Ostatnio poznałam cudownych ludzi. Kasia, Agnieszka, Lila, Gosha – każda z nas ma swoją pasję – gotowanie, konie, sztuka, zioła. Możemy dobrze ze sobą współgrać za pomocą tak delikatnych wibracji jak praca nad tym, co kochamy – dla mnie to bezcenne. Dzięki wam nadal wierzę w to, że warto robić, to co lubimy, że zawsze gdzieś tam, w bezkresie przestrzeni się spotkamy i poistniejemy, by dać sobie nawzajem radość i zaczątek dobrej, pięknej znajomości. Bo cóż może być pełniejszego niż bycie ze sobą i wzajemne wsparcie. Bardzo wam dziękuję.
Tak więc stało się, pierwsze warsztaty zielarskie za mną. Bardzo się przed tym broniłam, ale w końcu dopadła mnie konieczność. W pięknej przestrzeni internetowej spotkałam Agnieszkę, która zaproponowała mi warsztaty ziołowe u siebie. Agnieszka czuje się dobrze w kulinariach, ja nie za bardzo, więc szybko się dzielimy – ja lecznicze i odrobina kosmetycznych, Agnieszka kulinarne. Kilka dni przygotowań, jeszcze może to i tamto. W końcu nie zdążyłam powiedzieć połowy rzeczy, ale przyszło zrozumienie, że ważna jest też chwila, nie tylko wiedza. To na następny raz tę mądrość spożytkuję.
A teraz? No cóż, teraz podzielę się z wami wrażeniami – to jest świetne, gdy robi się to, co się robić lubi. Lubię spotkania, a to było spotkanie i to z przemiłymi, zainteresowanymi paniami, kocham zioła i przekazywanie wiedzy o nich. Szczęściara ze mnie. Kilka lat czekania naprawdę się opłaciło. Dla miłych pań zostawiam 2 przepisy, których nie udało mi się pokazać. Przepis na herbatkę znajdziecie tutaj, a następne będą się sukcesywnie pokazywać.
Przerabiałam już w octach, w olejach, teraz nadeszły alkohole. Nalewki alkoholowe są doskonałe poprzez swą wielką trwałość i łatwość przenikania związków czynnych. Wszelkie garbniki, flawonoidy, gorycze, glikozydy kochają opary alkoholowe i idą się wiązać na zawsze ze swoimi procentowymi przyjaciółmi.
Moją pierwszą leczniczą nalewką był zatopiony dziurawiec w spirytusie 70%, piękny czerwonobrunatny płyn. Teraz do zalewania ziół wykorzystałam wino zeszłoroczne z dzikiej róży.
Dlaczego maceraty alkoholowe są dobrym sposobem na przetworzenie ziół?
- Nie psują się, mają długą trwałość, ale trzymaj je z daleka od światła.
- Wiele związków kocha procenty i tylko w nich się rozpuszcza, czyli mamy pewność, że mamy to, co mieć zaplanowaliśmy, np sylimaryna z ostropestu dużo lepiej rozpuszcza się w alkoholu niż w wodzie.
- Nalewki ziołowe są po prostu pyszne, zwłaszcza te własnoręcznie zrobione. Oczywiście lecznicze pijemy tylko w celach leczniczych, np nalewkę na odporność z jeżówki nie polecałabym pić więcej niż pół kieliszka dziennie…
… ale można też pokusić się na zrobienie winka na rozluźnienie…
Złoty płyn z kwiatem lipy i pierwiosnka, zielem nawłoci i melisy spływa cienką strużką po ściankach kruchego szkła. Popatrz pod światło, zatocz łukiem kieliszek, zobacz, powąchaj – to jest twoja chwila…na ciszę i ukojenie… na radość i istnienie… – z sobą, czy ukochaną osobą, nie ma to znaczenia. Ważne jest uczucie, które poczujesz w sobie. Włożyłaś odrobinę natury do płynu, wąchasz zapachy lata zamknięte w zielonej butelce. To kolejna chwila szczęścia, którą możesz sobie wykreować za darmo. No nie całkiem, trzeba kupić wino i zebrać trochę ziół.
Magia lipy – na radość
Pierwsza dobra wiadomość – nie musisz robić własnoręcznie wina, ja akurat miałam zeszłoroczne z dzikiej róży i je wykorzystałam. Jeśli masz swoje domowe, też wykorzystaj, jeśli kupisz wino, to kup białe wytrwane, albo półwytrawne. Do wina wsypałam zioła rozweselające: kwiat lipy, kwiat pierwiosnka, ziele melisy ( o połowę mniej niż pozostałe ze względu na zbyt dominujący zapach), nawłoć pospolitą ( zbieramy, gdy zaczyna kwitnąć, ale nie w pełni kwitnienia), dolewam 100 ml miodu w stanie płynnym, wszystko mieszam i odstawiam.
Teraz – uwaga – mieszam codziennie przez 2 tygodnie, a raczej wstrząsam. To jest dobre określenie. Wstrząsanie. Drugi warunek konieczny, by się udało wszystkim związkom czynnym pomaszerować do wina, to ciepło. Nic trudnego – ustawiam w lekko ciepłym miejscu, czyli np przy kaloryferze lub na oknie z wystawą południową. Po 2 tygodniach zlewamy cudowny płyn przez sitko i gazę, rozlewamy do butelek i pierwsza degustacja.
U mnie jest pycha – ciekawe jak będzie u was.
Siła lasu – na wzmocnienie
Energia ciemniejsza, w kolorze głebokiej czerwieni, a tak naprawdę to zobaczymy, jaki to kolor wyjdzie – może burgund, może karmin, a może po prostu buraczkowy?
Korzystam z przepisu winka z daktylami, który wzbogacam rodzynkami, owocami dzikiej róży, głogu, pokrzywy. To jest takie winko na obecną chwilę. Wychodzę do lasu i patrzę, co tam mam. A wy po prostu idziecie na targ i kupujecie u pani owoce głogu i owoce dzikiej róży lub kupujecie suszone w sklepie zielarskim. Aha, jeszcze dorzuciłam owoce maliny – suszone, ze sklepu zielarskiego.
Podobnie, jak w poprzednim przepisie wszystko wsypuję do słoja i zalewam winem czerwonym, wytrawnym, dolewam 100 ml miodu w stanie płynnym, mieszam, ustawiam w ciepłym miejscu, codziennie wstrząsam. Po 2 tygodniach zlewam i degustuję. To winko jest na wzmocnienie sił, zawiera daktyle, rodzynki pełne mikroelementów, głóg i malinę, dziką różę – jak dla mnie – skarby. W słoju jest 3/4 ziół, reszta wina. Daję 10 daktyli, łyżkę rodzynek i „na oko” ziół – ważne, żeby stanowiły nie więcej niż 3/4 słoika. Suche zioła pęcznieją i robi się ich więcej.
Ważna uwaga – jeśli zalewacie zioła świeże, to winem podgrzanym do temperatury ok. 60-70 st. C, jeśli zalewacie zioła suszone, to winem zimnym.
A oto gotowe wina:
I moje uwagi po degustacji. Wino czerwone – przepyszne, z bogatym aromatem owoców leśnych, wino białe – trochę zbyt esencjonalne – to od użytej nawłoci pospolitej, ma ona trochę goryczkowy smak. Wystarczy zmienić proporcje, czyli przygotowany zestaw ziół (u mnie zmieścił się w litrowym słoju) zalać 2 butelkami wina 0,75 l, a nie jedną, tak jak to zrobiłam. W przyapdku wina czerwonego dolałam jeszcze 1 wino czerwone i wyszło bardzo pyszne.
Niuśka
Dzień dobry
Czy jeśli zaleję zioła ciepłym winem i zostawię w ciepłym miejscu na 2 tygodnie, to nie zrobi się z tego coś kwaśnego, octowatego?
Bardzo mi się pomysł tego wina podoba i wręcz jestem napalona;) żeby je koniecznie zrobić.
Pozdrawiam gorąco
Małgorzata Kaczmarczyk
Zdecydowanie nie coś kwaśnego, tylko raczej smacznego – zależy też jakie zioła wrzucimy. Lepiej tylko albo w miarę szybko go wypić lub wlożyć do lodówki lub podnieść procentowość poprzez dodanie 5% spirytusu. Ja wkładam do lodówki. Czasami pasteryzuję – podgrzewam zmacerowane wino do temperatury 80 stopni, wlewam do wyparzonego słoja i zakręcam czystą pokrywką, wkładam pod koc. Jak ostygnie, wyciągam. W ten sposób może służyć dłużej.
Niuśka
Baaardzo dziękuję za wyczerpującą odpowiedź.
Pozdrawiam
Hania
Witaj Małgosiu!!! Zrobiłam dzisiaj 2 winka. Jedno wg. Twojego przepisu z lipy i nawłoci – to już drugi raz – pomaga mi na bezsennośc z którą sie borykam- super przepis, 2-gie winko jest z ogórecznika, nawłoci, melisy, owoców dzikiej róży i owoców suszonych bzy czarnego. Moje pytanie ? Czy po 2-tyg.maceracji muszę te winko przegotowywać, z powodu tych owoców bzu czarnego – słyszałam o jakiś trujących składnikach w nich zawartych i dopiero gotowanie je elminuje.Czy jest to prawda? Wolałabym zachować te trochę procentów, czy jednak mam to potem przegotować i pogotować 10 min.
Próbuję różnych smaków. Ogólnie wina nie piłam bo było dla mnie za cieżkie nawet te białe wytrawne, a teraz te z ziołami mi służą. Dziękuję Małgosiu i proszę o odpowiedz w wolnej chwili. Pozdrawiam Cię b. gorąco.
Małgorzata Kaczmarczyk
Haniu, jeśli użyłaś do maceracji owoce suszone bzu czarnego, to nie musisz wina gotować. Zawarta w nich sambunigryna ulega rozkładowi w trakcie suszenia. Nie powinno się jeść surowych owoców bzu czarnego. Też mam tak z winami jak ty, że dopiero ziołowe mogę pić i dobrze mi służą. Teraz przygotowuję wino krzemionkowe. A na bzesenność spróbuj też melatoniny – ostatnio to ofkryłam – ja na pewno miałam braki i po zażyciu kilku tabletek (codziennie po 1) odczułam efekty w postaci głębokiego snu. 😀 Melatonina to jest hormon, którego niektórzy ludzie mają brak. Ale jak zioła ci służą to świetnie. Bardzo się z tego cieszę. 🙂
ani
na sen bardzo dobra jest magnolia oraz szafran, wypróbowane nie tylko przeze mnie ale też moją Mamę oraz Brata
Małgorzata Kaczmarczyk
Bardzo dziękuję. Magnolia w jakiej postaci? Suszy pani kwiaty?
Zbyszek
Witaj, robię wina ziołowe od wielu lat. Nowe smaki, działanie lecznicze.
Zbieram zioła , suszę, robię nalewki..
Pozdrawiam
Zbyszek
Kamcia
po pierwsze UWIELBIAM Pani bloga, od jakiegoś czasu zajmuje się ziołami ale dopiero jak 2 lata temu znalazłam Pani stronę wzięłam się za nie pełna parą;)
Mam ten luksus że mieszkam na wsi 15km pod małym miasteczkiem gdzie pracuje, więc mam urodzaj lasów, ziół i łąk;)
Chcę powiedzieć że zainspirowała mnie Pani do win ( do tej pory robiłam same naleweczki-bo wydają mi się proste) W każdym razie w tym roku robiłam wino z owocu dzikiej róży oraz z kwiatu mleczu , kwiatu czarnego bzu-który uwielbiam jako sok i suszony do herbatek i z owocu czarnego bzu aa i jeszcze z kwiatu akcji- i są pyszne z mleczyku już nie mam a było 12L- znajomi roznieśli- w każdym razie chcę Pani podziękować za inspiracje;) w tym roku biorę się za maceraty olejowe;) Życzę wszystkiego najlepszego;) Jest Pani niesamowitata;)
Małgorzata Kaczmarczyk
Jak bardzo miło jest czytać takie komentarze – bardzo dziękuję. Cieszę się z inspiacji i z rosnącej miłości ludzi do roślin i siły, która w nich mieszka. Znaleźć magię w tym, co nas otacza to wielki dar dla nas i naszych bliskich. Maceraty olejowe są piękne. 🙂 Mają tyle kolorów… Uwielbiam je. Cieszę,się, że mogłam cię bliżej poznać. 🙂
Hania
Witaj Małgosiu, już jakiś czas nie pisałam, ale znowu mam problem. Chodzi mi o winka na bazie ziół. Ile tych ziół na 1-2 butelki wina. Kupnych jest 50 g w opakowaniu, a jeżeli chcę zrobić z trzech rodzajów ziół np. na dobry humor to jakie zioła i ile gram.
Po drugie Małgosiu mam problem z odszukiwaniem przepisów, nie wiem może tylko ja tak mam. Czy można by zrobić jakiś spis treści. Dla mnie byłoby to super. Pozdrawiam Cię Małgosiu b. gorąco i czekam na odpowiedz. Miłego Poniedziałku.
Małgorzata Kaczmarczyk
Haniu o spisie treści myślałam, ale na razie nie ma takiej możliwości w tym szablonie. Myślę teraz o czymś zbiorczym, ale to na pewno potrwa. Jeśli chodzi o proporcje, to jeśli wsypujesz suche zioła, to postaraj się wsypać tyle, żeby nie zajmowały więcej niż 1/3 słoja – one później namokną i pęcznieją. Najlepsze jest wg mnie z użyciem lipy (kwiatu) i tego zioła dałabym najwięcej, potem kwiat pierwiosnka, melisa, ewentualnie jeszcze nawłoć pospolita. 🙂
Jola
Hm? Ponoć przypadków nie ma 😉 Zawsze zioła mnie interesowaly ale chyba nie do końca na nich się znałam więc byłam ostrozna. Ale twój blog Małgosiu dał mi , mozna powiedziec kopa. A i trochę dodał jakby odwagi w pisaniu 😉
Wina nie lubię ale spróbuję cos zrobic 😉 A nuz widelec posmakuje?
A blog? Arcyciekawy 😉
Małgorzata Kaczmarczyk
Jolu i o ten kop mi chodzi. 😉 Taki jest cel mojej pisaniny. Chcę, żeby zioła nie straszyły, tylko zagościły u nas w domu jako herbatki i maceraty olejowe i alkoholowe. Wina ziołowe są niezwykle popularne w krajach europejskich, a są niezwykle proste do zrobienia. Dziękuję za pochwały, są niezwykle skuteczne w napędzaniu mojej pisaniny. 😉
Hania
Małgosiu dziękuję ślicznie!!! B. lubie twój blog bo są na nim wypróbowane przez Ciebie przepisy. Dlatego czasami mam problem znaleśc coś co mnie interesuje i muszę przeszukiwać a to zabiera sporo czasu niż znajdę. Dlatego cos ala taki spis- latami lub miesiącami b. by sie przydał. Jesteś wspaniałą osobą i dziękuję serdecznie za to , że chętnie odpisujesz na pytania. Ostatnio nawet na moim faceboku Hania Kowalska udostępniłam 2 Twoje posty , podobało się. Myślę, że te osoby na pewno zajrzą do Ciebie. Postanowiłam zrobić też maść z żywokostu, bo b. boli mnie kolano przy chodzeniu i zginaniu. Małgosiu ja też dosyć w życiu chorowałam i jeszcze często choruję i też mam tego szczerze dosyć, dlatego też interesuję się ziołami i szukam w nich pomocy. Małgosiu przez To wszystko co pisałas o Sobie jesteś mi bliska. Dlatego lubie tu wchodzić do Ciebie jak do przyjaciółki z którą się znam latami.Ja pochodzę z Rybnika . Pozdrawiam Cię b. gorąco i pisz dalej i promuj swój wspaniały sposób na zdrowie i szczęśliwe życie. DZIEKUJĘ Hania.
Małgorzata Kaczmarczyk
To ja dziękuję za tak motywujący do dalszej działalności komentarz. haniu, ze spisem treści będzie problem, bo artykułów jest już okolo 200, trudno byłoby to zmieścić. Zawsze możesz wpisać w wyszukiwarkę słowo, np „wino” i powinny się ukazać artykuły, w których było coś o winie. Sprawdź, wpisz np żywokost i zobacz, co się wyświetla. Na pewno kiedyś spróbuję zrobić coś inego, ale to wymaga czasu. 🙂 Daj znać, czy maść pomogła, bardzo mnie to ciekawi, jakie jest działanie u was i czy nie poszukać jeszcze czegoś innego na dolegliwości. 🙂
Hania
Małgosiu kochana mam jeszcze jedno pytanie. Kupiłam żywokost w ziołowym bo z innym święzym byłby problem. Niestety nie mam smalcu gęsiego, a chciałam zrobić jak najszybciej tę maść czy zwykłe masło by się nadawało, bo wiem , że czasami jest stosowane ale nie wiem czy akurat w tym byłoby dobre , nie mam też tego alkoholowego produktu, czy można bez niego. Inaczej zostanie mi wersja z olejem na gorąco, ale myślę, że ta lepsza. Ty robiłaś z gliceryną, jest ona gdzies dostępna. Pozdrawiam cieplutko i czekam na odpowiedz. Buziaki!!!
Małgorzata Kaczmarczyk
Gliceryna jest dostępna w aptece, ale z suchego to może lepiej zrobić macerację na zimno olejową – 2 tygodnie w słiku potrząsać codziennie. Olej np rafinowany lub nieraf, jesli w mirę szybko zostanie użyty. Glicerynę dodaje się do świżego, zmielonego korzenia, bo tworzy bardzo gęstą maź, trudną do rozczepienia, gliceryna w tym pomaga, alkohol również dodaje się po to, by szybciej wyekstrahować związki czynny – dotyczy to świeżego surowca. Więc może być bez alkoholu i bez gliceryny.
Magdalena
wspanialy blog, wspaniala wiedza poprta praktyka GRATULACJE WIELKE ZA WIEDZEZA POMYSL calusy!
Małgorzata Kaczmarczyk
Bardzo dziękuję i zapraszam. 🙂
Małgorzata
Małgosiu, czytam Cię od dzisiaj i już się tyle dowiedziałam 🙂 Chyba też polubię wreszcie wino wytrawne 🙂 Zaleję nim różności z moich szafek i będzie nareszcie do przełknięcia 🙂 Dziękuję za inspiracje.
Małgorzata Kaczmarczyk
Cieszę się bardzo Małgosiu, że inspiruję. 🙂 Winka to moje ulubiomne maceraty, są naprawdę pyszne. Ten przepis z leśnych owoców, na wzmocnienie już się zmacerował, jest doskonały. Każdy nieudany zakup wina ląduje u mnie z ziołami i miodem. 🙂 Na zimowe wieczory – pycha. 🙂
Małgorzata
No widzisz Małgosiu, a ja te nieudane trzymałam aż zwietrzały, a potem lądowały w zlewie 🙁 wtedy nie znałam jeszcze Ziołowej Wyspy 🙂 Teraz specjalnie zakupiłam na maceraty 🙂
Małgorzata Kaczmarczyk
Och, warto było, żeby mi się udało. 🙂 Doczekałam się wspaniałego komentarza. 🙂 Mnie też się czasem coś nie udaje, ale o tym ciii. 😉
chagatka
Jestem tutaj po raz pierwszy, przywiódł mnie post o ostropeście. Cudnie piszesz! poza tym, że ciekawe i ważne. Od kilku tygodni zachwycam się blogiem Herbiness a teraz znalazłam się w następnym cudownym miejscu! Dziękuję! Będę tu zaglądać, korzystać z przepisów. Magia ziół i natury już dawno mną zawładnęła. Pozdrawiam
Małgorzata Kaczmarczyk
Agata, mam nadzieję, że będziesz stałym gościem. Pytaj, komentuj – to ogromna radość pisać i mieć takich odbiorców. dziękuję ci bardzo. 🙂
trzcinowisko
W tym roku zrobiłam nalewki z orzecha włoskiego, wiązówki błotnej, głogu, fiołka, kurkumową ze świeżego kłącza i parę innych:)
i winko żółtlicowe 🙂
Małgorzata Kaczmarczyk
Naprawdę jest się czym pochwalić. 🙂 A do czego używasz nalewki z fiołka? I czy zalewasz fiołki wódką, czy spirytusem?
kasia z malinowych
Natchnęłaś mnie Małgosiu…nie wpadłam na to że cudowności lipowe można zalewać winem…to musi być wspaniałe….do tej pory zalewałam winem liście katalpy..polecanej przez dr Różańskiego jako lek na choroby o podłożu immunologicznym…ale brr to się pije jednym haustem…dziękuje za ciepłe słowa:) te o znajomości i polecenie bloga 🙂 efekty są odczuwalne.. 🙂
Jabłkami z chęcią się podzielę..muszę je tylko zerwać….nie mam specjalnej piwnicy więc nie można ich przechowywać. później nadają się tylko sarnom na pożarcie..:))dam ci znać…telefonicznie..umówimy się..:))
Małgorzata Kaczmarczyk
Bardzo się cieszę na spotkanie z wymianą jabłek. 🙂 I nie tylko. 😉
Kacpi
Przyjemny artykuł na początek dnia! W tym roku udało nam się uzyskać prawie 900 L wina z winogron także kiedy będzie już gotowe (co niestety jeszcze potrwa) z pewnością zmontuję taki napitek.
Małgorzata Kaczmarczyk
900 l wina???!!! No, to jest naprawdę coś, ja planuję zrobić winko z dzikiej róży 10 l i mam się za bohaterkę. 😉 no cóż, skrzydła trochęobcięte. 🙂
Edyta
Mam 1 l spirytusu przeznaczony specjalnie na jakieś ziołowe nalewki i nie wiem do czego go zużyć 🙁 stoi i czeka na lepszy czas chyba 😉 może się w końcu na coś zdecyduję.
Małgorzata Kaczmarczyk
Dużo dla mnie znaczy, gdy kogoś zainspiruję. Jeśli mi się uda, to daj znać, który przepis wybrałaś, a może coś sama stworzysz? Koniecznie mi o tym napisz. 🙂 Jeśli robisz ze spirutusu, to może zrób mieszanae z wodą w proporcji 1:1 – wyjdzie mniej więcej stężenie 32 % – taka kobieca naleweczka. 😉