Kurdybanek, mniszek, wrzos, lebiodka, krwawnik, bylica, wiązówka, bobrek trójlistkowy, ożanka, janowiec, bagno i lulek czarny (przy tym ziele radzę uważać, dawniej był używany jako afrodyzjak i wzmacniający odczucia) były setki lat temu używane jako produkt do uzyskania piwa, letniego napoju o właściwościach orzeźwiających, ale i leczniczych. Piwo z kurdybanka niezmiernie ceniono w Anglii.
Ponieważ nasi przodkowie z tego ziółka warzyli sobie ulubiony napój, Anglicy uważani byli kiedyś za najdłużej żyjących ludzi na ziemi.
C. Mather: The Angel of Bethesda, 1724 r
Mather radzi też, by garść liści kurdybanka ugotować w piwie i pić rano i wieczorem na bóle głowy, zapalenia, choroby śledziony, zaparcia, suchoty. Chmiel, obecnie podstawowe zioło w produkcji piwa wkroczyło na scenę dopiero wówczas, gdy mnisi zorientowali się, że pomaga im poskromić cielesne żądze, czyli skutecznie obniżało libido, co było dla zakonników bardzo wskazane. Odsunęli więc w niepamięć inne zioła i od VIII w zajęli się uprawą chmielu. Ostatecznie zakończyła czas produkcji piwa z pozostałych ziół ustawa z 1516 r, do produkcji piwa wolno było używać tylko słód jęczmienny, chmiel i wodę. Pozostałe zioła uznano za zbyt podnoszące energię. Na szczęście możemy wrócić do starych receptur i próbować warzyć to, na co mamy ochotę. Ja przygotowałam piwo z kurdybanka i mniszka, ale w ciągu lata będę robić napoje również z innych ziół rosnących na łące i w lesie. Na pewno zrobię też z krwawnika i wiązówki, mojej kochanej bylicy. A może masz u siebie bukwicę lekarską – jest niezwykle aromatyczna, może warto i jej wyjątkowy smak zamknąć w piwie?
Piwo mniszkowe, kurdybankowe
około 30-50 dag ziół
2,5 l wody
1/2 szklanki cukru lub miodu lub słodu jęczmiennego
3 łyżki zakwasu – jak przygotować zakwas klik
- Zioła zbierz w suchy dzień. Odrzuć nieładne, z plamkami, podeschnięte. Drobno pokrój lub przekręć przez maszynkę, lekko zmiksuj. Ziół nie myj, na ich powierzchni są dzikie drożdże, które ułatwią fermentację.
- Zagotuj 2,5 l wody niskozmineralizowanej (bez jonów wapnia i magnezu), dodaj cukier, wymieszaj, gdy ostygnie, dodaj sok z 2 cytryn, zakwas. Jeśli używasz miodu, to dodaj go do wody wówczas, gdy będzie letnia, wymieszaj.
- Wrzuć zioła do słoja 3-litrowego lub naczynia kamionkowego. Zalej letnią, posłodzoną wodą. Wymieszaj łyżką drewnianą. Przykryj czystą ściereczką bawełnianą, ustaw w ciepłym miejscu – w pobliżu kaloryfera, jeśli jeszcze grzejesz lub na parapecie, jeśli jest dzień słoneczny. Jeśli piwo robisz w słoju szklanym, to otul go bawełną – dla ochrony przed światłem.
- Codziennie zamieszaj, już drugiego dnia piwo zacznie się pienić. Po 2-3 dniach przecedź go do butelek plastikowych i odstaw do piwnicy lub w inne, chłodne miejsce. Nastąpi teraz fermentacja cicha, spokojne wytwarzanie bąbelków i procentów. Oczywiście o zawartości procentów podobnych do piwa sklepowego, to raczej można pomarzyć. Będzie to napój leciutko gazowany i leciutko alkoholowy.
- Nie wrzucam na spód rodzynek, by dostarczyć dzikich drożdży, bo one i tak są na liściach i kwiatach.
- Po odstaniu napoju i wyklarowaniu (zazwyczaj wystarczą 24 godziny) możesz już próbować napoju, którym Słowianie się delektowali.
Napój piwny na drugi dzień jest już mocno pieniący, ale bąbelki szybko znikają z powierzchni, za to nadal je czuć na języku. Na zdjęciu widzisz na powierzchni jakby kożuch, nie obawiaj się tego, to zgromadziły się drobinki z osadu, które zostały wypchnięte przez gaz. Piwo zawsze będzie wypychało resztki roślinne w momencie otwierania butelki. Po kilku dniach sprawdziłam butelki – były mocno nasączone gazem, każdą z nich delikatnie odgazowałam i schowałam do piwnicy. Po kilkunastu dniach jest różnica w smaku – piwo staje się lekko kwaśne, mój sąsiad stwierdził, że zbyt kwaśne, mnie ciągle takie smakuje, ale to prawdopodobnie dlatego, że ja nie lubię słodkich napojów. Kwaśność piwa jest efektem ciągłego zjadania cukru przez drożdże.
Piwo jest dla mnie odkryciem nowego smaku, na pewno wspaniałe w czasach upałów, schłodzone w piwnicy lub lodówce, przyniesie doskonałe ukojenie. Lubię oryginalne smaki, więc nie dodaję niczego do mojego piwa, ale możesz spróbować go uszlachetnić sokiem z cytryny, limonki, imbiru, dodać cynamon. W ogóle namawiam cię do robienia napojów na zakwasie, można go przechowywać w lodówce lub wysuszyć i budzić drożdże ciepłą wodą. Na pewno jest to coś nowego, co wzbudzi w tobie inspirację do dalszych prób piwowarskich.
Oczywiście nie jest to klasyczne piwo, bo do jego produkcji trzeba byłoby użyć drożdży piwowarskich, napój można nazwać namiastką piwa. Możesz też spróbować zrobić napój mniszkowy bez dodatku zakwasu, tylko z cukrem – dzikie drożdże znajdujące się na kwiatach ułatwią fermentację. Dla wzmocnienia fermentacji dodaj łyżkę miodu od pszczelarza (na 350 ml wody). W miodzie również są dzikie drożdże, który spowodują bardziej gwałtowną fermentację.
Żegnam dąbrówkowo – niepozornym ziółkiem, które ma wiele zastosowań wewnętrznych i zewnętrznych. Warto zebrać i zasuszyć lub zrobić gliceryt – na wspomagania leczenia trudno gojących się ran, do wcierania w skórę głowy, przy problemach z łupieżem i ze skórą.
Asia
Chciałabym spróbować, ale niestety nie działa link do przepisu na zakwas. Poproszę o dodanie przepisu. Dziękuję!
Małgorzata Kaczmarczyk
Zrobione. Może być też bez zakwasu.
Grazyna Wójtowicz
Pomysł dobry, kurdybanka teraz dużo, można spróbowac przemycic zioła. Ciekawa jestem smaku, zamiast chemii, ktora młodzi pija, pseudo kaktusowe, uda sie zrobic coś nowego. Dziekuje, goraco pozdrawiam.
Małgorzata Kaczmarczyk
Można próbować dorzucać też krwawnika i liście drzew i krzewów owocowych. Ja osobiście lubię napoje fermentowane ale to pewnie kwestia gustu. Można zamiast zakwasu dodać łyżkę, dwie (na litr wody) miodu od pszczelarza, zawiera żywe drożdże i ułatwi fermentację. 🙂
Agata Zinkiewicz
A to ciekawe. Jeżeli sięgam właśnie po mój zeszyt tzn że go zrobię, tym bardziej mniszka teraz pod dostatkiem a miodzik juz zrobiony. Można spróbować a na lato taki napój pewno by się sprawdził. O czym z resztą się przekonam. Dzięki 🙂
Małgorzata Kaczmarczyk
Powodzenia w takim razie i modyfikuj, zmieniaj, może uzyskasz coś lepszego w smaku. 🙂
FILIP
Nie wiem jak nazwać ten napój, ale na pewno nie jest to piwo i ma z nim bardzo niewiele wspólnego. 🙂
Małgorzata Kaczmarczyk
No cóż Filipie, piwo jest w tym przypadku słowem umownym, a napój jest smaczny i wart upowszechnienia. 🙂
Czarna Biedronka
Ciekawe, ciekawe – będzie trzeba pokombinować. My ważymy w domu „normalne” piwo (lagery, pszeniczne, a za chwil kilka będziemy zabierać się za koźlaka), ale to może być dobre urozmaicenie 🙂
Czy na przed cichą fermentacją można byłoby go zabutelkować (tak jak normalne piwo) i odstawić do piwnicy do „odstania” – ile można go tak przechowywać?
PS W maju nie udało mi się zaplanować wyjazdu na warsztaty, ale po cichu liczę, że uda mi się to w czerwcu. Pozdrawiam!
Małgorzata Kaczmarczyk
Przed cichą fermentacją to znaczy z roślinną miazgą w środku? Jeśli tak, to nie można w ten sposób. Butelkuje się w czasie cichej fermentacji, czyli po odcedzeniu ziół i najlepiej do plastikowych butelek. W ten sposób można długo przechowywać, podobnie jak szampan z kwiatów czarnego bzu. Trzeba tylko sprawdzać, czy ciśnienie nie rozsadza za bardzo butelek. Ze względu na ciśnienie konieczne jest użycie plastikowych butelek. Na pewno z czasem zmienia się smak, ale ponieważ robiłam to pierwszy raz – nie wiem, na jaki. Do zobaczenia w takim razie na warsztatach, jeśli się uda. 🙂
hajduczek
Bardzo podoba mi się pomysł zrobienia ziołowego piwa. Dotychczas popijaliśmy tylko kombuczę, kefir z grzybka tybetańskiego i podpiwek, robiłam też kwas miodowy. Ale ziołowe piwo? Dlaczego na to nie wpadłam???
Zaraz zacznę kupować całe zgrzewki wody, żeby było w czym robić te napoje, bo tak na codzień popijamy wodę z filtra z octem albo cytryną…
Małgorzata Kaczmarczyk
Daj znać, czy polubiliście ten napój. Świetny zwłaszcza na gorące dni. 🙂