Dziki obiad
Już nie muszę wyszukiwać pierwszych liści, one pojawiają się na każdym kroku i zapraszają. Po pierwsze – rozpoznaj mnie, po drugie – skosztuj. Z tym rozpoznawaniem jest już coraz lepiej, żyję tutaj z roślinami i mam możliwość obserwacji różnych faz rozwoju. Cieszy mnie to, że mogę pomyśleć – Dzień dobry krwawniku, bluszczyku, kokoryczko. Takie drobne, codzienne radości sprawiają, że życie staje się cudem, nie troską. Jestem zbieraczem pięknych chwil, gromadzę je skrzętnie wokół siebie i czasami przeglądam swoje zbiory.