Zastanawiam się czasami nad tym, jaka była bezpośrednia przyczyna decyzji o założeniu sklepu i prawdę mówiąc, trudno mi to określić, bo najpierw było pisanie i fotografowanie – blog i książka. Jak to się stało, że moje myśli poszły w stronę sklepu? Na pewno nie były to względy finansowe, bo te od wielu lat nie wpływały na moje decyzje życiowe. I od razu pragnę zaznaczyć, że nie zawsze tak było. Po prostu pamiętam aż nazbyt dobrze czas, gdy zdecydowałam się uczestniczyć w projekcie ze względu na możliwość zarobku. Kosztowało to mnie i moją rodzinę tak dużo, że gdy już pieniądze wpłynęły na konto, to nie potrafiłam się z nich cieszyć. Reasumując – nie zawsze byłam taka mądra. 😉
Gdy wracam myślami do czasu pisania, to przypominam sobie, że dostawałam sporo maili z prośbą o produkty, których wytwarzanie opisywałam. I w tym momencie pojawi się rzecz dotycząca mojej natury – nie potrafiłam zignorować próśb. Myślałam, że skoro mieszkam na nieskażonym terenie, skoro mam ziół pod dostatkiem, to może mogłabym pomóc i zrobić niektóre produkty, a ponieważ pokochałam robienie maści, więc zaczęło się od nich. I stało się tak, że maści pomagały niektórym osobom, że pisano do mnie maile z podziękowaniami. Zaczęłam robić ich coraz więcej i tutaj pojawia się druga rzecz dotycząca mojej natury – lubię legalizować. Początkowo przerażały mnie kolejne kroki, które musiałam wykonywać, żeby dokonać atestów. Logistyka prowadzenia firmy również nie należy do tego, co lubię robić, ale kilka miesięcy zastanawiania się, ciągłych refleksji nad tym, że przecież powinnam robić to, co lubię, a prowadzenie firmy nie jest tym, co lubię… Ciągłe przemyśliwania zakończyłam, gdy uświadomiłam sobie jedną rzecz. Otóż boję się jeździć samochodem, ale jednak zrobiłam w wielkich bólach prawo jazdy. Jeżdżę już 20 lat i nadal nie mogę powiedzieć, że lubię to robić. Umiejętność poruszania się samochodem dała mi jednak wolność i szeroki zakres działania, czyli mogłam robić to, czego nie lubię i przyniosło to dobro. Może więc pokonam logistykę, urzędy i pozostanie przyjemność? A może… może urzędy staną się przyjemnością? Tak sobie rozmyślałam na moim wzgórzu i muszę przyznać, że pierwsze zaskoczenie przeżyłam w urzędach, w których spotkałam się z pomocą na każdym kroku. Jestem ogromnie wdzięczna paniom z urzędów limanowskich za to, że zawsze potrafiły z uśmiechem wyjaśniać mi kolejne kroki, które powinnam wykonać. Można powiedzieć, że najtrudniejsze rzeczy mam za sobą, mam maleńką pracownię w rynku w Skrzydlnej, kończę przeprowadzkę do niej z moimi olejami, masłami i ekstraktami.
Powstał sklep i na początek rozpoczęłam atestowanie mydła potasowego, stało się to dla mnie wyzwaniem. Przez kilka tygodni robiłam jedynie mydła potasowe, w końcu udało się, efektem jest mydło, które pachnie, lśni i ma konsystencję gęstej śmietany. Wiem, że mogę być dumna z niego i każdy, kto zna mydła potasowe zostanie zaskoczony tym właśnie mydłem. Po nim przystąpiłam do łatwiejszej pracy, czyli peelingów. Założyłam sobie, że będą dwie receptury – mniej i bardziej tłusty, w każdej recepturze znajdują się tak dobrane oleje, by dobrze potraktować skórę ciała, która potrzebuje dużo tłuszczy nasyconych. Peelingi pięknie pachną – geranium i eukaliptus lub pieprz i bergamota, są też delikatniejsze niż sklepowe, bo oparte na drobnym cukrze trzcinowym, ich dodatkową zaletą jest łatwa smarowalność, którą uzyskuje się wprowadzeniem do receptury Sucragel. W sklepie możesz też kupić maceraty olejowe – z dziurawca, żywokostu i nagietka. Ich cechą jest zwiększona ilość związków czynnych, nagietek jest podwójnie macerowany, dziurawiec ma dodatek zagęszczonego alkoholu ze zwiększoną ilością hyperycyny, żywokost posiada dodatek zagęszczonego alkoholu żywokostowego, by olej, który tak lubią wcierać niektórzy, zawierał też związki rozpuszczalne w wodzie, bo to te decydują o efektach kuracji.
Już niedługo pojawią hydrolaty – jako produkt kolekcjonerski oraz maści o nazwie handlowej – mazidła. Będą więc dostępne maści z wielu ziół, ze wzmocnioną ilością związków, na początek te, których działania jestem pewna – żywokostowa, żywiczna, mocna na bóle i kilka rodzajów maści na problemy skórne. Ich działanie niezmiennie wprowadza mnie w zachwyt.
Moim drugim założeniem sklepu jest współpraca z innymi rzemieślnikami, chcę pokazać, że możemy się lubić i wspierać. Do sprzedaży u siebie wybrałam mydła sodowe Wiktorii – mydlostacja i Kasi – kostkamydla. Wiktorię i Kasię znam osobiście, pracują z pasją i robią piękne, pachnące mydła. Zapraszam was do przejrzenia oferty ich sklepów. Z czasem pojawią się też oleje zimnotłoczone – od Beaty, na razie czekamy na potrzebną dokumentację.
Chcę wspomnieć o jeszcze jednym założeniu sklepu – miał kojarzyć się z czystością Natury i jego przeglądanie miało sprawiać przyjemność również dla tych, którzy kupować nie będą. Wiem o tym, że mnóstwo ludzi lubi przeglądać zdjęcia, dlatego też postarałam się do wielu produktów dołożyć drugie zdjęcie. Założenie było takie, że zdjęcia produktów są jak najbardziej klarowne, a zdjęcia kategorii i drugie zdjęcie produktu wprowadzają mocniej w świat ziół poprzez bogactwo szczegółów. Mam nadzieję, że spodoba ci się kroczenie po sklepie i że znajdziesz w nim część życia roślin.
Do powstania strony przyczyniło się wiele osób, ja miałam tylko wizję, a jej wykonawcami byli:
Michał – cierpliwie realizował nasze kolejne pomysły na szablonie
Paulina – zajmuje się fotografią kulinarną
Monika – zajmuje się fotografią reportażową
Ania – wykonała projekt etykiet, jest architektem wnętrz
Kasia – zadbała o przejrzystość strony, jest projektantem użyteczności
Bardzo dziękuję za waszą pracę, bez was stworzenie sklepu byłoby niemożliwe.
I ostatnie słowo do mojego czytelnika – nie czuj się zobligowany do zakupu, strona sklepowa ma być nośnikiem dobrej energii, ma nieść światło i radość, to tylko kolejny, naoczny element mojego rozwoju i chęć dostarczenia dobrego produktu, a wymianę energetyczną zapewni mi również twój uśmiech w trakcie przeglądania oferty. 🙂
O wizji sklepu możesz też poczytać w części „O mnie” kliknij tutaj
Sklep został podpięty do strony ziołowej wyspy, jest zakładka obok – Zioła i Wyspa. Kliknij tutaj.
Dziękuję. 🙂
Sandra
Pani Małgosiu mam Pani książkę – uwielbiam ją! Brakuje mi w mojej wiedzy informacji na temat peelingów enzymatycznych. Czy jest Pani w stanie podpowiedzieć jak je zrobić czy warto kupić gotowy produkt w jakiejś drogerii? Osobiście wolę Pani naturalne kosmetyki…
Małgorzata Kaczmarczyk
Najprostszy peeling enzymatyczny to ten zrobiony z mocznika – proszę wejść w artykuł o kremie na stopy, chyba ma tytuł – krem dla każdego albo wpisać w wyszukiwarkę blogową – mocznik. W artykule podałam sposoby korzystania z mocznika i odpowiednie proporcje. Innym rodzajem peelingu enzymatycznego jest bromelaina (z ananasów) i papaina. Obydwa związki mogą uczulać. Najprostszym sposobem jest zrobienie sobie maseczki z rozgniecionego ananasa. Obydwa składniki można też kupić w sklepach z półproduktami kosmetycznymi i stosować je wg zaleceń. 🙂
Sandra
O wow! Czasem są takie proste rozwiązania! Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź 😍
Małgorzata Kaczmarczyk
Niech dobrze służy. 🙂
Urszula
Gratuluję otwarcia sklepu i już robię zakupy. Poproszę również maść żywokostową , wcześniej ja kupowałam od Ciebie. Potrzebna jest na zagojenie rany szarpanej palca ( założone szwy).
Pozdrawiam
ULA
Małgorzata Kaczmarczyk
Dziękuję bardzo i cieszę się z powrotu klientki. 🙂
Iwona
Gratulacje Małgosiu! Trzymałam za Ciebie kciuki, wiedziałam,że Ci się uda. Powodzenia.
Małgorzata Kaczmarczyk
Dziękuję ci bardzo. 😀
Małgosia
Ja takze gratuluję otwarcia sklepu,podziwiam. Trzymam kciuki. Pozdrawiam. Małgosia
Małgorzata Kaczmarczyk
Dziękuję Małgosiu, wszystkiego dobrego. 🙂
Jarzynka
Gratuluje i jak zwykle podziwiam energie, zapał i konsekwencje.
Małgorzata Kaczmarczyk
Dziękuję Irenko bardzo za pamięć i miłe słowa. 🙂
Małgosia K.
Linki nie działają, mam nadzieję, że to chwilowy problem, bo bardzo jestem ciekawa tego sklepu :). Znalazłam Cię w przestrzeni internetowej całkiem niedawno i czytam z wielkim zainteresowaniem wpisy z archiwum. Niektóre z Twoich przepisów próbuję realizować, ale chętnie czasem kupię coś gotowego. Trzymam mocno kciuki za powodzenie!
Małgorzata Kaczmarczyk
Małgosiu, nie wiem, dlaczego u ciebie nie działają, zgłosiłam to informatykowi, ale przypuszczam, ze to niekoniecznie mój problem. Sklep znajdziesz na mojej stronie ziołowej wyspy, na środkowym polu, jest – ZIOŁA/WYSPA/SKLEP. Dziękuję za zainteresowanie i mam nadzieję, że sklep ci się spodoba. 🙂
Małgosia K.
Już wszystko działa! Oferta świetna (mam nadzieję, że będzie coraz większa!), zdjęcia śliczne! Muszę przemyśleć od czego zacząć zakupy, bo chciałabym spróbować wszystkiego, ale portfel nie wytrzyma takiego eksperymentu :))). Nie znaczy to, że ceny są wysokie, wręcz przeciwnie, wydają się bardzo przystępne za takie produkty :).
Małgorzata Kaczmarczyk
Małgosiu, bardzo dziękuję za twój zachwyt. Spokojnie się zastanów, czy rzeczywiście jest ci coś potrzebne. :)) I dziękuję za uwagę o cenach, wiem, że dla niektórych będzie zbyt drogo, ale mam nadzieję, że zostawianie przeze mnie przepisów to zrekompensuje. 🙂
hajduczek
Piękny, piękny ten Twój sklep. Zachwycam sie i napawam – mogę? 🙂 Na razie skromny, wydaje sie, że niewielki, ale skrywa prawdziwe skarby, a z czasem będzie ich więcej i więcej… Trzymam kciuki!
Małgorzata Kaczmarczyk
Dziękuję Ci Dorotko bardzo za miłe słowa. Wiem, ze na razie jest malutki i właśnie tak – masz rację do zachwycania i spędzenia miłych chwil. Z czasem będzie przybywać produktów. 🙂