Jedna z moich choinek światecznych wypuściła pędy – to nieuchronna zapowiedź wiosny, pomimo iż znowu toniemy w śniegu. Na Boże Narodzenie nie udało mi się kupić jednej wysokiej jodły, za to stałam się posiadaczką 3 niskich, które pracowicie poiłam wodą. Teraz tylko trzymać kciuki, żeby ziemia je przyjęła i mój planowany lasek jodłowy zaczął istnieć nie tylko w wyobraźni. Zapałałam miłością do tych drzew po bytności w unikatowym już lesie jodłowym w Beskidzie Niskim. To jedno z niewielu miejsc w Polsce, gdzie można jeszcze spotkać lasy jodłowe.
Co leczy jodła?
Roczne gałązki jodłowe zwane cetyną oraz szyszki dostarczają poprzez destylację parą wodną olejku jodłowego. Olejek ten wykazuje działanie przeciwzapalne, przeciwwirusowe i przeciwgrzybicze. Przyspiesza gojenie ran, egzem, kąpiele z użyciem olejku wpływają na bóle reumatyczne i piękną skórę. I co najważniejsze dla nas – wpływają na wygładzenie skóry i zapobiegają jej wiotczeniu – czyżbyśmy w takim razie byli w posiadaniu naturalnego botoksu?
Las w ustach, czyli kompot z jodły
Zerwij kilka rocznych gałązek jodły, umyj je i pogotuj 5 minut. Potrzymaj jeszcze pół godziny pod przykryciem, dodaj łyżkę miodu – twój leśny kompot gotowy. Jeśli będziesz gotować kompot z jabłek, nie zapomnij wrzucić małą gałązkę jodły, to na pewno wzbogaci smak. Do czego jeszcze można użyć tak pachnący wywar? Ja zastosowałam go jako odświeżacz do powietrza i tonik do twarzy. Do toniku dodałam łyżkę octu jabłkowego – w ten sposób wystarczy mi na tydzień czasu do przemywania twarzy. Wywar ma piękny czerwonobrązowy kolor i smakuje naprawdę doskonale.
Zostawiam wam też wspaniały przepis na nalewkę z zielonych szyszek jodłowych, których jeszcze u siebie na działce nie znalazłam, bo mam zbyt młode jodły, ale na dłuższym spacerze na pewno ich nazbieram. Nalewka ta musi postać kilka miesięcy, ale naprawdę warto, bo codzienny kieliszek powoduje, że nie mają do nas dostępu żadne choroby infekcyjne – taka zapobiegliwość tych, co z drzewami gadają.
Nalewka na zielonych szyszkach
Nazbieraj zielonych szyszek jodły, umyj je i pokrój. Zalej 1/2 l gorącego spirytusu – podgrzewaj go tylko na kuchence elektrycznej lub indukcyjnej, kontakt z żywym ogniem może bowiem spowodować zapalenie się oparów podgrzewanego alkoholu. Gorący alkohol ułatwi przenikanie związków żywicznych. Po 2 tygodniach dolej 600 ml przegotowanej wody (zmniejszam w ten sposób ilość procentów) wymieszanej z 4 łyżkami miodu, zamieszaj. Niech postoi jeszcze 2 tygodnie. Trzymaj w miejscu ciemnym i ciepłym, codziennie wstrząsaj. Po 4 tygodniach przecedź i odstaw na kilka miesięcy. Nalewkę można pić od razu, ale taka odstana jest zdecydowanie lepsza. Nalewka dobrze wpływa na kaszel, wentyluje płuca, jeśli jesteśmy przeziębieni, to mamy wrażenie, że lepiej nam się oddycha. Jeśli nie masz szyszek, możesz zeskrobać żywicę z pęknięć drzew iglastych (również świerkowych , sosnowych), zatopić rozdrobnione igły, kwiaty męskie sosny, pąki jodły, świerku. Nalewkę zrób w stosunku 1:2 – materiał roślinny powinien swobodnie pływać. Stosunek jest 1:2, bo potem dolewam jeszcze wody – dla zmniejszenia procentów.
Miód, co z niebem gada – miogonna
Z pewnością będziemy bliżej nieba po spróbowaniu tego specjału. Moja miogonna właśnie się robi w słoiczku i już po jednym dniu maceracji jest naprawdę pyszna. Do miodu w stanie płynnym dorzucam umyte, obcięte igły jodłowe i stawiam przy kaloryferze na kilka dni. Codziennie wstrząsam i dolewam odrobinę przegotowanej wody, by łatwiej się odcedziły igiełki. Po 7 dniach przecedzam przez sitko. Takie pyszności nie są w stanie stać długo. Zapobiegawczo będę go popijała, by się ustrzec od wiosennej infekcji plus oczywiście moje ulubione podgryzanie pączków na spacerze.
Jodła to drzewo szczególnie zagrożone w Polsce. Rośnie tylko w niektórych częściach Polski ze względu na warunki, w jakich może się rozwijać. Wymaga czystego powietrza i żyznych gleb, nie rozwija się w środowisku zakwaszonym, dlatego też nie spotkamy jodeł na północy Polski, gdzie ze względu na powszechność występowania sosen, gleba jest kwaśna. Igły jodłowe nie zakwaszają gleby i rozkładają się szybko, nie stanowią w związku z tym żadnego zagrożenia dla lasów. W Polsce jodła występuje najczęściej na południu kraju, spotkać ją możemy na Pogórzu Karpackim, w Beskidzie Sądeckim i Niskim, na Roztoczu. Powszechna wycinka tych drzew w okresie świątecznym powoduje czasową ochronę wprowadzaną w okresie świąt Bożego Narodzenia przez wojewodów w małopolskim i śląskim. Od 200 lat obserwuje się zmniejszanie udziału jodły w lasach, obecnie zajmuje ona jedynie 2% powierzchni naszych lasów.
Gonna czeka. Porozmawiaj z nią.
Jeśli nie masz czasu, dostępu do ziół lub z innych powodów jest ci wygodniej zakupić gotowy produkt, to zapraszam do mojego sklepu internetowego, możesz w nim kupić niektóre opisywane przeze mnie produkty. Sklep tutaj.
Hubert
czy nalewkę można robić na szyszkach jodły koreańskiej ?
Małgorzata Kaczmarczyk
Tak
Lucyna
bardzo pouczające te artykuły – dziękuję bardzo zaczynam myśleć o zrobieniu syropu i nalewki z pędów sosny a trafiłam tu i okazuje się że z jodły też można mam koreańską przy domu oj będzie robota przy przetworach iglastych ;-))
Małgorzata Kaczmarczyk
Bardzo mnie to cieszy. :)) Powodzenia Lucynko. 🙂 W razie problemów dopytuj.
Anni
Jestem w posiadaniu młodych szyszek jodły..nie wiem jakiej, takie ciemnoróżowe na szczytach. Czy bez względu na gatunek mogę używać szyszek młodych jodeł? Co prawda jeszcze nic z tego nie rozumiem-(destylacja wodna) ale wniknę. Pozdrawiam😊
Małgorzata Kaczmarczyk
Tak, można używać różnych jodeł, zawsze będą tam związki bakteriobójcze, żywiczne. Destylacji nie polecam, bo urządzenie do destylacji będzie się lepiło od zywicy.
Gata
Zapomniałam dopisać, tu, czyli w Zachodniopomorskim 🙂
Gata
Odnośnie jodły, faktycznie prawie jej tu nie ma. Dlatego wielkim zaskoczeniem były dla mnie znalezione na leśnym spacerze samosiejki jodły. Musiałam się dobrze rozejrzeć i znalazłam, kilka potężnych starych jodeł, a pod nimi pełno młodych siewek. Rosną w starym lesie mieszanym wśród dębów i świerków. Boski zapach igieł 🙂
Małgorzata Kaczmarczyk
To tak, jak dla mnie zaskoczeniem są stare sosny w innych rejonach kraju. 🙂
Eva
Witam, czy mogą to być szyszki jodły koreańskiej?. Pozdrawiam
Małgorzata Kaczmarczyk
Tak, jak najbardziej. 🙂
demirja
z jodłą, tak jak ze świerkiem, czy sosną trzeba jednak uważać – bywa uczulająca przez wzgląd na olejki eteryczne. Przy zbieraniu dobrze jest więc uważać na żywicę, która jest bardzo dobrym surowcem, ale niestety, przez uporczywość w zmywaniu i niechęć na rozstania może narazić na większa ekspozycję alergenu
magicznym drzewem jest również brzoza 🙂 mnie ona fascynuje, i to do brzozy skłaniam się jako do osobistego drzewa 🙂
Małgorzata Kaczmarczyk
ja również kocham brzozy – na pewno łatwiej się do niej przytulać i czerpać energię. Ale jodła to jest drzewo, które dla mnie „z niebem gada” – ma moc sięgania wysoko i jej widok z dalszej perspektywy jest imponujący. 🙂 Te dwa drzewa są dla mnie wyjątkowe. Aha, zapomniałam o lipie, tym bardziej, że mam okaz ponad stuletni. W czasie kwitnięcia lipa też „gada” i tę rozmowę mocno słychac i czuć. Brzęk pszczół i przepiękny, miodowy zapach unosi się wokół niej. 🙂
demirja
takim też nieco zapomnianym, czy przemilczanym drzewem wydaje mi się grab. dopiero zaczynam szukać informacji o nim, ale chwile to potrwa, gdyż krucho u mnie obecnie z czasem 🙁 – myślę jednak, że może warto abyś i jemu się przyjrzała bliżej 🙂
co do lipy – nie rosła w pobliżu żadnego z domów w mojej rodzinie, za to kasztanowce były popularne. i topola również, ale zdaje się, że akurat dom przy którym ta topola rosła miał za mieszkańców ignorantów przyrodniczych (szybko zostały usunięte nasadzenia poprzednich pokoleń, wraz z nastaniem nowej gospodyni, a szkoda, bo jak teraz na to patrzę, to nie było tam niczego zbędnego)
Małgorzata Kaczmarczyk
Przyjrzę się grabowi w literaturze, ale u mnie nie ma grabów. Tylko lipy, brzozy, olchy i topole. No i jodły. 🙂
Dorota
Brak mi tylko proporcji. Ile zielonych szyszek trzeba na nalewkę?
Małgorzata Kaczmarczyk
Na nalewkę wystarczy 1/3 szyszek zawartości alkoholu. 🙂
lucia
….a dziś ja Co odpiszę tak
…” jestem liściem, zielonym, zdrowym w kolorze. moja zieleń
jest spokojna jak myśli, które są bez emocji . bez cienia goryczy , bo co czułby owoc , który dojrzewa obok , gdyby czuł moje złe myśli, moją gorycz , moją tęsknotę – aby zerwać się poszybować w górę , do słońca , do nieba, a co potem ? byłabym niczym , uschłym , zdeptanym nie spokojnym już , nie zielonym liściem na drzewie? więc nie marzę już o tym , bo nie chcę być niczym ..chcę być zielonym, kolorowym…”
taka mała refleksja mi się napatoczyła po przeczytaniu Twojego kolejnego postu…pozdrawiam 🙂 piękni piszesz, zdjęcia takie jak dusza Twa..
Małgorzata Kaczmarczyk
Dziękuję za refleksję i twoje miłe słowa. 🙂