Gąszcz mirabelkowy

gąszcz mirabelkowy

Dopadły mnie słoiki i chęć zamykania w nich smaku, aromatu i związków leczniczych. Mnóstwo jabłek w naszym sadzie zachęciło mnie do produkcji masowej ilości octu, także z dodatkiem liści bukwicy – pięknie podkreśla woń jabłka. Z kolei śliwki – mirabelki i okrągłe, czerwone zamknęłam w sosie na ostro. Ponieważ w zasadzie nie jemy mięsa, to w zimie przydają się wszelkie urozmaicenia do kanapek, ryżu, kaszy, serów. Gęste sosy znakomicie się do tego nadają.

W starodawnej Polsce robiono takie sosy, nazywano je gąszczami – prawda, że piękna nazwa? Służyły jako dodatek do mięs, twierdzi się też, że spora ilość korzennych przypraw miała zagłuszyć aromat zepsutego mięsa. Czas odgrzebać tę tradycję i zacząć robić gąszcze. Można do ich produkcji używać jarzyn i owoców, dodawać przypraw korzennych, miodu, daktyli, rodzynek. Jednym słowem – próbować. Jedna uwaga – warto spróbować jeszcze na drugi dzień. Odstany gąszcz nabiera innego smaku.

Gąszcz mirabelkowy

mirabelki

Raczej nie zbieram mirabelek, cieszę się tylko na ich wygląd – poprzyczepiane zielone śliweczki pięknie dekorują gałązki drobnych śliw. W tym roku postanowiłam z nich zrobić gęsty sos.

Przepis jest bardzo prosty – 1 – 2 kg śliwek lekko zagotuj – bez wody. Jak zobaczysz, że pestki wychodzą, to wrzuć na durszlak. Wycieknie woda, którą możesz użyć do kompotu lub octu. Do dalszej pracy śliwki muszą ostygnąć. Puść sobie dobry film i wybieraj pestki ze śliwek. Zostanie ci masa, którą teraz możesz uszlachetnić daktylami, przyprawami typu goździki, cynamon, anyż, kardamon, ziele angielskie, pieprz cayenne. Ja zdecydowałam się na chili, cynamon i goździki, troszkę soli i sporo cukru – śliwki były jeszcze lekko zielone. Gotuj na małym ogniu do zgęstnienia. W trakcie mieszania łyżką jeszcze będą wychodziły pestki, wyciągnij je. Na koniec gotowania dorzuć liście bukwicy – jeśli je masz, dają dodatkowy aromat. Zostaw odkryte do ostygnięcia – dzięki temu para jeszcze odejdzie z gąszczu. Całość  włóż do słoiczków do pasteryzacji lub wkładaj gorące do wyparzonych słoików i już nie poddawaj pasteryzacji.

Spróbuj koniecznie na następny dzień.

Robicie gąszcze? Podzielcie się przepisami, proszę. 🙂

Jeśli nie masz czasu, dostępu do ziół lub z innych powodów jest ci wygodniej zakupić gotowy produkt, to zapraszam do mojego sklepu internetowego, możesz w nim kupić niektóre opisywane przeze mnie produkty. Sklep tutaj.

 

  • Facebook

Jeśli podobał ci się artykuł, udostępnij go znajomym. Pomyśl też o darmowej prenumeracie; mój newsletter to szybki dostęp do nowych artykułów, przepisy tylko dla ciebie oraz sklepowe aktualności i promocje. Na subskrypcję możesz zapisać się tutaj . Dziękuję 💚

8 komentarzy

  • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

    Joanna

    Gosiu, fajny wpis. mam trochę śliwek, więc już się biorę do roboty.
    Jeszcze raz dziękuję za wspaniałe zielarskie warsztaty, które mnie wiele nauczyły. Ostatnio na moich spacerowych łąkach zauważyłam, że pokrzywa zaczyna mieć nasiona, ale nie wiem czy to już czas zbiorów. Jakiego koloru powinny być nasiona, by nadawały się do zbierania( ciemno zielone czy szaro-czarne?). Pozdrawiam

    • Cieszę się, że warsztaty ci się podobały. Dla mnie to zawsze wielka radość spotykać osoby zafascynowane ziołami. Tworzymy wspólną, ziołową brać. 😉 Nasiona pokrzywy już można zbierać.

  • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

    Monika

    Juz na FB pisawalam ci ten przepis. Wklejam tez tu http://www.wielkikufer.pl/2015/07/pikantna-pasta-na-kanapki-z-bobu.html?m=0

  • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

    Szkatułka Cook

    Kocham lato i kocham mirabelki. Jednak nigdy nie wkładałam ich do słoika. Jako dziecko szłam polną drogę, wyciągałam rękę i one zawsze tam były 🙂 i teraz też są! Najbardziej wzrusza mnie stare drzewko, które rośnie na ulicy obok mojego domu … co roku rodzi tyle owoców, których nikt nie zbiera 🙁
    Kiedy tylko przechodzę, wyciągam rękę jak za dawnych lat w górę … dojrzałe w słońcu, kwaskowate, przynoszą uśmiech na moją twarz i wspomnienia … dużo wspomnień. Kocham mirabelki.

    • Same słowa – jak za dawnych lat – już wywołują tęsknotę. 🙁 🙂 Dla mnie ta tęsknota wiąże się z zapachem skoszonych zbóż i rozgrzanych dróżek. Dziękuję ci Joasiu.

  • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

    Kamila

    Pierwsze słyszę o czymś takim! 🙂 Ja wczoraj wygotowywałam mirabelki na lekkie powidełko 🙂 u mnie zielonych już nie ma, dojrzały na całego na tych upałach 🙂 pozdrawiam z beskidu sądeckiego!

Zostaw odpowiedź Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.

Skomentuj Monika Anuluj pisanie odpowiedzi