Czas kwiatów kasztanowca – koloru, zapachu i lekkiej trudności w zebrania surowca, bo albo rosną przy drodze albo za wysoko. U mnie na szczęście jeden kasztan ma niską gałąź i korzystając z pozwolenia właścicielki kasztana, zerwałam troszkę kwiatów. Potem będę się już wspinać po drabinie po niedojrzałe owoce.
Kwiaty zasuszyłam i zrobiłam macerat winny na winie z czarnej porzeczki. Wszystko dla żył. Kwiaty mają w swoim składzie głównie flawonoidy, troszkę garbników i trochę escyny. W poprzednim poście wyjaśniałam różnicę pomiędzy escyną a eskuliną. klik Najważniejszym flawonoidem występującym w kwiatach kasztanowca jest kwercetyna.
Kwiaty kasztanowca leczniczo – kwercetyna
Kwiaty kasztanowca mają w swoim składzie kwercetynę, która zmniejsza aktywność enzymu hialuronidazy i stężenie lipidów we krwi. Kwercetyna została dosyć dobrze zbadana ze względu na „francuski paradoks”. Okazało się bowiem, że Francuzi pomimo spożywania alkoholu i tłustych serów, rzadko zapadają na choroby krążeniowe. Badania wykazały, że sprawcą jest skład często pitego czerwonego wina, które zawiera sporo flawonoidów, m. in. kwercetynę. Okazało się, że kwercetyna działa silnie przeciwzapalnie, zapobiega chorobom układu krwionośnego, obniża stężenie cholesterolu, dzięki czemu chroni naczynia krwionośne przed powstaniem złogów miażdżycowych. Autorzy rosyjscy sugerują podawanie kwercetyny wraz z witaminą C osobom w wieku starszym, co ma wpłynąć na zahamowanie rozwoju miażdżycy. Kwercetyna działa osłonowo na witaminy C i E, zapobiegając utlenianiu askorbinianu, wpływa łagodząco na skutki promieniowania stosowanego w leczeniu nowotworów, bywa wykorzystywana w terapii antynowotoworowej. Zalecane, dzienne spożycie kwercetyny wynosi ok 25 mg. źródło
Podstawowym źródłem kwercetyny powinny być produkty pochodzenia roślinnego. Spożywanie jednorazowo nawet wysokich dawek kwercetyny nie przekłada się na znaczny wzrost jej stężenia we krwi, ponieważ jest szybko usuwana z organizmu. Dopiero długotrwała suplementacja powoduje wzrost jej stężenia w organizmie. Stąd dla osiągnięcia efektów terapeutycznych, należy systematycznie spożywać pokarmy bogate w ten flawonoid – borówki, jabłka, pomarańcze, jarmuż, brokuły, czarne porzeczki, truskawki, grykę, miód, propolis, pyłek pszczeli, żurawiny, skrzyp, dziurawiec, głóg, czarny bez, kasztanowiec, herbatę, soki owocowe, przy czym należy unikać obróbki termicznej.
Wobec tak ważnego związku nie można pozostać obojętnym, dlatego też zmacerowałam kwiat kasztanowca we własnym winie z czarnej porzeczki.
Macerat winny z kwiatów kasztanowca
1 litr wina z czarnej porzeczki – możesz użyć z czerwonych winogron
300 g kwiatów kasztanowca – możesz użyć kwiatów głogu
1-2 łyżki miodu gryczanego
Najpierw oskub kwiaty kasztanowca, drobno potnij, wsyp do słoja litrowego, lekko ugnieć, dolej wina tyle, by uzyskać proporcję 1:3, gdzie 3 oznacza alkohol. Dodaj 1-2 łyżki miodu gryczanego, wstrząśnij. Pozostaw ochronione przed światłem (nakryj ściereczką) w miejscu ciepłym. Codziennie wstrząśnij, po 2 tygodniach przefiltruj. Popijaj codziennie po małym kieliszku.
Robiłam dużo różnych sposobów przetwarzania ziół, ale najbardziej lubię właśnie maceraty winne, mają niską zawartość alkoholu i popija się je naprawdę przyjemnie podczas odpoczynku wieczornego. Jeśli nie możesz spożywać napojów procentowych, zadbaj o świeżą i ciągła dawkę kwercetyny, spożywając owoce.
Kwiaty kasztanowca kosmetycznie:
Kwiaty szeroko wykorzystuje się również w kosmetyce ze względu na istotne właściwości:
- uszczelniają i wzmacniają naczynie krwionośne, zmniejszają obrzęki pod oczami
- hamują działanie enzymu hialuronidazy, który degraduje kwas hialuronowy, co ma bezpośredni związek z elastycznością skóry. Za to działanie jest odpowiedzialna escyna.
- działają ochronnie przeciwko promieniowaniu UV. Istotne jest to, że ekstrakt z kasztanowca sam w sobie nie absorbuje znacząco promieniowania UV, ale dodanie ekstraktu zwiększa współczynnik ochrony przeciwsłonecznej SPF, dlatego też ekstrakt z kasztanowca (nasiona, kwiaty) zaleca się dodawać do formulacji kremów chroniących przed światłem słonecznym – za to działanie odpowiedzialne są flawonoidy (m. in. pochodne kwercetyny)
- działają lekko ściągająco – dzięki obecności garbników
- wyciągi z kasztanowca mają jedną z najwyższych zdolności do „aktywnego tlenu” w 65 różnych testowanych ekstraktach roślinnych, dzięki czemu są silniejszymi przeciwutleniaczami niż witamina E- podaję to jako ciekawostkę, badane były nasiona kasztanowca, nie znalazłam informacji, czy tak samo zachodzi w ekstraktach z kwiatów
Część kwiatów zasuszyłam dla wąchania – mają kumaryny, więc susz pięknie pachnie. Suszyłam przy otwartych drzwiczkach piecyka nastawionego na temperaturę 50 stopni C. W środku była temperatura 33 stopnie C – odpowiednia dla kwiatów. Suszenie trwało kilka godzin. Gotowy susz zamknęłam w czystym słoju. Wykorzystam go na bieżąco do naparów i oczywiście do wspominania pięknej wiosny tego roku.
Gliceryt z kwiatów kasztanowca
Kwiaty spryskaj lekko spirytusem, zostaw na 20 minut. To czas na pozbycie się ewentualnych patogenów i aktywizację związków. Czystymi dłońmi pokrój płatki nożem. Wcześniej spryskaj spirytusem nóż i deseczkę do krojenia, załóż rękawiczki, spryskaj spirytusem rękawiczki. Masę roślinną wrzuć do czystego słoja, lekko ugnieć, dopełnij mieszankę gliceryny i wody destylowanej w stosunku 1:3, gdzie 3 oznacza glicerynę.
Zastosuj połączenie gliceryny z wodą destylowaną w stosunku 1:3, gdzie 3 oznacza glicerynę, czyli przykładowo na 100 ml wody dodaj 300 ml gliceryny. Zapewni to najlepszą ochronę przed rozwojem patogenów, dodatek wody ułatwi ekstrakcję. Oczywiście zamiast wody możesz użyć płynu Ringera, co przyczyni się do lepszej penetracji związków. Przepis na płyn Ringera u Inez.
Słoik z glicerytem ustaw w miejscu ciepłym, chroń przed światłem, po 2-3 tygodniach przefiltruj i przelej do czystej, brązowej butelki, podpisz, koniecznie umieść datę, nazwę zioła i nazwę ekstrahentu, czyli w tym przypadku gliceryna+woda 1:3. Dzięki temu, będziesz wiedzieć, ile możesz użyć do kremu – w fazie C dodaj 6-7 gram.
Gdy przyjdzie czas na zbieranie kasztanów, postaram się dodać artykuł z przepisem na maść kasztanową, na razie zaczyna kwitnąć czarny bez, czas więc na niezwykły w swoim smaku szampan z czarnego bzu i gliceryt z kwiatów. 🙂
Jeśli nie masz czasu, dostępu do ziół lub z innych powodów jest ci wygodniej zakupić gotowy produkt, to zapraszam do mojego sklepu internetowego, możesz w nim kupić niektóre opisywane przeze mnie produkty. Sklep tutaj.
Dla osób, które zaczynają się poruszać w świecie zielarskim napisałam książkę – „Zioła dla zdrowia, smaku i urody”, jest to sposób przetwarzania roślin oraz mnóstwo przepisów na użycie ziół w kulinarnie, kosmetyce i leczniczo. Książkę zakupisz na przykład tutaj.
Możesz też wpisać w google jej tytuł i dodać ceneo – wybierz dobrą opcję dla siebie.
Iwona
Właśnie szukałam inspiracji co jeszcze mogę zrobić z kwiatów kasztanowca i tutaj znalazłam wpis o glicerycie. Ocet i macerat wodny już zrobiłam, zastanawiałam się nad tym ostatnim. Piszesz o 6-7 gramach glicerytu, tyle można dodać do kremu, ale na jaką ilość kosmetyku?
Pięknie Ci dziękuję za informację, lecę nastawić gliceryt 🙂
Małgorzata Kaczmarczyk
na 100 ml – najwyżej 6-7 g glicerytu.
Magda
Witam Pani Małgosiu czy można zrobić taki sam w proporcjach gliceryd jak żywokostowy ale dodać kasztanów i zrobić maść? I jeszcze jedno pytanie czy po maceracji surowych kasztanów, inne kasztany ususzą się w tym czasie to można drugi raz macerować w tym samym wyciągu ale wysuszony kasztan ,czy takie same związki przejdą do wyciągu czy tylko surowy się nadaje? Z góry bardzo dziękuję za odpowiedź.
Małgorzata Kaczmarczyk
Tak, oczywiście można zrobić gliceryt, ale z dodatkiem 1:1 alkoholu 40%. Sama gliceryna nie nadaje się, kasztany mają w sobie bardzo dużo osadzających się na dni, zamulających późniejszy ekstrakt – związków – mączka kasztanowa. Można podwójnie macerować, również suchymi – nie wiem tylko, jak pani rozgniecie te suche kasztany, chyba wcześniej lepiej je wysuszyć.
Edyta
Nie miałam bladego pojęcia o tym, że i kwiaty kasztanowca można wykorzystać w lecznictwie. Jednakowoż, za sprawą tego wpisu – nie będę czekać na owoce, wykorzystam również okres kwitnienia! Dziękuję!
Małgorzata Kaczmarczyk
Zbliża się ten piękny czas. To jest szczególnie miłe zbieranie – pełne koloru, zapachu i szybkości zbioru. 🙂 Powodzenia. 🙂
Mira
Witam,
ja trochę nie na temat, ale pod moim obecnym oknem szykuje się do kwitnienia olbrzymi krzak rozmarynu. Cały czas zastanawiam się jak taki cud wykorzystać – zrobić macerat z kwiatów? pąków?gliceryd? ususzyć?
Bardzo proszę o radę.
Oczywiście korzystam ze świeżego rozmarynu na bieżąco – przepyszne są ziemniaki ugotowane z gałązką świeżo ściętego rozmarynu i ząbkiem czosnku. Utłuczone z łyżką masła i drugą śmietany lub gęstego jogurtu (wersja dla odchudzających się) stanowią danie same w sobie.
Małgorzata Kaczmarczyk
Z całego ziela można zrobić macerat olejowy, proszę zalać olejem i macerować 2-3 dni. Raczej nie dłużej, jesli to jest świeże ziele. Można używać kulinarnie i do nacierań, będzie działał rozgrzewająco.
Magda
Ja teraz testuję kasztany… ale w innym celu. Wyczytałam, że są one dobrym zamiennikiem orzechów piorących. Ja stosuję je głównie jako szampon do włosów.
Małgorzata Kaczmarczyk
Tak, też zawierają saponiny, podobnie jak np nagietek, tojeść, lukrecja, korzeń gipsówki i wiele innych roślin. Powodzenia w produkcji szamponu. 🙂
demirja
… a co z owocami – co z samymi kasztanami ? 🙂 🙂 🙂 podpowiedz nam coś ciekawego 🙂 🙂
Małgorzata Kaczmarczyk
Na kasztany już za późno, zbiera się głównie takie niedojrzałe – w celach leczniczych. Ja niestety nie zdążyłam. 🙂
Magda
Mam z kasztanowca zrobiony „bigos” wg herbiness, nie wiem czy błędem było dodanie zwykłego oleju słonecznikowego, problem mam ze smarowaniem, tłuste to strasznie i nie chce się wchłaniać, spodnie brudzę bo używam na żylaki nóg.
Małgorzata Kaczmarczyk
Olej słonecznikowy to dobry wybór, czasami preparaty roślinne brudzą, podobnie jest z użyciem żywokostu. Spróbuj użyć samego alkoholu i przed posmarowaniem nim nóg, posmaruj sobie skórę kremem, który lubisz, potem alkoholem. Alkohol powinien szybko się wysuszyć i nie zostawiać plam na ubraniach – przynajmniej mam taką nadzieję. 🙂
Kasia
Świetny artykuł! Właśnie przywiozłam sobie z głuszy piękne kwiatostany kasztanowca. Moim problemem są żylaki i kurcze nóg z powodu tychże. Kiedyś pomogła mi kupna nalewka(brrrr), więc teraz chcę zrobić ją sama. Mam nadzieję, że to winko (mam swoje malinowe) spełni to zadanie? Część kwiatów zaleję spirytusem/wódką (?) właśnie do nacierań. Czy dobrze myślę?
Z góry dziękuję!
Małgorzata Kaczmarczyk
Wino malinowe będzie doskonałe do picia – zmacerowane kwiatami kasztanowca. Do nacierań oczywiście alkohol wyżej procentowy, może być wódka. Zmaceruj kwiaty, a w lipcu, gdy będą już owoce (kasztany w zielonych łupinkach) to pokrój je i wrzuć do swojego maceratu alkoholowego z kwiatów. Uzyskasz wzmocnioną nalewkę do nacierań.
Kamila
Dziękuję za odpowiedź😊
Agnieszka
Gosiu a żeby tak połączyć kwiaty kasztanowca z kwiatami i liśćmi głogu?? I takie winko na serduszko i krążenie zrobić, co myślisz?
Małgorzata Kaczmarczyk
Agnieszka, wszelkie połączenia, które ci podpowiada intuicja są jak najbardziej wskazane, zwłaszcza w przypadku ziół lekko działających. 🙂 Fajnie, że cię zainspirowałam. Ja ostatnio uwielbiam łączenie z odpowiednim miodem. 🙂 A głóg i jego dobrodziejstwa zawsze mam w pamięci, działaj. 🙂
Aga
Bardzo fajny artykuł. Nie miałam pojęcia o właściwościach kwiatów kasztanowca. Tyle cudów natury, nie co, że piękne to tak nam przydatne, nie tylko wizualnie. 🙂 Piękne zdjęcia. Pozdrawiam bardzo serdecznie. 🙂
Małgorzata Kaczmarczyk
Dziękuję, o pewnych przydatnościach też się dowiedziałam i bardzo mnie zaciekawiły, stąd też poszerzyłam informacje o kwercetynie, myślę, ze jest to ciekawe. 🙂
Kamila
Witam😊Gdzie zaopatruje się Pani w glicerynę?Czy poleca Pani jakiś sklep internetowy z półproduktami?Pozdrawiam😊
Małgorzata Kaczmarczyk
Na p rzykład – zrób swój kosmetyk, glicerynę i półprodukty chemiczne można kupić w techlandlab, lubię kupować w mazidłach, beautyever. 🙂