Jarzębina kosmetycznie

jarzębina w kosmetykach

Czasami tak dużo pomysłów ciśnie się do głowy, że nie wiem, o czym pisać. Teraz mam taki stan, tyle możliwości dają moje ukochane rośliny. Najważniejsze jest zawsze dla mnie to, że niezależnie od uzyskanego efektu – cieszy mnie ogromnie sam proces, bo daje nie tylko radość i wyciszenie, ale i przyczynia się do mojego lepszego wyglądu i samopoczucia. U ciebie też tak będzie, musisz tylko pamiętać o jednym – zawsze wierz w to, co robisz, czerp przyjemność, a moc roślin z wielką ochotą będzie przenikała do twoich produktów.

Podobnie się przecież dzieje, gdy znajdziesz się w cudownym, wyciszającym miejscu – czy to miejsce robi coś szczególnego dla ciebie? Nie, ono tylko jest i pięknie współgra z tobą. Ty też bądź w czasie pracy z roślinami. Nie jest ważne, czy popełnisz jakiś błąd, ważne jest tylko twoje nastawienie, twoje współistnienie – tym razem z owocami jarzębiny i dzikiej róży. Szczególnie łatwo jest z nimi sobie poistnieć, są przecież takie piękne.

Możesz korzystać z owoców świeżych lub zamrożonych. Ja zamroziłam wcześniej jarzębinę i różę, bo obawiałam się, że wskutek moich wyjazdów, znajdę już tylko przemrożone owoce na drzewach i krzakach. Po powrocie wyciągnęłam wcześniej oczyszczone i zamrożone owoce, rozdrobniłam je i przygotowałam ekstrakty do dalszej produkcji kosmetycznej.

Dlaczego jarzębina do produkcji kosmetyków?

Owoce jarzębiny są szczególnym materiałem do produkcji kosmetyków, bo zawierają szeroki skład witamin i mikroelementów, które korzystnie działają na skórę.

  • wit C jest może w nie tak oszałamiających ilościach, jak w owocach dzikiej róży, ale za to znajduje się w towarzystwie witaminy P, która uszczelnia i wzmacnia śródbłonki naczyń krwionośnych oraz wzmaga i przedłuża działanie wit. C
  • owoce jarzębiny zawierają sorbitol, który dba o podniesienie wilgotności skóry, reguluje procesy odnowy komórek, wygładza, wnika do głębszych warstw naskórka. Dodatkowo kwas sorbowy jest konserwantem, hamuje rozwój bakterii i grzybów. Sorbitolu nie powinno się łączyć w preparatach na skórę z konserwantem zawierającym alkohol benzylowy, ponieważ w jego obecności może spowodować podrażnienie. Kwas sorbowy przechodzi w stan lotny, jeśli w czasie produkcji kosmetyku przekroczymy temperaturę 80 st. C.
  • flawonoidy, kwasy, sole mineralne odżywiają komórki skóry oraz działają antyseptycznie, przy dłuższym stosowaniu wybielają skórę, likwidują cienie pod oczami
  • pektyny działają wygładzająco i sprawiają, że nasza skóra staje się miękka. W wyższej temperaturze mają skłonność do zmiany w galaretkę, stąd też są stosowane w kosmetyce do produkcji kremów dla osób źle znoszących tłuszcze. Bardzo bogatym źródłem pektyn jest ocet jabłkowy, który można dodawać do toników i płukanek po umyciu głowy.
  • karotenoidy stosuje się jako działanie ochronne przed promieniami UVA oraz jako działanie przeciwstarzeniowe. Pamiętajmy o tym, że karotenoidy rozpuszczają się w tłuszczach, więc aby uzyskać karotenoidy z jarzębiny, należałoby zrobić z nich macerat olejowy na dobrym oleju – do wykorzystania w kosmetyce. Możesz też pozostałości po wyciśnięciu z gliceryny wrzucić do ciepłego oleju (ok. 60 st. C) i macerować co najmniej tydzień lub w gorącej kąpieli przez 3 dni po godzinie.

Całkiem ładnie się prezentuje jarzębina, a najważniejsze jest to, że mogą ją stosować osoby o każdym rodzaju cery. Nie musisz robić kremu, jeśli jest to dla ciebie zbyt czasochłonne, wystarczy że kupisz suszoną jarzębinę i odwarem z niej będziesz przemywać skórę (1 łyżka owoców na 200 ml wody). To świetny sposób zwłaszcza dla skóry z rozszerzonymi naczyniami, wypryskami.

W leczeniu wewnętrznym odwar z owoców jarzębiny jest polecany przy awitaminozie, chorobie nadciśnieniowej, zaburzeniach układu moczowego, pokarmowego, bólach reumatycznych, mięśniowych. Owoce jarzębiny działają też odtruwająco na organizm. Spożywamy tylko owoce suszone i gotowane. Świeże zawierają kwas parasorbowy, który może spowodować zatrucie i biegunkę. O jarzębinie pisałam już tu i tu. Kulinarnie chcę tylko wspomnieć, że pyszny jest ocet jarzębinowy, goryczka nie przechodzi do octu, ja lubię zwłaszcza macerat jarzębinowy na occie jabłkowym.

Ekstrakt glicerynowy, czyli gliceryt jarzębinowy

Rozdrobnij owoce jarzębiny w maszynce do mielenia lub w moździerzu – to jest najwolniejszy sposób rozdrabniania, który pozwoli zachować również enzymy. Jeśli masz wyciskarkę wolnoobrotową, to też będzie to doskonały sposób rozdrobnienia, tylko po uzyskaniu musu, połącz go z drobinami skórek. Pamiętaj też o tym, żeby każde urządzenie, które używasz do produkcji kosmetycznej wcześniej przelać wrzątkiem. Odkąd na zajęciach w laboratorium zobaczyłam na własne oczy, jak namnażają się bakterie na pozornie czystych wacikach, staram się zawsze wszystko parzyć, bakterie zabija temperatura od 80 stopni C wzwyż. W czasie pracy z surowcem zawsze mam garnek wypełniony wrzątkiem, do którego na bieżąco wrzucam kolejne przybory do wyparzenia – łyżki, motylki, kubki.

Użyj tyle gliceryny, by masa ziołowa swobodnie pływała i dała się wstrząsać. Jeśli musisz mieć podane proporcje, to do słoja 1-litrowego (wyparzonego) wrzuć masę jarzębinową do połowy słoja, skrop alkoholem 40%, odstaw na 30 minut, wlej glicerynę, mieszaj wyparzoną łyżką, popatrz, czy da się wstrząsnąć. Odstaw na co najmniej 2 tygodnie w miejsce ciepłe, ciemne. Co kilka dni przemieszaj wyparzoną łyżką lub wstrząśnij. Po 2 tygodniach przecedź przez czyste sito perlonowe, lekko dogniataj łyżką, żeby odzyskać jak najwięcej glicerytu.

Pozostałą masę możesz zmiksować i użyć do produkcji peelingu z solą lub cukrem albo do maseczki. Ja zamrażam porcje odciśniętej masy i mam na bieżąco do używania do maseczek, toników, peelingów. Możesz też masę jarzębinową zalać alkoholem, po 2 tygodniach przecedzić i popijać dla przyjemności i zdrowia. Taki wyciąg alkoholowo-glicerynowy z jarzębiny możesz dodać do innej nalewki, żeby spróbować, jak smakują połączenia. Na przykład ciekawe połączenie uzyskuje się z jarzębiny i soku z czarnego bzu. Ciekawe i zdrowe i niesamowicie skuteczne w oczyszczaniu i witaminizowaniu organizmu. Nalewkę z czarnego bzu zrobiłam łącząc 300 ml soku z owoców czarnego bzu z 200 ml spirytusu 99,5%, do tego dodałam wyciśniętą masę jarzębinową po zrobieniu glicerytu. Pozostałości po ekstrakcji gliceryną można też zalać olejem – opisane wyżej.

Maseczka jarzębinowa

maseczka jarzębinowa

Łyżkę jarzębinowego musu, przecieru lub resztek po wyciśnięciu glicerytu lub łyżkę zmiażdżonych w moździerzu owoców jarzębiny połącz z łyżką oleju z lnianki lub wiesiołka lub z nasion czarnej porzeczki lub z takim olejem, jaki masz w domu. (Post o olejach napiszę osobno) Dodaj kilka kropli wit E, wymieszaj i nałóż na twarz. Dla zwiększenia efektu możesz dodać żółtko, które dodatkowo zemulguje twoją maseczkę. Używana przynajmniej raz na tydzień poprawi koloryt twojej skóry, nawilży, doda blasku, rozjaśni przebarwienia. Jeszcze większy spektakularny efekt da połączenie z łyżeczką pierzgi, która jest lepiej przyswajalna niż pyłek kwiatowy, bo stanowi mieszaninę sfermentowanego pyłku, wydzieliny gruczołów ślinowych pszczół i miodu. Pierzga ma ogromne znaczenie w fitoterapii i kosmetyce. Jest bogatym źródłem witamin i mikroelementów, które wpływają na elastyczność naskórka i odmłodzenie. źródło Pyłek pszczeli jest w otoczce, która uniemożliwia przedostanie się składników do skóry, dlatego też lepiej jest stosować pierzgę, bo z pyłkiem to tak jak z jajkiem – przykładając jajko do twarzy, nie możemy oczekiwać, że składniki żółtka przenikną do skóry.

Tak więc najlepsza maseczka to połączenie:

łyżka masy po odciśnięciu glicerytu lub świeżo utłuczonych owoców jarzębiny

żółtko

łyżka zimnotłoczonego oleju

łyżeczka pierzgi

Ekstrakt na bazie płynu Ringera, gliceryny i kwasu mlekowego

jarzębina w kosmetykach

Właściwości ekstrakcji w środowisku lekko słonym, jaki daje nam płyn Ringera opisała Inez  – ekstrakcja taka pozwala na przejście do naszego roztworu większej ilości związków, zwłaszcza enzymów i białek. Sam płyn Ringera stosowany na skórę ma właściwości nawilżające.

Płyn Ringera

1000 ml wody destylowanej – kupisz na stacjach benzynowych

8,6 g chlorku sodu

0,3 g chlorku potasu

0,48 g 6-wodnego chlorku wapnia

Odczynniki chemiczne kupisz tutaj.

Jeśli chcesz robić kosmetyki dla siebie, to warto zainwestować i robić swój płyn Ringera i ekstrakty na nim, jeśli chcesz okazjonalnie zrobić sobie krem, to zamiast płynu Ringera daj wody destylowanej i kwasu mlekowego, uzyskasz też wartościowy produkt.

Ekstrakt glicerynowy z płynem Ringera

300 ml płynu Ringera lub wody destylowanej

300 ml gliceryny 99,5%

200 ml jarzębiny

20 ml kwasu mlekowego 80%

Użycie kwasu mlekowego dodatkowo zakonserwuje uzyskany ekstrakt oraz przyczyni się do rozjaśnienia przebarwień i uelastycznienia skóry. Zastosowany w większych dawkach powinien też spłycić zmarszczki i zwęzić pory. Jednak ja wolę niższe stężenie kwasu mlekowego, ponieważ mam cerę wrażliwą i obawiam się o reakcję skóry.

Rozdrobnioną w moździerzu lub w wyciskarce wolnoobrotowej jarzębinę połącz z płynem Ringera, odstaw na kilka godzin, dodaj glicerynę i kwas mlekowy. Odstaw miejsce ciepłe (nie na kaloryfer, może być koło kaloryfera), okryj słoik bawełną – dla ciemności. Codziennie wstrząśnij, po 2 tygodniach przefiltruj – najpierw przez sito perlonowe (wyparzone), potem przez bibułę filtracyjną lub poczwórnie złożoną gazę. Popatrz, jaki piękny płyn! Krwistoczerwony z lekko różową zawiesiną czeka na swoją pracę, którą podejmie dla naszej skóry. Ta zawiesina to pektyny, które wytrącają się w zimnym procesie ekstrakcji, czyli do odwaru nie przejdą pektyny. W pektyny są zasobne jabłka, czarne porzeczki, czerwone porzeczki, agrest, żurawina, głóg, dzika róża, śliwki, mirabelki, skórki z owoców cytrusowych. Mniej pektyn mają bardzo dojrzałe owoce, więcej mniej dojrzałe. Pektyny są podobne w swej budowie chemicznej do śluzów i gum, pełnią w kosmetyce rolę odżywczą i nawilżającą.

Ekstrakt solankowy posłuży ci do zrobienia kremu, toniku, serum. Post robi się już bardzo długi, więc zakończę go kremem.

Krem jarzębinowy

krem jarzębinowy

Faza wodna – 60 g

10 g ekstraktu solankowego: Ringer i gliceryna

35 g odwar z jarzębiny

3 g D-pantenol – działa łagodząco, nawilżająco – jeśli nie masz, pomiń ten składnik, zastosuj więcej odwaru

12 g emulgatora – zastosuję samoemulgującą bazę z oleju z pestek moreli, żeby nie przekroczyć temperatury, podczas której utlenia się kwas sorbowy

Faza olejowa – 40 g

20 g olej z lnianki – zimnotłoczony, świeży, z ekologicznej uprawy, kto ma ochotę, podam kontakt. Olej z lnianki możesz zastąpić innym olejem zimnotłoczonym.

5 g olej migdałowy lub jojoba lub masło shea lub kakaowe

5 g lanoliny (możesz pominąć i dać więcej masła kakaowego lub shea)

2 g alkohol cetylowy -pomimo, iż baza zawiera alkohol, dodaję zawsze go osobno, bo mam wrażenie, że kremy bez jego udziału tępią się. Alkohol cetylowy rozpuszcza się w tłuszczach.

Dodatkowo w III fazie robienia kremu

konserwant  – 10 kropli – użyłam maceratu garbnikowego z kory dębu i 3 krople olejku pichtowego

wit E – 7-10 kropli

kwas hialuronowy 1% – łyżeczka – zwiększa nawilżenie, nie musisz tego dodawać, jeśli nie masz

olejki zimnotłoczone, które możesz dodawać tylko w niewielkiej ilości – na przykład olejek z pestek granatu

Emulgator, który używam może nie jest doskonały, ale pozwala na to, żeby obydwie fazy były w różnej temperaturze. Jest doskonały do nauki robienia kremu. Jeśli wolisz inny emulgator, to go użyj, pamiętaj tylko, że oleje zimnotłoczone tracą swe wartości zazwyczaj przy podgrzewaniu do 40 st. C – z lnianki do 38 st. C. Wyjątkiem jest olej jojoba, który można podgrzewać. ratunkiem w takiej sytuacji jest uszlachetnianie kremu w III fazie, czyli dodawania lepszych olejów do już ubitego kremu, który osiągnął temperaturę 35  st. C.

  1. Zrób odwar z jarzębiny – zalej wrzątkiem (woda destylowana lub przefiltrowana) rozgniecione owoce jarzębiny. 1 łyżkę owoców zalej 100 ml wrzątku, potrzymaj pod przykryciem przez 20 minut, na stopniu 1 w kuchenkach elektrycznych, indukcyjnych lub w gorącej kąpieli wodnej. Przefiltruj, odważ ilość płynu do małego słoika – dobierz taki, do którego wejdzie końcówka motylkowa – to w nim będziesz potem kręcić krem.
  2. Do odmierzonego odwaru dodaj samoemulgującą bazę z oleju z pestek moreli i włóż do gorącej kąpieli wodnej. Granulki zaczną topić się w temperaturze około 62 st. C. Jak się stopią, wlej odmierzony ekstrakt solankowy i D-pantenol, wymieszaj całość poprzez samo wstrząsanie słoikiem. Zmierz pH papierkiem lakmusowym, bo ze względu na obecność kwasu sorbowego i mlekowego, pH będzie zbyt niskie, dodaj odrobinę sody oczyszczonej – na czubku noża. Właściwe pH kremu to lekko kwaśne – 5,5 – 6.
  3. W międzyczasie odmierz tłuszcze twarde i alkohol cetylowy, włóż do gorącej kąpieli wodnej, poczekaj aż się stopią. Wyciągnij, włóż do miski z zimną wodą i poczekaj aż mieszanina osiągnie temperaturę 38 st. C – wtedy wlej olej z lnianki lub inny zimnotłoczony.
  4. Teraz do słoika z częścią wodną wlej część olejową – najpierw połowę, wstrząsaj słoikiem, wlej drugą część, wstrząsaj.
  5. Gdy krem będzie miał temperaturę niższą niż 35 st. C, dodaj pozostałe dodatki – konserwant, wit. E, kwas hialuronowy, olejki zimnotłoczone, mieszaj motylkiem. Włóż do lodówki na 20 minut, ponownie wymieszaj.
  6. Krem jest do użycia następnego dnia, dopiero wtedy uzyska odpowiednią strukturę.

 Mam nadzieję, że jarzębina da ci dużo radości, jest niezwykle piękna podczas pracy z nią. Podobnie możesz zrobić krem z owocami dzikiej róży, spróbuj użyć olejku z pestek dzikiej róży, ma świetne działanie dla skóry, a same owoce również zawierają pektyny i przede wszystkim moc witaminy C.

Z góry przepraszam za tak długi artykuł, jeśli znalazłeś się tutaj to gratuluję wytrwałości. Jeszcze chciałam napisać o oleju z lnianki, ale nie chcę przesadzać, może następnym razem, a tymczasem dziękuję za cierpliwość, miłego wieczoru życzę, może na razie nie z jarzębiną, ale z książką? Filmem? Kimś bliskim? 🙂

Jeśli nie masz czasu, dostępu do ziół lub z innych powodów jest ci wygodniej zakupić gotowy produkt, to zapraszam do mojego sklepu internetowego, możesz w nim kupić niektóre opisywane przeze mnie produkty. Sklep tutaj.

beskid wyspowy

Nadszedł czas mgieł.

 

Bibliografia:
www.rozanski.li
www.panacea.pl
Joanna Dylewska-Grzelakowska: Kosmetyka stosowana
  • Facebook

Jeśli podobał ci się artykuł, udostępnij go znajomym. Pomyśl też o darmowej prenumeracie; mój newsletter to szybki dostęp do nowych artykułów, przepisy tylko dla ciebie oraz sklepowe aktualności i promocje. Na subskrypcję możesz zapisać się tutaj . Dziękuję 💚

22 komentarze

  • Odpowiedz 19 sierpnia, 2020

    Katarzyna

    Pani blog to prawdziwy pożeracz czasu…kupiłam też Pani książkę i już czytam więc pożera Pani mój czas podwójnie ale jakże przyjemnie i fascynująco 🙂 Pozdrawiam serdecznie :-).

    • Cieszę się, że znalazłam tak wdzięcznego odbiorcę treści. 🙂 Teraz czas zabrać się do przetwarzania. 🙂 Powodzenia. 🙂

  • Odpowiedz 29 sierpnia, 2019

    Kasia

    Pani Małgosiu, czy jarzębinę trzeba przemrozić przed użyciem?

  • Odpowiedz 9 sierpnia, 2019

    Magda

    Oooo!!!! Dziękuję Małgosiu, bardzo cenna informacja! Nie wiedziałam o tym ph 🙂 to działam!

  • Odpowiedz 23 listopada, 2018

    Marta lebre

    Dzień dobry Małgosiu..dziękuję za podzielenie się wiedzą. Mój ekstrakt glicerynowy z jarzębiny w płynie Ringera już gotowy. Nie chciałabym jednak robić z nim kremu (jedyny konserwant jaki mam na podorędziu to DHA BA a piszesz o możliwych podrażnieniach) ale zaszaleć z tonikiem lub dodać go do szamponu. Czy mogłabyś zasugerować mi jakieś proporcje? Byłabym bardzo wdzięczna.

    • Odpowiedz 23 listopada, 2018

      Małgorzata Kaczmarczyk

      Do kremu możesz dodać tylko w fazie C – 5-7%. Do szamponu możesz dodać z 10%, do toniku też około 10%. Powodzenia Marta. 🙂

      • Odpowiedz 24 listopada, 2018

        Marta

        Super! Dziękuję Małgosiu za pomoc 🙂 Serdeczności!

  • Odpowiedz 28 grudnia, 2017

    Magda

    Dzień dobry! Super blog, świetne wpisy. Chętnie wracam i ciągle „doczytuję”. Czy użycie suszonej jarzębiny jest dobrym pomysłem?

    • Jasne, że tak, też posiada związki, tylko mniej. Suszonych ziół nie używam tylko do robienia glicerytów.

      • Odpowiedz 29 grudnia, 2017

        Magda

        Czyli odwar mogłabym spróbować zrobić z suszonych owoców, ale do glicerytów lepiej poczekać na świeże zioła/kwiaty/owoce/korzenie(np. zywokostu)? Czasami bywam bardzo niecierpliwa i chciałabym już próbować i zalewać gliceryną, ale rozumiem dla lepszego efektu tym razem z glicerytami poczekać? 🙂

  • Odpowiedz 18 stycznia, 2017

    Halina garus

    Jest Pani wspaniala gawedziarka.Czyta sie Pani teksty jednym tchem.Wiele sie od Pani nauczylam.Gratuluje fachowosci i profesjonalizmu.Jest w tym tyle ciepla i milosci!Mysle ,ze nawiazemy kontKt!Halina Garus paryz

  • Odpowiedz 28 października, 2016

    Natalia

    Witam serdecznie szukam rozwiazania na trądzik łojotok zaburzenia hormonalne mogłąbym prosić o poradę mam 22 lata zaczynam leczenie dermatologiczne jak i endokrynologiczne chciałabym jednak spróbować innych rozwiązań ziołowych przypadkowo odszukalam Pani stronę jestem zakochana! Ubustawiam i dziękuję za cenne porady. Często miewam problemy z układem pokarmowych czuje się nijako jakiś infkecje grzyby lekarze nie wiedzą a ja stawiam jednak na obecność w moim organizmie toksyn, intruzów … zależy mi na oczyszczeniu organizmu nie wiem jak natomiast sie do wszystkiego zabrać i od czego zaczać.
    Pozdrawiam

    • Odpowiedz 29 października, 2016

      Małgorzata Kaczmarczyk

      Trądzik to bardzo zlożony problem, treba go leczyć wewnętrznie i zewnętrznie. Na pewno warto zadbać o oczyszczanie organizmu, tym bardziej że czujesz dolegliwości brzuszne i podejrzewasz pasożyty. Przesyłam do analizy i wczytania się info dr H. Różańskiego http://luskiewnik.strefa.pl/acne/PRYSZCZE2002.htm. I przede wszystkim życzę powodzenia w kuracji.

  • Odpowiedz 12 października, 2016

    Ola

    Piszesz, że post długi a chciałoby się jeszcze czytać 🙂 Teraz pozostaje tylko to wszystko zrobić, muszę sobie wydrukować i na kuchenkę przyczepić ? Pytanie jeszcze mam: czy można tak samo potraktować rokitnika? Pozdrawiam cieplutko pomimo deszczu ?

    • Odpowiedz 12 października, 2016

      Małgorzata Kaczmarczyk

      Bardzo ci dziękuję za miłe słowa. Rokitnik jest wspaniałą rośliną i przy jej obrabianiu zauważysz, że np gliceryt będzie też z fazą tłustą – to oleje będą wychodzić na wierzch, bo owoc rokitnika ma w sobie też tłuszcze, stąd można kupić olej z rokitnika. Jak najbardziej też będzie można zrobić z rokitnika krem, obawiałabym się tylko o to, czy obecność fazy tłustej w glicerynie, która jest fazą wodną – nie utrudni emulgacji. Można próbować zebrać z wierzchu olej – po przefiltrowaniu glicerytu i dodać go do fazy olejowej. Ekstrakt solankowy na pewno też można zrobić, w obydwu ekstraktach uzyskasz sporo witaminy C, aby wzmóc jej działanie i obronić się przed utlenianiem, zastosuj też wit E – w ostatniej fazie do już zrobionego kremu. No i daj znać, jakie preparaty ci wyszły? Niestety nie mam rokitnika i nie mogę spróbować. 🙂

  • Odpowiedz 11 października, 2016

    Kasia

    Małgosiu, piszesz pod koniec o świetnym działaniu na skórę olejku z pestek dzikiej róży – czy wiesz jak taki olejek zrobić? Nie mogę znaleźć przepisu a zostało mi dużo pestek po ostatnio zebranej róży i czuję, że mogłabym je pięknie przetworzyć tylko nie wiem jak 😉

    • Odpowiedz 11 października, 2016

      Małgorzata Kaczmarczyk

      Olej z pestek róży trzeba kupić, na przykład w zrobsobiekrem. Jeśli chciałabyś sama, to musiałabyś mieć prasę do wytłaczania oleju i mnóstwo pestek. Mogłabyś też zmacerować roztarte pestki dobrym olejem, ale nie sądzę, że to było to samo. Najpierw pestki zmiażdż lub rozetrzyj w młynku żarnowym, potem wsyp do słoika, skrop alkoholem, odstaw na godzinę, wlej zimnotłoczony olej dobry dla twojej skóry i maceruj przez 2 tygodnie, codziennie wstrząsaj. Po 2 tyg przefiltruj. Użyte pestki powinny być suche. Trzymaj w miejscu ciemnym.

    • Odpowiedz 9 sierpnia, 2019

      Magda

      Dzień dobry Małgosiu 🙂 właśnie przerabiam jarzębinę. Chciałam zrobić macerat olejowy, ale owoce są bardzo soczyste. Czy Ty je rozdrawniasz wcześniej, przesuszasz? Czy odciskasz sok? Nie wiem jak podejść do tematu.
      I drugie pytanie- czy używałaś kiedyś do konserwacji zamiast kwasu mlekowego kwas jabłkowy? Tylko ten mi został, a chciałabym jeszcze przerobić trochę jarzębiny z ringerem i gliceryną. Serdecznie dziękuję za odpowiedź 🙂 Magda

      • Zdecydowanie lepiej suszoną jarzębinę w oleju potraktuj, bo może za dużo wody się dostać do oleju, co byłoby przyczyną psucia maceratu. Nie używałam kwasu jabłkowego, ale myślę że można. Produkty o pH 3, 5 nie wymagają konserwacji, więc testuj. 🙂

Zostaw odpowiedź