Kasztanowiec późno do mnie przyszedł, bo niestety nie mam go u siebie dużo. Zaledwie jedno drzewo i korzeniowe odrosty. Niezwykle piękny i ciepły kwiecień zachęcił mnie do zauważenia w końcu jego pąków. I już na zawsze pewnie kasztanowiec zostanie we mnie.
Moje myśli krążą wokół tego drzewa, patrzę się na niego na moich spacerach. No i stało się, jest moim kumplem, z którym zamieniam kilka słów, gdy wychodzę na powitania roślin. Nie ma większej radości, gdy dotykasz pąków oblepionych żywicą, gdy po raz kolejny możesz ulec zauroczeniu, temu niezwykle radosnemu uczuciu, które towarzyszy zielarzom amatorom.
Mój kasztanowiec wypuścił pióropusze liści, jasnozielonych, mięciutkich. Ja już tylko obserwuję, nic nie zrywam, czekam na jego piękne kwiaty i owoce. To dobry czas na jednoczenie się z nim. Zaznajamiam się też z działaniem związków występujących w nim, moje myśli krążą wokół maści i nalewek ratujących nasze zdrowie. Na razie uszczknęłam tylko kilkanaście pączków, każda żywica ma zbawienne właściwości.
Nazwa łacińska kasztanowca Aesculus hippocastanum oznacza końskie drzewo, słowo aesculus to dąb o jadalnych owocach, a hippocastanum koński kasztan. Inną rośliną związaną z końmi jest rokitnik Hippophae rhamnoides – pochodzi z greckiego hippos – koń, pháo – błyszczę. W Azji podawano koniom liście jako paszę, w Turcji leczono kaszlące konie naparem z owoców kasztana. Kasztanowiec to drzewo, które nie występowało w naszej rodzimej roślinności, dlatego też nie ma z jego udziałem opowieści związanych z kultywowaniem przez Słowian, Celtów. Drzewo to zostało sprowadzone na dwory królewskie ze względu na jego piękno, sadzono je również w Polsce, w XVI wieku Stefan Batory kazał posadzić kasztany w ogrodzie w Łobzowie, pod Krakowem.
Podstawowe związki w kasztanowcu
Kasztanowiec został dokładnie zbadany i istnieje wiele lekarstw z jego udziałem, bo związki w nim zawarte ratują nasze naczynia krwionośne. Przede wszystkim występuje w nich escyna i eskulina i to są podstawowe związki, które określają działanie kasztanowca.
Eskulina – to glikozyd kumarynowy, który występuje w korze kasztanowca zwyczajnego, kasztanowca kalifornijskiego i w dafninie, ciemnozielonej żywicy wawrzynka wilczełyko. źródło klik Wykazuje właściwości podobne do witaminy P, czyli działa uszczelniająco na naczynia krwionośne. poprawia ich elastyczność. Dodatkowo eskulina ma silne właściwości światłoochronne, dzięki czemu znalazła zastosowanie w pudrach światłoochronnych. Leczniczo stosuje się ją w maściach na wysięki zapalne, krwiaki, stany zapalne siatkówki, hemoroidy.
Escyna – Podstawowa saponina nasion kasztanowca, które zawierają jej aż do 13%. Najwięcej escyny zawierają niedojrzałe nasiona kasztanowca – czyli trzeba je wyłuskiwać, nie wypadną same. Escyna działa przeciwzapalnie, przeciwwysiękowo, uszczelniająco na naczynia kapilarne w obrębie krążenia żylnego, dlatego też znalazła zastosowanie w leczeniu żylaków, hemoroidów, zapaleń żył – w postaci preparatów doustnych – np w Venescin. Escyna znajduje się też w kwiatach (same płatki) i w liściach kasztanowca.
Podsumowując rozważania o escynie i eskulinie można stwierdzić, że eskulina wraz z występującymi z nią flawonoidami (kora) silniej uszczelnia drobne naczynia krwionośne, zmniejsza ich kruchość oraz działa przeciwzapalnie i przeciwbakteryjnie na przewód pokarmowy, natomiast escyna (nasiona i kwiaty) silniej działa przeciwobrzękowo, zapobiega zastojom żylnym.
W obecnym czasie zebrałam tylko korę – do okładu i pączki. Z kory zrobiłam kisiel na okłady zamienne z okładami z żelu Altacet.
Kora kasztanowca
Jeśli chcesz samodzielnie zrobić sobie zapas kory kasztanowca, to ściągnij korę z młodych gałązek, ja robię to używając obieraka do jarzyn. Susz w piekarniku, w temperaturze 50 st. C lub w przewiewie, w cieniu. Przydarzył mi się ostatnio przekrwiony obrzęk koło kostki, robiłam więc okłady z kory na zmianę z kwaśną wodą, obficie skropione kroplami miętowymi – tylko takich możesz użyć, bo mają działanie wychładzające. W przypadku obrzęków nie powinieneś używać kropli eterycznych o działaniu rozgrzewającym, bo spowoduje to rozszerzenie naczyń krwionośnych, a nam chodzi o ich zwężenie. Nie używaj też w takiej sytuacji chlorku magnezu – również rozgrzewa.
Kasztanowy kisiel – okład
2 łyżki kory kasztanowca zalej wrzątkiem (100) ml, przykryj garnuszek. Zostaw na poziomie 1-2 w kuchence elektrycznej/indukcyjnej, w gazowej staraj się unikać „pyrkania”. Jeśli możesz to dorzuć kilka poszatkowanych liści babki lekarskiej. Na koniec zagęść łyżeczką mąki ziemniaczanej (wcześniej rozrób ją w zimnej wodzie). Przestudzony kisiel nałóż na gazę, daj 5 kropli olejku miętowego, rozprowadź go palcem, przyłóż na chore miejsce, owiń nogę bandażem. Nie przesilaj nogi, trzymaj ją często ułożoną wyżej.
Kisiel lub sam odwar możesz stosować również jako okład na zmęczone, spuchnięte, przekrwione oczy – oczywiście bez kropli miętowych!! Odwar z kory jest też doskonały na użycie ich do samodzielnie robionych szamponów, wcierek do włosów. Wcierany w skórę głowy zapobiega łysieniu, pomaga zlikwidować łupież, może sprawić, że przestaniesz siwieć.
Pączki kasztanowca
Są duże, lepkie od żywicy. Zebrałam kilkanaście pączków, żeby je zmacerować w oleju kokosowym – dla użycia zewnętrznego. Żywica to substancja, którą produkują rośliny dla ochrony przed patogenami, w związku z czym będzie miała na pewno działanie przeciwbakteryjne, przeciwgrzybicze. Pomyślałam też, że pąk zawiera materiał genetyczny kwiatu i owoców, musi więc mieć też ślad escyny i działanie przeciwobrzękowe, musi działać wzmacniająco na ścianki naczyń krwionośnych. Moje myślenia przy odrostach korzeniowych i zbieraniu pąków potwierdziłam później na stronie doktora H. Różańskiego, który dodatkowo wskazuje na działanie pąków – przeciwalergiczne, wykrztuśne, odtruwające.
Macerat z pąków w oleju kokosowym
Skrop pąki spirytusem, odstaw na kilka minut, drobno pokrój (pracuj w rękawiczkach, żywica się lepi do palców). Zalej gorącym olejem kokosowym, dodaj odrobinę alkoholu 70%. Macerację zrób w stosunku 1:3, gdzie 3 oznacza olej kokosowy. Na 150 g olejku kokosowego dodałam 10 ml alkoholu 70%. Wstaw do piekarnika, nastaw na ogrzewanie 50 stopni C. Co pół godziny wyciągnij słoik (zakręcony) i potrząśnij nim. Po 2 godzinach zgaś piekarnik, pozostaw słoik w nim. Na drugi dzień powtórz ogrzewanie i trzepanie. Po dwóch godzinach wyłącz piekarnik, pozostaw słoik w nim do lekkiego wystygnięcia – to ważne, żeby nie poparzyć się podczas filtracji i aby nie zastać oleju w postaci stałej – bo filtracja już się nie uda i będziesz musiał znowu podgrzewać. Przefiltruj przez gazę.
Uwaga: Używam oleju kokosowego do maceracji, ponieważ olej ten sam w sobie ma właściwości bakteriobójcze i z tego tytułu może być wykorzystywany do tworzenia receptur maści na rany, oparzenia. Zawiera on w swoim składzie aż 40%-50% kwasu laurynowego o właściwościach bakteriobójczych, grzybobójczych, przeciwwirusowych.
Masz teraz różne możliwości wykorzystania cennego preparatu.
- Na pewno pomyśl o tym, że możesz później nie rozpoznać tego, co zrobiłeś pośród innych słoiczków z maceratami, a więc po pierwsze – podpisz.
- Możesz odstawić jako półprodukt.
- Możesz dodać lanoliny i już zrobić podstawową wersję maści – na rany, oparzenia, alergię, wybroczyny, egzemę. Aby dodać lanoliny musisz jeszcze raz podgrzać kokos z lanoliną w słoiku, do którego wejdzie ci końcówka blendera, rób to w kąpieli wodnej. Stój przy słoiku – nie odchodź, żeby tylko coś tam szybciutko zrobić, bo niestety może cenny macerat i pierwowzór maści zagotować się. Jak tylko lanolina zacznie się topić- mieszaj łyżeczką i wyciąg z kąpieli, gdy zostaną jej małe części do rozpuszczenia. Mieszaj słoikiem w powietrzu – lanolina rozpuści się. Użyj tyle lanoliny – około – ile dałeś alkoholu – jeśli dodałeś do maceratu kokosowego. Jeśli nie dodałeś, to nie dodawaj lanoliny, chociaż dla lepszego wyglądu maści i jej smarowalności warto dodać odrobinę. Weganie dodają odrobinę masła shea – tylko dla smarowalności, bo shea nie połączy się z alkoholem.
- Możesz teraz poszaleć ze swoimi buteleczkami i wcześniej zrobionymi ekstraktami – mogą być z 2017 roku. pomyśl, na co chcesz mieć maść.
- Może na oparzenia? Dodaj 10% oleju dziurawcowego i 10% oleju topolowego (działa super przeciwzapalnie)
- Może na rany? Dodaj 10% maceratu olejowego z nagietka i – chyba cię nie zaskoczę – maceratu olejowego z dziurawca. Kocham tę roślinę. 🙂
- Może na alergię? Dodaj 10% soku z żyworódki (wtedy dodatkowo 5% lanoliny) i 10% glicerytu z lepiężnika (wtedy dodatkowo 5% lanoliny)
Do każdej z tych maści możesz dodać 1% olejku eterycznego z lawendy, wzmoże działanie, zwłaszcza w przypadku oparzenia. Maść przechowuj w lodówce.
Oczywiście jest całe mnóstwo ziół działających na rany, oparzenia, alergie. Ja wybrałam te, bo lubię je stosować. W przypadku wyboru dziurawca – uważaj na słońce. Przypomniałam sobie, że taki wykaz ziół zamieściłam w swojej książce – jest już jej dodruk, kto się interesuje ziołami i chce coś na początek, polecam jej kupno – jest w sklepach internetowych.
Mam nadzieję, że pokochasz kasztanowiec – kolejne niezwykłe drzewo o potężnej mocy. Jak tylko zaczną kwitnąć kwiaty, napiszę coś o ich kosmetycznym wykorzystaniu. Teraz już się miło z wami żegnam i jak zwykle – cieszę się, że doczytałeś do końca. Dobrych, spokojnych spotkań z roślinami ci życzę, a jeśli zechcesz na łamach komentarzy podzielić się swoim przepisem na maść na rany lub alergie, oparzenia – będzie mi niezwykle miło. Innym czytelnikom pewnie też. 🙂
Polecam też artykuły o ziołach teraz rosnących:
Jeśli nie masz czasu, dostępu do ziół lub z innych powodów jest ci wygodniej zakupić gotowy produkt, to zapraszam do mojego sklepu internetowego, możesz w nim kupić niektóre opisywane przeze mnie produkty. Sklep tutaj.
Dla osób, które zaczynają się poruszać w świecie zielarskim napisałam książkę – „Zioła dla zdrowia, smaku i urody”, jest to sposób przetwarzania roślin oraz mnóstwo przepisów na użycie ziół w kulinarnie, kosmetyce i leczniczo. Książkę zakupisz na przykład tutaj.
Możesz też wpisać w google jej tytuł i dodać ceneo – wybierz dobrą opcję dla siebie.
Bibliografia:
Praca zbiorowa:
Stanisław Kohlmunzer: Farmakognozja
Na początku było drzewo
panacea
dr H. Różański
Anna
Dzień dobry .Mam ogromną prośbę o przepis na maść na problemy z żylakami .Mam w rodzinie osoby z tymi problemami ,a po super efektach maści według Pani przepisu np.żywokostowej jestem zachęcana do jej zrobienia.Nie potrafię robić skomplikowanych preparatów więc liczę na prosty przepis .Posiadam np olej dziurawcowy, żywokost , nalewkę z nasion kasztanowca , nagietka w oleju ,gliceryt nagietkowy ,mam ususzone kwiaty forsycji .Oczywiście jeżeli potrzebne są inne składniki to postaram się je zdobyć .Wiem że proszę o wiele ale poświęciłam sporo czasu na szukanie sensownego przepisu i bez efektu .Myślę że wiele osób będzie Pani wdzięcznych za niego .Z góry bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam.Zyczę dużo zdrowia.
Małgorzata Kaczmarczyk
Proszę do nalewki z nasion kasztanowca dorzucić kwiaty forsycji, zawierają rutynę, która pomaga w zwężeniu naczyń krwionosnych. Do tej nalewki może pani tez dorzucić kwiaty arniki (proszę zakupić suszone). Po maceracji prosze to przefiltrowac. Teraz możesz zrobić produkt dwufazowy – połączyć w stosunku 1:1 z maceratem olejowym z kasztanów lub zwykłym olejem rafinowanym. Po wstrząśnięciu dwie fazy wymieszają się na chwilę ze sobą i można nimi smarować żylaki. Olejek eteryczny may chang również posiada właściwości ściągające – możesz dodać 0,7% w stosunku do całości. Jeśli chcesz zrobić maść – 30 g maceratu alkoholowego, 30 g lanoliny, 40 g smalcu – wszystko deliaktnie stop w kąpieli wodnej, zblenduj, odstaw na kilak godzin, ponownie zblenduj. Popatrz też do mojego sklepu na olej kasztanowy – tam sa podane rośliny, które pomagają na obrzęki.
Anna
Bardzo dziękuję za odpowiedz .Jutro zrobię maść bo mam składniki.Potem będzie płyn dwufazowy i oczywiście sprawdzę olej kasztanowy .Jakże się cieszę że Pani odpisała.Serdecznie pozdrawiam.
Małgorzata Kaczmarczyk
Powodzenia Aniu. 🙂
Karolka
Moja babcia cierpi na żylaki odkąd tylko pamięta. Jej mama i babcia też miały. Bardzo boję się tego, że żylaki w naszej rodzinie są dziedziczne. Aczkolwiek moja mama (córka babci, która ma żylaki) ich nie ma i ten fakt mnie troszkę uspokaja.. A wracając do tematu kasztanowca, jak byłam dzieckiem pamiętam, jak babcia smarowała żylaki taką maścią w białej tubce z narysowanym kasztanem. Wyciąg z kasztana doskonale wpływa na naczynia krwionośne i to jest „prawdziwa prawda”. Opuchnięcia nóg oraz wystające żylaki szybko wchłaniały się po zastosowaniu produktu z kasztanem. Wiadomo, że to nie jest lek, który całkowicie pozbywa się tej dolegliwości, ale istnieje mniejsze ryzyko stworzenia się zakrzepu lub zapchania żył. Tyle z mojego doświadczenia. Co do reszty – bardzo ciekawy artykuł, zwłaszcza pomysł na kisiel.
Małgorzata Kaczmarczyk
Dziękuję za twój wpis, może skłoni innych do korzystania z dobra, jakie daje kasztanowiec. 🙂
Monika
Witam. Podczas wczorajszego spaceru zebrałam pączki kasztanowca, część z młodymi listkami i chwiowo nie wiedząc co z nich zrobić, zalałam je alkoholem 90%. Do czego będę mogła wykorzystać tę nalewkę?Zależy mi na działaniu przeciżylakowym (maść?, stos. wewnętrzne?) Pozdrawiam z łaki 🙂
Małgorzata Kaczmarczyk
Tak, oczywiście mozna do tego wykorzystać nalewkę, po przefiltrowaniu możesz też dorzucić inne rośliny o działaniu obkurczającym naczynia krwionośne – korzeń ruszczyka, ziele wąkroty, kwiat arniki. Gdy zakwitną kasztany, to wrzuć do nalewki rozdrobnione kwiaty.
Monika
Dziękuję za info. Do tej pory stosowałam zioła tylko w postaci wewnętrznej bądź okładów, jak z tej nalewki zrobić maść na bazie oleju kokosowego lub masła shea? Jeśli chodzi o mazidła jestem zielona w temacie 🌿
Małgorzata Kaczmarczyk
Pani Moniko, ciężko tak wytłumaczyć komuś kto nigdy nie robił. Potrzebna jest lanolina, to rzecz niezbędna. Poza tym proszę wpisać sobie w wyszukiwarkę – maść – powinien wyskoczyć jakiś artykuł z maścią.
TERESA
Witam Pani Małgosiu.Jest Pani kopalnią wiedzy ziołach i ich przetwarzaniu.Mam podobny problem z pajęczakami na nogach ale kasztanowce już przekwitły, gdzieś czytałam o zielonych kasztanach ale nie wiem czy to będzie działać? Co Pani o tym sądzi?
Pozdrawiam
Małgorzata Kaczmarczyk
Jak najbardziej to będzie działać, proszę zerwać kasztany w lipcu – jeszcze niedojrzałe i zalać mieszaniną alkoholu i oleju (1:1), tą mieszaniną zalać pokrojone drobno kasztany – w stosunku 1:3, gdzie 3 oznacza mieszaninę alko i oleju. Wstrząsać, trzymać w ciepłym, ciemnym miejscu. Po 2 tygodniach przefiltrować. 🙂
TERESA
Dziękuję za odpowiedź, zastosuję się do Pani zaleceń. Pozdrawiam.
Małgorzata
Witam:) dzisiaj natrafiłam na Pani wspaniały blog i jestem pod wrażeniem zawartych w nim informacji! Czy mogłaby Pani doradzić mi co mogłabym stosować z kasztanowca na tzw. pajączki? Mam genetyczną skłonność i w tym roku przybyło mi ich jeszcze więcej. Już wcześniej moje nogi nie wyglądały dobrze bo było ich dużo ale teraz jest jeszcze gorzej:( Próbowałam skleroterapii ale po tym zabiegu powstało mi więcej pajączków. Ponieważ mam kasztanowca na działce może mogłabym go wykorzystać aby uszczelnić naczynia krwionośne. Będę wdzięczna za sugestię. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję, że dzieli się Pani cenną wiedzą na blogu:)
Małgorzata Kaczmarczyk
Małgosiu, przy takiej skłonności dobrze byłoby również wewnętrznie coś popijać. Zrób sobie na przykład intrakt z młodych pędów kasztanowca – młode gałązki potnij i przekręć przez maszynkę lub wrzuć do termomixa lub drobno potnij i zbij tłuczkiem, zalej ciepłym alkoholem w stosunku 1:3, gdzie 3 oznacza alkohol. Popijaj po 10-15 ml. Więcej info tutaj http://rozanski.li/156/kasztanowiec-aesculus-w-fitoterapii/. Powinnaś też zainteresować się związkiem, który nazywa sie rutyna – znajduje się w kwiatach czarnego bzu, kwiatach gryki, miodzie gryczanym. Smarować nogi również możesz, wystarczy lekka nalewka lub wyciągi wodne. Kwiaty, młode pędy kasztanowca zalej winem białym i maceruj przez 14 dni, codziennie wstrząsaj, przefiltruj, trzymaj w ciemności i smaruj codziennie wieczorem. Dobrym przepisem będzie podany w artykule o kwiatach macerat winny z kwiatów, teraz już zrobisz pewnie tylko z młodych pędów. Pozdrawiam ciepło.
Małgorzata
Dziękuję bardzo za odpowiedź i rady:) Zastosuję się do Pani sugestii i za jakiś czas dam znać czy jest poprawa. Jutro pędzę na działkę oskubać trochę mojego kasztanowca;) Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia:)
Małgorzata Kaczmarczyk
Powodzenia. 🙂
Anna
Dzień dobry.Dziękuję za cenne wpisy.Proszę o informacje,czy paczki kasztanowca zalewamy alkoholem 40% w nalewce czy 70% i również jaka procentowość w intrakcie powinna być
Małgorzata Kaczmarczyk
Jeśli chcesz uzyskać żywice w intrakcie to alkohol 70%. Nie rozumiem następnego pytania – jaka procentowość. To zawsze zależy od tego, co chcemy mieć w nalewce. Jesli chcemy żywice (na przykład) to wyższa procentowosc.
MaJa
DZIEKUJEMY MALGOSIU ZA TWOJE „KASZTANOWE CIEPLO.”
My tez czekamy na kwiaty. Co roku zamykamy je w butelkach z alkoholem.
A potem to dobrze dobrane towarzystwo wykorzystujemy do usmierzania wszelkiego rodzaju boli.Oczywiscie zewnetrznie.
W tym roku juz nie zdazymy zebrac paczkow, ale w przyszlym skorzystamy z tego artykulu.
Bardzo dziekujemy.
Ps. Tez kochamy dziurawiec.;-)
Małgorzata Kaczmarczyk
W tym roku będę kwiaty zamykać również w celach kosmetycznych. Kasztan poniżej, we wsi już rozkwitł, czekam na mój na wzgórzu. Jeszcze kilka dni. 🙂
Jola
Piekne zdjecia,swietnia informacja o kasztanowcu,ktorego zawsze darzylam wielkim sentymentem 🙂
dziekuje i pozdrawiam,Jola
Małgorzata Kaczmarczyk
Ja również dziękuję. 🙂