Sporo jest u nas orzechów, ale jak się pewnie domyślacie, nie korzystamy z nich my, tylko wiewiórki, nie wiem nawet, czy są smaczne. Niezbyt mi to przeszkadza, wolę patrzeć na śmigające rude i czarne futerka. Jesienią jest tu całkiem wesoło. A orzechy? No cóż, można kupić w sklepie i to już wyłuskane. Ale w tym roku postanowiłam skorzystać z zielonych orzechów do sporządzenia cudownego leku na wszelkie problemy żołądkowe, przejedzenia, trudności w trawieniu. Nie zdarza mi się to często, ale trzeba być zabezpieczonym, prawda?
Dowiedziałam się też w czasie wielkiego zjazdu rodzinnego o tym, że w Austrii do apteki przychodzą ludzie z wypisanymi ziołami, które wrzucają właśnie do orzechówki. Dla mnie, miłośniczki ziołowego wspomagania naszego organizmu to było jak rozświetlenie tego, co robię. Więc to kolejny kraj, gdzie ludzie mają wielką świadomość tego, że zioła bardzo pomogą naszym ciałom. Super. Dzięki wspólnemu działaniu zmienimy i nasz kraj. Przecież lepiej zapobiegać niż leczyć. I uwierzcie mi, proszę, że ja osobiście naprawdę nie mam za bardzo czasu na parzenie, najczęściej odbywa się to podczas spacerów – wszelkie podjadanie liści, pączków, kwiatów, nawet rozgryzanie rocznych przyrostów. Mogłabym nawet napisać artykuł o drodze z gałązką w zębach. Mój drugi sposób to wieczorny kieliszek nalewki lub zioła – mój osobisty, ulubiony sposób na relaks. Trzeci sposób – jesienią i zimą – piję herbatę z liści malin, czarnej porzeczki, jeżyn i rozkruszonymi owocami jarzębiny i głogu, a na wiosnę i w lecie – maceraty zimne z krwawnika, mniszka, melisy, mięty, rumianku, pysznogłówki, babki lancetowatej, żółtlicy. Bardzo was do tego zachęcam, ja osobiście nie mam już czego leczyć u siebie, a było tego trochę.
Mam dla was dwa przepisy – jeden prosto z Austrii, zabezpieczy nasze trawienie doskonale dobranym zestawem ziół, stosowanym w tym kraju powszechnie, drugi dostałam w prezencie od kolegi i ten przepis również zabezpieczy nasze żołądki, ale też i da doznania kubkom smakowym.
Lecznicze wartości orzechów i liści orzecha włoskiego
Lecznicze są liście, niedojrzała łupina i orzechy. Liście orzecha są pełne garbników, dzięki czemu możemy z nich zrobić macerat garbnikowy do naszych maści klik. Zawierają substancję zwaną juglanem, która jest niezmiernie skuteczna w przypadku chorób pasożytniczych. W niedojrzałej łupinie mamy jod regulujący niedoczynność tarczycy. Zielone orzechy działają odtruwająco, grzybobójczo, ułatwiają przyswajanie pokarmów, obniżają ciśnienie i poziom cholesterolu we krwi. Dawniej używano ich w leczeniu czerwonki, kiły, duru brzusznego, gruźlicy. Zewnętrznie preparaty z orzecha włoskiego stosuje się do leczenia grzybicy, trądziku, ognisk ropnych, nadmiernej potliwości stóp, żylaków. Nie należy też zapominać o płukankach na włosy, które sprawią, że pozbędziemy się dolegliwości skórnych oraz uzyskamy głęboki kolor brązowy. Oczywiście to nie jest propozycja dla blondynek. Więcej klik.
Dla większego zdrowia – przepis austriacki – Joasiu, dziękuję.
5 g goździków
40 g kłącza tataraku – kłącze jest u nas wycofane, widocznie w Austrii nie
2 g anyżu gwiazdowatego
2 g rumianu rzymskiego
1 g nasion muszkatołowca
4 g bylicy piołun – tę bym wymieniła na bylicę pospolitą, ma mniej tujonu i mniej goryczy
4 g ziela tysiącznika – czyli centuria – polepsza trawienie i wchłanianie składników pokarmowych, również pobudza.
Do tego:
1l spirytusu
1l wody + 40dkg cukru
17-18 zielonych orzechów
1 laska wanilli
3-4 laski cynamonu
4 kawałki kandyzowanej pomarańczy
Odstawić na 5 – 6 tygodni, codziennie wstrząsać, potem zlać do butelek.
Dla zdrowia i smaku – orzechowe delicje – Marku, dziękuję.
Pokrojone orzechy zalać spirytusem 70% – orzechy powinny być 2-3 cm poniżej poziomu alkoholu. Postaw w ciemnym miejscu, codziennie wstrząsaj. Po 3-4 tygodniach przecedź orzechy i do nalewki dodaj miód wymieszany z przegotowaną wodą – miodu i wody – w zależności od twoich preferencji smakowych i procentowych. Ja lubię słabsze nalewki i słodkie, więc ponieważ użyłam 1/2 litra spirytusu 70%, to dodaję do maceratu orzechowego 100 ml miodu wymieszanego z 300 ml ciepłej wody. To powinno się jeszcze zmacerować co najmniej przez 3-4 tygodnie. W trakcie robienia nalewek próbuję, czy jest wystarczająco słodkie, jeśli nie, to dodaję sam miód w postaci płynnej. Jeśli dodasz miód spadziowy, to uzyskasz mocno skondensowany smak.
No i w ten sposób mamy zabezpieczone nasze żołądki – na wszelki wypadek problemów. A jak się nie zdarzą, to przecież nie pogardzimy czymś pysznym, co stoi w kredensie. 🙂
Balbina
We wrześniu zalałam 70 procentowym spirytusem zielone orzechy /0.5 l spirytusu/.
Słój okręciłam serwetą żeby nie było dostępu światła. I tak stoi do tej pory, czy jeszcze.
Co dalej z tym zrobić? Nigdy jeszcze nie robiłam takiej nalewki. Proszę Ciebie Małgosiu
jeśli możesz pomóż mi jak z tego wybrnąć.
Dzisiaj dopiero odkryłamTwoją stronę, żałuję że wcześniej nie znałam.
Jest niezwykle ciekawa
Pozdrawiam
23listopad 2020
Małgorzata Kaczmarczyk
Po prostu to przefiltruj prze sitko i przelej do butelki, koniecznie podpisz.
Anni
Nazbierałam przedwczoraj zielonych orzechów-piękne dorodne.Rosły niedaleko ruchliwej drogi w moim zielonym mieście Poznań(jakieś 15 m).Czy powinnam się bać???Tak dorodnych orzechów nie spotkałam gdzie indziej.Więc może lepsze to niż wcale, pomyślałam a nalewkę na zatrucia bardzo potrzebuję. Przelałam je wrzątkiem. I teraz decyzja bo zaraz chce kupić spirytus-no właśnie słyszałam że do mokrych ziół spirytus, do suchych wódka-to prawda? To zalewać czy nie wolno? Pomyślałam ,że te orzechy nie mogą mieć w sobie spalin bo rosły ba drzewie nie w ziemi a aleja orzechów jest graniczna przy ogródkach działkowych. Tak bardzo chcę mieć ten specyfik, wiem że to jest must have w naszej domowej apteczce. Co radzisz, proszę powiedz bo zaraz idę kupić alkohol. Pozdrawiam
Małgorzata Kaczmarczyk
Sama musisz zadecydować. Przelanie wrzątkiem nic nie da, bo związki pochodzące ze spalin są w całym orzechu, dorodność nie ma tu nic do rzeczy. Orzechy spryskaj spirytusem, potem po 20 minutach pokrój i zalej alkoholem 70%. Nie ma takiej zasady, że do mokrych ziół spirytus, do suchych wódka.
Anni
Dziękuję bardzo za odpowiedź.No ok.Pomyślę.Jeszcze jednak nie kupiłam spirytusu. Choć teraz nie wiem co dalej z tym zrobić, bo skorupki po przelaniu miejscami ściemniały. Można chyba zjeść taki niedojrzały orzech zamiast łyżki nalewki? Pytam bo właśnie pół zjadłam…skoro stosujemy nalewkę dlaczego by nie zjeść orzecha pomyślałam. Co myślisz?
Bozena
Super naleweczka orzechowa…nigdy dotad nie robilam…ale pilam,leczona nia przez sasiada gdy zjadlam cos nie dobrego I bole zoladka zatruwaly mi zycie.Reakcja natychmiastowa.
Małgorzata Kaczmarczyk
Tak to prawda z tą reakcją. 🙂 Może spróbujesz zrobić swoją? 🙂
afterkorpo
Też potwierdzam natychmiastową skuteczność tej nalewki. Mój mąż na grillu u znajomych zatruł się prawdopodobnie wątłej jakości kiełbaską. Zmusiłyśmy go z mama do wypicia 2 kieliszków i mu przeszło. Celowo napisałam, że zmusiłyśmy, bo mój mąż to dosyć uparta jednostka na wszelkie nowości, więc efektu placebo z pewnością nie było. Zresztą jak widziałam w jakim jest stanie sama wątpiłam w skuteczność. Nie chcę skłamać, ale chyba do 30 minut silny ból odszedł, do końca dnia odczuwał jeszcze tylko lekki dyskomfort, ale zatrucie było konkretne. Ech, apteka rośnie dookoła nas, a my wydajemy tyle pieniędzy na leki…
Małgorzata Kaczmarczyk
Moja dojrzewa… Ale mam nadzieję, że będzie też dobra do picia. 😀 Po kieliszeczku oczywiście. 😉
Hania
Piękny wpis Małgosiu o orzechówce. Ja wprawdzie już zrobiłam taką zwykłą wg. dr Górnickiej czyli zalałam wódką i odstawiłam na 4 tyg. a właściwie i na rok i dłużej jak się nie wypije. Podobno czym dłużej stoi jest lepsza. Robiłam pierwszy raz więc nie wiem. Twój przepis jest na pewno smaczniejszy. Moja stoi już 3 tyg. – spróbowałam bo bolał mnie troszkę żołądek ale powiem szczerze gorycz połączona z kwasem ho,ho. Może spróbuję dołożyć trochę miodu skoro może stać z łupinami 2-3 miesiące. Tylko zastanawiam się, ćzy miód nie zniszczy dobrego działania na żołądek i jelita? Może w tej goryczce jest ta zasługa , jak myslisz? Jedno mnie tylko dziwi, że dawkowanie to 3 razy dziennie po małej łyżeczce. Ty też takie małe dawki bierzesz ? Pozdrawiam cieplutko i cieszę się , że coraz więcej osób docenia Twój Blog !!
Małgorzata Kaczmarczyk
Haniu, miód nic złego nie zrobi twojej nalewce, spokojnie możesz dodać i wyrzuć już te łupiny, potem dodaj miód i niech odstoize 2 tygodnie do przegryzienia smaku. Nalewka orzechowa na pewno nie musi mieć dłużej niż 3 tyg stania z orzechami i tak będzie działała leczniczo. Ja biorę dawkę 4/5 kieliszka – w razie bólu, żadne tam po małej łyżeczce. 😉 Ja też się cieszę, że lubicie mnie czytać. 🙂