Bluszczyk kurdybanek w kuchni

masło kurdybankowe

Bluszczyk kurdybanek rósł zawsze przy gospodarstwach wiejskich, a ponieważ jako jedno z pierwszych ziół pojawiał się w ziemi po zimie, dawne plemiona uznały tę roślinę za świętą. Nie bez znaczenia musiał być też jego zapach, który po roztarciu liści, tworzy ulotną chmurę. Pamiętam swoje pierwsze obcowanie z kurdybankiem, byłam niezwykle zdumiona tym, że tak drobna roślinka ma w sobie tyle zapachu i zdecydowanego smaku. Myślę, że gdybym żyła w tamtych czasach, to z łatwością uwierzyłabym w to, że pod jego liśćmi mieszkają duszki Natury. Sama wybrałabym na swoje mieszkanko tak aromatyczny domek.

bluszczyk kurdybanek

Cóż, duszkiem nie jestem, staram się jedynie jak najwięcej wziąć od natury i to nawet nie tyle w kwestii materialnej, co właśnie duchowej. Tak jest też w przypadku kurdybanka, no bo jak tu nie wierzyć w to, że jeśli założę wianek na głowę z tej drobnej roślinki, to zacznę postrzegać delikatne ślady tego, co dla oczu niewidzialne? W dni szczególne, kiedy podkreślano związek człowieka z przyrodą, panny plotły wianki kurdybankowe i nosiły na głowach, by móc zobaczyć więcej. Zawsze niezwykle wzruszają mnie historie zbierania krople z przywrotnika, rozsypywania korali jarzębiny dla bezpieczeństwa, czy kadzenia ziołami letnimi. Czy to działało? Może i nie, ale jakie było piękne. Wyobraźmy sobie długie chwile plecenia wianka z drobnych roślin kurdybanka. W tym wyjątkowym czasie kobiety nie tylko przecież splatały ze sobą kwiatki, przede wszystkim powiedziałabym, że napełniały się spokojem, oczyszczały swój umysł ze zbędnych myśli, bo ciągle pozostawała jeszcze jedna roślinka do wplecenia. Ten czas stawał się więc czasem kobiety i kurdybanka. Aura, która oplatała roślinkę przenikała się z aurą kobiety, we wspólnym czasie tworzyły jedność, bez zbędnych myśli i pretensji. Kobieta tak pięknie połączona z rośliną w danej im wspólnej chwili, czy mogła zobaczyć coś więcej?

A czy ty widzisz więcej, gdy wracasz wyciszona ze spaceru po plaży, gdy słuchasz szumu fal? Czy widzisz więcej, gdy spędzasz czas pośród lasu, łąk i pól? Zdobywasz górski szczyt? Gdy jesteś tylko ty i Natura? Czy zaczynasz rozumieć, że pięknie jest żyć bez względu na wszystko? Jeśli taki moment ci się przytrafi, to usłyszysz też to, co niesłyszalne, zobaczysz to, co niewidzialne. Zdarzają mi się takie chwile, gdy czuję nie tylko siebie na moich wzgórzach, są tam też przecież aury tysiąca roślin, które splatają się z moją poświatą. Pozwalam im się wyciszyć i po raz kolejny zrozumieć więcej. Dlatego myślę, że kurdybankowe wianki rzeczywiście umożliwiały niektórym kobietom zobaczyć delikatne ślady tego, co najważniejsze.

I tak oto kurdybanek zaprowadził mnie do refleksji, wybacz proszę, taka moja natura, nie chcę z nią walczyć, dlatego też w niektórych artykułach pojawiają się refleksje. Świat roślin to dla mnie nie tylko materia, którą mogę przetworzyć. Rośliny żyją i są częścią mnie i naszego wspólnego domu. Traktuję je ze szczególną dbałością i szacunkiem, do czego też namawiam ciebie. Warto o tym pamiętać, gdy je zrywamy  dla siebie, warto pamiętać, by zerwać tyle, ile nam potrzeba, nie wyrywać z korzeniami, nosić ze sobą nożyk, który ułatwi podcięcie niektórych, bo mają tak mocną łodygę, że przy chęci jej urwania, wyrywa się również korzeń. Jeśli jest ci potrzebny korzeń, to zostaw część korzenia (np żywokostu), on się odrodzi i za rok znowu go zobaczysz w tym miejscu. Wiele korzeni kupuję w sklepie, bo żal mi wykopywać niektórych, chyba że mam mnóstwo danej rośliny u siebie, tak jest np z kłączem pokrzywy, ale już łopianu nie mam dużo, pozwalam mu się rozsiewać. Nie obrywaj liści i przyrostów z młodych drzewek, pozwól im się swobodnie rozrastać. Kiedyś zobaczyłam post na blogu o syropie sosnowym, autorka pisała z zadowoleniem o tym, że  że nie musi sięgać wysoko po kwiaty sosny, bo malutkie sosenki rosną w zagajniku, żal mi tych sosenek. Dlatego też proszę – zawsze najpierw pomyśl i poczuj, potem zrywaj – tyle, ile potrzebujesz, ale nie więcej niż 1/3 z danego stanowiska.

261_Glechoma_hederacea_LWracam już do kurdybanka. Niezwykłe w nim jest to, że zachowuje zielony kolor liści nawet pod śniegiem. Zauważyły to pierwotne ludy zimniejszej części Europy i ogromnie cenili jego leczniczą moc, dlatego też bluszczyk kurdybanek Glechoma hederacea należał do świętych ziół, z których przygotowywano pierwszą, wiosenną zupę. Nazwy, jakie mu nadano przypominają imiona krasnali i duszków:  Hedgemaid – zaroślana dziewczynka, Creeping Charlie – płożący Charlie, Gundelse.

Właściwości lecznicze

Powtarzam za dr H. Różańskim klik

Bluszczyk kurdybanek jest ziołem regulującym przemianę materii i wspomagającym procesy usuwania ksenobiotyków i szkodliwych oraz zbędnych produktów przemiany materii z ustroju. Działa moczopędnie i rozkurczowo. Ułatwia odkrztuszanie zalegającej wydzieliny ropnej i śluzowej z dróg oddechowych. Rozszerza oskrzela, ułatwiając oddychanie. Intrakt przerywa ataki astmy i zadyszki. Doskonały w leczeniu zakażeń i nieżytów, w tym alergicznych dróg oddechowych. Polecam przy chrypce, kaszlu, zapaleniu oskrzeli i krtani, w zapaleniu płuc i zatok. Sprawdza się wówczas w połączeniu z sokiem aroniowym, malinowym, lipowym, jeżynowym. Bluszczyk kurdybanek wzmaga wydzielanie żółci, wspomaga odtruwanie i oczyszczanie wątroby. Zawiera składniki ochraniające miąższ wątroby przed uszkodzeniem toksynami, marskością i stłuszczeniem. Poprawia czynności sekrecyjno-absorpcyjne układu pokarmowego, dlatego sprawdza się przy niestrawności i zaparciach, zespole zaburzonego wchłaniania w przebiegu długotrwałych nieżytów przewodu pokarmowego.  Nalewka z kurdybanka lekko ściąga skórę, zmniejsza łojotok, poprawia ukrwienie skóry, cofa zmiany ropne oraz hamuje rozwój grzybów drożdżakowych i bakterii patogennych na skórze. Włosy płukane w naparze lub nacierane nalewką na alkoholu 60-70% stają się mocniejsze i bez łupieżu wywołanego przez drożdżaki.

Według dawnych zapisów stosowano kurdybanka zewnętrznie, dla leczenia trudno gojących się ran, malarze do wypłukiwania ołowiu z organizmu, przy chorobach nerek, przy zaflegmieniu.

Kiedy złe soki dokuczają głowie jak „kołek”, tak, że aż w uszach szumi, ten niech doprowadzi kurdybanek w ciepłej wodzie do wrzenia i po wyciśnięciu wody obłoży ciepłym kurdybankiem swoją głowę, a on uśmierzy „kołek” w jego głowie i otworzy się słuch.

św. Hildegarda

A teraz moje kurdybankowe propozycje:

Można go oczywiście suszyć, ale trzeba ten proces przeprowadzać szybko, suszenie w naturalnym powietrzu pozbawia go części związków, bo proces trwa zbyt długo. Najlepiej kurdybanek suszyć w temperaturze 40 st. C (uwaga na olejki eteryczne), co wskazuje na konieczność użycia piecyka z termostatem i uchylone drzwiczki. Suszony kurdybanek będzie doskonałym dodatkiem do doprawiania zup, gulaszy warzywnych. Pewnie również mięs, ale nie jestem specjalistką w tym zakresie.

Ważne: Zbieraj kurdybanek z miejsc nasłonecznionych, ma najwięcej związków. Jego liście będą lekko czerwieniejące.

Masło kurdybankowe

masło kurdybankowe

1 kostka masła o wysokiej zawartości masła – 80%

szklanka pociętego kurdybanka, razem z łodyżkami

Olejki eteryczne najlepiej rozpuszczają się w tłuszczach, dlatego napary warto robić na mleku (zawiera tłuszcz), pod przykryciem i wypijać od razu ciepłe. Zrobiłam kilka przykładów wykorzystania kurdybanka. Najpierw moje ukochane, niezwykle aromatyczne masło klarowane z udziałem tego ziela. Przepis na niego znajdziesz w artykule o maśle szałwiowym. Klik. Aby nie stracić wartości kurdybanka w maśle używam go do smarowania kromek i dodaję łyżeczkę do zupy, kaszy – już na talerzu.

Zupa kurdybankowa

zupa kurdybankowa

Szkoda mi było wyrzucać odciśniętej masy ziela z masła klarowanego, zostawiłam więc ją i zmiksowałam z zupą. Porcja na 2 osoby.

1 por – biała część

2-3 średnie ziemniaki

kurdybanek – użyłam szklanki pociętego kurdybanka do masła klarowanego

450 ml wody

sól, pieprz

Por  potnij, ziemniaki zetrzyj na grubej tarce lub potnij na drobne kawałki. Do garnka wrzuć na łyżkę oleju por (może być też cebula), ziemniaki, zasmaż do uzyskania przejrzystości pora/cebuli. Wlej tyle wody, ile potrzeba na zupę dla dwojga osób, ja wlewam 450 ml, pogotuj 5-10 minut, sprawdź, czy ziemniak jest miękki. Gdy zupa lekko ostygnie dorzuć masę kurdybankową, zmiksuj. Możesz też zmiksować trochę liści pokrzywy, ale wcześniej wrzuć je na wrzątek, by się lekko zagotowały i straciły surowość.

Kurdybankowe kulki z kaszy

kurdybanek w kuchni

Wykorzystuję do tego kaszę lub ryż z poprzedniego dnia. Szklankę kaszy wymieszaj z drobno pociętymi listkami i kwiatkami kurdybanka, dodaj 1-2 łyżki oliwy, pieprz. Z masy ulep kulki i obtaczaj je w pociętych liściach czosnku niedźwiedziego lub czosnaczku, kwiatach pierwiosnka (jeśli jeszcze masz), prażonym ziarnie słonecznika.

Ocet kurdybankowo-babkowo-melisowy

ocet kurdybankowy

Jeśli chcesz mieć rzeczywiście wartościowy ocet, pełen związków leczniczych, musisz użyć najmocniejszego octu jabłkowego. Drobno pocięte zioła skrop alkoholem 40%, wsyp do wyparzonego słoja, odczekaj 30 minut, zalej ciepłym octem jabłkowym. Ocet podgrzej do temperatury 40 st. C, by związki zawarte w olejkach eterycznych nie ulotniły się. Okryj słoik ręcznikiem papierowym, zakręć zakrętką, ustaw w miejscu ciepłym, wstrząsaj codziennie, po tygodniu, dwóch przecedź. Popijaj po 1-2 łyżki na szklankę wody. Babka i melisa mają związki, które pomagają walczyć z wirusami, więc nie zaszkodzi popijać codziennie. Kurdybanek będzie dokonywał oczyszczenia wątroby, a melisa to może cię nawet uspokoi, jak pomyślisz, że uspokaja. 😉 Ocet ten możesz użyć również do płukanek na włosy, po umyciu – 2 łyżki octu na 600-800 ml wody.

Kurdybankiem możesz bawić się doskonale, tworzyć kolejne przepisy kulinarne, maści na problemy skórne. Najprościej poznasz jego smak, gdy pociętego kurdybanka wrzucisz do oliwy z oliwek i będziesz go używać w formie oliwy na zimno, tzn nie do smażenia. Po kilku dniach nie zapomnij przefiltrować oliwy.

Życzę ci wielu miłych przetwarzań kurdybankowych i pokochania ziela, które ma dla nas tak dużo dobrych związków, ukrytych również w anielskiej poświacie olejków eterycznych. Trzeba z nim postępować delikatnie, by ich nie stracić, w końcu to płożący duszek natury. 🙂

Miłej pracy z tym pięknym zielem ci życzę.

kurdybanek, melisa, babka

Od lewej: kurdybanek, babka lancetowata, melisa

Jeśli nie masz czasu, dostępu do ziół lub z innych powodów jest ci wygodniej zakupić gotowy produkt, to zapraszam do mojego sklepu internetowego, możesz w nim kupić niektóre opisywane przeze mnie produkty. Sklep tutaj.

Bibliografia:
W. D. Storl: Zioła lecznicze i magiczne
www.rozanski.li
rycina kurdybanka pochodzi stąd
  • Facebook

Jeśli podobał ci się artykuł, udostępnij go znajomym. Pomyśl też o darmowej prenumeracie; mój newsletter to szybki dostęp do nowych artykułów, przepisy tylko dla ciebie oraz sklepowe aktualności i promocje. Na subskrypcję możesz zapisać się tutaj . Dziękuję 💚

23 komentarze

  • Odpowiedz 27 czerwca, 2021

    Alicja

    Super pomysl z maselkiem kurdybanlowym. A powiedz mi prosze, nie orientujesz sie czy kurdybanek variegata- kupiony kiedys jako ozdobny rosnie u mnie w domu jako kwiatek doniczkowy ma te same wlasciwosci co ten „dziki”?

  • Odpowiedz 20 maja, 2018

    KrzySie

    Mam trochę inną metodę suszenia. Kurdybanek rozłożony na przewiewnym, zadaszonym balkonie czy też powieszony w pękach przesusza się po ok. 4 dniach, przez co łodyżka drewnieje a liście brązowieją.
    Zalecana temperatura suszenia do 40 st. Celcjusza.
    Ja robię to tak:
    – zioło przebieram wstępnie do wirówki do sałaty,
    – odwirowuję i odcinam nożyczkami dolne, zbrązowiałe łodygi,
    – kroję kurdybanek drobno jak natkę pietruszki, czy koperek,
    – rozkładam w mieszkaniu na stole ręcznik, prześcieradło, lniany obrus. Na wierzch papier woskowany do pieczenia ciast,
    – na tym rozkładamy cienką warstwą pocięty kurdybanek.

    Pokrojony kurdybanek suszy się w ciągu 24 godzin, w zależności od pogody na zewnątrz i wietrzenia pomieszczenia.
    Tym sposobem można suszyć wiele innych ziół przez co nie tracimy zbyt wiele z ich właściwości.

  • Odpowiedz 7 maja, 2018

    Marta

    Małgosiu bardzo przyjemnie czyta się Twoje refleksje, dziękuję. Strasznie mnie ostatnio ciągnie w stronę wierzeń ludowych związanych z ziołami. Moze byłabyś w stanie polecić mi jakąś fajną ksiązkę/ksiązki na ten temat? Dzięki

    • Bardzo ci dziękuję za miłe słowa. 🙂 Napisz proszę maila poprzez kontakt ziolowej wyspy, odpiszę ci za kilka dni, teraz mam unieruchomioną nogę i nie mogę się przemieszczać, żeby odnaleźć książki i podać autorów.

  • Odpowiedz 18 listopada, 2017

    michał jarzyński

    Właśnie kończę gotowanie żurku i przy doborze przypraw przypomniałem sobie o kurdybanku, zebranym przeze mnie osobiście i zasuszonym /niestety ta roślina traci część aromatu w trakcie suszenia/. Przy okazji dotarłem tutaj, gdzie dawno nie byłem. Pozdrawiam serdecznie.
    PS. Naturalnie żurek gotuje na zakwasie własnej roboty.

    • Odpowiedz 19 listopada, 2017

      Małgorzata Kaczmarczyk

      Z kurdybankiem troszkę jest odwrotnie niż z innymi aromatycznymi ziołami – melisa, majeranek, szałwia zyskują więcej olejku eterycznego po wysuszeniu, kurdybanek, niestety nie. 🙁

  • Odpowiedz 3 października, 2017

    Joanna

    Właśnie jestem na etapie oczyszczania i regeneracji płuc. Według medycyny chińskiej jesień jest idealną porą na to, aby zadbać o narząd, który pełni tak ważną funkcję jaką jest oddychanie. Kurdybanek jest jednym z ziół, które warto teraz stosować. Dziękuję za inspirację. Dobrze wiedzieć, że bluszczyk kurdybanek można stosować nie tylko w postaci tradycyjnych naparów. 🙂

  • Odpowiedz 4 maja, 2017

    Ewa P56

    O kurdybanku przeczytałam zimą i znalazłam zmarznięte listki, zapach mają bardzo specyficzny i nie wszystkim odpowiada .Właśnie piję herbatkę ,Pani Małgosiu opowieść o tym ziółku zainspirowała mnie stąd aromatyczna herbatka-po zaparzeniu dodaję plasterek cytryny i łyżeczkę lub dwie miodu . Antocjany zawarte w bluszczyku pod wpływem kwasu cytrynowego wybarwiają się na kolor różowy dokładnie taki jak ma kompot z rabarbaru .
    bardzo by mnie ucieszyła Pani opinia . Serdecznie pozdrawiam i bardzo dziękuję za piękny rysunek słowem .

    • Ja również dziękuję za czytanie mnie. 🙂 Zapach kurdybanka jeszcze inaczej ujawnia się w czasie fermentacji, znikają podstawowe nuty, pojawiają się troszkę chemiczne. Ale herbatka z kurdybanka z dodatkiem cytryny i miodu to super zestawienie. Proszę się delektować do woli, to na szczęście zioło, którym można się delektować cały rok. 🙂

    • Odpowiedz 18 listopada, 2017

      michał jarzyński

      Od siebie dodałbym do tej listy jeszcze szczeć pospolitą , rdestowiec japoński/sachaliński/, które o tej porze roku nadają się do pozyskania. Warunek trzeba wiedzieć , gdzie rosną. O ile u mnie rdestowca jest „skolko godno”, to ze szczecią nie jest najlepiej. Udało mi się ja rozmnożyć z nasion kupionych w sklepie, po czym znalazłem ją nieopodal w starych , popegeerowskich , opuszczonych zabudowaniach /nie ma jej dużo, w tym roku wykształciła piękne rozetki, których tak samo jak Ty po prostu mi szkoda/. Już wielokrotnie spotkałem się z tym, iż roślina , której poszukuje sama przychodzi do mnie pod blok w którym mieszkam. Jak to się dzieje nie wiem. Tak było z piołunem , serdecznikiem, a kilka dni temu zauważyłem iż rośnie tutaj melisa. Polecam herbatkę ze świeżych liści melisy z dodatkiem listka piołunu i plasterka cytryny.

      • Odpowiedz 19 listopada, 2017

        Małgorzata Kaczmarczyk

        U mnie szczeć powoli się rozrasta, ale żeby kopać, musiałabym stworzyć poletko, a na to zawsze brak czasu. Dziękuję za przepis na herbatkę, na pewno spróbuję, tym bardziej że piołun jest jednym z moich ulubionych ziół. 🙂

  • Odpowiedz 14 kwietnia, 2017

    Zyska

    Nie pomyślałam że tyle fajnych rzeczy się dowiem przepisy ziół i masła rewelacja może zrobię masło i ocet z ziół pięknie dziękuję za wiedzę ☺?

  • Odpowiedz 13 kwietnia, 2017

    Monika

    a ja pokuszę się o wino kurdybankowe 🙂 u mnie też tego ziółka nie brakuje.

    • Uważaj na zapach, wyciągnięty przez alkohol jest troszkę chemiczny. 🙂 Ale leczniczy na pewno mocno.

  • Odpowiedz 28 maja, 2016

    Maja Dmyszewicz (Karczmarczyk)

    Przepiękne, wzruszające opowiadanie. Miło jest wiedzieć, że są jeszcze inne osoby traktujące z szacunkiem te żywe istoty jakimi są rośliny. Kurdybanek jest dla mnie szczególnym zielem, powiedziałabym nawet magicznym, odkąd pomógł mi pozbyć się uporczywego kaszlu i duszności. Do tej pory przegryzałam sobie czasami świeże liście. Dziękuję za ciekawe propozycje kulinarne.

    • Maju, ja tobie również dziękuję za piękny komentarz i potwierdzenie działania kurdybanka, zioła zapomnianego a o tak wielkiej mocy.

  • Odpowiedz 10 maja, 2016

    Lila

    Mój dom jest dookoła obrośnięty bluszczykiem kurdybankiem. Bardzo lubię tę roślinkę, niesamowicie mnie urzekła od pierwszego spotkania z nią na moim nowym życiowym miejscu, gdzie przeniosłam się przed ośmioma laty. Czasem dodawałam bluszczyk jako przyprawę, ale po tym pięknym bluszczykowym opowiadaniu, zaprzyjaźnię się z nim znacznie mocniej i będę korzystać z jego innych zalet niż niezwykła uroda. Dziękuję Małgosiu <3

    • Witam więc kolejną osobę zauroczoną bluszczykiem i opowieścią o nim. Na pewno odwdzięczy się w potrawach, smakiem i aromatem. 🙂

Zostaw odpowiedź Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.

Skomentuj Małgorzata Kaczmarczyk Anuluj pisanie odpowiedzi