Spacer pośród wiejących wiatrów w zimie nie należy być może do najprzyjemniejszych, ale znowu mogę popatrzeć, dotknąć, odetchnąć, zrobić zdjęcia. Przyroda żyje nawet teraz i potrafi znaleźć sposób, żeby nam to oznajmić. Niby szaro i ponuro, a w słońcu żółcą się i czerwienią nagie gałązki drzew. A co powiecie na wygląd mchu w zimie, przysypany kryształkami śniegu zieleni się zielenią życia, daleko mu do odpoczynku.
Błąkam się więc z aparatem, przecieram śnieżysty szlak, w kieszeni nożyk i reklamówka. Szukam odrostów topolowych do mojej nowej maści. Chcę ją przyrządzić na tłuszczu gęsim, a tłuszcz to wyjątkowy, bo zatrzymany tylko dla mnie przez mojego rolnika, który posiada własną hodowlę gęsi i sklepik jarzynowy. Pan Marcin raz mnie zawiódł i sprzedał tłuszcz komu innemu oraz nie chciał sprzedać tego, który jeszcze posiadał mówiąc: „Pani, mam we wsi 3 wesela, muszę mieć tłuszcz gęsi, bo mnie zamordują.” Hmm… „Panie Marcinie, a na co gościom weselnym jest potrzebny tłuszcz gęsi?” „To pani nie wie? Piją i przegryzają kanapkami z tłuszczem i skwarkami, żaden nie ma kaca i dalej może pić.” No to ja odpadam z tymi swoimi maściami.Widząc mój zawód chyba poczuł się z tym gorzej, bo obiecał mi, że następny będzie tylko dla mnie. Pomimo tego, co napisałam wyżej, muszę oddać sprawiedliwość panu Marcinowi, bo o właściwościach tłuszczu gęsiego związanych nie tylko z piciem alkoholu wie doskonale, sam na początku mi o tym opowiadał, chcąc mnie przekonać do niego. On wyleczył sobie ropne zapalenie płuc, „Pani, już bym był na tamtym świecie, gdyby nie ten tłuszcz.” Ja mu za tę cenną informację powiedziałam o żywokoście, też go zna, cieszę się więc z kontaktu z panem Marcinem, więcej takich ludzi i będzie coraz lepiej. Pan Marcin wie nawet, jak nie należy karmić gęsi, żeby tłuszcz był leczniczy. Na dowód jego doskonałej jakości zawsze pokazuje mi kolor – żółciutki. I taki powinien być, a ten, który sprzedają w sklepie, to wg pana Marcina mieszanina tłuszczu kaczego, kurzego, „no i może kapną trochę gęsiego.” 😉
Zastanawiam się więc, jak przerobić to moje cudo i pomyślałam jednak o maści, nie o weselach, takiej wzmocnionej, z wieloma składnikami, a żeby ich było jak najwięcej, część maceracji robię na tłuszczu gęsim. Ostatnio byłam na wsi u mojego taty i miałam przyjemność pooglądania z nim telewizji. U siebie nie mam w ogóle, a u taty mogłam skorzystać z kanału Discovery, na którym czasami jest coś ciekawego o sztuce, historii, różnych zakątkach świata. Zafascynował mnie film dokumentalny o życiu na Alasce. Niektórzy decydują się na samotne życie tam, w ciągłej zimie i samotności. Jedzą to, co upolują, sami budują domy, sami również robią sobie lekarstwa. Zaciekawiła mnie kobieta, która znalazła topolę w odległości 60 km od swojego domku i wybrała się tam skuterem śnieżnym po gałęzie, by sporządzić maść na swoje bóle. Cóż jednak mam bliżej.
Moja maść będzie składała się z różnych części składowych, po kolei opiszę, jak przyrządzić z nich maceraty, które potem możesz ze sobą połączyć, podam też uproszczony sposób na maść. Ja lubię pobawić się w alchemika, to mieszam. Maść jest wskazana na bóle kręgosłupa, stawów, neuralgie. Maść tylko z żywokostu bardziej wskazana jest na bóle kolan – mam doniesienia o jej wielkiej skuteczności, ale przed wszystkim regeneruje tkankę kostną – przy dłuższym stosowaniu. Jednak dla silnych bóli związanych z reumatyzmem, neuralgią należy dołożyć kilka składników, które połączone ze sobą, wzmocnią swe działanie.
Muszę jeszcze wspomnieć o właściwym odżywianiu przy chorobach reumatycznych, gimnastyce, kąpielach ziołowych i o używaniu ziół wewnętrznie. Wszystko połączone razem da efekt zmniejszenia bólu, zwiększenia ruchomości stawów. Nie jestem fitoterapeutą, nie potrafię udzielić porad dotyczących picia konkretnych ziół. Każdy organizm jest inny i kuracja musi być dobrana indywidualnie. W Krakowie działa świetny ośrodek – Bonifratrzy, od lat zajmują się przetwórstwem ziołowym, może tam zdecydujesz się zasięgnąć porady.
W niektórych wierzeniach wymienia się też duchowe przyczyny chorób, uważa się, że sami pracujemy na określone schorzenia, w przypadku chorób związanych z bólem kręgosłupa, stawów spróbuj odpowiedzieć sobie na pytania:
Czy czuję się kochana/y?
Czy rozpamiętuję traumy z przeszłości, żyję przeszłością i krzywdami, które wyrządził mi ktoś lub zrządzenie losu?
Czy obawiam się o finanse?
Czy oskarżam, krytykuję innych?
Czy mam poczucie, że jestem wykorzystywana/y?
Czy potrafię ustąpić, czy też żyję wg schematów?
Jeśli choruje dziecko, pytania powinien zada sobie rodzic. Może z powątpiewaniem je przeczytasz, może ze złością, ale to jest tylko teoria, możesz nad nią chwilę pomyśleć. Ja stosuję u siebie leczenie ziołami i właściwym myśleniem. Kieruję się w stronę tolerancji, harmonii, łatwo wybaczam, zapominam o krzywdach, pozwalam bliskim żyć tak, jak chcą, nie oceniam ich, akceptuję to, co mi się przydarza, ciągle uczę się nie kłopotać finansami. I muszę napisać, że moje zdrowie z roku na rok (tak, te zmiany nie są szybkie, skoro latami się na coś pracowało) jest coraz lepiej. Nie oznacza to, że ciągle się cieszę, też przydarza mi się smutek i złość, ale nie pielęgnuję tych uczuć, one przychodzą i odchodzą. Ból kręgosłupa, stawów jest tylko okazjonalny i szybko pomagają mi moje maści. Wróćmy więc do receptury.
Potrzebne będą ci maceraty:
- Macerat topolowy
- Macerat żywiczny
- Macerat żywokostowy
- Macerat dziurawcowy
- Propolis – lub bez niego, jeśli jesteś uczulony na produkty pszczele
Jak zrobić macerat topolowy
Moja wycieczka skończyła się ścięciem jednorocznych przyrostów topoli osiki, ta odmiana ma nisko rosnące gałązki, które wygodnie jest ściąć. Inne moje topole są zbyt wysokie. Jednoroczne przyrosty poznasz po kolorze, na zdjęciu są położone wyżej, na dole zdjęcia 2 gałązki starsze. Starsze gałązki też zbieram, bo zazwyczaj mają 1-2 cm przyrosty zakończone pączkami topoli. Odrywam je palcami, a gałązki wyrzucam. Cieńsze gałązki tnę na centymetrowe odcinki, ze starszych ściągam nożykiem korę. Praca idzie dosyć szybko. Wszystkie ścinki kory tnę na drobne kawałki, umieszczam w woreczku foliowym i lekko uderzam tłuczkiem, tyle żeby trochę rozerwać ścianki komórkowe pączków i kory. Wrzucam do słoja, zalewam tylko do przykrycia alkoholem 40% – dla wzmożenia ekstrakcji, zakręcam. Na drugi dzień, wlewam roztopiony tłuszcz gęsi w temperaturze 50-60 st. C. Umieszczam słój w piekarniku, nastawionym na temperaturę 50 st. C. Zostawiam na 3 godziny. Pozostawiam do ostygnięcia, wkładam do lodówki, na drugi dzień znowu ustawiam na temperaturę 50 st. C na 3 godziny, pozostawiam do ostygnięcia. Lekko ciepły wyciskam przez gazę.
Żywiczne ciekawostki
Żywicę zbierałam w Bieszczadach i w Borach Tucholskich. Jestem nią trochę zafascynowana, wyszukuję informacji. Bardzo ciekawe jest przede wszystkim to, że Polska była kiedyś krajem, gdzie zbierało się żywicę, stąd ślady na korze drzew w lasach północnej Polski, istniał zawód żywiczarzy, obecnie już zapomniany. W Polsce zaprzestano zbierać żywicę w latach 90-tych XX wieku. Obecnie najwięcej zbiera się w Chinach, Brazylii, Rosji. Źródło. Najbardziej interesują mnie informacje o zastosowaniu leczniczym żywicy z drzew iglastych. I okazuje się, że była ona znana już wiele lat temu.
- Na Syberii żuje się żywicę modrzewia syberyjskiego dla dezynfekcji jamy ustnej. Pierwsi osadnicy północno-wschodnich Stanów Zjednoczonych i Kanady przejęli zwyczaj żucia żywicy świerka od rdzennych mieszkańców, ponoć zapobiegało to bólom głowy i zęba.
- Indianie Ameryki Północnej ogrzewali żywicę w tłuszczu, który potem wylewali na skóry karibu. Skórami obkładali chore miejsce w przypadku bólów stawów, stłuczeń, skaleczeń.
- W Himalajach do zmniejszenia neuralgii stosowano mieszankę żywicy z jodły himalajskiej Abies spectabilis i olejku różanego. Długotrwałe stosowanie powodowało rozluźnienie mięśni i zmniejszenie bólu.
- Tradycyjny napój Greków to Retsina, białe wino, do którego na początku fermentacji dodaje się 2/1000 część żywicy. Przepis wynika z tradycji przechowywania wina w amforach glinianych, zabezpieczano je żywicą przed wilgocią.
Jak zrobić olejowy macerat żywiczny
Przede wszystkim nie jest to proste, bo żywica ma wielkie bogactwo składu i część cennych związków na pewno ulegnie ulotnieniu wskutek działania temperaturą, a bez niej nie da się w warunkach domowych rozpuścić żywicy. Część w ogóle się nie rozpuści, np kamfora i terpentyna, zobaczycie je jako drobne, przejrzyste kryształki w resztkach po wyciśnięciu mazi, która nadal będzie kleista. Żywica jest substancją, którą drzewo (również roślina) wydziela, by ochronić swoją ranę powstałą wskutek pęknięcia, uszkodzenia. Każda żywica drzew iglastych (sosna, świerk, modrzew, jodła) jest lecznicza. Lepką substancję zbiera się wyskubując ją nożykiem/śrubokrętem z powstałych nacieków. To mozolne zbieranie, bo czasem możesz przejść spory kawałek zanim znajdziesz widoczną żywicę. U mnie w lasach jej nie widziałam, dlatego zbierałam w Borach Tucholskich i w Bieszczadach. Ręce stają się pokryte żywicą, łatwo zmyjesz lepiące ślady olejem. W domu przechowuj ją w szklanym słoiku, z dala od światła.
Mój zbiór żywiczny najpierw rozdzieliłam nożem, na tyle, na ile mogłam. Nie możesz wrzucić kuli żywicy do tłuszczu, lepiej gdy będzie w kawałkach. W miarę rozdrobnioną żywicę zalej ciepłym spirytusem do przykrycia żywicy, zamknij w słoiku, odstaw w ciemne, ciepłe miejsce, np na lekko grzejący kaloryfer – dla izolacji od bezpośredniego źródła ciepła możesz na kaloryfer najpierw położyć złożoną ściereczkę bawełnianą. Na drugi dzień wlej do środka tłuszcz podgrzany do temperatury 50 -55 st. C. Użyłam tłuszczu gęsiego, możesz użyć wieprzowego, roślinnego, jeśli zdecydujesz się na roślinny, to wybierz olej rafinowany. Proporcje 1:5, gdzie 5 oznacza ilość tłuszczu. Możesz zrobić to „na oko” – wsyp żywicę do słoja, zaznacz kreskę, dokąd sięga żywica, dorysuj 5 części tłuszczu i wlej do tego miejsca, które zaznaczyłeś jako piąte. Część żywiczną policz jako pierwszą. Wstaw słój do piekarnika podgrzanego do temperatury 50 st. C. Dalej jak w przypadku maceracji topolą. Ja robiłam dwa maceraty – topolowy i żywiczny razem, w piekarniku. Po maceracji odciśnij mocno w poczwórnie złożonej gazie.
Co zrobić z resztkami po odciśnięciu?
Gdy będziesz przecedzać macerat żywiczny, to zauważysz, że nie wszystko się roztopiło, maź nadal jest klejąca. Odcisnęłam ją mocno i zalałam ciepłym spirytusem, słój owinęłam srebrem i położyłam na ciepłym kaloryferze. Co kilka godzin wstrząsałam słojem i nożem rozdrabniałam resztki, by umożliwić spirytusowi macerację. Macerowało się 3 dni – resztki żywiczne straciły lepkość, stały się kruche, a płyn ciemnobrązowy. Taki kolor nadała kalafonia, która w kontakcie z ciałem powoduje jego rozgrzanie, ma lekkie właściwości przeciwzapalne, które wykorzystuje się do produkcji plastra nostrzykowego – na trudno gojące się rany. Nie dodaję jej do maści, będę testować na sobie, chcę przygotować coś w aerozolu dla ludzi nie lubiących maści. Już niedługo zacznie się wiosna i pąki będą nabrzmiewać, wtedy zajmę się produkcją aerozolu.
Pozostały nam jeszcze trzy składniki maści: żywokost, propolis i dziurawiec. Wynika z tego, że post na pewno będzie długi. Mam nadzieję, że starczy ci cierpliwości w czytaniu.
Najlepiej, gdybyś miał żywokost w postaci glicerytu – ułatwia to łączenie fazy olejowej z wodną, ale możesz też zrobić wódkę żywokostową, tylko w przypadku robienia maści musisz mieć też lanolinę, inaczej się nie połączy!!
Macerat żywokostowy
Zrób glicerynowo-alkoholowy, przepis tutaj – jedna uwaga – jeśli jest zbyt gęsty, dodaj trochę wody, wymieszaj, dodaj gliceryny, wymieszaj.
Jeśli masz tylko susz żywokostowy, zmaceruj go w alkoholu 40% w stosunku 1:5, gdzie 5 oznacza alkohol.
Uwaga! Jeśli będziesz dodawać macerat alkoholowy z żywokostu, to musisz dodać też odpowiednią ilość lanoliny, inaczej maść się rozwarstwi. Lanolina przyjmie 2 razy więcej wody, czyli też glicerytu, alkoholu. Jeśli po zrobieniu maści z wódką żywokostową, maść się rozwarstwi, to delikatnie ją stop i dodać stopionej (osobno) lanoliny, zmiksuj, włóż do lodówki.
Macerat dziurawcowy
O dziurawcu już pisałam, przepis na macerat alkoholowy tutaj, na macerat olejowy tutaj. Dziurawiec łagodzi nerwobóle, jeśli chcesz zrobić macerat alkoholowy, to użyj alkoholu 40%, w artykule jest podany 70%, ale to do działania przeciwdepresyjnego, dla działania przeciwbólowego wystarczy alkohol 40%. Po prostu zalej rozdrobnione kwiaty dziurawca (lepiej same, mają więcej hyperycyny niż liście) w stosunku 1:3 alkoholem 40%, nie musisz osłaniać przed światłem, postaw w miejscu ciepłym, codziennie wstrząśnij, po 2 tygodniach przefiltruj. Możesz użyć też maceratu olejowego z dziurawca, przepis tutaj.
Jeśli masz olej, to wlej go po prostu to stopionych tłuszczy – maceratu topolowego, żywicznego. Jeśli masz macerat alkoholowy, to najpierw musisz go połączyć z lanoliną, inaczej maść się rozwarstwi. Ja mam trochę maceratu olejowego z dziurawca i sporo maceratu alkoholowego. Dodaję to i to. Alkohol najpierw muszę połączyć z lanoliną, która przyjmie 2 razy więcej wody, niż sama waży. Odmierzam więc 100 g lanoliny, 100 g maceratu alkoholowego z dziurawca (to 120 ml!). Podgrzewam lanolinę do stopienia, odstawiam, podgrzewam do podobnej temperatury – ok 45 stopni C – macerat alkoholowy z dziurawca. gdy obydwa składniki są w podobnej temperaturze, wlewam do lanoliny alkohol, równocześnie miksując za pomocą końcówki motylkowej. Uzyskuję brunatnoczerwoną maź, jest jednolita, nie rozwarstwia się.
Uwaga: Nazajutrz maść jednak się rozwarstwiła, dodaję jeszcze łyżeczkę lanoliny.
Propolis
Kup w sklepie zielarskim lub zrób wg przepisu tutaj. Propolis wzmacnia działanie przeciwzapalne wyciągu z topoli, jeśli jesteś uczulony na produkty pszczele, nie stosuj propolisu. Propolis przygotowuję podobnie jak macerat dziurawcowy z alkoholu, czyli poprzez połączenie go z lanoliną, używam 100 g lanoliny i 100 g propolisu. Lekko podgrzewam lanolinę – do 50 st. C, propolis podgrzewam do 40 st. C. Do lanoliny wlewam propolis i równocześnie miksuję końcówką motylkową.
Uwaga: Podobna jak poprzednio – użyj więcej lanoliny, na drugi dzień, maść się rozwarstwiła.
Mam kilka maści przyrządzonych oddzielnie. Mieszam teraz ze sobą:
1 l tłuszczu stopionego z topolą
1 l tłuszczu stopionego z żywicą
1 l tłuszczu wymieszanego w proporcji 1:3 z glicerytem żywokostowym (3 oznacza ilość tłuszczu)
700 ml połączonego: lanoliny i alkoholu dziurawcowego i maceratu olejowego z dziurawca – ty możesz użyć samego maceratu olejowego z dziurawca – jeśli masz
300 ml tłuszczu wymieszanego z propolisem
Opcjonalnie – możesz dodać olejki rozgrzewające – kamforowy, goździkowy, rozmarynowy, sosnowy. Ja dodałam olejek kamforowy, ma silne działanie rozgrzewające.
Przygotowane tłuszcze wyciąg z lodówki na 2-3 godziny przed zrobieniem maści. Jak już będą lekko lejące, zlej je do jednego naczynia i wymieszaj blenderem nie unosząc go do góry. Wyłącz blender, zamieszaj nim jak łopatką, znowu zblenduj. Dodaj olejki eteryczne, zblenduj.
Jeśli nie masz czasu lub możliwości, możesz gotową maść zakupić w moim sklepie, jest dostępna tutaj. To jest wersja bez propolisu.
Uproszczona wersja maści
Do czystego słoja wrzuć rozdrobnione pączki topoli, zeskrobaną i pociętą korę topoli, łyżkę żywicy, lekko ubij, zalej je alkoholem – tylko do przykrycia, zakręć słoik, odstaw na noc na kaloryfer, połóż na nim ściereczkę, żeby nie było zbyt wysokiej temperatury w słoju. Nie powinna przekraczać 50 st. C. Rano stop 200 ml tłuszczu zwierzęcego (możesz użyć roślinnego, ale ma mniejszą zdolność do przenikania przez skórę). Tłuszczem o temperaturze do 60 st. C zalej rozdrobnioną masę roślinno-żywiczną. Wstaw do piekarnika rozgrzanego do temperatury 50 st. C. Potrzymaj w nim 2 godziny, co 20-30 minut otwórz piekarnik i wstrząśnij słoikiem. Pozostaw do ostygnięcia w piekarniku. Przecedź masę, gdy tłuszcz będzie lekko ciepły. Twoja maść jest gotowa, jeśli masz gliceryt żywokostowy, to podgrzej go lekko, żeby osiągnął taką temperaturę, jaką ma tłuszcz i wlej do niego, równocześnie blendując. Jeśli masz macerat olejowy z dziurawca, również go dodaj w tym momencie. Maść może być bardzo rzadka, ale najważniejsze, żeby się nie rozwarstwiała. Jeśli tak się stanie, dodaj do niej stopionej lanoliny – oceń „na oko” – zobaczysz na dnie, ile wody/alkoholu się nie związało i dodaj o połowę mniej stopionej lanoliny. Lanolina powinna być w podobnej temperaturze, co maść.
To już naprawdę koniec, jestem zachwycona działaniem maści, szybko rozgrzewa, ale żeby naprawdę działała, trzeba ją stosować co najmniej 2 razy dziennie, przy silnych bólach smaruj co 2-3 godziny. Zawsze przypominam sobie w takich sytuacjach lodówkę mojej mamy, w której na honorowym miejscu stoi maść ode mnie – otrzymała ją pół roku temu. 😉 Powodzenia w kręceniu, pamiętajcie maść może brudzić, należy ją przechowywać w lodówce, no i najważniejsze – trzeba nią smarować. 🙂
A już niedługo…
Jeśli nie masz czasu, dostępu do ziół lub z innych powodów jest ci wygodniej zakupić gotowy produkt, to zapraszam do mojego sklepu internetowego, możesz w nim kupić niektóre opisywane przeze mnie produkty. Sklep tutaj.
Dla osób, które zaczynają się poruszać w świecie zielarskim napisałam książkę – „Zioła dla zdrowia, smaku i urody„, jest to sposób przetwarzania roślin oraz mnóstwo przepisów na użycie ziół w kulinarnie, kosmetyce i leczniczo. Książkę zakupisz tutaj.
Możesz też wpisać w google jej tytuł i dodać ceneo – wybierz dobrą opcję dla siebie.
Aneta
Proszę o pilny kontakt
Małgorzata Kaczmarczyk
Na stronie sklepowej jest podany do mnie kontakt tel.
Ula
Czy nie lepiej, w sensie dłuższego przechowywania, rozpuścić żywicę w spirytusie, zamiast macerować w tłuszczu?
Małgorzata Kaczmarczyk
Oczywiście tak można, ale będzie działała mocno wysuszająco na skórę.
Zosia
Pani Małgosiu; mam wszystkie maceraty oprócz topolowego. Czy z suszonej topoli można zrobić?-jeżeli tak to w jaki sposób?Wszystkie maceraty robiłam wg pani przepisów, tylko topoli mi zabrakło.
Małgorzata Kaczmarczyk
Proszę zakupić w sklepie internetowym pączki topoli – suszone, zalać alkoholem 70% do przykrycia, zblendować, zostawić na dzień, potem zalać tłuszczem w proporcji 1:3. Macerować na ciepło, jeśli jest to tłuszcz stały – 2 razy po 3 godziny w piekarniku – 50 stopni C lub na kaloryferze. potem przefiltrować. Powodzenia. 🙂
Zosia
bardzo dziekuje za odpowiedz.
Beata L
Witam serdecznie Małgosiu,
Przymierzam się do zrobienia maści na bóle (mam już gliceryt żywokostowy i macerat olejowy z dziurawca) i mam pytanie odnośnie propolisu.
Ww.recepturze użyłaś stwierdzenia ” 300 ml tłuszczu wymieszanego z propolisem”
Czy rzeczywiście chodzi o wymieszanie tłuszczu z propolisem? Jeśli tak to w jakiej proporcji?
Czy może chodzi o użycie 10% nalewki propolisowej zmieszanej z lanoliną a potem z tłuszczem? (proszę o podanie proporcji).
Robiąc maść pierwszy raz zawsze są jakieś wątpliwości co do właściwego rozumienia receptury stąd dopytuję Mistrza
Będę wdzięczna za odpowiedź 🙂
Pozdrawiam
Beata L
Ps
Twoje maści Małgosiu działają rewelacyjnie dlatego chciałam spróbować zrobić je sama.
Małgorzata Kaczmarczyk
Bardzo się cieszę, że maści działają. 🙂 Beatko, propolis jest sens dodawać, jesli masz salicylany w maści, z pączków topoli, wierzby czy wiązówki, on podbije działanie salicylanów. Możesz po prostu dodać propolis w końcowym etapie produkcji maści, razem z olejkami eterycznymi, czyli do maści powstałej z połączenia tłuszczy z glicerytem żywokostowym. Możesz też wzmocnić działanie maści poprzez dodanie chlorku magnezu, np do 5 – 7 gram propolisu dodaj łyżeczkę chlorku, wymieszaj i wlej do maści, zblenduj. Mam nadzieję, że jest to już jaśniejsze. 🙂 Powodzenia.
Ania
Witam Pani Małgorzato,
w piątek dotarła do mnie Pani książka, która jest dla mnie źródłem wielu inspiracji zielarskich. 🙂 Właśnie zabrałam się za wykonywanie maści, zalałam alkoholem topolę i żywicę, jednak mam pewne wątpliwości. Chciałabym się upewnić, czy dobrze zrozumiałam, że wszystkie maceraty wykonać najlepiej na gęsim smalcu? Mam gliceryt z żywokostu, ale bez dodatku alkoholu, czy taki też się nada? Będę wdzięczna za odpowiedź. Pozdrawiam serdecznie
Małgorzata Kaczmarczyk
Bardzo się cieszę, że książka sprawia radość. Niekoniecznie trzeba robić na gęsim smalcu, on jest po prostu cenny ze względu n swoje właściwości, ale równie dobrze można robić na smalcu wieprzowym czy tłuszczach roślinnych. Jeśli chodzi o tłuszcze roślinne to dobrze ekstrahuje olej kokosowy, ale też olej słonecznikowy rafinowany. Gliceryt żywokostowy bez alko oczywiście też się nadaje. Dodaję alkohol dla lepszego filtrowania później (gliceryna plus śluzy mogą zaskoczyć ;)) i dla zwiększenia związków czynnych. Moje pierwsze maści były na glicerynie bez alko i też działały, więc proszę robić tak, jak już pani zrobiła. 🙂 Powodzenia. 🙂
Ania
Bardzo dziękuję za odpowiedź 🙂
Alicja K.
Droga Pani Małgorzato, czy jest sens stosować razem z Pani maścią Harpagon Forte Max? Musze się szczerze przyznać, że mam małe zaufanie co do naturalnych wyrobów, zawsze wydaje mi się, że ich działanie nie będzie aż tak mocne… :/ Dlatego chciałabym tę kurację poszerzyć właśnie o Harpagon, bo w wielu kręgach uchodzi on za dobry preparat na bóle reumatyczne… https://bola-stawy.pl/leczenie-stawow-co-wybrac-zel-czy-masc/ bardzo proszę o przeanalizowanie danego artykułu i jakąś odpowiedź. Pozdrawiam cieplutko, wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
Małgorzata Kaczmarczyk
Pani Alicjo, ja z kolei mam małe zaufanie do preparatów tak mocno opisywanych poprzez relacje innych. Proszę mieć świadomość tego, ze każda relacja jest opłacona. Nie umniejszam oczywiście siły tego żelu, ale opisywanie że zawiera szczególnie dobrane komponenty i nie podawanie – jakie to są składniki budzi moje wątpliwości. Jeśli natomiast do pani to przemawia, to proszę sobie zakupić i stosować. W żelu jest ekstrakt z czarciego pazura – żelów, maści z nim jest całe mnóstwo na rynku. Firma, która sprzedaje Harpagon różni się od innych większą skutecznością w marketingu. Jeśli moja maść pani nie pomaga – rozumiem, ze są to bóle stawowe, to proszę zakupic sobie jeszcze ten Harpagon i wypróbować go, ale nie stosować razem z moją maścią, tylko osobno, będzie pani miała wtedy jasność, który środek pani pomaga i w który inwestować pieniądze. 🙂 Nie wiem, jakie pani ma schorzenie, ale być może powinna pani również pomyśleć nad zmianą sposobu odżywiania i piciem ziół wewnętrznie. Pozdrawiam ciepło. i wzajemnie – wszystkiego dobrego pani Alicjo, a nade wszystko zmniejszenia bólów, nieważne, czy to będzie moja maść, czy Harpagon, ważne, zeby zadziałało. 🙂
Ewa
Witam, jestem zainteresowana zakupem maści na bóle.Mam reumatyzm.Proszę napisać jak można zakupić tą maść.Podaję niżej mój adres mailowy.Z góry dziękuję za odp.Z poważaniem Ewa.
Małgorzata Kaczmarczyk
Proszę napisać poprzez kontakt ziołowej wyspy maila.
Edyta
Dzień dobry, Pani Małgosiu. Ja mam takie pytanie czy moge u Pani kupic nie ktore preparty?
Małgorzata Kaczmarczyk
Proszę o maila poprzez kontakt ziołowej wyspy.
Edyta
Witam serdecznie. Chciałabym zapytać jak można zrobić maść z propolisu i żywicy cedrowej lub brzozowej? Moja mama ma chore stawy kolanowe i już nic jej nie pomaga – szukając ratunku zaczęłam czytać o ziołolecznictwie i trafiłam na tą stronę. Zaświeciło się więc światełko w tunelu. Dodam tylko, że lekarze zabronili rozgrzewania , a czytałam że większość z mikstur zalewa się alkoholem. Bardzo proszę o pomoc i jakieś wskazówki. Dziękuję i pozdrawiam. Edyta.
Małgorzata Kaczmarczyk
Wydaje mi się, że można zrobić maść na ekstraktach z dodatkiem alkoholu, tylko zamiast tradycyjnych olejków rozgrzewających trzeba dodać olejek ochladzający, np olejek z mięty. W propolisie też jest alkohol. Proszę spróbować zalać żywicę cedrową ciepłym tłuszczem i macerować ją, często mieszając w temperaturze 50 stopni C. Można włożyć do piekarnika, ustawić na taką temperaturę i co 15 minut wstrząsać słoikiem. Po 3-4 godzinach można zakończyć macerację, przefiltrować przez gazę i smarować. W artykule na temat maści na bóle stawowe, neuralgiczne napisałam też o ziołach pitych wewnętrznie. Proszę też dopytać się w sklepie zielarskim, tam panie mają wiedzę na ten temat. Proszę też spróbować do takiej maści dodać olejek golteriowy, działa silnie przeciwzapalnie.Proszę o olejku poczytać tutaj: http://rozanski.li/474/gaultheria-procumbens-l-starzesla-rozeslana-betula-lenta-l-brzoza-zlta-slodka-i-salicylan-metylu-methyl-salicylate/
Edyta
Pięknie dziękuję za szybką odpowiedź i wszystkie wskazówki. Serdecznie pozdrawiam ?
michał jarzyński
W sieci znalazłem też taki sposób na walkę z bólami, który poddaje pod rozwagę Małgosi.
https://www.youtube.com/watch?v=q1awihrgzQM
Osobiście przy bólach stawów korzystam z bardzo prostego sposobu . W chore miejsce wcieram ostrą papryczkę / kapsaicyna/ . Jak zaczyna grzać, to znaczy że działa. Kiedyś zastosowałem również okład z tartego dzikiego chrzanu . Działa rewelacyjnie skutecznie i bardzo długo, niemniej jego zastosowanie na skórę powinno być rozważne , gdyż może ją poparzyć, stąd należy przestrzegać zasady: chrzan stosujemy przez kilkukrotnie złożoną gazę przez krótki okres / do 15 minut/.
Na sobie przekonałem się też , iż w leczeniu bólu bardzo pomocna jest autohipnoza. O tym tutaj :
https://web.facebook.com/profile.php?id=100006486979257&_rdc=1&_rdr
Pozdrawiam autorkę bloga.
Małgorzata Kaczmarczyk
Dziękuję Michał za podanie twoich sposobów walki z tą bólową sprawą. Ciężko to dotyka ludzi, może rzeczywiście ktoś zechce. Pozdrawiam ciepło. 🙂
Stacy
Witam mam suszone liscie golteri chce zrobic masc na stawy ale nie wiem jak? co pierwsze powinnam zrobic wyciag ,macerat ?czy mogla by pani cos podpowiedziec.dziekuje.
Małgorzata Kaczmarczyk
Proszę spróbować zalać mieszaniną alkoholu 40% i oleju – wymieszać alkohol i olej w proporcji 1:1 i tą mieszaniną zalać suszone liście golterii. Postawić w ciepłym miejscu, osłonić od światła i wstrząsać 2-3 razy dziennie. Proszę wrzucić tyle liści, żeby swobodnie pływały. Po 2 tyg przefiltrować i tą mieszaniną wcierać w bolace miejsca. Zawsze przed użyciem wstrząsnąć. Nie musi być maść, to też powinno pomóc. 🙂
Krystyna
Maść jest rewelacyjna działa na kręgosłupa, kolana. Efekty są bardzo szybko odczuwalne. Bardzo dziękuje za ten wspaniały przepis.
Małgorzata Kaczmarczyk
Dziękuję bardzo za tak dobre doniesienie, może będzie to stanowić motywację dla innych. Pozdrawiam serdecznie. 🙂
Małgorzata
Dzień dobry, czy można u Pani kupić opisywane maści , bardzo jestem zainteresowana a jeszcze nie na tyle pewnie się czuję , ze je zrobić samej, pozdrawiam 😉 Małgorzata .
Małgorzata Kaczmarczyk
Proszę o kontakt poprzez kontakt ziołowej wyspy- górny, czarny pasek.
Klaudia
Wspaniała maść! Zakupiłam dla siebie na próbę ale jakoś tak się złożyło, że pierwszy wykorzystał teść, który ma problem z biodrem. W ciągu dwóch dni postawiła go na nogi. A teraz to już chyba pozbawiłam Panią Małgosię wszelkich zapasów 🙂 Polecam wszystkim, którzy borykają się z bólami stawów. Jestem zaskoczona jak dużą przynosi ulgę, w krótkim czasie. Nie jest to tak, że ból zniknął zupełnie ale jest uśmierzony do tego stopnia, że jestem w stanie zrobić wiele rzeczy, które wcześniej sprawiałyby mi ogromny problem. Mnie to w zupełności wystarczy. Każdy, komu bóle stawów żyć nie dają (zwłaszcza przy gwałtownych zmianach pogody), na pewno mnie zrozumie. Polecam z całego serca, i maść, i samą Panią Małgosię, która jest bardzo serdeczną osobą. I z tego miejsca, po raz kolejny wyrażam swoją wdzięczność. Dziękuję
Małgorzata Kaczmarczyk
Klaudio, to ja dziękuję za tak piękny komentarz, no i oczywiście trzymam kciuki za zmniejszenie dolegliwości twoich i bliskich tobie osób. 🙂
Beti
A czy topolowe paczki można suszyć i zrobić macerat późniejz takiej suszonej? Nie mam gęsiego smalcu. Znalazłam w fajnym miejscu topole i zastanawiam sie jak przerobić te paczki na taka maść w odpowiednim dla siebie czasie, czy maści można robić na łoju? Czy jednak lepszy gęsi. Cudowny blog
Małgorzata Kaczmarczyk
Topolowe pączki można oczywiście suszyć, ale lepiej je zalać chociażby alkoholem – do przykryci, potrzymać bez dostępu światła kilka dni, potem dodać tłuszczu – może być też smalec, łój wołowy i potrzymać w ciepłej kąpieli wodnej albo w ustalonej temperaturze w piekarniku – 2-3 godziny, potem przefiltrować i do lodówki. Suszone pączki mają zawsze o wiele mniej związków czynnych niż świeże. Dlatego zawsze w miarę możliwości staramy się przerabiać surowiec świeży. Łój wołowy też jest dobry, tylko ma on dużo kwasu stearynowego, co sprawi, że maść będzie twarda, można więc dodać do niego trochę oleju, żeby zmiękczyć maść, chyba że taka twardość nie będzie ci przeszkadzała. 🙂
Marta
Witam
Właśnie wróciłam z lasu z żywicą sosnową i jodłową. Jak długo mogę ją przechowywać w słoiku? Po topolę muszę wyruszyć w następny weekend. Propolis już się robi, ale dostałam jakiś dziwny przepis od pszczelarza, który polecił mi aby gotowy propolis włożyć na 5 dni do zamrażarki i dopiero potem używać 30 kropli na cukier lub wodę. Nigdzie takiego przepisu nie widziałam. Gliceryt żywokostowy został mi, bo robiłam maść wg Pani przepisu. Nalewkę z dziurawca też mam. Nie mam lanoliny. Czy mogę ją zastąpić woskiem pszczelim?
pozdrawiam serdecznie. Marta
Małgorzata Kaczmarczyk
Żywica może być długo przechowywana w słoiku – kilka miesiecy, ale lepiej ją od razu zalać tłuszczem, tzn nie czekać kilka miesięcy. Nie znam takiego przepisu używania propolisu, nie wiem, w jakim celu to mrożenie. Do mąci proszę nie dodawać propolisu, może wtedy, gdy będzie mniej fazy wodnej to uda się połączyć bez lanoliny, ale z kolei wosk utrudnia wchłanianie substancji czynnych. Może pani wybrnąć z tego w ten sposób, żeby przygotować maść na maceratach z topoli i żywokostu, bez propolisu, najpierw nasmarować chorą część maścią z żywokostu i topoli – dobrze wsmarować w skórę, potem posmarować nalewką z dziurawca. A na przyszłość proszę zrobić wyciąg olejowy z dziurawca, wtedy nie będzie problemu. Wyciąg olejowy najlepiej zrobić na oleju rafinowanym słonecznikowym, wcześniej mocno skropić pocięte (!) kwiaty dziurawca, lekko ubić i dolać oleju w stosunku 1:3, gdzie 3 oznacza olej. Powodzenia. 🙂
Ala
Mam już wszystkie składniki poza maceratem topolowym, do którego właśnie się zabrałam i nie wiem ile tłuszczu, w żywicznym jest podana ilość a w topolowym nie. Poproszę o podpowiedź.
Małgorzata Kaczmarczyk
Najpierw przykryj alkoholem rozdrobnioną topolę, lekko ubij topolę, wlej alkohol, potrzymaj kilka dni, potem wlej tłuszcz – w stosunku 1:3, gdzie 3 oznacza ilość tłuszczu.
Ala
Bardzo dziękuję za odpowiedź, zalewam w takim razie we wtorek pijaną topolę tłuszczem i muszę jeszcze znaleźć dostęp do lanoliny.
Aneta
Moja mama od długiego czasu walczy z bólem stawowym. Rehabilitacje, maścią różnego kalibru, zastrzyki, tabletki nic nie pomagają, proszę o pomoc
Małgorzata Kaczmarczyk
Trudno mi jest stwierdzić, co dolega mamie. Proszę spróbować kontaktu z dobrym osteopatą, poczytać na temat diety itp Doraźnie można oczywiście stosować preparaty maściowe z roslin.
grazatkacz
Pani Malgorzato , a czy mozna u Pani kupic ta masc,za odpowiedz z gory dziekuje,milego dnia.
Małgorzata Kaczmarczyk
Proszę o kontakt poprzez kontakt ziołowej wyspy. 🙂
Czarna Biedronka
Napisałam Ci maila w sprawie maści. Pozdrawiam!
Małgorzata Kaczmarczyk
Chyba go przeoczyłam. 🙂
jadwisia
a jak należy karmić gęsi, żeby tłuszcz był zdrowy? 🙂
Małgorzata Kaczmarczyk
Tak, jak dawniej, gęsi powinny być puszczone wolno, skubać swoje smakołyki z natury – kompostownika, powinny mieć możliwość dreptania pośród drzew owocowych, dostęp do świeżej trawy, wody. Rolnik dokarmia też ziarnem owsa i jęczmienia. Nie daje kukurydzy. Ale specjalistą nie jestem. 🙂
Barbara
Dzień dobry☺chciałabym kupić taką maść na bóle od Pani. Pozdrawiam
Małgorzata Kaczmarczyk
Proszę o kontakt poprzez kontakt ziolowej wyspy. 🙂
Anita
Wszystko cudowne, z przyjemnością czytam każdy wpis:). Widzę, że zainteresowała się Pani totalną biologią:)
Małgorzata Kaczmarczyk
Bardzo dziękuję. Nie wiem o co chodzi z tą totalną biologią? Możesz mi przybliżyć?
Iwona Be
Dzien dobry, jakis czas temu zrobilam masc zywokostowa wg Pani przepisu i sprawdza sie swietnie,teraz czas na cos nowego . I bedzie to wyzej opisana masc 🙂 Jutro wyruszam na poszukiwania skarbow z lasu 🙂
Małgorzata Kaczmarczyk
Ale się cieszę, tak rzadko dostaję komentarze dotyczące tego, że coś działa. Super. 🙂 To w lecie jeszcze koniecznie proszę poszukać dziurawca. 🙂
Iwona Be
Dziala, dziala 🙂 nawet na kilku osobach, a dziurawiec tez jest, jeszcze tylko galazki i zywica ,juz nie moge sie doczekac 🙂 pozdrawiam cieplo i czekam z niecierpliwoscia na kolejny wpis.
Małgorzata Kaczmarczyk
Bardzo mnie tym ucieszyłaś, więcej takich doniesień, bo już nie wiem, czy tylko ja tak ozdrowiałam? 😉
Ewa P56
Dzieje się oczywiście. Dawno nie byłam z wizytą wirtualną, ale już się poprawiam. Latem zrobiłam olej dziurawcowy i jestem z niego bardzo zadowolona, dzisiaj wyciskałam swój pierwszy glicerol żywokostowy wrażenia organoleptyczne raczej kiepskie ale co tam wiem że świetnie nawilża. Miałam pracowitą sobotę zrobiłam maść z pączków topoli , powiedzmy maleńką ilość . Pani Małgosiu to jest pani zasługa, miałam dużą frajdę nie obywa się bez wpadek oczywiście ale robię postępy. Bliski kontakt z naturą zmienia każdego człowieka a korzystając z jej darów wracamy do niej .Wielkie dzięki za Ziołową Wyspę i piękny wpływ na wiele osób . Serdecznie pozdrawiam.
Małgorzata Kaczmarczyk
Gratuluję tak wielu produktów. 🙂 Rzadko kto relacjonuje mi swoje postępy w pracach ziołowych, tym bardziej więc się cieszę, że moje wpisy zachęcają do zbierania ziół. Wpadkami proszę się nie martwić, mnie też się zdarzają, one tylko uczą. No i cieszę się, że przyznałaś na forum, że natura ma na nas wpływ, bez niej nie byłoby nas, warto o tym pamiętać. Mam nadzieję, że robisz też własne kremy, jeśli nie, to kibicuję. Może chociaż mydło potasowe. 😉
Ewa P56
Z kremem to dopiero była zabawa, poczytałam i oczywiście wybrałam żywokostowy wg. pani przepisu z odwarem z przywrotnika krem wyszedł całkiem do rzeczy może konsystencja pozostawała trochę do życzenia. Pozostało mi odwaru z przywrotnika , myślę szkoda wylać jak taki wartościowy a miałam w planie umyć włosy ,myślę płukanka jak znalazł(włosy mam jasny blond) bo po farbach niestety osłabione. Śmiałam się i płakałam z efektu, wyszedł kolor popiołu dosłownie , w jednej chwili przybyło mi chyba 10 lat . Jeszcze tego samego wieczoru było nadprogramowe farbowanie. A krem bardzo przydał się mojemu mężowi po chemioterapii wyleczył uczulenie skuteczniej niż enkorton. I jak tu nie ufać naturze. Na mydełka na pewno przyjdzie pora zwłaszcza miodowe mam do niego dużą słabość. Serdecznie pozdrawiam Pani Małgosiu.
Małgorzata Kaczmarczyk
Pierwsze słyszę o takim efekcie płukanki, człowiek to się jednak uczy całe życie. No to sobie podratowalaś włosy. 😀 Super, że mężowi przydał się krem – to żywokost i przywrotnik mu pomógł. Super działają też zioła na razy i oparzenia,. efekt prawie natychmiastowy. Jest gdzieś artykuł o tym. Powodzenia Ewa. 🙂
Kasia
Dzień dobry, czy mogłabym kupić taką maść od Pani? Pozdrawiam serdecznie
Małgorzata Kaczmarczyk
Kasiu, napisz do mnie poprzez kontakt ziołowej wyspy. 🙂
Ela K.
Bardzo mi się podoba Twój wstęp, zaprzecza wszelkim twierdzeniom, że tylko wiosną świat jest ciekawy i piękny. Ty dostrzegasz jego piękno nawet w zimowy, wietrzny dzień. Zachęcona Twoim artykułem pójdę jutro poszukać topolowych gałązek 🙂
Małgorzata Kaczmarczyk
Na pewno znajdziesz, jeśli tylko masz topolę osikę, ale ona rośnie jak chwast, powinna być. 🙂
Anna
Dzień dobry, czy można u Pani zakupić taką maść ?
Małgorzata Kaczmarczyk
Już odpisałam na priv.
Stefania
Witam. Ja również chętnie kupię tę maść. Pozdrawiam. Stenia
Małgorzata Kaczmarczyk
Proszę o kontakt poprzez kontakt ziołowej wyspy. 🙂
Bożena
Dzień dobry, czy można kupić u Pani taką maść.
Małgorzata Kaczmarczyk
Można, proszę o kontakt na: ziolowawyspa@gmail.com