Syrop żywokostowy na kaszel

syrop z zywokostu

Przypadek sprawił że zastosowałam odrobinę glicerytu żywokostowego na kaszel. I tak oto stał się cud – kaszel suchy stał się mokry w przeciągu 2 godzin. W zasadzie wystarczyły 2 łyżeczki glicerytu, by zakończyć problem suchego kaszlu. Pomyślałam więc, że napiszę post o tym działaniu, może jak kogoś kaszel wymęczy, to przypomni sobie o cudownym leku i sięgnie po odrobinę mikstury – ciemnej i lekko garbnikowej.

Kocham tę roślinę tak bardzo, że podczas przygotowywania maści zawsze wkładam resztki korzenia do ziemi, żeby mieć u siebie małą plantację, bardzo łatwo się przyjmuje.  Gdy czyściłam ostatnią partię, to akurat był śnieg i mróz. Niewiele myśląc wsadziłam szczątki korzenia do doniczki z ziemią. I proszę – oto jest zielony król w doniczce. Jego długie, chropowate liście witają mnie każdego ranka.

Mogę je ściąć i zrobić z niego syrop, ale jeszcze trochę poczekam, żeby się nimi nacieszyć. Na razie opowiem ci, jak ten syrop wykonać. Będziesz mieć na przyszły rok, jak znalazł. A dla maniaków ziołowych dobra nowina. Możesz wsadzić do doniczek korzenie ulubionych ziół, urosną. Tak stoi u mnie na parapecie glistnik, mniszek i gwiazdnica. Glistnik mam na wszelki wypadek potrzeby zrobienia maści na problemy skórne, mniszek i gwiazdnicę kroję razem z zieloną pietruszką do zupy albo zjadam solo. Żywokost dostarcza mi wielkiej radości podziwiania tej pięknej rośliny. Szeroko rozpostarte liście mówią codziennie – zawsze i wszędzie można się odrodzić, nawet gdy jesteśmy złamani, przytłoczeni wydarzeniami – zawsze możemy pozbierać nasze szczątki i wypuścić świeżą zieleń. Czy żywokost się nad tym zastanawia? Nie, on to życie ma w sobie, on tylko wie, że trzeba wypuścić liście. I w tym jest wyższość roślin nad nami –  żyją – bez względu na warunki. Rosną, kwitną, odradzają się. Poświęć im uwagę, nawet tym w doniczkach i czerp od nich wiedzę. Żyj. A mój żywokost sprawił mi wielką niespodziankę – zakwitł w doniczce.

syrop zywokostowy

 

Ważne: Korzeń żywokostu zawiera w swoim składzie alkaloidy pirolizydynowe, które przy dłuższym stosowaniu uszkadzają wątrobę. Liście zawierają mniej alkaloidów. Tobie pozostawiam decyzję, czy korzystać z tego dobrodziejstwa, czy też nie, a dla głębszego zapoznania się z tematem szkodliwości żywokostu, zapraszam do artykułu dr H. Różańskiego, który ciekawie wypowiedział się na ten temat. klik

Wychodzę z założenia, że każdy środek leczniczy posiada pewne działania niepożądane. Leków nie stosuje się długo. Zioła przeciętnie zażywamy 1 miesiąc, potem zawsze doradza się zmianę preparatu na inny, analogiczny. Żywokost podczas suszenia traci większość alkaloidów. Rozdrabnianie, gotowanie dodatkowo rozkłada alkaloidy. W praktyce poziom alkaloidów jest więc na tyle niski, ze nie zagraża zdrowiu. Ja prywatnie stosuję żywokost, bardzo go cenię. Stosowany był w medycynie od wielu lat i ufam takim środkom, które przetrwały taką próbę czasu.

dr Henryk Różański

Możesz więc kupić suszony żywokost i przygotować z niego syrop lub skorzystać z liści lub też zrobić syrop ze świeżego korzenia, który również podczas obróbki straci część alkaloidów.

Jak zrobić syrop na kaszel?

Najprościej – odlej część glicerytu żywokostowego do ciemnej butelki lub słoiczka i schowaj na ciężkie czasy kaszlowe. Sama gliceryna jest konserwantem i nie musisz nic więcej robić, by syrop się przechował. Zażywaj po 1 łyżeczce – osoba dorosła, po 2 godzinach odczujesz poprawę. Warto taki gliceryt wymieszać z odrobiną wody, bo ma mocno skoncentrowany smak, lekko cierpki. Nie każdemu może odpowiadać. Jak zrobić gliceryt żywokostowy klik. Ja robię dużo maści żywokostowych i zawsze resztki po wyciśnięciu masy zalewam wrzącą wodą – tylko do przykrycia masy i ogrzewam pod przykryciem na stopniu 1 w kuchence indukcyjnej/elektrycznej. Zostawiam tak na godzinę, potem cedzę i gorący syrop wlewam do czystych, małych słoików, zakręcam.

Inne syropy na kaszel klik.

Syrop z liści

Wybierz liście nieuszkodzone, wypłucz, drobno potnij lub rozdrobnij w mikserze. Zalej wrzątkiem w stosunku 1:3, przykryj, zostaw na następny dzień. Napar przefiltruj, resztki wyciśnij. Napar podgrzej i wymieszaj z cukrem – na 1 część syropu daj 0,7 części cukru i sok z cytryny – na 100 ml odwaru użyj połowę cytryny. Mocno gorący wlej do wyparzonego słoika, zakręć, schowaj pod koc. Przechowuj w miejscu ciemnym. Zażywaj po 1 łyżce (jest mniej skoncentrowany niż gliceryt) – 3-4 razy dziennie.

Syrop z korzenia świeżego

Jeśli możesz ukopać korzeni żywokostu, to nie wahaj się – będzie bardziej skuteczny niż ten z liści – przetestowane. Rozdrobnij korzeń, 1 czubatą łyżkę masy korzenia zalej 250 ml wrzątku, przykryj, pogotuj tylko do pyrkania – przez 7 minut, przykryj na kilka godzin lub na noc. Lekko posłodź, dodaj kwasku cytrynowego lub soku z cytryny. Przefiltruj, zapasteryzuj.

 

Syrop z korzenia suszonego

Kup suszony korzeń żywokostu w sklepie zielarskim. Jeśli masz młynek żarnowy, to wrzuć susz korzeniowy i rozdrobnij go w maszynce, w młynku elektrycznym możesz to zrobić pulsacyjnie, żeby nie przegrzać suszu. Jeśli nie masz tych urządzeń, to zalej wrzątkiem susz korzeniowy w takiej postaci, jaką kupiłeś. Zastosuj stosunek ilościowy 1:5. Po zalaniu wrzątkiem, zmniejsz nastawienie w kuchence elektrycznej, indukcyjnej na stopień 1 lub 2, w piecyku gazowym użyj podkładki metalowej na ogień i krzyżyka, żeby oddalić źródło ognia. Odwar nie powinien się gotować, tylko utrzymuj temperaturę wrzenia w czasie 7-10 minut. Pozostaw pod przykryciem do wystygnięcia. Bardzo prostym sposobem przygotowania odwaru bez utraty związków jest włożenie suszu do słoiczka, zalanie wrzątkiem i wstawienie zakręconego słoiczka do wrzącej kąpieli wodnej, ale już nie podgrzewanej. Słoik zostaw do czasu ostygnięcia wody.

Odwar przefiltruj i podgrzej ponownie – delikatnie – do rozpuszczenia cukru – wsyp cukier i mieszaj. Jeśli wsypiesz cukier w proporcji – 1 część syropu i 1,2 części cukru, to powinien się utrzymać bez pasteryzowania. Ja słodzę jedynie dla smaku delikatnie słodkiego (łyżeczka na 200 ml odwaru) i  lekko wrzący syrop wlewam do wyparzonego słoika, zakręcam i wstawiam pod koc. To jest taka skrócona pasteryzacja.

Jeśli nie masz czasu, dostępu do ziół lub z innych powodów jest ci wygodniej zakupić gotowy produkt, to zapraszam do mojego sklepu internetowego, możesz w nim kupić niektóre opisywane przeze mnie produkty. Sklep tutaj.

syrop żywokostowy

Octomiód żywokostowy

Możesz też odwar ziołowy wymieszać z miodem  i octem jabłkowym i zrobić cudny lek natury – octomiód żywokostowy w stosunku 1:1:1. Zwróć uwagę, że w tym przypadku dochodzi jeszcze jedna część octu, więc produkt finalny ma bardziej rozrzedzoną zawartość substancji czynnych, dlatego wskazane byłoby go zażywać w przypadku kaszlu po 1,5 łyżki. Octomiód przechowa się bez dodatkowych zabiegów – w miejscu chłodnym, ciemnym. Nie zostawiaj octomiodu w temperaturze pokojowej, bo bakterie octowe dostały pokarm w postaci miodu i mogą zacząć pracować, czyli może rozpocząć się fermentacja. najlepsza byłaby do przechowywania piwnica lub lodówka.

Miodek żywokostowy

Nie masz octu jabłkowego? Wymieszaj odwar żywokostowy (ciepły,  ale nie przekraczający temperatury 40 st. C) z miodem lipowym w stosunku 1:1, dodaj soku z połówki cytryny. Przechowuj w miejscu ciemnym.

Inne syropy na kaszel klik.

Ale bym się ucieszyła, gdyby ktoś z was też stosował syrop na kaszel żywokostowy albo na inne dolegliwości, przecież żywokost ma szerokie spektrum działania. Jeśli znasz przypadki uzdrowień żywokostowych, podziel się nimi proszę. 🙂 Niech kosztywał rośnie w siłę, to takie piękne zioło.

 

 

 

  • Facebook

Jeśli podobał ci się artykuł, udostępnij go znajomym. Pomyśl też o darmowej prenumeracie; mój newsletter to szybki dostęp do nowych artykułów, przepisy tylko dla ciebie oraz sklepowe aktualności i promocje. Na subskrypcję możesz zapisać się tutaj . Dziękuję 💚

50 komentarzy

  • Odpowiedz 4 kwietnia, 2020

    Marta

    zrobiłam nalewke z suszonego ,rozdrobnionego zywokostu(zostało przecedzic)Troche to geste 🙂 próbowałam zrobic proporcje 1:5 ale zrobił sie jeden wielki glut więc dolałam tyle wódki aby to troche rozrzedzic no i jest w miare dobrze konsystencja rzadkiego kisielu.Myslałam ze gluty to tylko przy zastosowaniu świezego korzenia a tu taka niespodzianka:) .Teraz to nie mam pojęcia jaka jest proporcja – napewno nie 1;5 ale sądząc po ilości dodanej wódki to chyba 1:10.Zewnętrznie to wiem jak takie cudo stosowac ale myslałam o zrobieniu z tej nalewki syropu od kaszlu lub innych dolegliwosci no i mam dylemat co do tej nalewki dodac?czy w takiej postaci mozna zazywac? łyzeczkę? więcej? rozrabiac z wodą? czy moze dodac cytryne albo miód?

    • Proszę nie dodawać cytryny, bo wskutek kwasu zaczną się zakrzepiać śluzy i będzie to mało sympatyczne. Miód też nie ma sensu, bo będzie słodkie, a jak zechce pani się nacierać na dolegliwości kostne i bólowe, to będzie lepkie. Proszę pamiętać, że żywokost nie stosuje się wewnętrznie, ale jeśli pani koniecznie chce, to wystarczy łyżka na 1/3 szklanki wody, na kaszel co 3 godziny. 🙂

  • Odpowiedz 6 listopada, 2019

    JolaT

    Witaj Małgorzato, w lecie robiłam ocet z nawłoci z matką octową i kilkoma jabłkami, jest , ale gorzkawy czy coś zepsułam ?

    • Raczej nie, jeśli pachnie octem to nie jest zepsuty. Gorycz może wynikać z zawartości związków goryczowych, które przeniknęły do octu.

  • Odpowiedz 30 października, 2019

    Marika_74

    Witam
    Chciałam podpytać ile cukru i soku z cytryny trzeba dodać do syropu w ilości 250ml?
    Dziękuję za odpowiedź.Pozdrawiam

    • Odpowiedz 30 października, 2019

      Małgorzata Kaczmarczyk

      To do smaku – łyżkę na przykład.

    • Odpowiedz 5 listopada, 2019

      MARIKA_74

      Dziękuję.A czy ważne jest o jakiej porze dnia wykopuje się korzeń? Bo słyszałam o dwóch wersjach:po pierwsze,że wieczorem tak,żeby korzeń nie widział światła i po drugie ,że z rana?

    • Odpowiedz 7 maja, 2021

      Iwona

      Z dzieciństwa (a było to daaawno😁) pamiętam, że moja Babcia z korzenia żywokostu przemielonego w maszynce do mięsa i miodu robiła coś na kształt gęstego syropu, który stosowała na kaszel przy zapaleniu oskrzeli czy płuc. Nie pamiętam niestety proporcji, ale do dziś pamiętam ten przyjemny smak. Z kolei na stłuczenia czy skręcenia często Babcia stosowała okłady z liści żywokostowych utluczonych ze słoniną. Dziś pewnie takie metody byłyby wyśmiane, ale okłady samą stosuje i działają, niestety dokładnego przepisu i proporcji na babciny syrop już nie pamiętam 🥴

      • Zawsze najlepiej działa świeży żywokost. A syrop proszę sobie zrobić, tylko nie można często stosować. Proszę zetrzeć korzeń na tarce, zalać wrzątkiem w stosunku 1:3, dodac cukru i potrzymać przez noc. Rano ponownie zagotować, przefiltrować. 🙂

  • Odpowiedz 7 maja, 2018

    Jadwiga

    Witam
    Żywokost zawsze stosowałam na okłady. Nigdy nie słyszałam o syropie.
    Teraz gdy już ponad miesiąc borykam się z chorobą płuc to wszędzie szukam ratunku i tak dotarłam tutaj ;-).
    Mam zaflegmione płuca i w żaden sposób nie mogę się tej flegmy pozbyć pomimo antybiotyków i różnych leków. Nie mam kaszlu, jeśli mnie zadusi to sporadycznie i to suchy. Mam pytanie czy syrop pomógł by mi na to dziadostwo?

    • Jadziu, nie wiem, warto spróbować, jeśli w ciągu kilku dni nie przejdzie to nie pić więcej, pić co innego i tak dojdziesz do tego, co ci może pomóc. Na zaflegmienie dobrze robi też syrop z pędów sosny, z tego, co kojarzę, to potrafi osuszać. Poczytaj też o podbiale, ma teraz liście,spróbuj też z niego coś zrobić, najlepiej syrop albo napar, jeśli możesz na bieżąco robić. Dobrym ziołem na kaszel jest też miechunka. Daj znać, jak coś ci się uda. 🙂

    • Odpowiedz 18 maja, 2019

      Wiola

      Witam mam takie pytanko. Czy można zrobić ocet z żywokostu – z liści i kwiatków bo właśnie kwitną. Jestem na etapie robienia octów z pokrzywy i mniszka i chciałabym z żywokostu.

  • Odpowiedz 29 maja, 2017

    Marysia

    Moja siostra wzięła serię zastrzyków przeciwbólowych, potem brała ketonal i nie pomagało. Bolał ją kręgosłup do tego stopnia, że nie mogła założyć skarpetek, dopiero gdy zastosowała olej żywokostowy to w ciągu 3 dni ból minął. Niestety p. dr jej nie uwierzyła, ale siostra i tak wie co jej pomogło. Żywokost to super ziółko.

  • Odpowiedz 12 maja, 2017

    Jyndza

    Cześć
    Zmieliłam korzeń żywokosty ze słonina pół na pół, ale zastanawiam się czy mi to się nie zepsuje i jak długo mogę trzymać w lodówce ?. Kiedyś zrobiłam olej żywokostowy i strasznie śmierdział, dlatego się boję, że i to mi się zepsuje. Co mogę z tego teraz zrobić mam tego 2 kilo.

    • nie rozumiem, korzeń żywokostu ze słoniną zmieliłaś czy ze smalcem? Korzeń żywokostu lepiej jest robić z wódką lub gliceryną, czy to już jest połączone?

      • Odpowiedz 12 maja, 2017

        Jyndza

        Małgosiu,
        Babcin przepis mówił, że mam zmielić słoninę razem z żywokostem(wszystko połączone). Tak też zrobiłam, ale czy da się z tego coś jeszcze zrobić.
        Dzisiaj mam do dyspozycji jeszcze:
        alkohol cetylowy, wodorowęglan sodu, kwas hialuronowy 1%, koenzym Q10 %, naturalny konserwant-GSB, gumę ksantanową, masło shea oraz glicerynę.
        A może lepiej rozdęć tę moją miksturę po rodzinie i zrobić nowa ?

        • Można spróbować tym obkładać chore miejsce. Trzymać w lodówce, żeby się nie zepsuło, ale obawiam się że to nic nie da. Gdyby słonina była stopiona, to może wytrzymałoby dłużej, a tak to jest tak samo, jakbyś trzymała w lodówce dłużej mięso. Po kilku dniach i tak zacznie śmierdzieć. Może babcia robiła to na bieżąco.Korzeń żywokostu najlepiej jest zalać alkoholem 40% – do wymieszania i swobodnego wstrząsania. Po jednym dniu sprawdź, czy da się wstrząsać. Jeśli nie, to dolej alkoholu. Mniej więcej zrób to w stosunku 1:3, gdzie 3 oznacza wódkę. Trzymaj w miejscu ciemnym, ciepłym. Po 2 tygodniach (raz dziennie wstrząsnąć) przefiltruj przez gazę i smaruj. Możesz też zrobić maść z użyciem smalcu ze słoniny – przepis jest na stronie tutaj https://ziolowawyspa.pl/masc-zywokostowa/ Smalec powoduje lepsze wnikanie związków żywokostu. Do tego przepisu trzema mieć glicerynę – kupisz na allegro.

          • 12 maja, 2017

            Jyndza

            Małgosiu, dziękuję serdecznie za informacje.
            Moja miksturę rozdam, a nowa zrobię w/g twojego przepisu.
            Pozdrawiam serdecznie

          • 12 maja, 2017

            Małgorzata Kaczmarczyk

            Powodzenia i dopytuj o szczegóły, gdybyś czegoś nie potrafiła. 🙂

  • Odpowiedz 8 marca, 2017

    GRAZYNA

    WITAM
    JA MIESZKAM BARDZO DALEKO BO USA SAN DIEGO I CHCIALAM ZAPYTAC CZY KTOS Z WAS ZECHCIALBY SIE ZE MNA PODZIELIC SWIEZYM KORZENIEM BYLABYM BARDZO WDZIECZNA PRUBOJE KUPOWAC SUCHY PORZEN I ZALEWAC GO ALKOHALEM LUB GOTOWAC JA NIE MOGE KUPIC TUTAJ GLICERYNY ROWNIEZ ALE BEZ GLICERYNY TEZ MOZNA ZYC
    MOJ EMAIL GRAZYNAHKOZAK@GMAIL.COM
    DZIEKUJE

    • Grażyna, rób tak, jak robisz – zalewaj suchy korzeń alkoholem i maceruj go dwa tygodnie, potem przecedź. Smaruj chore miejsce najpierw tłuszczem zwierzęcym – masłem lub smalcem, potem wódką żywokostową. Też będzie działać. Świeży korzeń żywokostu nie dojdzie świeży do USA. 🙂

  • Odpowiedz 5 października, 2016

    Ala

    A co jeśli mam świeży korzeń? Chcę zrobić syrop, też gotować? Bo chyba bez sensu go suszyć najpierw.

    • Odpowiedz 5 października, 2016

      Małgorzata Kaczmarczyk

      Jasne, że bez sensu, przecież świeży korzeń ma dużo więcej związków. Jeśli masz glicerynę, to zrób gliceryt, czyli mocno rozdrobniony korzeń zalej gliceryną – szczątki korzenia powinny swobodnie pływać. Możesz do gliceryny dodać trochę wódki 40% – wzmocni to ekstrakcję i ją przyspieszy. Możesz też rozdrobniony korzeń zalać wrzątkiem i dalej tak, jak z suchym korzeniem. Ja bym to zrobiła na wieczór i zostawiła korzeń w odwarze do rana, potem dodaj trochę cukru, podgrzej do jego rozpuszczenia i zapasteryzuj. Możesz też dodać sok z cytryny do odwaru albo kwasku cytrynowego – trochę ustabilizuje związki.

      • Odpowiedz 25 listopada, 2016

        Ala

        Syrop już wspomnieniem. Okazał się skuteczny. Mam gliceryt. Dodaję cukier/miód i coś jeszcze?

        • Odpowiedz 25 listopada, 2016

          Małgorzata Kaczmarczyk

          Do samego glicerytu żywokostowego nie trzeba nic dodawać. Gliceryna jest konserwantem. 🙂 Cieszę się, że pomogło.

          • 2 grudnia, 2016

            Ala

            Mąż przyjechał z delegacji ze straszliwym kaszlem i musiałam coś na szybko zrobić. W oczekiwaniu na odpowiedź dodałam octu z bzu i odrobinę miodu dla smaku, zrobiłam testowo małą porcje, doraźnie. Okazało się też skuteczne a do tego jakie smaczne 🙂

          • 2 grudnia, 2016

            Małgorzata Kaczmarczyk

            To prawda, to jest niezmiernie skuteczne a smakuje tylko niektórym. Dołączyłaś do grona. 😉 Nie nadużywajcie tego syropu. 🙂

  • Odpowiedz 16 lipca, 2016

    Hela

    A dziecku które ma 1,5 roku też mogę dać taki syrop czy lepiej się wstrzymać? Ogólnie synek często choruje i zawsze ma kaszel. Mamy sprawdzony syrop Dicotuss baby ( prawoślaz i miód w składzie) który daje na każdy rodzaj kaszlu i ogólnie się dobrze sprawdza. Zawsze chciałam leczyć dzieci swoimi syropami i z chęcią spróbuje jeśli nie ma przeciwskazań.

    • Dziecku lepiej nie dawać syropu z żywokostu, możesz spróbować zrobić swój z roslin ślazowych albo dawać ten, który się sprawdza. Dziecku zrób sok z owoców czarnego bzu z dodatkiem miodu, podawaj przy pierwszych oznakach przeziębienia, może się uda je odegnać, może być z dodatkiem soku z rokitnika.

      • Odpowiedz 22 lipca, 2016

        Hela

        dziękuje za radę. W takim razie nie będe już nic wymyślała i pozostanie przy Dicotusie. Sprawdza się zawsze więc nie ma co zmieniać. Pozdrawiam!

  • Odpowiedz 13 marca, 2016

    Ilona

    Witam. Chciałabym podać syrop żywokostowy mojemu synkowi (5 lat). Czy ktoś z Państwa stosował go u dzieci i w jak go dawkować. Pozdrawiam Ilona

    • Odpowiedz 13 marca, 2016

      Małgorzata Kaczmarczyk

      Spróbuj podać po łyżeczce 3 razy dziennie. Jesli nie pomoże po 2-3 dniach, to zaprzestań kuracji. Nie znalazłam w literaturze info o stosowaniu u dzieci. Bardzo dobrze działa też syrop z pączków sosny. 🙂 Spróbuj też psikać powietrze wokół synka z olejków eterycznych.

  • Odpowiedz 17 lutego, 2016

    Mątewka

    I tu jeszcze chciałam się dopisać, że bardzo żałuję, że nie zasadziłam jakiegoś korzonka 🙁 nie miałam pojęcia, że tak pięknie się przyjmuje.
    Syropek żywokostowy też zdążyłam zastosować, choć jak czytałam ten wpis to myślałam, że mi się nie przyda, bo ja nie miewam suchego kaszlu, a tu masz, i na nie trafiło:) Jakiś paskudny wirus grypowy powalił całe przedszkole a przy okazji babcie i dziadków, co poszli na przedstawienie a ja cały czas piłam napar z imbiru i tylko przeze mnie jakby przeszedł pozostawiając właśnie suchy kaszel. Niestety jeszcze trochę go mam ale po kilku dniach zaniechałam kuracji, bo nie wiem jak dużo można go przyjmować.

    • Odpowiedz 18 lutego, 2016

      Małgorzata Kaczmarczyk

      Syrop żywokostowy pomaga w zasadzie bardzo szybko, więc może on nie dla ciebie. 🙂 Spróbuj z sosny, jodły. W poprzednim komentarzu pisałaś, że lubisz miód z propolisem – dorzuć tam wyciągu z pączków sosny, jodły – w poprzednim artykule. fajnie działa, może to ci pomoże. Intrakt możesz zrobić na szybko – właśnie na kaloryferze, na deseczce, żeby nie było zbyt wysokiej temperatury. Pąki sosny można kupić na internecie albo zerwać świeże.

  • Odpowiedz 3 lutego, 2016

    oz

    witam i rady czekam 🙂 dzięki Tobie pokochałam żywokost i róznie go używałam – jak dotąd świeżego. Teraz postanowiła zrobić syrop dla siostry a dokładniej octomiód. Wszystko wg przepisu: zalałam sproszkowany korzeń, w sloiku odstał do zimnego i wtedy chciałam go odcedzić, ale wylazła gęsta pulpa mająca cechy żywego osobnika 😉 tylko 1/3 udało mi sie pozyskać. Zmieszałam to z octem i miodem, ale co zrobiłam nie tak? oczywiście nie wyrzuciłam gęstego, bo w ostateczności zrobię ocet, ale zależało mi na większej ilości odwaru do syropu. Może coś poradzisz? A tak poza tym, to już chyba Twoja 8 receptura, która stosuję i „robię za znachorkę” zawsze jednak podając autorkę 🙂 pozdrawiam cieplutko

    • Odpowiedz 3 lutego, 2016

      Małgorzata Kaczmarczyk

      Niezmiernie się cieszę z przybywających znachorek. 😉 Korzeń żywokostu jest pełen śluzów, dlatego tak trudno go przerobić. Z tego też względu często piszę o tym, że najlepiej jest potraktować go gliceryną i alkoholem, inaczej borykamy się ze śluzem, który trudno jest przecedzić. To, co pozostało możesz zalać gliceryną i alkoholem – w stosunku 1:1 – jeszcze coś wyciągnie. Zostaw na 2 tygodnie czasu w ciemnym miejscu, wyciśnij i uzyj albo do maści albo jako syrop na kaszel. Możesz też do tej mikstury dodać miodu i będzie alkoholomiód – na kaszel i dolegliwości układu pokarmowego typu nadżerki i inne związane ze śluzówkami układu pokarmowego. Glicerynę kupisz w aptece – małą ilość, na allegro się bardziej opłaca, ale dużą ilość. 🙂

      • Odpowiedz 4 lutego, 2016

        oz

        dzięki wielkie, glicerynę mam w dużej ilości od Inez. Reasumując glut żywokostowy zalewam taką sama częścią gliceryny i taką sama alkoholu czy alkohol i gliceryna razem to ta jedna część? Syrop jest potrzebny, ale ucieszyła mnie informacja o żołądku, bo coś mi się zbiesił i siemieniem się ratuję póki co. Ach, udało mi się kupić bukwice suszoną i jak uważasz mogę na niej zrobić naleweczkę czy raczej winem zalać? od Twoich warsztatów chodzi ona za mną 🙂

        • Odpowiedz 4 lutego, 2016

          Małgorzata Kaczmarczyk

          Alkohol i gliceryna to jedna cześć, glut to też jedna część. Chodzi o to, by glut podlać najpierw gliceryna, wtedy się rozrzedzi, dodać trochę alkoholu, wymieszać i będzie do użycia za 2 tygodnie. Zawsze w ten sposób robię ekstrakt do maści. Potem glut przecieram przez sitko – niekoniecznie do końca, bo resztki mam na syrop – zagotowuję resztki z wodą i oto jest – syrop doskonały. A na żołądek żywokost się świetnie nadaje, ale raczej na leczenie śluzówek, nie na bóle wynikające z trawienia. Z bukwicą zrób winem – suszona prawdopodobnie nie będzie mieć tyle aromatu. 🙂

          • 4 lutego, 2016

            oz

            prawdopodobnie nie, ale lepszy rydz niż nic 🙂 na świeżą zapisuję się do Ciebie na jakieś letnie warsztaty. Dzięki za wsparcie technologiczne i merytoryczne

          • 4 lutego, 2016

            Małgorzata Kaczmarczyk

            No tak, u mnie bukwicy nie brakuje. Cieszę się w takim razie na następne spotkanie. 🙂

  • Odpowiedz 28 grudnia, 2015

    hajduczek

    Oj, ja bym chętnie stosowała żywokost i na kaszel, i na kontuzje, i na problemy skórne. Wiem, że działa wspaniale, nie trzeba mnie przekonywać. Tylko, że u mnie żywokost nie rośnie! Nie rośnie wcale!!! Trochę się ratuję wyciągami ze żmijowca i farbownika (wiem, że to namiastki, ale zawsze jednak COŚ) oraz kupionym w sklepie suszonym korzeniem. Cóż, jak się nie ma, co się lubi…

    A za przepis na syrop dziękuję, zrobię choćby z suchego korzenia ze sklepu:-)

    • Ale żmijowiec i farbownik to równie wspaniałe zioła. 🙂 Na wiosnę napisz do mnie, to wyślę ci szczątek korzenia i zasadzisz go sobie w wilgotnym miejscu. Urośnie na pewno. Ja z chęcią przyjmę od ciebie żmijowca i farbownika, u mnie tego nie ma. Pozdrawiam serdecznie. 🙂

    • Odpowiedz 28 grudnia, 2015

      Małgorzata Kaczmarczyk

      Ale farbownik i żmijowiec to też doskonałe zioła. Na wiosnę przypomnij się, to ci wyślę szczątki korzenia i posadzisz u siebie. Ty z kolei możesz mi podesłać żmijowca. 🙂

    • Odpowiedz 5 października, 2016

      Baasioolek

      Ja tez mogę podzielić sie korzeniem na wiosnę. ? Albo teraz do doniczki w domu, mam w ogrodzie wiec mogę ukopać ?

      • Odpowiedz 6 października, 2016

        Małgorzata Kaczmarczyk

        swieży korzeń żywokostu ma najwięcej związków, więc raduj się nim. Możesz też zuzyć do kremu. 🙂 jak się k toś zgłosi, to pewnie do ciebie napisze. 🙂 dziękuję

  • Odpowiedz 27 grudnia, 2015

    Anka

    Robiłam maść żywokostową na bazie oleju kokosowego, z glicerytem i wyciągiem alkoholowym, teraz planuję na gęsim smalcu. Część rozdrobnionych korzeni zalałam średnio udanym winem z mniszka, i po maceracji, z miodem, używam na kaszel. Działa! Pozdrawiam Zielichowe Towarzystwo, Anka

    • Odpowiedz 27 grudnia, 2015

      Małgorzata Kaczmarczyk

      Aniu, super pomysł. Ja też zmacerowane korzenie gliceryną jeszcze lekko wygotowuję i łączę z miodem. A smalec gęsi jest wg mnie – najlepszy. Sam w sobie ma wielką siłę lecznicza. 🙂

Zostaw odpowiedź Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.

Skomentuj Małgorzata Kaczmarczyk Anuluj pisanie odpowiedzi