Śniegu nie ma. To dobry moment na poszukiwanie korzenia lepiężnika. Pomyślałam, że na pewno go znajdę, bo przecież ma tak wielkie liście, że musiały pozostać. Objeździłam więc miejsce koło dworu i moją górkę – ani śladu, zostały skoszone późnym latem, trudno więc było mi rozpoznać, podobnie jak trudno teraz znaleźć, gdzie śpi żywokost. Ostatnia szansa – torowisko. Dawniej jedyną komunikacją w tych rejonach był pociąg. W jego pobliżu jest spory łan chwastów, czyli ziół. 😉 I znalazłam!
Przyschnięte do ziemi parasole liści. Z czym można porównać radość z powodu odnalezienia lepiężnika? Nie potrafię opisać uczucia, który towarzyszyło mnie i mojej łopacie, to pierwotna radość. Z wrażenia aż przysiadłam na wielkim pniu i zatopiłam się w podziwie dla uschniętych oznak bytowania korzeni lepiężnika. I muszę napisać, że pomimo moich próśb, by dały się wyciągnąć z brył ziemi i użyczyły mi swojego bogactwa – było ciężko.
Ale je mam – w swojej doniczce i posadzone na działce, w miejscu odpowiednim, bo przecież potrzebują dużo przestrzeni i wilgoci. Jeden nawet zakwitł – radość jeszcze większa.
A tak całkiem przy okazji znalazł się też korzeń żywokostu – tego pana to już wszędzie rozpoznam. Teraz malutkie żywokościki czekają na wiosnę. Chcesz mieć własny żywokost? Nic prostszego – potnij korzeń na 2-centymetrowe kawałki i wsadź do ziemi, podlej. To jest wyjątkowy chwast, rozmnaża się z każdego kawałeczka.
Lepiężnik Petasites hybridus używany wewnętrznie i zewnętrznie jest głęboko zakorzeniony w tradycji leczenia naturalnego. W średniowieczu był stosowany do leczenia dżumy i gorączki, w XVII w przy ranach, chorobach skóry i astmie. W Austrii pito herbatę z liści dla zażegnania infekcji, gorączki, grypy, alergii, kaszlu, krztuśca, w liście zawijano masło – dla utrzymania świeżości. Zielarz angielski Nicholas Culpeper, żyjący w XVII w, nazwał go „wielkim obrońcą serca i odnowienia duszy”. Nazwa Petasites oznacza w języku greckim filcowy kapelusz, który nosili pasterze.
Lepiężnik różowy Petasites hybridus został poddany wielu badaniom i stwierdzono jego niezwykłą aktywność w leczeniu alergii, astmy, kaszlu, problemów skórnych, owrzodzeń jelit, stanu skurczy żołądka, migren. To szerokie spektrum zastosowania lepiężnika, ale i ostrzeżenie – lepiężnik, zwłaszcza jego kłącza zawiera alkaloidy pirolizydynowe, w związku z czym nie należy go łączyć z roślinami, które również zawierają alkaloidy ( nie łącz z żywokostem) oraz stosować czasowe leczenie wewnętrzne, może też wchodzić w interakcje z dziurawcem. W krajach europejskich stosuje się standaryzowane wyciągi z lepiężnika, które nie zawierają alkaloidów. Tak wielkie zainteresowania tą rośliną bierze się m. in. stąd, że wyciągi z niego stosowane w przypadku alergii pomagają maksymalnie wyeliminować problem bez działań ubocznych, które występują w przypadku stosowania tradycyjnych leków na alergię, chociażby zmęczenia, ospałości. W Szwajcarii jest dostępny lek o nazwie Tesalin, polecany przy alergii, w przypadku bóli migrenowych został dopuszczony lek o nazwie Petadolex, który stanowi wyciąg z kłączy lepiężnika bez zawartości alkaloidów, polecany do stosowania również przez dzieci.
Zupełnie bezpiecznie możesz stosować lepiężnik zewnętrznie, a do użycia wewnętrznego – np dla pokonania kaszlu radziłabym używać wiosennych liści – zawierają dużo mniej alkaloidów. Przedstawię krem dla alergików, ale chciałam cię zachęcić też do zrobienia octu – przepięknie pachnie – przepraszam, niektórym pachnie nieładnie, musisz sam sobie wyrobić zdanie, na pewno jest to zapach charakterystyczny. Możesz go wykorzystać kulinarnie, do zaprawiania ryb, białego mięsa, sosów sałatkowych, ja go po prostu popijam z wodą.
Ocet lepiężnikowy
Zrobisz go od podstaw, czyli zalewając rozdrobnione liście lepiężnika posłodzoną wodą, dodaj „matki” octowej lub trochę octu jabłkowego. Zrób tak samo, jak ocet jabłkowy, artykuł klik. W zależności od tego, jakich jeszcze dodasz ziół, będzie mógł mieć zastosowanie kulinarne lub lecznicze. W lecie zrobiłam mocno skoncentrowany ocet żywokostowo-lepiężnikowy – jest świetny do moczenia spuchniętych nóg. Jeśli dorzucisz do maceracji arnikę, będziesz mógł też pomoczyć swoje siniaki i stłuczenia, a jeśli wrotycz – uzyskasz świetny preparat na stopy zainfekowane grzybicą, również opuchnięcia. Możesz zamiast octu od podstaw zrobić macerację korzenia lepiężnika w gotowym occie jabłkowym lub innym. Korzenie drobno potnij, zalej gorącym octem, maceruj przez 2 tygodnie, codziennie wstrząśnij. Po 2 tygodniach przefiltruj i używaj do:
- kosmetycznie do płukania włosów po umyciu szamponem, zrób płukankę w stosunku 1:10, gdzie 1 oznacza ocet lepiężnikowy.
- kosmetycznie jako dodatek do toniku, wodę destylowaną połącz z octem lepiężnikowym – zmierz pH, powinno być 4-4,5. Tonik będzie świetny dla cery wrażliwej, atopowej. Jeśli z początku cię podrażni, podwyższ pH do 5 poprzez dodanie szczypty sody oczyszczonej lub mleczanu sodu.
- leczniczo – opchnięcia, stłuczenia – patrz wyżej
Serum lepiężnikowe – dla cery alergicznej
Najpierw zrób dwa preparaty – olej i gliceryt lepiężnikowy. Zastosuj np oliwę z pestek winogron – dla skór tłustych, normalnych lub olej migdałowy, oliwę z oliwek dla cery suchej.
Macerat olejowy z lepiężnika
Pocięte kłącze, liście (na wiosnę) skrop alkoholem, odstaw na 20 minut. Zalej olejem podgrzanym do temperatury 70-80 st. C w stosunku 1:1 – części roślinne powinny swobodnie pływać. Odstaw do maceracji na ciepło w piekarniku w temperaturze 50 stopni C – maceruj wstrząsając co jakiś czas przez 3-4 godziny. W przypadku maceratów olejowych robionych na świeżym surowcu wolę macerować na ciepło, ponieważ maceraty takie mniej się psują.
Gliceryt lepiężnikowy
Rozdrobnione kłącze, liście skrop alkoholem, odstaw na godzinę, zalej gliceryną roślinną w stosunku 1:1, odstaw w miejsce ciepłe, ciemne na 3-4 tygodnie. Po tym czasie przefiltruj podwójnie, przelej do ciemnej butelki lub w jasnej butelce ustaw w miejscu ciemnym.
Etapy produkcji serum – dla skóry tłustej, normalnej, alergicznej
15 ml oleju konopnego/ z pachnotki/lnianego
łyżeczka oleju lepiężnikowego
łyżeczka glicerytu lepiężnikowego
20 ml naparu z kłączy lepiężnika lub rumianku lub wody destylowanej
Opcjonalnie: 10 kropli phenoxyetanol
Połącz wszystkie składniki, wstrząśnij. Możesz przechowywać serum w lodówce bez konserwacji przez tydzień lub zakonserwować 1% w stosunku do wagi serum phenoxyetanolem – w ZSK o nazwie FEOG, w zielonym Klubie Prevaction.
Jeśli masz cerę suchą, wrażliwą to zamiast oleju konopnego użyj oleju z krokosza, pestek brzoskwiń lub z ogórecznika. Ten ostatni ma cenne kwasy GLA, które również pomogą w pokonaniu alergii. Możesz też użyć 8% oleju lnianego i 7% oleju bogatego w kwasy omega – np migdałowego, awokado.
Pozostały gliceryt na pewno wykorzystam przy nadarzającym się kaszlu, muszę spróbować, czy rzeczywiście jest tak bardzo skuteczny. Zrobiłam też intrakt z lepiężnika w stosunku 1:3, potraktuję się najpierw kropelkowo podczas jakiegoś bólu, przez niektórych zielarzy jest polecany nawet przy bólach bardzo silnych. Zobaczymy. Mam nadzieję, że już szukasz lepiężnika w przyrodzie – pamiętaj – najpierw wypuszcza kwiaty, potem liście, przy roztarciu pięknie, delikatnie pachnie.
Mam nadzieję, że już dalekie będą takie obrazki w przyrodzie. czekam na wiosnę. 🙂 A na razie, z wielką miłością dla zimy i jej pięknych obrazów – zmrożony bukszpan. 🙂
Jeśli nie masz czasu, dostępu do ziół lub z innych powodów jest ci wygodniej zakupić gotowy produkt, to zapraszam do mojego sklepu internetowego, możesz w nim kupić niektóre opisywane przeze mnie produkty. Sklep tutaj.
Bibliografia:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16751170
www.mdidea.com
Ryciny lepiężnika pochodzą stąd
i stąd
Ela
Czy intrakt z lepiężnika zrobić z kłącza ,z kwiatów czy z liści ? Zrobiłam już sporo specyfików z pani książki i nadal mam pokuse prubować coś nowego bo wszystko się udaje. Dziękuje za to że dzieli się pani swoją wiedzą.
Małgorzata Kaczmarczyk
Najwięcej związków ma kłącze, ale z kwiatów oczywiście też można zrobić – związków jest w nich mniej.
Magda
Witaj Małgosiu!
Czy wiesz może jakie działanie mają kwiaty lepiężnika różowego na skórę? Szukam informacji, ale nic nie mogę znaleźć 🙂 z góry bardzoooooooo dziękuję.
Małgorzata Kaczmarczyk
Magda, szeroko ppisał lepiężnik dr Różański w swojej fitoterapii: Maść lepiężnikowa – Unguentum Petasidis (może taż służyć jako krem dla skóry suchej, wrażliwej łuszczącej się, ze stanami zapalnymi oraz nie mogącej znieść innych kremów kosmetycznych z powodu odczynów uczuleniowych; leczy rany, oparzenia, krosty, pryszcze, owrzodzenia, odparzenia i trudno gojące się rozpadliny oraz odleżyny) – źródło http://www.rozanski.ch/fitoterapia2.htm
Magda
Dziękuję Małgosiu! Bardzo przydatne informacje. Jednak o działaniu samych kwiatów informacji brak. Czy można zatem przyjąć, że działają podobnie jak cała roślina?
Małgosiu, jeszcze raz dziękuję za Twoją książkę. Codziennie prawie do niej zaglądam po moich zbiorach na łąkach i korzystam z Twoich przepisów. Wspaniałe!
Małgorzata Kaczmarczyk
Jak nie ma dokładnych informacji o części rośliny – w tym przypadku kwiatów to ja przyjmuję, że w niej są też związki z korzenia. 😉 Bardzo się cieszę, że książka się przydaje, powodzenia Magda w pięknej pracy z roślinami. 🙂
Ptyś
Witam Małgorzata Kaczmarczyk czy dla skór wrażliwych lepsze są tłuszcze rafinowane(czyli takie poddane jakiejś obróbce) czy jednak te czystsze nierafinowane
Małgorzata Kaczmarczyk
To zależy czy do cery czy na twarz czy do skóry. Dobrym olejem jest olej konopny – na twarz normalną, tłustą. Generalnie lepsze są oleje nierafinowane, tylko zazwyczaj mają krótki termin ważności, można ją przedłużyć przechowując olej w lodówce.
An
Zapach lepieznika jest dla mnie mocno kontrowersyjny :-). Ale w kwaśnym srodowisku pachnie trochę truskawkowo 🙂 nastawilam z niego gliceryt nalewkę i octy. Zrobię kremik wg twojego przepisu z lanolinką. 🙂 czy zapach w kremie przypomina ten świeży zapach?
Małgorzata Kaczmarczyk
Jest doskonaly do kremow I masci
Ala
Czy jeśli „moje” lepiężniki kwitną to za późno na zbieranie kłączy?
Małgorzata Kaczmarczyk
Alu, zbieraj kwiaty, potem pojawiające się liście. Nie musisz wykopywać kłączy.
Justyna
Dolaczam do grona wielbicieli Ziolowej Wyspy. Mam tylko pytanie odnosnie lepieznika. Czy zebrany teraz do czegos sie nada? Potrzebny na alergie na juz, a nuz pomoze. Dziekuje.
Małgorzata Kaczmarczyk
Justyna, teraz liście są już „smutne” – może podkop kłącze? I koniecznie poczytaj u dr Różańskiego – http://www.rozanski.ch/fitoterapia2.htm
Mątewka
Cieszę się razem z Tobą ze znaleziska:) Zaspokojenie naszych instynktów zbieractwa daje mnóstwo radości:) Ja też dziś coś upolowałam ale niestety moje zdobycze pochodzą głównie ze sklepów:) Mianowicie kupiłam pierwszy raz świeży korzeń kurkumy i zamierzam zrobić z niego nalewkę. Przy okazji dodam, że wszystkie poprzednie ekstrakty powoli się zużywają, maści dla teścia (niestety borelioza i nie wiadomo co jeszcze) i męża a kremy dla wszystkich się sprawdzają. Dziękuję za wszystkie wskazówki!
Aha propolis znowu kupiłam bo wyczytałam gdzieś, że dobrze go ekstrahować w wyższej temperaturze więc zima i ciepłe grzejniki to dla mnie wygodny czas, a miód z propolisem to mój ulubiony syropek:)
Małgorzata Kaczmarczyk
Bardzo się cieszę z wszystkich twoich wyrobów i radości z kurkumy – też o tym myślę, żeby kupić świeży korzeń, bo to niezwykłe zioło. Poczytaj o nim na panacei i czytelni medycznej, koniecznie dorzuć do tej nalewki świeżo tłuczony pieprz, inaczej będzie słabsze działanie, piperyna wzmaga, więcej w w/w portalach. Ja też wszystko teraz ekstrahuję przy kaloryferach albo na z podłożoną deseczką. 🙂
Mątewka
Nalewka nastawiona a dziś w pracy chowałam ręce z pożółkłymi od kurkumy paznokciami:). Dodałam do niej pieprz. W jednym z przepisów Różański zaleca zalanie ciepłym alkoholem ale za późno to znalazłam. Dzięki za te dwa namiary do poczytania, nie znałam tych stron.
I oczywiście miło mi, że do mnie zajrzałaś:)
Małgorzata Kaczmarczyk
Też się zrobi bez ciepłego alkoholu, to jest konieczne dla stabilizacji, zwłaszcza dla świeżych roślin, które używasz do ekstrakcji i pewnie pobudzenia. Możesz ustawić to przy kaloryferze. Stronkę twoją polubiłam również ziołową, to będę lepiej widziała, co tam gotujesz. 😉 Szarlotka świetna, taka jak lubię – gruuubo jabłek.
Mątewka
Również ziołową? ja nie mam ziołowej:) A jaką temperaturę ma się na myśli mówiąc o „ciepłym alkoholu”?
Małgorzata Kaczmarczyk
Ja polubiłam swoim fanpejdżem Ziołowej Wyspy. Ciepły alkohol to około 40-45 %, czasami tak dr pisze, gdyż rośliny, które zawierają olejki wymagają niższej temperatury alkoholu, bo związki zawarte w tych olejkach uległyby utracie, ponieważ wrą szybko, tzn wystarcza im temperatura nie 100 st. C, a np już 60 – jaka to zalezy od rośliny. To dotyczy roślin olejkowych.
Mątewka
Bardo Ci dziękuję za kolejne cenne informacje:) Będę o tym doczytywać. Dziś się dowiedziałam, że na świeżym surowcu to w zasadzie nie nalewkę robię ale intrakt:)