemy wspólnie zazdrościć innym. 😉
Aga
Gosiu, Ty nawet proces zalewania kawy rozpuszczalnej opisałabyś w magiczny sposób. Nie wątpię, że znalazłabyś do tego jeszcze ciekawą anegdotę. Nie mam problemów z zasypianiem, ale bardzo twardo śpię po wypiciu melisy przed samym snem I skropieniu poduszki olejkiem lawendowym.
Małgorzata Kaczmarczyk
Agnieszko, dziękuję za miłe słowa odnośnie sposobu pisania, co zrobić, kiedy tak czasami słowa płyną. A w kawie też jest ogromny urok, no może z rozpuszczalną miałabym trochę problem;), zwłaszcza po kupieniu kafeterki – to jest magia. 🙂 Melisa i lawenda… Moja mama np dobrze spała po kąpieli z użyciem kropli lawendowych. 🙂
Athoualia
Mam stale problemy z zasypianiem, bo wredna latarnia obok sklepu oświeca mi mieszkanie w nocy. Za to mogę spać do 12 w południe 🙂
Lubię chmiel, potrząsać jego szyszkami, napić się naparu, a czasem nawet piwo się wypije.
Małgorzata Kaczmarczyk
No cóż, na lampę to może ciemne zasłony? Ja miałam ruch uliczny, teraz się przeprowadziłam na wieś – do ciszy, to psy szczekają. 😉 A piwko i owszem – dobry napój. 🙂