To nie Nowy Rok jest dla mnie czasem odkurzania swoich myśli, ale właśnie Wielkanoc, która nieodłącznie wiąże się swoją symboliką z czasem radosnych zmian w przyrodzie, odrodzenia w naturze. Uśpieni zimowym snem możemy wraz z pierwszymi promykami słonka znowu odkurzyć nie tylko nasze mieszkanie. Możemy wpuścić do głowy piękne słowa i stany, wygonić urazy i złości. Złote kępy podbiału i pierwiosnka, pąki na drzewach uświadamiają mi głęboko to, że natura do swojego istnienia potrzebuje tylko istnienia. W święta szczególnie chcę tylko być – dla siebie i bliskich – uśmiechnięta i radosna.
W praktyce wygląda to w ten sposób, że nie oddaję się całą swą duszą sprzątaniu i gotowaniu. Siebie przeznaczam dla siebie i najbliższych osób. Z nimi ustalam dekoracje i posiłki, co w niedawno zaistniałym kolejnym przypadku wegetarianizmu, jest dosyć istotne. W czasie wspólnych rozmów i prac, po raz kolejny, odkrywamy siebie nawzajem. Śmiejemy się i już troski to mniejsze troski, a z radości tworzy się pole szczęścia, w którym możemy się zanurzyć. Krąg, jaki tworzymy, jest wielkim polem miłości i akceptacji, który daje siłę do dalszego życia. Potem, otoczeni pracą i codziennymi obowiązkami łatwo z niego wypadamy. Prostym sposobem na jego przywrócenie jest ponowne zanurzenie się w wyobraźni w tym, co sami wytworzyliśmy, odtworzenie pięknych chwil i radości bycia ze sobą. Gdy tylko zamkniesz oczy, to jeszcze raz możesz znaleźć się w oceanie miłości. Każdego dnia rano – zamknij oczy i przenieś się do chwil, kiedy czułaś miłość, akceptację, radość, wdzięczność. Potem wejdź w życie i zawsze, gdy jest gorzej, znowu zanurz się w falach, które wytworzyłaś w trakcie swojej porannej medytacji. I stanie się tak, jakby statek, który płynął we mgle, zobaczył światło latarni i znowu wie, gdzie płynąć. Bądź dla siebie światełkiem w tunelu życia. Codziennie czuj wdzięczność i miłość – to proste.
A tymczasem – z wdzięczności, że jest was tak dużo, zrobiłam kolorowy chrzan – niezmiernie tradycyjną przyprawę w całej Polsce. Ja jako dziecko spożywałam go obowiązkowo gryząc korzeń, łzy ciekły mi po twarzy, ale tak trzeba było na śniadaniu wielkanocnym. Dopiero potem mogliśmy się raczyć jajkami i szynką. Moje dzieci już się temu nie poddały i chrzanu nie lubią. W tym roku spróbuję im przygotować inne wersje, być może go oswoją.
Zapraszam do owocowych chrzanów
Chrzan żółty i fioletowy to sama radość na stole. Przy okazji zapoznamy się z naturalnymi barwnikami – kolor żółty da nam dodatek kurkumy, a fioletowy weźmiemy z konfitury aroniowej. Chrzan aroniowy zrobiłam łagodniejszy, bardziej owocowy – 3 łyżeczki konfitury wymieszałam z 1 łyżeczką chrzanu. Z kolei chrzan żółty jest troszkę ostrzejszy, powstał ze startego jabłka, 2 łyżeczek chrzanu, 1/2 łyżeczki miodu i 1 łyżeczki kurkumy. Do każdej postaci dodałam agaru, rozrobionego z wrzątkiem, ale w dużo mocniejszej proporcji. Dla porównania – ja miałam agar na litr wrzątku, ale zalałam go 1/3 szklanki wrzątku – trzeba uważać , bo szybko tężeje. Starte jabłko lekko wycisnęłam z soku.
Mam nadzieję, że będzie wam smakował i że podacie swoje przepisy chrzanowe, bardzo jestem ich ciekawa.
Chrzan ma też wspaniałe właściwości lecznicze
Lecznicze są liście i korzeń, mają działanie wiruso, bakterio i grzybobójcze. Chrzan w posiłku powoduje zwiększoną przemianę materii oraz poprawia pracę wątroby i nerek – ale – nie mogą go spożywać osoby chore na stany zapalne przewodu pokarmowego, nerek i wątroby!!
Liście chrzanu zabezpieczają pokarmy przed zepsuciem, ponieważ zawierają glikozydy siarkocyjanowe. Dawniej w największe zawijano mięso, wędliny, masło, ser. Ja jeszcze pamiętam osełkę masła opatuloną wielkim, zielonym liściem. Służyły też jako ochrona przed słońcem, kobiety na wsi wkładały liście chrzanu pod chustkę, stosowały je też jako środek na uśmierzenie bólu głowy. Starty chrzan wdychaj, gdy masz problemy z zatokami – udrożni je.
O właściwościach leczniczych chrzanu pisał już Marcin z Urzędowa w „Herbarzu Polskim” z 1593 r. Mówi o nim, jako o zielu:
znakomitym w Polsce, które wpływa na zdrowie i przedłuża życie.
No i najważniejsze – bardzo wszystkim dziękuję za zaglądanie na mojego bloga, czytanie i komentowanie. Istniejemy nawzajem dla siebie, co bardzo mnie cieszy i inspiruje do dalszej pracy. Poznaję was i wasze historie, a mój świat staje się pełen ludzi kochających zioła i naturę, a że myślących być może trochę inaczej? Nie ma to dla mnie znaczenia, ważne, że jesteście. Spróbuj tak zrobić ze swoimi bliskimi – po prostu zaakceptuj to, że są, jacy są. W ten piękny dzień Wielkanocy może się to uda, to czas odrodzenia nas samych i naszego spojrzenia na świat.
Teresa
Małgosiu. często podczytuję Twoje teksty z wielkim zaciekawieniem, dziękuję za tylej wiedzy, którą kiedyś może wykorzystam praktycznie.
Co do chrzanu w mojej rodzinie jadamy doprawiony konfiturą z czarnej porzeczki:)
Małgorzata Kaczmarczyk
To też świetny pomysł. Uwielbiam chrzan, wykorzystam twój pomysł i fajnie, że napisałaś, że czytasz. 🙂 Dziękuję. 🙂
lucia
Witam, wspaniałe słowa …wyjęte wprost z mojego serca,życia i chrzan to wszystko ożywia…:)…cudnego świętowania pozdrawiam Małgosiu…:-)
Małgorzata Kaczmarczyk
Dziękuję bardzo, wszystkiego, co najlepsze. 🙂 Na razie świętujemy ze śniegiem. 😉
AfterKorpo
Gosiu, przepisy genialne. Nie dość, że wszystkie składniki to samo zdrowie to taki chrzan może stanowić cudowną dekorację stołu 🙂 Szkoda, że u nas nie doceniany. Zauważyłam w blogosferze przykrą tendencję „cudze chwalicie, swego nie znacie”.
Małgorzata Kaczmarczyk
Bardzo dziękuję, chrzan można też zamieszać z borówkami, żurawiną. Dobrych świąt ci życzę. 🙂