Kokoryczka wonna

kokoryczka wonna

Kokoryczka wonna Polygonatum odoratum jest bliską krewną konwalii, rośnie w lasach i miejscach zacienionych. W literaturze nazywana jest pieczęcią króla Salomona, który otrzymał ją od boga dla magicznych działań i panowania nad demonami.

 

Według dawnych wierzeń sam król Salomon pozostawił swą pieczęć na korzeniu rośliny dla podkreślenia jej wielkiej wartości.

 

 

Zastanawiam się nad symboliką pieczęci Salomona. Splecione ze sobą gwiazdy miały odzwierciedlać kosmiczny porządek – niebo, ziemię, ruch, przenikanie. Siły wzajemnie działające na siebie przez tysiące lat, powodujące rozwój i regres, dobro i zło. Pieczęć stanowi ostateczny symbol zwycięstwa światła nad ciemnością, miała nie tylko podkreślać porządek rzeczy, ale przede wszystkim zapewnić zwycięstwo przed wrogimi siłami, a te możemy znaleźć również w sobie, nie tylko najazd będzie je symbolizował. Sami dla siebie najczęściej jesteśmy sobie wrogami, karcimy się za nie takie myśli, zły nastrój, brak nam przyzwolenia dla siebie samych na to, kim jesteśmy. I gdy na drodze pojawi ci się kokoryczka wonna, przypomnij sobie pieczęć Salomona, która tkwi na jej korzeniu. Jeśli uznasz, że to sam król zostawił na niej ślad, być może łatwiej będzie ci wprowadzić światło do swojego życia. Pamiętam moje pierwsze spacery na beskidzkim wzgórzu i widok jasnozielonej rośliny ze zwiniętymi liśćmi. Była tak delikatna i piękna, że nie mogłam się smucić, zatrważać tym, co zrobiłam lub czego nie zrobiłam. Zawsze jej widok mnie rozpromieniał. Po prostu nie mogło być inaczej, bo czym innym, jak nie samą radością jest widok stulonych przed chłodem jasnozielonych liści, czy można odebrać jako smutek światło drżące na drobnych liściach? Gdy widzę takie zjawisko,  to już nie myślę nad swoimi brakami, uśmiecham się do zielonej doskonałości i w tym momencie wiem, że sama też jestem doskonała. Problem tylko w tym, że nie zawsze potrafię ten stan utrzymać w sobie dłużej. 😉 Ale ostatnio prowadzę codzienną medytację werandową, wstaję dosyć wcześnie i zasiadam w swoim fotelu na powietrzu, jeszcze leciutko przysypiam na nim i podążam za swoimi myślami do lasu, jego mroku i tajemnicy, spotykam w nim mech, sałatnik, śledziennicę, żywiec, kokorycz, jaskier i zwisające, zatrzymane w świetle cieniutkie łodyżki kokoryczki wonnej. Otaczam się jej zielenią, a teraz, gdy dowiedziałam się o pieczęci Salomona, będzie miała dla mnie jeszcze większe znaczenie, bo nadały ją tysiącletnie praktyki zielarskie. Ta roślina ma moc, możesz z niej skorzystać, a możesz wybrać swoją dla wyciszenia. Do każdego przemawia przecież coś innego, wybierz sobie roślinę na oosbisty talizman, jednocz się z nią, a na pewno poprowadzi cię w złotą przestrzeń samego siebie.

 

kokoryczka wonna

Nazwa łacińska pochodzi od greckich słów poly – wiele i gonu – staw kolanowy w odniesieniu do łączonych kłączy roślinnych. Starożytni uzdrowiciele wierzyli, że rośliny z połączonymi kłączami są pomocne w leczeniu chorób stawów. Z kolei z łaciny odoratus, oznacza słodki zapach kwiatów.

Dawniej używano kokoryczki do:

  • leczenia ran, naprawiania uszkodzonych tkanek, siniaków, zerwanych ścięgien
  • załagodzenia kaszlu (suchego)
  • leczenia czerwonki, biegunki, hemoroidów
  • Galen – rzymski lekarz (ur. 130 lat p.n.e.) zalecał użycie korzenia kokoryczki dla usunięcia plam, piegów na twarzy
  • John Gerard w XVI w zalecał stosowanie okładów z korzenia na siniaki, stłuczenia
  • John Parkinson – brytyjski aptekarz w swej publikacji wydanej w 1640 r zapisał, że włoskie kobiety używają korzenia dla rozjaśnienia cery i zachowania piękna

Obecne zastosowania kokoryczki wonnej:

Warte zaznaczenia jest to, że lecznicze właściwości wykazuje korzeń, jagody  mogą wywołać wymioty, nudności.

Odwary, nalewki z korzenia działają:

  • moczopędnie, wykrztuśnie
  • na układ krążenia – wzmacniają siłę skurczu serca, co powoduje lepsze dotlenienie, obniżają poziom cukru we krwi. Kokoryczka zwiększa siłę skurczu mięśnia sercowego nie obciążając go, serce będzie silniej tłoczyło krew do tętnic, zmniejszy zastój w krążeniu żylnym (po 3 tygodniach zażywania) – źródło – webinarium dr Jakuba Babickiego
  • usuwają obrzęki zastoinowe kończyn
  • sprzyjają produkcji mazi w stawach, przy czym powinno się ją pić wewnętrznie, po kilka kropli (intrakt) i stosować zewnętrznie w postaci maści – źródło klik 
  • regulują (napina lub rozluźnia, w razie potrzeby) ścięgna, więzadła i tkanki łączne
  • inny gatunek kokoryczki – Polygonatum Zanlanscianense – rośnie w Chinach stał się przedmiotem badań ze względu na jego składnik – dioscynę, która hamuje wzrost komórek przy białaczce, raku szyjki macicy, sutka, płuc. Są to tylko badania in vitro.
  • zwiększają elastyczność skóry, działa przeciwzapalnie, rozjaśniająco, może być stosowany jako tonik do cery atopowej, z trądzikiem różowatym

Korzeń jest jadalny,  składa się w dużej części ze skrobi, młode pędy można przygotowywać jak szparagi, do czego oczywiście nie namawiam, lepiej podziwiać pędy niż je jeść. Podczas gotowania korzeni zaleca się dłuższe gotowanie dla rozłożenia toksycznych alkaloidów. Korzenie kokoryczki były spożywane zwłaszcza w okresach głodu.

Obecnie można znaleźć w zagranicznych sklepach internetowych nalewki i maści z korzenia kokoryczki. Podaję zioła użyte do jednej ze znalezionych maści, być może stanie się dla ciebie inspiracją dla stworzenia swojej receptury, jeśli kokoryczka występuje powszechnie u ciebie.

W maści wykorzystano ekstrakty z: oczaru, kokoryczki, żywokostu, nagietka, dziurawca, arniki, skrzypu. Jako promotorów przejścia użyto: cayenne, rozmarynu, mięty.

Korzeń kokoryczki jest niezwykle piękny, regularny w kształcie, z wyraźnym odciskiem pieczęci Salomona, wijącym się kłączem. Ilość odcisków pieczęci jest równoznaczna z ilością lat życia rośliny, bowiem każdego roku łodyga pozostawia blizny (pieczęcie) na korzeniu. Korzeń ma mnóstwo śluzów, co wskazuje na dobry pomysł użycia go w tonikach przy cerze suchej, ale też tłustej, atopowej, z trądzikiem różowatym, bo zawarte w nim składniki będą działać lekko ściągająco, a obecny śluz nawilży twarz. Pamiętaj tylko, by nie robić ekstraktu na nim wykorzystując do tego kwas, bo ten zniszczy śluz. Wystarczy wysuszyć korzeń w otwartym piekarniku (oczywiście drobno pokrojony), ustaw temperaturę na 50 stopni C. Masz gotowy produkt, który możesz wykorzystywać do odwarów, toniku na twarz.

I oczywiście nie pozbawiaj lasu kokoryczki, jeśli jest jej niewiele.

Tonik kokoryczkowy

tonik kokoryczkowy

 

Składniki:

jeden korzeń kokoryczki – mam u siebie jej dosyć sporo, pozwoliłam więc sobie podkopać korzeń

120 g wody

1 g DHA BA

Zagotuj wodę, pokrój drobno korzeń wraz z kłączem. Wrzuć masę roślinną na wrzątek, przykryj, ustaw kuchenkę indukcyjną lub elektryczną na poziomie 1 lub 2, pozostaw na 10 minut i pod przykryciem na 20 minut albo na noc. Odważ 100 g odwaru, dodaj 1 g DHA BA (kwas dehydrooctowy i alkohol benzylowy), wstrząśnij, przelej do buteleczki, używaj codziennie rano i wieczorem niczym włoskie kobiety renesansu. Ja jestem bardzo zadowolona z tego toniku, twarz jest po nim miękka, dobrze nawilżona.

Liście wraz z kwiatami są piękne, kilka z nich zasuszę, by w zimie wspominać swoje wędrówki i kontynuować rozmyślania nad tajemnicą mojej ukochanej natury. Spróbuj i ty nadać znaczenie ważnej dla siebie rośliny, może zaprowadzi cię tam, gdzie czasami nie masz śmiałości zajrzeć. Nie bój się swoich lęków, bez nich życie byłoby jednostajne, one spełniają ważną rolę, oby tylko niezbyt długo. 😉 Ciekawa jestem, jakie rośliny prowokują ciebie do rozmyślań?

Na koniec istotna uwaga

Celowo nie zamieszczam więcej przepisów, by lasy nie zostały spustoszone z kokoryczki wonnej. Ja swoją kokoryczkę nasadziłam u siebie w miejscu wilgotnym, lekko cienistym, możesz też to zrobić. Jeśli wykopiesz korzeń, zostaw jego część, kokoryczka da sobie radę i wypuści łodygę. Jeśli mieszkasz w mieście i znajdziesz kokoryczkę na urlopie, nie wykopuj jej, to ważne, bo być może w ogóle nie będzie ci potrzebna, a szkoda pozbawiać piękna lasu. Troszkę przeraża mnie nagminne rwanie roślin, stąd też ta drobna uwaga.

Dobrego dnia ci życzę. 🙂

Jeśli nie masz czasu, dostępu do ziół lub z innych powodów jest ci wygodniej zakupić gotowy produkt, to zapraszam do mojego sklepu internetowego, możesz w nim kupić niektóre opisywane przeze mnie produkty. Sklep tutaj.

Dla osób, które zaczynają się poruszać w świecie zielarskim napisałam książkę – „Zioła dla zdrowia, smaku i urody”, jest to sposób przetwarzania roślin oraz mnóstwo przepisów na użycie ziół w kulinarnie, kosmetyce i leczniczo. Książkę zakupisz na przykład tutaj. 

Możesz też wpisać w google jej tytuł i dodać ceneo – wybierz dobrą opcję dla siebie.

Tak kwitnie chrzan.

chrzan

 

 

Bibliografia:
1
2
webinarium dr Jakuba Babickiego

 

 

 

 

 

  • Facebook

Jeśli podobał ci się artykuł, udostępnij go znajomym. Pomyśl też o darmowej prenumeracie; mój newsletter to szybki dostęp do nowych artykułów, przepisy tylko dla ciebie oraz sklepowe aktualności i promocje. Na subskrypcję możesz zapisać się tutaj . Dziękuję 💚

6 komentarzy

  • Odpowiedz 11 marca, 2021

    Małgorzata

    O kurcze…mam to w ogródku. Dostałam od Mamy, bo jej dość mocno się rozrosła. Nie wiedziała jak się nazywa ten kwiat i ze jest ziołem. 🙂 Chyba, że to jakaś odmiana ogrodowa, bo Mama nie buszuje po lasach…

  • Odpowiedz 11 maja, 2018

    hajduczek

    Małgosiu, dziękuję Ci za ten piękny wpis.
    Kokoryczka podobała mi się od zawsze, czyli od momentu, gdy zobaczyłam ją kwitnącą, jeszcze jako nastolatka.
    Była jedną z pierwszych roślin, które wprowadziłam do naszego ogrodu na wsi. Sadzonki dostałam od matki chrzestnej, obecnie lat – niech pomyślę – 97? 98? – to w jej ogrodzie pokochałam kokoryczkę…
    I chociaż jest z nami już od wielu, wielu lat – nie bardzo się rozrasta. W każdym razie nie na tyle, bym odważyła się wykopać ukochaną roslinkę dla pozyskania jej korzenia. Tym bardziej w lesie, nawet, gdyby w nim rosła. U nas, na niżu, kokoryczka to wielka rzadkość.

    • Dorotko, mam do niej podobne odczucia i korzeń podkopałam tylko dla artykułu, wole, żeby u mnie pięknie rosły niż mieć z niej preparaty, chociaż tonik jest rzeczywiście świetny. U siebie zauważyłam, że jednak troszkę się rozrasta, mam ja pod ruinami starego domu i oczywiscie w lesie. Tak myślałam, żeby spróbować pociąć korezń i posadzić w dobrym miejscu, ale też nie mam śmialości. Popatrz, ile uczuć wywołuje maleńka roślinka. 🙂

  • Odpowiedz 7 maja, 2018

    Ania

    Kokoryczka to jedna z moich ulubionych leśnych roślinek. Wyglądem przypomina mi rośliny z bajek dla dzieci, zwłaszcza z bajek o krasnoludkach 🙂 Nie znałam jej wcześniej, odkryłam ją dopiero gdy zamieszkałam w domu przy lesie. Ku swojej wielkiej radości, wiosną zobaczyłam ją także w moim ogrodzie. Najwyraźniej poprzedni właściciele domu „pożyczyli” sobie korzeń z lasu.
    Zgadzam się z tym, że kokoryczki jest w lasach niewiele, przynajmniej w „moim” lesie jest ona rzadką, choć łatwą do wypatrzenia roślinką. I dlatego, choć z zaciekawieniem przeczytałam wpis, póki co nie odważę się wykorzystywać jej korzenia. Może za jakiś czas, gdy moja kokoryczka troszkę się rozrośnie.

    • Aniu, miałaś podobne odczucia do mnie – również przeprowadzonej na wieś. Oniemiałam, gdy ją zobaczyłam. Kokoryczka łatwo się rozmnaża poprzez odrosty korzeniowe, trzeba jej tylko dostarczyć przewiewnej ziemi, wilgoci i słońca. Życzę ci powodzenia w rozmnażaniu – jeśli zdecydujesz się to zrobić to najlepiej w dogodnym dla siebie miejscu do doglądania i podlewania. 🙂

Zostaw odpowiedź