Trudno mi teraz pisać, jest tyle dobra w naturze. Biegam więc po łąkach, czyham na światło odpowiednie do zdjęć, przetwarzam i w międzyczasie jeszcze remontuję stodołę. Pragnę mieć miejsce specjalne do warsztatów, bo moja kuchnia zaczęła się kurczyć. Wiesz, jak jest z pragnieniem, wystarczy je mieć, niech będzie dosyć silne i bez lęków, a wszechświat pomoże. No bo komu ma pomóc, jak nie tobie?
Stopniowo oduczałam się marzyć, śnić fantazje o tym, jak to dobrze byłoby, gdyby… Kilka lat temu zapragnęłam i zaczęło się dziać. Najpierw remont starego domu, prowadzenie bloga, pisanie książki, warsztaty, zloty, poznawanie fascynujących ludzi, którzy stawali się moimi dobrymi znajomymi. Nazywam ich ziołowymi przyjaciółmi i myślę, że to największy dar, jaki mogłam otrzymać. Codziennie rano mam rytuał, siadam rano z kubkiem kawy w drzwiach, patrzę na sad, las starą lipę i otaczam się wdzięcznością za to, co mam. Zawsze dziękuję również tobie, za to, że jesteś, w końcu to część moich pragnień, móc pisać i mieć dla kogo. 🙂
Aktualnie zajęłam się kwiatami, to taki wdzięczny surowiec, zostawiam kilka przepisów na toniki, te proste i te bardziej skomplikowane, a kolorami oczarujcie się już sami. Ja mam kilka odcieni różu, fioletu, czerwieni i żółci.
Tonik dziewannowy
60 ml lekko ubitych kwiatów dziewanny
200 ml wody destylowanej lub demineralizowanej i przegotowanej
2 łyżki soku z cytryny
Zalej kwiaty, rozdrobnij mikserem, potrzymaj przez noc, przefiltruj i masz gotowy tonik. Jest bez konserwantu, więc utrzyma się trwałość tylko tydzień, lepiej trzymać go w lodówce. Jest tak opracowana receptura, że pH będzie około 4,5 – właściwe dla toniku. Jeśli chcesz go zakonserwować to najprościej będzie dodać sorbinianu potasu – 0,5% w stosunku do wagi produktu, czyli w naszym przypadku 1 g.
Dziewanna jest przeznaczona zwłaszcza dla skór tłustych, trądzikowych, gdyż walczy z drobnoustrojami, zwłaszcza w połączeniu z innymi ziołami o takim działaniu – np z szałwią, krwiściągiem, wierzbownicą, tatarakiem, imbirem. Powoduje też lepsze ukrwienie skóry, a co za tym idzie wyższą przyswajalność substancji czynnych. Nie zapominaj też o tym, że można z niej przygotować pyszną nalewkę lub syrop na kaszel.
Tonik chabrowy
W mojej okolicy sporo rolników nie pryska swoich pól herbicydami, dlatego też mogę cieszyć kwiatami chabru i maku. W tamtym roku zrobiłam pyszną lemoniadę chabrową, w tym zaś pokusiłam się o nalewkę na bazie płatków chabra (zbieraj zewnętrzne płatki, zakwaś sokiem z cytryny, żeby uzyskać piękny, różowy kolor) oraz zrobiłam cudny, różowy ekstrakt kosmetyczny – półprodukt do wykonywania toników. Chaber zawiera antocyjany, więc tonik będzie poprawiał mikrokrążenie w gałce ocznej i działał kojąco na zmęczone oczy, nawilżał skórę. Takiego składnika nie można zmarnować, więc został zakonserwowany.
30 ml płatków chabru
100 ml wody destylowanej lub demineralizowanej/przegotowanej
3 g glukonolaktonu
Opcjonalnie: 0,5 g sorbinianu potasu
Odmierz składniki i umieść w czystym słoiku, przełóż do miejsca ciepłego, chroń przed światłem. Codziennie wstrząśnij, po 2 tygodniach przefiltruj. Dla uzyskania toniku połącz ekstrakt z wodą destylowaną lub naparem z ziół wybranych dla siebie, zmierz pH toniku – powinno być 4,5.
Inne rośliny, które zawierają antocyjany to te o kwiatach różowych, niebieskich, też możesz je wykorzystać, no i nie możesz zapomnieć o antocyjanowym potentacie – owocach aronii. Antocyjany są w skórce owoców, wykorzystaj więc na przykład wytłoczyny po produkcji soku, zalej je wodą z glukonolaktonem tak, jak inne toniki.
Gliceryt tojeściowy/żywokostowy/nawłociowy
Z żywokostu zrobisz ekstrakt dla każdego rodzaju skóry, z kwiatów tojeści i nawłoci – dla skór tłustych, trądzikowych. Z żywokostu (liście, łodygi, kwiaty) robię ekstrakt glicerynowo-wodny dlatego, że roślina ma tak dużo śluzu, ze uniemożliwia to wyciskanie i filtrację. Ponieważ używam sporej ilości wody, to do toników i kremów dodaję 10% tego ekstraktu. Gliceryna jest konserwantem, dla pewności dodaję jeszcze 1,5% glukonolaktonu, on też sprawi, ze ekstrakt będzie miał piękny kolor.
30 ml lekko ubitej masy roślinnej
50 ml wody destylowanej
50 ml gliceryny
1,5 g glukonolaktonu
Rozdrobnij rośliny, skrop spirytusem, odstaw na 20 minut do wyparzonego słoika, wlej wodę wymieszaną z gliceryną, dodaj glukonolakton, wstrząśnij. Odstaw w miejsce ciemne, ciepłe, codziennie wstrząśnij, po 3 tygodniach przefiltruj, wlej do ciemnej butelki, podpisz, używaj do swoich kremów i toników. Nie używaj do kremów z mocznikiem – śluzy się skrystalizują w postaci strzępków.
Kwitnie też teraz nagietek, jest świetnym składnikiem toników, zadziwisz się, jaki kolor wyciągnie kwas z płatków nagietka.
Zrobiłam ekstrakty z kwiatów:
lipy, dziewanny, tojeści, maku, róży, maku, żywokostu, wyki, koniczyny, chabru, świetlika, nagietka, szałwii muszkatałowej, żmijowca, tojeści, niecierpka (liści), lepiężnika, pępawy, ślazu, bzu czarnego.
Zdjęcie kolorowych buteleczek postaram się wrzucić jutro na instagram. Będzie mi prościej. Odnośnie konserwacji – w zasadzie to taka ilość glukonolaktonu wystarczyła do zakonserwowania ekstraktu bez dodawania innych konserwantów, ale dla pewności dodaję 0,5% sorbinianu potasu do gotowych ekstraktów. Mają niektóre po 2 miesiące i nic się nie dzieje. Jeśli masz cerę wrażliwą, używaj glukonolaktonu do toników, nie kwasu mlekowego, gdyż ten działa bardziej agresywnie, ma mniejszą cząsteczkę i głębiej wnika, stąd też mogą pojawić się uczulenia. Glukonolakton ma większą cząsteczkę i nie wnika szybko, ale też działa, kwasem przeznaczonym dla alergików jest kwas laktobionowy, który ma dodatkową cząsteczkę cukru.
Uwagi odnośnie konserwowania toników.
Próbowałam sorbinianu potasu do konserwacji i benzoesanu sodu – obydwa składniki spowodowały rozkład antocyjanów, co widać gołym okiem, ekstrakty straciły kolor różowy. 🙁 Do konserwacji zacznę więc używać DHA BA – jest to konserwant, który ma w składzie dopuszczalne w kosmetykach naturalnych związki – kwas dehydrooctowy i alkohol benzylowy. Dodatkowo daje zapach migdałów. 😉 Stosujemy go w ilości 1% w stosunku wagowym do całości wagi produktu.
Dobrego, kwiatowego dnia ci życzę, a na zdjęciu zagadka – jaki to kwiat? I nie zapomnij pragnąć. 😉
Jeśli nie masz czasu, dostępu do ziół lub z innych powodów jest ci wygodniej zakupić gotowy produkt, to zapraszam do mojego sklepu internetowego, możesz w nim kupić niektóre opisywane przeze mnie produkty. Sklep tutaj.
Dla osób, które zaczynają się poruszać w świecie zielarskim napisałam książkę – „Zioła dla zdrowia, smaku i urody”, jest to sposób przetwarzania roślin oraz mnóstwo przepisów na użycie ziół w kulinarnie, kosmetyce i leczniczo. Książkę zakupisz na przykład tutaj.
Możesz też wpisać w google jej tytuł i dodać ceneo – wybierz dobrą opcję dla siebie.
ALICJA
Małgosiu dlaczego w moich tonikach na drugi dzień wydziela się biały nieładny osad? Zioła na pewno nie miały kontaktu z żadną chemią, filtrowałam przez wate i 4-krotnie złożoną gazę, trzymane w ciemnym szkle, w lodówce. Chciałam dzis zakonserwować i ze strachu wylałam prawie wszystko. Co zrobiłam nie tak? A może to normalne?
Małgorzata Kaczmarczyk
A z jakich zioł zrobiłaś i na jakim ekstrahencie? Opisz też, jak to robilaś? Nie miałam takiego przypadku.
ALICJA
Zrobiłam z babki zwyczajnej i kwiatów wrotyczu. Umyłam, zalałam wrzątkiem, odstawiłam na noc i koło południa (stały w chłodzie, nie miały z niczym kontaktu) przelałam do czystych, wyparzonych buteleczek i do lodówki. Minęło 1,5 dnia i chciałam to zakonserwować, więc dodałam konserwant z ekospa i kwas mlekowy, po czym zauważyłam ten białawy osad, który wygląda troche jak strzępki ale płynne. Po wstrząśnięciu jest mniej widoczny, jakby się rozpuścił. Straasznie mi przykro bo po paru aplikacjach babki moja cera naprawdę wyładniała a wszystko (oprócz jednej buteleczki na próbę) wylałam 🙁
Małgorzata Kaczmarczyk
Teraz już wszystko jest jasne, prawdopodobnie ten białawy osad w postaci strzępków to śluz, który się wydobył po dodaniu kwasu mlekowego. Kwasu mlekowego nie dodajemy do ekstraktów ze śluzem – tutaj jest to babka. Jeśli chcesz używać toników z babką, to zakonserwuj je na przykład phenoxyetanolem – w ZSK to FEOG.
ALICJA
Czyli wylać bo się nie nadaje ?
Małgorzata Kaczmarczyk
Nie, proszę nie wylewać tylko przecedzić przez gazę poczwórną i oczywiście zakonserwować.
ANIA
Przecudowne toniki! Zastanawiam się, czy przepis dziewannowy można zastosować z np. liśćmi maliny, rumiankiem bądź babką lancetowata? Mogę je po prostu zalać na noc czy lepiej to zagotować?
Małgorzata Kaczmarczyk
Rumianek i babka – jak najbardziej, liście maliny – nie wiem, czy kosmetycznie bedą cenne. Zalać wrzątkiem, najlepiej zostawic na noc, rano przefiltrować, dodać konserwant i zakwasić glukonolaktonem lub najprościej – sokiem z cytryny.
Katarzyna
Jestem ciekawa, czy odbyły się testy i jak wypadł w nich konserwant z fermentowanej rzodkwi 😉 Zastanawiam się też, to już takie z innej bajki pytanie, czy o tej porze roku warto zaczynać przygodę z glicerytami, czy lepiej poczekać do wiosny… Co poradzisz początkującej?
Małgorzata Kaczmarczyk
No wiesz Kasiu, fermentowana rzodkiew raczej słabo wypada w testach, zupełnie nie daje rady z pleśnią. Ja jednak pozostaję przy kwasie hydrooctowym i alkoholu benzylowym. 😉 Ja bym zaczęła z glicerytami, to piękna zabawa. 🙂
Etteb
Gdybym miala taka mozliwosc , spcerowania po lakach i zbieranie polnych kwiatow i ziol to zycie moje bylo by cudowne 🙂 mialabym mozlisowsc przygotowania wspanialych tonikow ___ poki co , podziwiam tutaj 😉
Małgorzata Kaczmarczyk
Dziękuję za twoje podziwianie. 🙂 Myślę, że każdy z nas robi coś wspaniałego, ty z pewnością również. A łąki to nie tylko zapach i kwiaty, to też kleszcze. 😉
Weronika
Czy mogę użyć tego przepisu z glukonolaktonem do zrobienia toniku z wąkroty azjatyckiej?
Małgorzata Kaczmarczyk
Wąkrota oddaje związki alkoholowi (te związane z kolagenem) więc jeśli o takie działanie ci chodzi to nie. Do toniku możesz dodać alkoholowy wyciąg z wąkroty, ale jeśli masz cerę suchą, może dodatkowo wysuszać.
Weronika
Dziękuję bardzo za odpowiedź. W sumie najbardziej zależy mi na poprawie nawilżenia skóry, bo czytałam, że wąkrota w tym dość dobrze pomaga.
Małgorzata Kaczmarczyk
To jak najbardziej.
nat
Tęsknie za wpisami, czy planujesz dalej prowadzić bloga? 🙂
Małgorzata Kaczmarczyk
Też za tym tęsknię. 😉 Mam nadzieję, że już niedługo wezmę aparat i klawiaturę w posiadanie. 🙂
CosmetiCosmos
W zeszłe lato robiłam tonik chabrowy i bardzo dobrze go wspominam. Przepięknie są napisane posty na blogu, ten o gwiazdach… poezja! Pozdrawiam 🙂
Małgorzata Kaczmarczyk
Spróbuj makowego, ten jest radością nie tylko dla skóry, ale i oczu. 🙂 O gwiazdach nie zapominam, na szczęście mam je na co dzień, oczywiście z wyjątkiem takiego deszczowego dnia, jak dzisiaj. Za to jutro mgły będą się snuły. 🙂 Dziękuję ci bardzo za tak miłą opinię i życzę powodzenia w twoim blogowaniu. 🙂
Herbamaster
Super sprawa! Bardzo podziwiam twoje zaangażowanie 😉
Małgorzata Kaczmarczyk
Dziękuję bardzo. 🙂
Ela
Zawsze z przyjemnością czytam Twoje posty 🙂
Małgorzata Kaczmarczyk
Dziękuję. 🙂
Maryla
Małgosiu nastawiłam się na długi wpis , a tu taka niespodzianka 🙂 Jestem pod wrażeniem jak w przysłowiowych paru słowach cudnie opisałaś toniki. Pozdrawiam serdecznie
Małgorzata Kaczmarczyk
Marylko, w zasadzie to są ekstrakty, powinnam jeszcze dopisać, jak z tego tworzyć toniki właściwe dla skóry, ale z tym to sobie poradzisz na pewno. 🙂 Jak znajdę czas, to napiszę osobny post. 🙂
oz
Jak zwykle piszesz niezwykle 🙂 kwiaty zamknięte jak światło w lampce oliwnej. Październik bedzie piękny u Ciebie. Czas ruszać 🙂
Małgorzata Kaczmarczyk
Dziękuję Olu, październik jest niezwykły wszędzie. 🙂 Na szczęście. 🙂
Arleta
Kocham Pani pisanie.
Małgorzata Kaczmarczyk
Dziękuję ci bardzo. Ja kocham pisanie, to się uzupełniamy. 😀
Petronella
Ostropest plamisty. 🙂
Małgorzata Kaczmarczyk
Super Petronella. 🙂 To jest ostropest, który kiedyś sadziłam. 🙂
Petronella
Czy będziesz go do czegoś wykorzystywać? Ja też już troszkę roślin przerobiłam, ale nastawiałam się na preparaty wieloskładnikowe, więc samych buteleczek będzie mniej. W sumie dobrze, bo miejsca w szufladce mało. Chyba tylko dziurawiec zrobiłam mono.
Ja też sadziłam u siebie ostropest. Rok temu. A w tym roku wylazł pod sosnami w innej części działki i nie wypuścił w tym cieniu łodygi kwiatowej. Więc w przyszłym roku pewnie go nie będzie, no chyba, że obudzą się jakieś stare, zeszłoroczne nasionka.
Petronella
P.S. Ten Twój ostropest wspaniały, dorodny! 🙂
Małgorzata Kaczmarczyk
Ostropest był zeszłoroczny, jego trzeba co roku wysiewać, inaczej można liczyć tylko na przypadek. 🙂 A swoją drogą to preparaty wieloskładnikowe są najlepsze, ja robię jednoskładnikowe ze względu na warsztaty i zdjęcia. 🙂 Cieszę się, że łączy nas ta sama pasja. 🙂